Sprawy frankowe prowadzone są przez sądy w całej Polsce, nie jest jednak tajemnicą, że jedne sądy są bardziej przychylne frankowiczom, a inne nieco mniej, przez co procesy w tych drugich sądach są bardziej wymagające dla kredytobiorców i ich pełnomocników. Dla osób rozważających pozwanie banku powyższe może być niemałym zaskoczeniem, w końcu wszystkie sądy w kraju stosują te same przepisy i mają dostęp do tego samego orzecznictwa Sądu Najwyższego oraz Trybunału Sprawiedliwości UE, dlaczego więc orzeczenia w podobnych sprawach różnią się od siebie?
Rozbieżne orzecznictwo to jednak wynik wielu czynników, przede wszystkim, sprawy frankowe choć z pozoru wydają się podobne, to bardzo często różnią się między sobą niuansami, które właśnie przesądzają o uwzględnieniu roszczenia przez sąd, lecz nie można również ukrywać, że sprawy frankowe rozpatrują także tacy sędziowie, którzy prezentują odmienne od powszechnych poglądy i nie zgadzają się z ugruntowanym już stanowiskiem.
Przez bardzo długi okres, sądem bardzo nieprzychylnym frankowiczom był sąd we Wrocławiu, wygranie tam sprawy było więc bardzo ciężkie, jak widać, jednak i sędziowie potrafią zmienić zdanie, gdyż coraz częściej frankowicze wygrywają i przed tym sądem.
Wrocławski sąd coraz bardziej przychylny posiadaczom kredytów frankowych.
Wieści o tym w którym sądzie szybciej i prościej uzyskać korzystne orzeczenie w sprawie frankowej rozchodzą się lotem błyskawicy, dlatego frankowicze już wiedzą, że na korzystny wyrok mogą liczyć np. w Sądzie Okręgowym w Warszawie (który też z tego powodu jest sądem najbardziej obciążonym sprawami frankowymi), lecz zdecydowanie trudniej jest wygrać postępowanie z bankiem we Wrocławiu.
Wrocławski sąd praktycznie od zawsze uchodził za dużo bardziej wymagający i zdecydowanie częściej niż w innych sądach, właśnie tutaj roszczenia frankowiczów nie były uwzględniane. W maju minionego roku wydana została jednakże uchwała przez Sąd Najwyższy, której została nadana moc zasady prawnej (a więc sądy powszechne mają obowiązek stosować twierdzenia w niej zawarte), a także Trybunał Sprawiedliwości UE ponownie zajął stanowisko w kilku polskich sprawach frankowych, najpewniej więc to spowodowało, że sąd we Wrocławiu zaczął orzekać w zgodzie z bardzo dobrze znaną frankowiczom linią orzeczniczą.
Podejście wrocławskiego sądu do spraw frankowych ewidentnie się zmienia i to z korzyścią dla kredytobiorców, nie można jednak zapomnieć, że nadal jest to sąd w którym o wygraną trochę trudniej, w końcu nie od razu da się wyzbyć wszystkich nawyków, i nadal zdarzają się sprawy w których to banki święcą triumfy. W sytuacji więc, gdy kredytobiorca ma zamiar prowadzić sprawę z bankiem przed wrocławskim sądem, najistotniejszą rzeczą jest by do procesu zaangażować sprawdzoną i bardzo doświadczoną kancelarię frankową, najlepiej taką, która może pochwalić się prawomocnymi wygranymi sprawami frankowymi, właśnie przed sądem we Wrocławiu.
Taka kancelaria będzie bowiem wiedziała jakie argumenty zyskują aprobatę w tym sądzie oraz jak poprowadzić postępowanie by uzyskać korzystny wyrok, w końcu każdy sąd, w pewnym stopniu, rządzi się swoimi prawami. Z dobrą kancelarią wygranie przed sądem we Wrocławiu jest jak najbardziej możliwe.
Banki przegrywają we Wrocławiu coraz częściej.
Choć wrocławski sąd uchodzi za wymagający i mniej korzystny dla frankowiczów, coraz częściej płyną również dobre wiadomości dla kredytobiorców z tego sądu, a już na pewno ewenementem jest, że jednego dnia dwie sprawy frankowe zakończyły się po myśli kredytobiorców, bo sąd wrocławski oddalił apelacje banków. Obydwa wyroki są więc prawomocne a sprawy prowadzone były przez Kancelarię adwokacką adwokat Paweł Borowski z Wrocławia.
