8 września Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej rozpatrzy aż 3 sprawy powiązane z kredytami frankowymi. Od decyzji unijnego organu będzie zależeć, jak sądy powszechne podejdą m.in. do kwestii początku biegu przedawnienia roszczeń oraz nanoszenia zmian w umowach kredytowych, w których stwierdzone zostaną zapisy niedozwolone. Co wyrok TSUE może zmienić w sprawach frankowych?
Co będzie przedmiotem wrześniowych rozważań TSUE?
Na 8 września wyznaczono rozpoznanie 3 spraw, których sygnatury to kolejno C-80/21, C-81/21, C-82/21. Powodem, dla którego TSUE znów pochyli się nad kwestią franków, jest seria pytań prejudycjalnych zadanych przez Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia. Czego dotyczą poszczególne sygnatury i jak orzeczenie TSUE może wpłynąć na sytuację kredytobiorców frankowych w Polsce?
- C-80/21 – pytanie sądu dotyczyło tego, czy można utrzymać kwestionowaną umowę kredytową w mocy, gdy zawiera ona częściowo nieuczciwy warunek umowny. TSUE zdecyduje w tym przypadku, czy sąd ma prawo modyfikować warunki umowy celem zapobieżenia uznaniu jej za nieważną. Chodzi o tego rodzaju sytuacje, w których usunięcie z umowy mechanizmów niedozwolonych przy jednoczesnym utrzymaniu jej w mocy byłoby rozwiązaniem korzystnym dla kredytobiorcy
- C-81/21 – pytanie sądu jest niejako powiązane ze sprawą C-80/21, dotyczy bowiem tego, czy po zidentyfikowaniu i usunięciu klauzuli niedozwolonej związanej z przelicznikiem kursu walutowego istnieje możliwość zastąpienia tego mechanizmu średnim kursem NBP
- C-82/21 – przedmiotem tej sprawy będzie ustalenie początku biegu przedawnienia roszczeń kredytobiorcy. Zagadnieniem, które interesuje sąd jest to, czy bieg przedawnienia należy liczyć od momentu spełnienia świadczenia, czy od chwili, gdy kredytobiorca dowiedział się o abuzywnym charakterze postanowień umownych.
Dla frankowiczów najistotniejsze mogą być wnioski TSUE w zakresie sprawy C-82/21. W polskim orzecznictwie długie lata funkcjonował pogląd, że przedawnienie roszczeń należy liczyć osobno dla każdej spłaconej przez kredytobiorcę raty.
W lipcu 2018 roku zmieniono przepisy Kodeksu Cywilnego, czego skutkiem było skrócenie okresu przedawnienia. Z tego powodu raty spłacane do lipca 2018 roku uznaje się za przedawnione po 10 latach, a późniejsze po upływie zaledwie 6 lat. Taka interpretacja sądów powszechnych zniechęcała do składania pozwu tych kredytobiorców, którzy zdecydowali się na wcześniejszą spłatę toksycznego zobowiązania.
Środowisko prawników frankowych wskazuje, że taki sposób liczenia początku biegu przedawnienia jest dla kredytobiorców niesprawiedliwy – przez lata spłacali oni swoje kredyty, nie wiedząc, że charakter ich umów jest abuzywny.
Frankowicze próbowali kwestionować swoje umowy w sądach już w 2014 roku, jednak pierwsze spory sądowe kredytobiorców z bankami przypominały walkę Dawida z Goliatem. Sądom brakowało wówczas argumentów do uznawania tych umów za nieważne, a kredytobiorcy, widząc kiepskie statystyki, w większości odpuszczali pozew. W międzyczasie linia orzecznicza diametralnie się zmieniła, w dużej mierze dzięki interwencji TSUE z 2019 roku, ale dla tysięcy frankowiczów tak późna zmiana kursu w orzecznictwie oznaczała częściowe przedawnienie roszczeń.
