Narzekania bankowców na unijne orzecznictwo i decyzje rządu stały się ostatnimi czasy jednym z tematów przewodnich w branżowych mediach. Bankowcy przekonują, że krzywdzące dla nich prokonsumenckie wyroki w sprawach o franki mogą się przyczynić do pogorszenia kapitałów własnych kilku dużych spółek giełdowych, co w konsekwencji negatywnie wpłynie na polską gospodarkę. Problem tylko w tym, że narracja bankowców jest niespójna – owszem, kredytobiorcy pozywają banki na potęgę, ale te wciąż czerpią ogromne zyski i w swoich sprawozdaniach chwalą się rekordowymi wynikami odsetkowymi. Czy bankom można jeszcze ufać, gdy wypowiadają się o możliwym wpływie frankowego orzecznictwa na sytuację gospodarczą Polski?
Dane za styczeń 2023 roku pokazują, że polski sektor bankowy wypracował łączny zysk na poziomie 3,1 mld zł
Jest to aż o 86 proc. więcej niż w analogicznym okresie roku ubiegłego
Na koniec 2022 roku giełdowe banki były stroną w aż 74 tys. spraw wytoczonych im przez frankowiczów
Przedstawiciele sektora przekonują w mediach, że niekorzystne orzecznictwo i ewentualny prokonsumencki wyrok TSUE w sprawie C-520/21 pogrążą kapitały własne niektórych spółek, jednak obiektywne dane zupełnie na to nie wskazują.
Czas bankowych gróźb się skończył. Pora na prośby
Przez całe miesiące, a wręcz lata banki straszyły kredytobiorców frankowych, że jeśli ci będą wytaczać im sprawy sądowe, narażą się na wielkie ryzyko. Po pierwsze groźbę przegranej, po której poniosą pięciocyfrowe koszty postępowania sądowego, po drugie na kontr pozew o wynagrodzenie za korzystanie z kapitału po ewentualnej wygranej.
Te argumenty już się nie sprawdzają. Z danych zgromadzonych przez kancelarie frankowe wynika, że kredytobiorcy wygrywają z bankami nawet 97-98 proc. sporów sądowych. Najbardziej przychylne dla konsumentów okazują się sądy II instancji, które przyznają im rację w aż 98,5 proc. przypadków. Kontr pozwy zaś nie robią już na frankowiczach wrażenia. Sądy masowo oddalają tego rodzaju roszczenia bankowców, a 16 lutego br. Rzecznik Generalny TSUE potwierdził, że banki nie mogą żądać zarobku na unieważnionych z ich winy umowach, gdyż byłoby to sprzeczne z unijnymi przepisami.
Opinia Rzecznika dotyczyła sprawy C-520/21, w której chodzi o sposób rozliczenia stron umowy po wyeliminowaniu jej przez sąd z obrotu prawnego. Wyrok TSUE w tej sprawie powinien zapaść w połowie roku, najpóźniej na jesieni.
Co więc robią banki? Zauważyły już, że groźby są nieskuteczne. Pora więc na prośby – głównie skierowane do samych frankowiczów, ale po trosze również do rządzących. Z jednej strony bowiem banki gorąco namawiają swoich klientów na podpisywanie ugód frankowych, z drugiej zaś naciskają na polityków, by wprowadzili rozwiązanie systemowe, które pozwoliłoby ograniczyć spółkom straty. Politycy nie pozostają obojętni na prośby bankowców, w odróżnieniu od frankowiczów. Ci drudzy nie chcą słyszeć o ugodach, które wprowadzają do ich umów nowe zagrożenia w miejsce starych.
W kwestii rozwiązań systemowych warto wspomnieć o trwających już zaawansowanych pracach nad nowelizacją kodeksu postępowania cywilnego. Zmiany powinny wejść w życie w kwietniu, a frankowiczów powinien interesować art. 18 ustawy, ograniczający im prawo do wyboru sądu, w którym złożą swoje roszczenia. Kredytobiorca po nowelizacji kpc będzie mógł składać swój pozew tylko w sądzie właściwym dla miejsca zamieszkania.
To oznacza, że z korzystnego orzecznictwa XXVIII Wydziału Cywilnego, czyli wyspecjalizowanego w sprawach frankowych, użytek będą mogli zrobić tylko warszawiacy, i to wyłącznie ci, którzy podlegają pod warszawski Sąd Okręgowy.
Czy sektor upadnie przez pozwy frankowe? Liczby mówią co innego
Dla bankowców problemem są już nie tylko sprawy frankowe, ale też zaostrzający się konflikt ze złotówkowiczami. Do sądów już wpłynęło kilkadziesiąt pozwów o WIBOR, a to dopiero początek, bo kredytobiorcy nagminnie składają kolejne reklamacje i wysyłają przedsądowe wezwania do zapłaty, zatem banki wiedzą, że kolejne powództwa są kwestią czasu.
Apelują więc do rozsądku konsumentów, posługując się mediami. Wskazują, że pozywanie banków i żądanie unieważnienia umów, czy to tych frankowych, czy złotowych, może sprowadzić na sektor gigantyczne zagrożenie, którym następnie „zarażona” zostanie cała gospodarka. Samo rozliczenie z frankowiczami może wg KNF kosztować 101,5 mld zł (a po ewentualnym prokonsumenckim orzeczeniu TSUE nawet więcej). Banki na koniec 2022 roku były stroną w 74 tys. spraw frankowych, zawiązały już rezerwy na ryzyko prawne, których łączna wartość to 40 mld zł.
Czy kredytobiorcy rzeczywiście powinni poważnie traktować uwagi bankowców i sympatyzujących z tym środowiskiem ekspertów? Odpowiedź tkwi w obiektywnych danych. Warto zacząć od zysku wypracowanego przez banki w styczniu br. To aż 3,1 mld zł, czyli 86 proc. więcej niż rok wcześniej.
A to nie wszystko – jeszcze większe wrażenie robi zysk odsetkowy, który wyniósł ponad 8 mld zł. Jak wyglądają kapitały własne sektora, który miałby upaść w związku z prokonsumenckim orzecznictwem? Tu również czeka na czytających niespodzianka – dane za styczeń pokazują, że banki mają 212 mld zł kapitałów, czyli 10,5 mld zł więcej niż rok temu!
Po raz kolejny więc okazuje się, że banki naginają rzeczywistość pod swoje potrzeby, a wtóruje im Komisja Nadzoru Finansowego w osobie swojego szefa, Jacka Jastrzębskiego, który jeszcze w październiku 2022 roku przekonywał TSUE, że odebranie bankom zarobku z tytułu kwestionowanych w sądach umów frankowych może doprowadzić jeden lub nawet kilka podmiotów do upadku.
Mija kilka miesięcy od tego wystąpienia, czy może raczej występu, a banki mają się znakomicie, i to mimo miliardowych kosztów wakacji kredytowych, które zostały zaksięgowane w III kwartale ubiegłego roku.
Kredytobiorcy frankowi wiedzą już, jak czytać strategię medialną banków, nie ustają więc w swoich pozwach, co widać po statystykach.
Giganci giełdowi znów „wzbogacili się” o kolejne pozwy. PKO BP uczestniczy już w 19,5 tys. spraw o franki, mBank jest na drugim miejscu zestawienia z wynikiem 17,6 tys. pozwów. Podmiot jest goniony przez Millennium, który może go wkrótce wyprzedzić – spółka jest stroną 17,2 tys. sporów z frankowiczami. Nieznane są dane z restrukturyzowanego Getinu, można tylko przypuszczać, że liczba złożonych przeciwko niemu pozwów wynosi już kilkanaście tysięcy.