Pseudokancelarie przeżywają ostatnio trudne chwile. Najpierw EuCO wystąpiło o postępowanie sanacyjne, a media poinformowały, że spółka zalega klientom na kwotę 30 mln zł. Teraz kłopoty ma kancelaria Certo, znana z programu oddłużeniowego. Jej założycielka usłyszała zarzuty i trafiła do trzymiesięcznego aresztu – Prokuratura Okręgowa w Warszawie zarzuca jej oszustwo, a liczba poszkodowanych sięga 300 osób. Grozi jej do 8 lat więzienia. Zamieszanie wokół Certo to dobry moment, by ponownie przypomnieć kredytobiorcom frankowym o ryzykach związanych ze współpracą z firmami kapitałowymi.
- Eksperci ostrzegają frankowiczów przed współpracą z pseudokancelariami, czyli firmami odszkodowawczymi i pokrewnymi, które mają formę spółek z o.o. lub S.A.
- Podmioty tego rodzaju, gdy zostaną objęte postępowaniem restrukturyzacyjnym, mogą liczyć na parasol ochronny, co utrudnia konsumentom dochodzenie ewentualnych roszczeń
- W październiku 2022 roku do Sądu Rejonowego w Legnicy wpłynął wniosek EuCO, spółki notowanej na giełdzie, o rozpoczęcie postępowania sanacyjnego. Spółka nie wypłaciła swoim klientom należności o łącznej wartości 30 mln zł
- 2 tygodnie temu Prokuratura Okręgowa w Warszawie postawiła zarzuty założycielce Certo. Kancelaria oddłużeniowa w marcu poinformowała w mediach społecznościowych o zawieszeniu działalności
- Kłopoty Certo zaczęły się w maju 2021 roku, gdy prokuratura wszczęła śledztwo w związku z podejrzeniem popełnienia przez firmę przestępstwa na szkodę klientów. Kancelaria miała pomagać konsumentom w oddłużeniu, a zamiast tego, zdaniem ekspertów, doprowadzała do wpędzenia ich w spiralę zadłużenia.
Jak wpaść z deszczu pod rynnę, czyli kontrowersyjny program oddłużeniowy
To oczywiste, że uczciwa osoba, która ma długi, stara się je w miarę możliwości terminowo spłacać. Konsumenci, którzy mają problem ze spłatą, np. w wyniku chwilowych tarapatów finansowych czy kryzysu bezrobocia, dość często szukają dla siebie rozwiązania pozwalającego łagodniej przejść przez te trudne chwile. Na desperacji klientów żerują firmy, które w teorii mają pomóc im w spłacie długu, a w praktyce pogarszają ich problem. Jak to działa?
Teoretycznie program Ulga od Długu (należący do Certo) miał za zadanie ułatwić klientowi spłatę narosłych zobowiązań, tak by uniknął on spirali zadłużenia, upadłości konsumenckiej czy też licytacji komorniczej. Specjaliści mieli przeanalizować sytuację klienta, a następnie opracować dla niego indywidualny plan spłaty zadłużenia. W ramach usługi firma miała negocjować z wierzycielami swojego klienta, aby uzyskać dla niego korzystniejsze warunki spłaty.
Brzmi pięknie, prawda? Niestety rzeczywistość była daleka od tego, co prezentowano w artykułach promujących Ulgę od Długu. W umowie, którą kancelaria proponowała konsumentom, było wiele klauzul o wątpliwym brzmieniu. Zwrócił na to uwagę UOKiK w marcu 2021 roku, następnie KNF w listopadzie tego samego roku wpisała podmiot na listę ostrzeżeń.
Obok niego na liście znalazły się dwie firmy powiązane, LoanMe i ulgaoddlugu.pl. Nadzór Finansowy nabrał podejrzeń, że podmiot wykonuje czynności bankowe bez zezwolenia oraz prowadzi nieuprawnioną działalność w zakresie świadczenia usług płatniczych. W międzyczasie, w maju 2021 swoje śledztwo w sprawie Certo rozpoczęła prokuratura.