Wspomniane orzeczenia wydane zostały 8 grudnia 2021 r. przez Sąd Apelacyjny we Wrocławiu i dotyczyły odpowiednio, banku Raiffeisen oraz banku Millennium.
Sprawa dotycząca banku Raiffeisen, prowadzona pod sygn. akt: I Aca 356/21, prowadzona była na skutek apelacji banku złożonej od wyroku Sądu Okręgowego w Jeleniej Górze, którym to orzeczeniem Sąd Okręgowy unieważnił umowę kredytu frankowego zawartą przez kredytobiorców z ówczesnym Polbankiem.
W złożonej apelacji bank bronił się jak mógł, wskazywał więc m.in. że postanowienia umowy były indywidualnie negocjowane z klientami, że kredytobiorcy zostali prawidłowo poinformowani o ryzyku płynącym z zawarcia umowy kredytowej odnoszącej się do waluty obcej, a także domagał się przeprowadzenia dowodu z zeznań świadków, który to dowód nie został przeprowadzony przez sąd pierwszej instancji.
Działania banku na nic jednak się zdały, gdyż Sąd Apelacyjny w żadnym aspekcie z twierdzeniami banku się nie zgodził. Za słuszne sąd drugiej instancji uznał bowiem ustalenia poczynione przez Sąd Okręgowy i wytknął bankowi, że nie można mówić o indywidualnym negocjowaniu umowy, skoro niedozwolone postanowienia zostały umieszczone w regulaminie do umowy, a nie w samej umowie kredytowej.
Postępowanie przed Sądem Apelacyjnym trwało tylko 9 miesięcy, i w tym Sądzie zostały przeprowadzone dwie rozprawy, natomiast cały proces, w sądzie pierwszej i drugiej instancji, trwał niespełna dwa lata. Przyznać trzeba, że postępowanie stosunkowo szybko się zakończyło, a wyrok w Sądzie Apelacyjnym zostałby jeszcze wcześniej wydany, lecz Sąd zdecydował o odroczeniu rozprawy z uwagi na uchwałę Sądu Najwyższego, które miała zostać we wrześniu wydana. Uchwały co prawda do dnia dzisiejszego nie ma, ale na szczęście Sąd nie zamierzał już dłużej zwlekać z wydaniem orzeczenia.
Wyrok przeciwko bankowi Millennium również został wydany na skutek apelacji banku, a bank kwestionował orzeczenie unieważniające umowę kredytu frankowego, zaskarżony wyrok został jednak wydany przez Sąd Okręgowy w Legnicy. Sprawa w drugiej instancji prowadzona była pod sygn. akt: I ACa 280/21. W tym przypadku bank twierdził jednakże, że mechanizm przeliczania kredytu był znany kredytobiorcom i nie był zależny od samego banku, a tak w ogóle to kredytobiorcy nie mają interesu prawnego w domaganiu się unieważnienia umowy kredytowej.
Sąd Apelacyjny z twierdzeniami tymi się nie zgodził, dlatego też apelacja nie została uwzględniona. W ocenie Sądu umowa kredytowa była pod wieloma względami niezgodna z prawem, dlatego też nie mogła dalej funkcjonować.
Prawomocny wyrok przez Sąd Apelacyjny we Wrocławiu został już wydany także w 2022 roku, sprawa prowadzona była pod sygn. akt: I ACa 551/21. 20 stycznia br., Sąd oddalił apelację złożoną przez bank BPH od wyroku unieważniającego umowę kredytową, co jednak istotne, do tego orzeczenia zostało złożone zdanie odrębne (tzw. votum separatum), a więc nie wszyscy sędziowie orzekający zgodzili się z wydanym rozstrzygnięciem.
Całe postępowanie trwało niecałe 2,5 roku, Sąd Apelacyjny zgodził się z ustaleniami Sądu Okręgowego w Świdnicy, że bank miał dowolność w kształtowaniu kursu franka szwajcarskiego wykorzystywanego do przeliczeń oraz, że regulacje w tym zakresie określają główne świadczenia stron, więc ich niedozwolony charakter pozbawia umowę ważności. Sprawę prowadziła również Kancelaria adwokata Pawła Borowskiego.