W polskich sądach prowadzone są tysiące postępowań wytoczonych przeciwko Frankowiczom przez banki o zapłatę wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z kapitału w sytuacji, jeżeli nieuczciwa umowa kredytu frankowego została uznana za nieważną. Już 12 października TSUE ma rozwiać wątpliwości, czy bankom należy się dodatkowa opłata za udostępnienie kapitału w ramach nieważnej umowy. Wyczekiwany wyrok TSUE będzie miał kluczowe znaczenie dla dalszego kształtu sporów pomiędzy Frankowiczami i bankami. Prawnicy nie mają wątpliwości, że orzeczenie będzie zgodne z unijną dyrektywą 93/13 i korzystne dla konsumentów. Co więcej, unijny Trybunał może uznać, że przepisy dyrektywy nie stoją na przeszkodzie, aby to konsument domagał się od banku wynagrodzenia za korzystanie ze środków wpłacanych w postaci rat kredytowych.
- Koncepcja zapłaty przez Frankowiczów wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z kapitału została wykreowana przez banki. Z jednej strony miała być to forma ochrony sektora bankowego przed wielomilionowymi stratami ponoszonymi w wyniku wyroków sądowych unieważniających umowy frankowe. Z drugiej strony, wytaczanie Frankowiczom procesów o zapłatę wynagrodzenia miało wywołać efekt psychologiczny w postaci odstraszania pozostałych kredytobiorców frankowych od podejmowania kroków prawnych.
- W sądach toczy się tysiące spraw z powództwa banków o zapłatę wynagrodzenia za udostępniony kapitał w ramach umowy kredytowej uznanej za nieważną. Banki domagają się na ogół zapłaty wysokich kwot, rzędu 30-50 proc. wypłaconego kapitału. Do tej pory polskie sądy wydały kilkadziesiąt wyroków w tych sprawach, przy czym każdorazowo oddalały powództwa banków uznając je za bezzasadne.
- Prawnicy uważają, że w polskim i europejskim prawodawstwie nie ma przepisu, który mógłby stanowić podstawę do wypłaty wynagrodzenia. Główną regułą postępowania cywilnego jest to, że powód musi udowodnić roszczenie co do zasady, jak i co do wysokości. Banki same ustalają wysokość roszczeń, nie dysponując żadną podstawą prawną lub algorytmem, mającym zastosowanie do ich wyliczania.
- Odrębną kwestią jest to, że konsument chroniony jest na mocy unijnej dyrektywy 93/13 przed nieuczciwymi praktykami przedsiębiorców (w tym przypadku banków). Bank, który oferował nieuczciwe umowy kredytów frankowych i nie dopełnił wobec konsumenta obowiązku informacyjnego co do ryzyka wiążącego się z zawarciem tego typu umowy, musi ponieść sankcje w postaci braku prawa do odsetek lub wynagrodzenia za korzystanie z kapitału, tak aby odstraszyć inne banki przed podobnymi działaniami.
- Prawnicy przewidują, że wyrok TSUE w sprawie wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z kapitału będzie spójny z dotychczasowym orzecznictwem na gruncie dyrektywy 93/13, tj. unijny trybunał uzna, że bankom nie należy się żadne dodatkowe świadczenie, a jedynie zwrot wypłaconego kapitału kredytu. Niewykluczone jednak, że akcja z pozywaniem Frankowiczów o zapłatę wynagrodzenia obróci się przeciwko bankom. Według części prawników, TSUE może uznać, że to konsument ma prawo domagać się od banku wynagrodzenia za korzystanie ze środków wpłacanych w postaci rat kredytowych.
Banki pozywają Frankowiczów o zapłatę wynagrodzenia
Frankowicze, którzy doprowadzili do prawomocnego unieważnienia wadliwej umowy kredytowej często stają przed kolejnym problemem. Zdarza się, że banki pozywają kredytobiorców, którzy unieważnili swoje kredyty o zapłatę wynagrodzenia za korzystanie z udostępnionego w ramach nieważnej umowy kapitału. W ten sposób chronią własne interesy, gdyż wyroki sądów generują dla nich olbrzymie koszty.
W wyniku prawomocnego wyroku unieważniającego umowę kredytobiorca musi oddać bankowi jedynie kwotę kapitału kredytu, bez odsetek. Dlatego banki wszelkimi sposobami próbują minimalizować straty ponoszone w związku z posiadanymi portfelami kredytów denominowanych i indeksowanych do CHF.
