Wygląda na to, że banki znowu ukręcą na siebie bicz. Zamiast zaakceptować fakt, że TSUE w czerwcowym wyroku do sprawy C-520/21 odmówił im jakiejkolwiek formy rekompensaty z tytułu uznanych za nieważne umów frankowych, sektor bankowy zaczął rozpowszechniać informacje, że w miejsce dotychczasowych roszczeń o wynagrodzenie za korzystanie z kapitału, będzie pozywał Frankowiczów o waloryzację świadczenia. Jak widać banki nie wyciągnęły lekcji z historii. Przez długie lata nie zgadzały się na polubowne rozwiązanie sporów frankowych, aż w końcu zaczęły przegrywać 99 proc. spraw sądowych. Wysuwane aktualnie roszczenia zwrotu kapitału w wysokości zwaloryzowanej o wskaźnik inflacji mogą skończyć się tym, że to Frankowicze będą odzyskiwać od banków raty powiększone nie tylko o ustawowe odsetki za zwłokę ale także o wskaźnik inflacji. Czyżby zanosiło się na to, że banki będą miały do zwrotu o 30% więcej niż płacą obecnie po przegranych procesach?
- Kreatywnie interpretując czerwcowy wyrok TSUE do sprawy C-520/21 i grożąc Frankowiczom roszczeniami o waloryzację kapitału, banki sprowokowały sądy do zadania unijnemu Trybunałowi kolejnych pytań prejudycjalnych, stricte o dopuszczalność roszczeń dotyczących waloryzacji świadczenia.
- Banki liczą na to, że polskie sądy zaczną przyznawać im prawo do waloryzacji kapitału wskaźnikiem inflacji, pomimo tego że takim roszczeniom sprzeciwia się zarówno TSUE, unijna Dyrektywa 93/13, jak i przepis art. 3581 § 4 kodeksu cywilnego.
- W czerwcowym wyroku TSUE dopuścił możliwość dochodzenia przez pokrzywdzonych konsumentów od banków innych roszczeń poza zwrotem rat, prowizji, opłat, składek ubezpieczeniowych oraz ustawowymi odsetkami za zwłokę. Jeżeli banki będą dalej straszyć Frankowiczów pozwami o waloryzację kapitału, mogą być pewne że kredytobiorcy upomną się o swoje. Wówczas banki po przegranych procesach zapłacą o 30% więcej niż dotychczas.
Banki kreatywnie interpretują czerwcowy wyrok TSUE i straszą Frankowiczów waloryzacją
W wyroku z dnia 15 czerwca 2023 roku do sprawy C-520/21 TSUE odpowiedział na pytanie prejudycjalne Sądu Rejonowego dla Warszawy – Śródmieścia, zadane w sprawie dotyczącej zapłaty tzw. wynagrodzenia za korzystanie z kapitału. Pytanie miało jednak szerszy wymiar, bo dotyczyło kwestii czy strony sporu frankowego mają prawo domagać się jakichkolwiek innych świadczeń niż kapitał kredytu (w przypadku banku) oraz raty, opłaty, prowizje i składki ubezpieczeniowe (w przypadku kredytobiorcy) plus odsetki ustawowe za opóźnienie od chwili wezwania do zapłaty.
W pytaniu tym wymienione zostały różne formy potencjalnych dodatkowych świadczeń, w tym wynagrodzenie, odszkodowanie, zwrot kosztów oraz waloryzacja świadczenia. Trybunał Sprawiedliwości w treści wyroku przytoczył w całości pytanie zadane przez sąd w Warszawie, a także przywołał polskie przepisy, na gruncie których rozpoznawał sprawę, w tym art. 3581 §§ 1–4 kodeksu cywilnego, który określa zasady waloryzacji sądowej.
TSUE jednoznacznie stwierdził, że bank nie może domagać się od kredytobiorcy z tytułu nieuczciwej umowy frankowej niczego innego ponad zwrot kapitału kredytu, ewentualnie powiększony o odsetki za opóźnienie należne od dnia wezwania do zapłaty. Natomiast przepisy unijne nie stoją na przeszkodzie aby konsument pokrzywdzony przez bank dochodził innych świadczeń poza zwrotem rat, opłat, prowizji składek ubezpieczeniowych oraz poza zapłatą odsetek za opóźnienie.