10 czerwca 2021 roku TSUE wydał przełomowy wyrok, z którego wprost wynika, że wobec konsumenta, który zawarł umowę kredytu waloryzowanego do waluty obcej, nie może obowiązywać jakikolwiek termin przedawnienia, jeżeli nie miał on wiedzy o nieuczciwym charakterze warunków umownych. W tej sytuacji przedawnieniu miałoby nie podlegać roszczenie o zwrot środków wpłaconych kredytodawcy na podstawie abuzywnego warunku.
Trudno spodziewać się, że orzeczenie TSUE, które zapadnie 8 września, będzie znacząco różniło się od decyzji tego samego organu wydanej w zeszłym roku. Jakie będą konsekwencje wyroku stwierdzającego, iż roszczenia frankowiczów nie mogą ulec przedawnieniu?
Do sądów ruszą prawdopodobnie tysiące kredytobiorców, którzy spłacili już swoje zobowiązanie, ale do tej pory nie wierzyli, że mogą coś odzyskać na drodze sądowej. Wzrost zainteresowania pozwaniem banku będzie oznaczał dla całego sektora konieczność powiększania rezerw na franki, co prawdopodobnie odbije się na kondycji finansowej tych instytucji, którym w ostatnich latach udało się zredukować portfel kredytów waloryzowanych do CHF.
Orzeczenie TSUE: rząd staje po stronie frankowiczów
Polski rząd zdążył przekazać do TSUE swoją opinię w sprawie pytań prejudycjalnych, na jakie odpowie unijny organ. Stanowisko rządowe jest jednoznacznie korzystne dla kredytobiorców. Może to mieć szczególne znaczenie w sprawach C-80/21 i C-81/21.
Zdaniem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów sądy powszechne nie powinny móc ingerować w treść umów, które zawierały klauzule niedozwolone, np. poprzez zastępowanie nieuczciwego mechanizmu przeliczeniowego średnim kursem NBP. Rząd wskazuje, że sytuacja, w której sąd utrzymywałby w mocy umowę kredytową po uprzednim wyeliminowaniu z niej klauzul niedozwolonych, byłaby sprzeczna z dyrektywą 93/13.
Stanowisko rządu jest korzystne dla kredytobiorców również w kwestii biegu przedawnienia roszczeń – zdaniem KPRM roszczenia konsumenta nie mogą ulec przedawnieniu w momencie, gdy nie uzyskał on wiedzy o niedozwolonym charakterze postanowień umownych.
Frankowicze i ich pełnomocnicy są pełni nadziei, że TSUE we wszystkich trzech kwestiach przyzna rację stronie słabszej, czyli kredytobiorcom. Jednym z argumentów jest potrzeba wywołania efektu odstraszającego, który zniechęciłby banki do stosowania niedozwolonych zapisów umownych w przyszłości. Jeśli TSUE zdecydowałby, że sądy mogą wyłączać klauzule abuzywne przy jednoczesnym utrzymaniu umów w mocy, tego rodzaju rozwiązanie byłoby niewystarczająco dotkliwe dla sektora finansowego, którego przedstawiciele na masową skalę podpisywali z konsumentami toksyczne umowy.
Szacuje się, że w latach 2004-2008 podpisano w Polsce łącznie ok. 700 tys. umów kredytowych waloryzowanych kursem franka szwajcarskiego. Abuzywne zapisy będące integralną częścią tych umów wygenerowały dla kredytodawców miliardy złotych dodatkowego zysku – i to osiągniętego bez żadnego ryzyka, banki bowiem nie musiały kupować franków, by wywiązać się z umowy z klientem.
Kapitał kredytu był wypłacany w złotówkach, kredytobiorca był też zobowiązany do spłaty długu w krajowej walucie. Dotychczasowe wyroki TSUE jasno pokazały, że organ ten widzi potrzebę edukowania banków i nakłaniania ich do przybierania bardziej prokonsumenckich postaw w przyszłości. Wiele wskazuje, że wrześniowy wyrok nie będzie w tym względzie odstępstwem od dotychczasowego poglądu tej instytucji.