Ma to również wywołać efekt psychologiczny w postaci odstraszania pozostałych kredytobiorców przed kwestionowaniem umów w sądach. Banki wyraźnie dają do zrozumienia, że wyrok unieważniający umowę to nie koniec sporu, a kredytobiorca będzie musiał i tak ponieść dotkliwe konsekwencje finansowe w postaci wynagrodzenia za korzystanie z kapitału.
Dotychczas do sądów trafiło tysiące pozwów o zapłatę wynagrodzenia, złożonych przez banki. Natomiast zapadło dopiero kilkadziesiąt wyroków w takich postępowaniach, które były co do jednego niekorzystne dla banków. Sądy oddalają powództwa banków o zapłatę wynagrodzenia, uznając je za bezzasadne i pozbawione podstaw prawnych.
Wyrok TSUE powinien rozwiać wszelkie wątpliwości, czy bankom taka opłata się należy. Orzeczenie będzie miało kluczowe znaczenie dla około 400 tys. posiadaczy czynnych kredytów frankowych. W sytuacji jeżeli polskie sądy zaczną unieważniać kredyty złotowe z oprocentowaniem bazującym na wskaźniku WIBOR, także „Złotówkowicze” skorzystają na tym rozstrzygnięciu.
Wynagrodzenie za korzystanie z kapitału bankom się nie należy
Wiele aspektów przemawia za tym, że bankom nie należy się wynagrodzenie za korzystanie z kapitału udostępnionego w ramach nieuczciwej umowy, uznanej przez sąd za nieważną. Przede wszystkim w europejskim i polskim prawodawstwie brak jest przepisu, który mógłby stanowić podstawę dla takiego roszczenia.
Zgodnie z regułami postępowania cywilnego, powód (w tym przypadku bank) musi udowodnić, że ma prawo do roszczenia w określonej wysokości. Banki same ustalają wysokość roszczeń, bazując na własnych kryteriach i domagają się od kredytobiorców olbrzymich sum, sięgających 30-50 proc. kwoty kapitału. Sąd nie może jednoznacznie stwierdzić, czy wysokość roszczenia została przez bank wskazana prawidłowo, bo nie ma przepisu ani też algorytmu, na podstawie którego można by go wyliczyć.
Odrębną kwestią jest fakt, że konsument objęty jest szeroką ochroną na mocy unijnej dyrektywy 93/13. Zgodnie z wykładnią przepisów unijnych, bank stosujący w umowach z konsumentami nieuczciwe warunki (klauzule abuzywne) powinien ponieść dotkliwe konsekwencje swojego działania.
W przypadku unieważnionych umów frankowych, sankcją jest brak prawa banku do odsetek. Uznanie, że bankowi w takiej sytuacji należy się olbrzymie wynagrodzenie za korzystanie z kapitału zniwelowałoby efekt odstraszający dyrektywy i spowodowało, że wyłącznie konsument odczułby negatywne skutki stosowania przez bank nieuczciwych praktyk.
Wyrok TSUE może jeszcze bardziej pogrążyć banki
Przeciwko prawu banków do wynagrodzenia za korzystanie z kapitału opowiedział się polski rząd w oficjalnym stanowisku przekazanym do TSUE w ramach postępowania C-520/21, do którego na dzień 12 października 2022 r. zaplanowana jest rozprawa i prawdopodobnie wydany zostanie wyrok.
Podobne stanowiska w tej kwestii ma szereg polskich instytucji, w tym UOKiK, Rzecznik Finansowy, Rzecznik Praw Obywatelskich i Ministerstwo Sprawiedliwości.
Prawnicy nie mają wątpliwości, że wyrok TSUE będzie zgodny z oczekiwaniami Frankowiczów, tj. unijny trybunał odmówi bankom prawa do jakiegokolwiek innego świadczenia ponad zwrot wypłaconego kapitału kredytu.
Pytanie prejudycjalne zadane TSUE w przedmiotowej sprawie przez Sąd Rejonowy dla Warszawy – Śródmieścia było szersze, tj. obejmowało kwestię prawa obu stron (banku i kredytobiorcy) do wynagrodzenia za korzystanie z ich środków.
Dlatego w opinii części prawników, unijny trybunał uzna, że dyrektywa 93/13 nie stoi na przeszkodzie, aby to konsument domagał się od banku zapłaty wynagrodzenia za to, że obracał on jego środkami. Może się zatem okazać, że rozpętując wojnę o zapłatę przez Frankowiczów wynagrodzenia za korzystanie z kapitału, banki ukręciły bicz na siebie i poniosą w wyniku tego dodatkowe straty.