Kontrowersje wzbudzają nie tylko sposób działania i konstrukcja umowy w Certo, ale również opłaty pobierane od klientów. Odbiorca usługi Ulga od Długu był zobowiązany do uiszczenia jednorazowej opłaty początkowej, która zależna była od wysokości jego zadłużenia, nie mogła jednak być niższa niż 1000 zł. Ponadto klient zobowiązany był do płacenia miesięcznej opłaty serwisowej w kwocie 50 zł, a także 25-procentowej prowizji, zależnej od wartości zredukowanego zadłużenia. Użytkownik programu przestawał spłacać swój dług bezpośrednio na rachunek wierzyciela i po podpisaniu umowy z Certo regulował ustalone należności na konto kancelarii. Zdaniem UOKiK klient mógł ulec wrażeniu, że kancelaria na bieżąco reguluje jego raty, a udział w programie chroni go przed rozpoczęciem dochodzenia roszczeń przez wierzycieli.
W wyniku działań kancelarii poszkodowanych mogło zostać nawet 300 osób, a łączna wartość szkody wyrządzonej klientom przekracza 200 tys. zł. W związku z tym 2 tygodnie temu założycielka Certo usłyszała zarzut oszustwa, a prokurator wystosował do sądu wniosek o tymczasowe aresztowanie, który został zaakceptowany. Już w marcu na profilu Certo prowadzonym na platformie Facebook ukazała się informacja o zawieszeniu działalności podmiotu. Klientom zalecono samodzielne dokonywanie wpłat z tytułu ugód zawartych przez Certo z ich wierzycielami celem kontynuacji procesu oddłużania.
EuCO w restrukturyzacji, a klienci czekają na swoje 30 mln zł
Skandal związany z Certo to nie pierwszy raz, gdy pseudokancelaria kierująca swoje usługi do konsumentów znajdujących się w trudnej sytuacji zdobywa ogólnopolską złą sławę. W październiku ubiegłego roku podobny szum medialny towarzyszył wnioskowi innego dużego podmiotu, Europejskiego Centrum Odszkodowań, o wszczęcie procedury sanacyjnej.
W listopadzie EuCO zostało objęte restrukturyzacją, a to oznacza, że nie można wszcząć wobec niego ani postępowania egzekucyjnego, ani zabezpieczającego. Nie dotyczy to tylko pseudokancelarii. Podobny problem mają frankowicze, którzy sądzą się z restrukturyzowanym Getinem – ustawa o BFG roztacza nad upadającą spółką parasol ochronny kosztem poszkodowanych kredytobiorców.
Obecnie EuCO przekonuje, że ma w planach kontynuację działalności. Firma twierdzi ponadto, że rozliczenie się z klientami jest dla niej priorytetem. EuCO jest dłużne swoim klientom ok. 30 mln zł. To środki, które klienci, w tym konsumenci poszkodowani w wypadkach, mieli otrzymać tytułem odszkodowań wywalczonych przez podmiot. Ubezpieczyciel nie wpłacał bowiem środków bezpośrednio na konto poszkodowanego – przechodziły one wpierw przez kancelarię, która pobierała z nich swoje wynagrodzenie. Problem w tym, że w wielu przypadkach nie rozliczyła się z klientami z reszty, stawiając ich w niezwykle trudnej sytuacji.
Przykłady Certo i EuCO pokazują dobitnie, dlaczego współpraca z pośrednikami, czy to w oddłużaniu, czy uzyskiwaniu odszkodowań, jest bardzo ryzykowna. Firmy te korzystają z braku regulacji na rynku i konkurują ze specjalistami – adwokatami i radcami prawnymi – głównie poprzez niższą cenę oraz bardzo agresywny marketing. Konsumenci powinni ostrożnie podchodzić do takich ofert i dokładnie czytać umowy, a najlepiej konsultować ich treść z dobrym prawnikiem, ponieważ zawierzenie nieodpowiedniemu podmiotowi może mieć dla nich dotkliwe konsekwencje.