Na temat ustawy rozwiązującej problem kredytów frankowych mówiło się w Polsce od wielu lat. O systemowe wsparcie zabiegały bezskutecznie środowiska Frankowiczów. Wysiłki te były torpedowane przez lobby bankowe, które za każdym razem potrafiło przekonać polityków do porzucenia prac nad ustawą. Po latach, kiedy okazało się, że banki przegrywają około 97 proc. spraw w sądach, a dodatkowo pojawiło się poważne ryzyko, że nie będą mogły żądać wynagrodzenia od kapitału, za to kredytobiorcom będą przysługiwały dodatkowe roszczenia, sektor bankowy zmienił stanowisko o 180 stopni. Teraz Związek Banków Polskich apeluje do polityków wszystkich opcji o podjęcie ustawowej interwencji w sprawie kredytów frankowych i strategiczne podejście do tematu. Banki chcą ekspresowego przyjęcia ustawy zanim zapadnie wyrok TSUE w sprawie C-520/21 dotyczącej wynagrodzenia za kapitał. Wiadomo już że Prezydent Duda i Ministerstwo Finansów nie prowadzą żadnych prac legislacyjnych w tym zakresie. Ustawy nie chcą też Frankowicze, którzy od lat mogą liczyć tylko na sądy.
- Kancelaria Prezydenta RP oraz Ministerstwo Finansów zaprzeczają, aby prowadziły prace legislacyjne nad ustawą dla Frankowiczów.
- Z nieoficjalnych informacji pozyskanych przez dziennikarzy wynika, że rząd wstępnie opracowuje dwa projekty ustaw chroniących banki i gospodarkę przed negatywnymi skutkami niekorzystnego wyroku TSUE.
- Związek Banków Polskich, który przed laty torpedował wysiłki w kierunku przyjęcia systemowego rozwiązania problemu kredytów frankowych, teraz apeluje do środowisk politycznych o jak najszybsze pochylenie się nad ustawą frankową.
- ZBP oraz KNF chcą zobowiązać banki do proponowania Frankowiczom ugód, ale koncepcja ta nie ma zbyt wielu zwolenników. Do kuriozalnego pomysłu obłożenia 100-proc. podatkiem korzyści z wyroku unieważniającego umowę nikt nie chce się oficjalnie przyznać. ZBP zaprzecza, aby był to jego pomysł.
- Frankowicze nie chcą ustawy, bo zwyczajnie jest na to za późno. Ponad 110 tys. posiadaczy kredytów frankowych poszło już do sądów i wielu z nich unieważniło swoje umowy.
Banki przez lata nie chciały słyszeć o ustawie frankowej. Teraz ZBP twierdzi, że ustawa ma fundamentalne znaczenie i apeluje do polityków o strategiczne podejście
Frankowicze wiele lat czekali na to, aż banki i politycy wypracują jakiś zadowalający wariant rozwiązania sporu na drodze ustawy, tak jak stało się to w kilku innych krajach, gdzie kredyty we franku były równie popularne (m.in. na Węgrzech i w Chorwacji).
Pomimo wielu wysiłków środowisk skupiających Frankowiczów i wspierających ich prawników, w Polsce nie udało się przyjąć ustawy, na mocy której kredyty frankowe zostałyby przewalutowane na złotówki po kursie z dnia zawarcia lub w oparciu o tzw. „kurs sprawiedliwy” zaproponowany w prezydenckim projekcie ustawy.
Ostatecznie dopiero w 2019 roku Sejm przyjął nowelizację ustawy o wsparciu kredytobiorców znajdujących się w trudnej sytuacji. Nie było to jednak rozwiązanie dedykowane stricte dla posiadaczy kredytów pseudowalutowych, a dotyczyło rozszerzenia działania Funduszu Wsparcia Kredytobiorców, z którego mogli skorzystać zarówno Złotówkowicze, jak i Frankowicze mający trudności ze spłatą rat. W ostatnim momencie, na skutek silnego lobbingu środowisk bankowych, w tym Związku Banków Polskich, z ustawy został wykreślony zapis dotyczący powołania Funduszu Konwersji, który miałyby utworzyć banki w celu pokrywania kosztów przewalutowania kredytów frankowych na złotówki.
Wówczas Prezes ZBP Krzysztof Pietraszkiewicz apelował do Prezydenta RP oraz Posłów, aby poszukali lepszych rozwiązań niż zmuszanie banków do konwersji kredytów frankowych na złotówki.
Prezes ZBP tak w 2019 r. tłumaczył dlaczego ustawa dla Frankowiczów nie jest dobra
Dzisiaj Prezes ZBP K. Pietraszkiewicz apeluje do wszystkich sił politycznych, aby podeszły w strategiczny sposób do ustawowej interwencji w sprawie kredytów walutowych i doprowadziły do przyjęcia ustawy jeszcze przed wyrokiem TSUE w sprawie C-520/21 dotyczącej wynagrodzenia za korzystanie z kapitału. Według Pietraszkiewicza, ustawa dotycząca kredytów w CHF ma fundamentalne znaczenie i powinna być rozpatrzona pomimo okresu przedwyborczego.
