Nie trzeba było długo czekać na reakcję sektora bankowego na niekorzystne dla niego wyroki, wydane dziś przez TSUE w sprawach C-287/22 i C-520/21. Na konferencji Związku Banków Polskich przedstawiciele sektora grzmieli, że oba orzeczenia są niesprawiedliwe względem innych kredytobiorców oraz że zmniejszą zdolność banków do finansowania gospodarki. Bankowcy nie przegapili oczywiście okazji do zareklamowania ugód frankowych, przy czym ruch ten w kontekście dzisiejszych orzeczeń należy odczytywać jako czystą desperację. Wobec nowych ustaleń unijnego Trybunału w kwestii franków nikt, kto rozumie ich skutki, nie będzie chciał dogadywać się z bankiem na skrajnie niekorzystnych zasadach, gdy sankcja darmowego kredytu, a także szybkie zabezpieczenie powództwa są w zasięgu ręki konsumenta. Wystarczy po nie sięgnąć.
- W czwartek 15 czerwca TSUE orzekł, że bankowi nie należy się żadne wynagrodzenie za korzystanie z kapitału po tym, gdy sąd unieważni umowę kredytową z uwagi na jej abuzywną zawartość
- Tego samego dnia Trybunał uznał, że sytuacja, w której krajowy sąd odmawia konsumentowi możliwości zabezpieczenia powództwa w sprawie o stwierdzenie nieważności umowy kredytowej, kwestionowanej z uwagi na obecne w niej klauzule niedozwolone, jest sprzeczna z wytycznymi unijnej dyrektywy 93/13
- Oba wyroki są skrajnie korzystne dla konsumentów i jednocześnie dewastujące dla sektora bankowego, który właśnie stracił szansę na zniwelowanie portfela kredytów pseudowalutowych poprzez dobrowolne ugody
- Teraz łatwiej niż kiedykolwiek frankowicze będą mogli unieważnić swoje umowy, a także zabezpieczyć powództwa na wczesnym etapie sporu z bankiem. Czy sektor to wytrzyma?
TSUE niweczy plany banków i przyznaje frankowiczom nowe przywileje
To nie był dobry poranek dla sektora bankowego w Polsce. Jego przedstawiciele otrzymali podwójny cios od TSUE: wpierw, z samego rana, unijni sędziowie wydali wyrok w sprawie C-520/21 i orzekli, że bank nie ma prawa żądać od konsumenta opłaty za to, że ten korzystał z jego pieniędzy, wypłaconych w związku z zawarciem umowy, która następnie upadła w sądzie.
Jednocześnie Trybunał otworzył frankowiczom furtkę do kierowania bliźniaczych roszczeń pod adresem banków, za to, że te korzystały z kapitału klientów. Jakby tego było mało, jeszcze tego samego dnia zapadł drugi ważny „frankowy” wyrok.
Chodzi o sprawę C-287/22, w której spór toczył się pomiędzy kredytobiorcami a Getin Bankiem. Sąd rozpatrujący sprawę chciał wiedzieć, czy w świetle unijnej dyrektywy 93/13 musi udzielić konsumentowi środka zabezpieczającego w postaci wstrzymania wykonywania spornej umowy kredytowej, kwestionowanej w związku z występowaniem w niej klauzul abuzywnych, gdy zachodzi prawdopodobieństwo, że taka umowa zostanie uznana za nieważną.
Mówiąc prościej, chodzi o to, czy sędzia rozpatrujący wniosek frankowicza będącego konsumentem o zabezpieczenie roszczeń może podjąć w tej sprawie decyzję odmowną. Tu również TSUE nie miał litości dla banków i stwierdził, że unijna dyrektywa także i w tym zakresie chroni konsumenta, a krajowy sąd powinien na wniosek złożony przez powoda takiego zabezpieczenia udzielić.