Trybunał w uzasadnieniu wyroku nie powielał już wszystkich form świadczenia, które nie należą się bankom, ale posłużył się zbiorczym pojęciem rekompensaty. Właśnie tego sformułowania uczepiły się banki argumentując, że w tym pojęciu nie mieści się waloryzacja sądowa, a TSUE nie sprecyzował, czy chodzi o zwrot kapitału według wartości nominalnej, czy urealnionej o wskaźnik inflacji.
W ślad za kreatywną interpretacją wyroku TSUE poszły czyny. Banki zaczęły modyfikować kontrpozwy domagając się zamiast wynagrodzenia za korzystanie z kapitału, jego waloryzacji wskaźnikiem inflacji. Swoje roszczenia opierają na przytoczonym wyżej art. 3581 kodeksu cywilnego, tłumacząc to spadkiem siły nabywczej pieniądza od momentu wypłaty kredytu. W związku z tym domagają się dodatkowo zwrotu kwot stanowiących średnio 30% wartości kapitału, chociaż zdarzają się także wyższe roszczenia.
Waloryzacja możliwa tylko w przypadku roszczeń Frankowiczów
Wszystko wskazuje na to, że banki po raz kolejny strzelą sobie w kolano. Eksperci prawni pokazują jak kreatywnie banki podchodzą zarówno do orzecznictwa TSUE, jak i do polskich przepisów.
Po pierwsze intencją TSUE było ukaranie nieuczciwych banków za skonstruowanie i wprowadzenie do obrotu wadliwych umów. Sankcją za niezgodne z prawem umowy i oszukanie konsumentów jest brak prawa do jakiejkolwiek formy rekompensaty, w tym waloryzacji świadczenia. Trybunał dokonał oceny sprawy na gruncie unijnej Dyrektywy 93/13 chroniącej konsumenta przed nieuczciwymi warunkami w umowach.
Przyznanie nieuczciwemu bankowi prawa do waloryzacji świadczenia byłoby równoznaczne z przyznaniem mu prawa do wynagrodzenia lub odsetek w innej formie. Stanowiłoby także zachętę do dalszego łamania praw konsumentów, bo bank i tak zarabiałby na nieuczciwych umowach.
Trzeba się także odnieść do przywołanego już wcześniej art. 3581 k.c., na którym banki opierają swoje roszczenia o waloryzację. Przepis ten mówi, że sąd może zmienić wysokość świadczenia pieniężnego w razie istotnej – a nie jakiejkolwiek – zmiany siły nabywczej pieniądza, po rozważeniu interesów stron i zgodnie z zasadami współżycia społecznego. Wątpliwości budzi już sam fakt, czy w okresie od momentu zawarcia umowy do jej zakwestionowania doszło do istotnej zmiany siły nabywczej pieniądza. Z wysoką inflacją mamy w Polsce do czynienia dopiero w dwóch ostatnich latach, a wielu kredytobiorców wcześniej zakwestionowało swoje umowy.
Przede wszystkim jednak kluczowe jest odwołanie do zasad współżycia społecznego. Trzeba jasno powiedzieć, że to banki oferując konsumentom nieuczciwe umowy złamały zasady współżycia społecznego. Czy przyznanie im prawa do dodatkowego świadczenia za to, że naruszyły prawo będzie zgodne z zasadami współżycia społecznego? Sądy niewątpliwie powinny uwzględnić ten aspekt przy ocenie, czy bankom należy się waloryzacja.
Istnieje jednak jeszcze jedna poważna przesłanka przemawiająca za tym, że banki nie mogą dochodzić od kredytobiorców waloryzacji, powołując się na art. 3581 k.c. Paragraf 4 tego art. stanowi, że z żądaniem waloryzacji świadczenia nie może wystąpić strona prowadząca przedsiębiorstwo, jeżeli świadczenie pozostaje w związku z prowadzeniem tego przedsiębiorstwa. W świetle prawa, bank jest przedsiębiorstwem a udzielanie kredytów bankowych pozostaje w związku z jego prowadzeniem.