Jak wynika z niedawnej wypowiedzi Prezesa ZBP, ustawa miałaby uregulować zasady rozliczeń stron (kredytobiorcy oraz banku) w sytuacji kiedy umowa kredytowa zostaje unieważniona, wygaszona lub zawarta zostanie ugoda. Rozliczenie polegające na pozbawieniu banku prawa do wynagrodzenia za to, że kredytobiorca korzystał przez kilkanaście lat z kapitału, szef ZBP ocenił jako bezsensowne. Przyznał, że pojawił się pomysł opodatkowania korzyści z wyroku unieważniającego umowę, ale nie jest to propozycja pochodząca z ZBP.
Pietraszkiewicz optuje obecnie za uzupełnieniem ustawy o wsparciu kredytobiorców o koncepcję zaproponowaną przez KNF, czyli ugody polegające na konwersji kredytów frankowych na złotówki. Tym samy Prezes ZBP wraca po czterech latach do koncepcji ustawy prezydenckiej, którą wcześniej mocno krytykował i przyczynił się do jej przyjęcia w znacznie okrojonej formie.
Czy ZBP może teraz liczyć na wsparcie Prezydenta RP? Kancelaria głowy państwa podeszła do pomysłu z dużą rezerwą, podobnie jak Ministerstwo Finansów.
Kancelaria Prezydenta RP oraz Ministerstwo Finansów nie zaangażowały się w prace nad ustawą frankową
Środowiska bankowe bardzo liczyły na wsparcie Prezydenta Andrzeja Dudy w kwestii prac nad ustawą rozwiązującą problem kredytów w CHF. Prezydent jednak zaprzeczył aby w jego kancelarii trwały jakiekolwiek prace w tym temacie. Jednocześnie dyplomatycznie stwierdził, że czeka na propozycje i koncepcje ze strony instytucji państwowych.
Dziennikarzom TVN24 Biznes udało się uzyskać stanowisko Ministerstwa Finansów w kwestii prac nad ustawą frankową. Resort finansów nie prowadzi żadnych prac legislacyjnych w tym obszarze, chociaż przyznaje że uczestniczy w obradach Komitetu Stabilności Finansowej, który monitoruje kwestię ryzyka prawnego związanego z portfelem pseudowalutowych kredytów mieszkaniowych. MF ocenia ryzyko dla sektora bankowego za wysokie, ale nie zagrażające stabilności systemu. Sektor bankowy od dłuższego czasu przygotowuje się na różne scenariusze i zawiązał już spore rezerwy.
Tymczasem dziennikarze RMF FM ustalili, że rząd wstępnie opracowuje dwa projekty ustaw w związku z przewidywanym niekorzystnym dla banków wyrokiem TSUE. Ich celem ma być utrzymanie stabilności systemu bankowego. Pierwszy projekt przewiduje obniżenie wymogów kapitałowych dla banków, a w przypadku zagrożenia upadłością wsparcie finansowe. Drugi projekt ustawy może dotyczyć zobowiązania banków do zawierania ugód z Frankowiczami, ale takie rozwiązanie nie ma zbyt wielu zwolenników.
Prace nad ustawą frankową mocno spóźnione. Frankowicze już nie chcą ustawy
Sektor bankowy i rząd dopiero w sytuacji podbramkowej, kiedy jasne stało się, że prokonsumencka linia orzecznicza TSUE i sądów krajowych nie ulegnie zmianie, podjęły kroki w kierunku wypracowania systemowego rozwiązania i przyjęcia stosownej ustawy.
Frankowicze podchodzą do tego pomysłu bardzo krytycznie. Niezależnie od opcji politycznej, każdy obóz władzy pozostawał głuchy na apele kredytobiorców wmanewrowanych w nieuczciwe umowy. Politycy, rządy, a także instytucje odpowiedzialne za nadzór nad rynkiem finansowym ignorowały prawomocne wyroki SOKiK i nie podjęły żadnych systemowych działań, aby wyeliminować z obrotu wadliwe umowy frankowe.
Propozycje ugód pojawiły się dopiero w momencie, kiedy banki zaczęły wyraźnie przegrywać z Frankowiczami w sądach. Wiele osób właśnie ze względu na indolencję organów państwowych i tolerowanie niezgodnego z prawem stanu rzeczy, zaczęło szukać sprawiedliwości w sądach. Dzisiaj te osoby mają być karane podatkiem za to, że skorzystały z konstytucyjnego prawa do sądu i dowiodły winę banków?
Bankowcom w roku wyborczym trudno będzie znaleźć poparcie polityczne dla absurdalnych pomysłów. Raczej nie mogą liczyć na pomoc Prezydenta RP, którego wcześniejsze projekty mocno krytykowali. Jest zdecydowanie za późno na systemowe rozwiązanie, bo co najmniej 110 tys. Frankowiczów już poszło do sądów, a w samym 2022 roku przybyło 60 tys. nowych spraw frankowych. W tym roku do sądu pójdzie kolejne kilkadziesiąt tysięcy osób.