Sektor bankowy bez szans w starciu z frankowiczami przed TSUE. Próbuje nieudolnie promować ugody
Dla sektora bankowego takie podwójnie prokonsumenckie orzeczenie to katastrofa – i finansowa, i wizerunkowa. Okazuje się, że wszystkie tezy na temat kredytów frankowych i samych frankowiczów wygłaszane ostatnimi miesiącami przez banki można po prostu wyrzucić do kosza. Związek Banków Polskich oczywiście zwołał konferencję, w której udział wzięli czołowi przedstawiciele sektora bankowego. Prezes ZBP, Tadeusz Białek ostro skrytykował czwartkowe orzeczenia, uznając je za skrajne oraz nieuzasadnione uprzywilejowanie tej jednej konkretnej grupy kredytobiorców. Prezes ZBP ma wątpliwości, czy decyzja TSUE jest zgodna z zasadami sprawiedliwości społecznej.
Bankom nie podoba się nie tylko to, że wyrok TSUE w sprawie C-520/21 przypieczętowuje w zasadzie sankcję darmowego kredytu, ale także że pozwoli frankowiczom dążyć do obciążenia kredytodawcy dodatkową opłatą za to, że ten korzystał ze środków wpłaconych na jego rzecz w ramach nieważnej już umowy. Sektor bankowy zwraca uwagę, że frankowicz dzięki temu może liczyć na darmowy kredyt, za który przecież nabył mieszkanie, warte dziś o wiele więcej niż w momencie zakupu.
Prokonsumencki wyrok TSUE spowoduje oczywiście konieczność dowiązania kolejnych rezerw po stronie banków, z przeznaczeniem na ryzyko prawne wadliwych umów. To, zdaniem prezesa ZBP, znacząco osłabi akcję kredytową, a wręcz pod znakiem zapytania postawi możliwość udzielania kredytów długoterminowych i zmniejszy zdolność sektora do finansowania przedsiębiorstw.
Konferencja prasowa ZBP służyła bankowcom nie tylko do utyskiwania na podejście Trybunału Sprawiedliwości UE, ale również na reklamowanie ugód. Niedawno ruszyła kampania informacyjna Związku, zainspirowana zaleceniami szefa KNF, której celem jest przekonanie frankowiczów, że ugoda to rozwiązanie tanie, pewne i szybkie, a przy tym sprawiedliwe wobec innych kredytobiorców. Niestety dla bankowców, w świetle dzisiejszych wyroków TSUE te zapewnienia wypadają wyjątkowo mało przekonująco.
Wyrok TSUE zniesie negatywne następstwa likwidacji zażaleń poziomych?
Kredytobiorcy już wiedzą, że idąc do sądu po unieważnienie umowy, mogą nie tylko liczyć na darmowy kredyt, ale także szybkie zabezpieczenie swojego powództwa, a więc legalną możliwość wstrzymania wykonywania umowy kredytowej aż do wydania prawomocnego wyroku w ich sprawie.
Do tej pory zabezpieczenia powództw były wydawane nielicznym kredytobiorcom – głównie tym, którzy sądzili się z bankiem w XXVIII Wydziale Cywilnym, wchodzącym w skład SO w Warszawie.
Po zmianach w kpc mówiło się o tym, że o zabezpieczenie roszczeń w sprawie o franki będzie jeszcze trudniej niż do tej pory, ponieważ od 1 lipca z sądów mają zniknąć tzw. zażalenia poziome. To z kolei oznacza, że skarga banku na decyzję sądu I instancji, dotycząca pozytywnego rozpatrzenia wniosku o zabezpieczenie roszczeń będzie wędrować do sądu II instancji, który – zgodnie z dotychczasową praktyką – może taką decyzję zmienić.
W związku z wyrokiem TSUE w sprawie C-287/22 prawdopodobieństwo zaistnienia takiej sytuacji staje się nikłe. W związku z tym złożenie pozwu przeciwko bankowi oraz procesowanie się z nim może być teraz znacznie mniej stresujące, co przełoży się na większe zainteresowanie konsumentów sporem sądowym oraz na marginalizację programów ugodowych stworzonych przez sektor bankowy.