Gdyby nawet uznać, że przepis ten ma jednak zastosowanie do kredytów bankowych, to uprawnienia do waloryzacji świadczenia obejmującego wpłacone raty i opłaty okołokredytowe przysługiwałoby także kredytobiorcom, tym bardziej że TSUE dopuścił możliwość wysuwania przez konsumentów dodatkowych roszczeń wobec banków.
TSUE odniesie się w wyroku stricte do waloryzacji świadczenia
W związku z błędną interpretacją przez banki wyroku TSUE z 15 czerwca br. i pojawiającymi się rozbieżnymi opiniami czy orzeczenie to odnosi się do waloryzacji świadczenia, z kolejnym pytaniem prejudycjalnym do TSUE wystąpił Sąd Okręgowy w Warszawie. Sąd zapytał, czy bank ma prawo żądać od konsumenta – poza zwrotem kapitału kredytu oraz poza odsetkami za opóźnienie należnymi od dnia wezwania zapłaty – także rekompensaty polegającej na sądowej waloryzacji kapitału, w razie istotnej zmiany siły nabywczej pieniądza po wypłaceniu kapitału.
Analizując treść tego pytania można dojść do wniosku, że sąd uznaje waloryzację za formę rekompensaty, o której Trybunał wypowiedział się już w wyroku do sprawy C-520/21. Niemniej jednak należy pozytywnie ocenić fakt, że warszawski sąd zadał TSUE pytanie stricte o waloryzację, bo wyrok w tej sprawie przetnie wszelkie spekulacje. Skoro TSUE już raz odniósł się negatywnie do żądania przez banki jakiejkolwiek formy rekompensaty, można się spodziewać, że będzie konsekwentny w kolejnych wyrokach.
Frankowicze zażądają waloryzacji wpłaconych świadczeń i odzyskają od banków o 30% większe pieniądze?
Na wyrok TSUE w sprawie waloryzacji kapitału trzeba będzie jeszcze poczekać. Sprawy na forum Trybunału toczą się bowiem średnio od 1,5 roku do 2 lat. Warto jednak przypomnieć, że przed TSUE toczy się druga sprawa o sygn. C-756/22 dotycząca prezesa stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu Arkadiusza Szcześniaka, którego pozew przeciwko bankowi o zapłatę wynagrodzenia zainicjował sprawę o sygn. C-520/21, rozstrzygniętą w czerwcu tego roku.
Druga sprawa, tym razem z powództwa banku przeciwko A. Szcześniakowi, także dotyczy rozliczeń stron po unieważnieniu przez sąd abuzywnej umowy. Wyrok w tej sprawie może zapaść niebawem, a do tego czasu wiele sądów zawiesiło sprawy z powództwa banków.
Uznanie przez TSUE prawa banków do waloryzacji kapitału jest nierealne. Zakładając jednak czysto hipotetycznie, że polskie sądy zaczęłyby przyznawać bankom prawo do zwrotu kapitału w wysokości urealnionej wskaźnikiem inflacji, podobne roszczenia będą mogli wysuwać konsumenci. Wpłacane przez nich do banków pieniądze również straciły na wartości w wyniku inflacji, zatem banki powinny zwrócić sumę rat kapitałowo-odsetkowych, opłat, prowizji i składek ubezpieczeniowych powiększoną o wskaźnik inflacji.
Analizując treść czerwcowego wyroku TSUE oraz brzmienie art. 3581 paragraf 4 kodeksu cywilnego wydaje się, że to konsumenci mają solidniejsze podstawy aby dochodzić od nieuczciwych banków dodatkowych roszczeń, w tym waloryzacji. Czyżby banki strzeliły sobie w kolano bezpodstawnymi żądaniami o waloryzację kapitału kredytu? Sektor bankowy może być pewny, że Frankowicze upomną się o swoje pieniądze i wówczas banki będą stratne o 30% więcej.