Kampania wyborcza to bardzo „gorący” okres w polityce, partie startujące w wyborach prześcigają się bowiem w kolejnych obietnicach, które mają poprawić życie przeciętnego obywatela, i choć chyba nikt się tego nie spodziewał, również i frankowicze doczekali się „kiełbasy wyborczej”. Prawo i Sprawiedliwość złożyło niedawno zapewnienia, że wdrożone zostaną odpowiednie rozwiązania prawne by sprawy frankowe usprawnić, jednakże ku rozczarowaniu bankom, nie chodzi wcale o ustawę frankową. PiS ma zupełnie nowy pomysł, który rzeczywiście może być wart uwagi, pytanie tylko czy na obietnicach się nie skończy.
Postępowania frankowe przyspieszą?
Problemów generowanych przez dużą liczbę spraw frankowych już od dawna nie da się ukryć, i choć rządzący robili co mogli by ich nie widzieć, w końcu muszą się z nimi zmierzyć.
Już kilka lat temu pojawił się pomysł tzw. ustawy frankowej, wprowadzone miały więc zostać przepisy, które rozwiązałyby spór na tle frankowych umów kredytowych, bez konieczności prowadzenia procesu sadowego, jednak po kilku podejściach, prace nad ustawą zaniechano, a teraz nawet wprost rząd deklaruje, że nad taką ustawą nie pracuje i jest mało prawdopodobne by powstała ona w tej kadencji. Szef KNF stwierdził natomiast, że przed wyborami nie ma szans na uchwalenie ustawy frankowej, gdyż nie ma w tym zakresie zgody ze strony partii rządzącej.
Kredytobiorcy nad takim obrotem spraw na pewno płaczą, ponieważ ustawa bardziej jest potrzebna bankom, które lawinowo wręcz przegrywają procesy z frankowiczami i które w rozwiązaniu systemowym upatrywały swojej szansy na wyjście z kredytów frankowych bez gigantycznych strat, jednak kredytobiorcy nie mieliby nic przeciwko, gdyby toczące się sprawy frankowe przyspieszyły i właśnie z taką obietnicą wyszedł PiS.
W zaprezentowanym przez PiS kolejnym pakiecie propozycji wyborczych zapowiedziano, że uruchomiona zostanie szybka ścieżka sądowa dla frankowiczów. Co to jednak właściwie oznacza? Otóż, uproszczone ma zostać postępowanie sądowe w sprawach frankowych w ten sposób, że cały ciężar dowodu ma zostać przerzucony na banki.
Przypomnijmy, obecnie w sprawach frankowych ciężar dowodu jest po stronie frankowicza, gdyż zgodnie z obowiązującymi przepisami, ciężar ten obciąża osobę, która z określonego faktu wywodzi skutki prawne, zapowiadana szybka ścieżka sądowa ma więc wskazaną zasadę zupełnie odwrócić. Jeśli przepisy w tym zakresie wejdą w życie, wówczas to na banku będzie ciążył obowiązek wykazania, że nie oszukał swoich klientów, oferując im kredyt w obcej walucie.
Na ten moment trudno powiedzieć czy zapowiadane zmiany rzeczywiście wejdą w życie, trzeba jednak przyznać, że szybka ścieżka sądowa jest dokładnie tym czego chcą i na czym zależy frankowiczom. Pozycja kredytobiorców w sądach jest na tyle dobra, że nie interesują ich żadne ustawy frankowe, pomoc państwa czy ugody z bankami, a jedynie sprawne procesy.
Kredytobiorcy długo walczyli o swoją obecną pozycję w sądach, nic dziwnego więc, że teraz odważnie walczą z bankami o odzyskanie swoich pieniędzy i uzyskanie realnych korzyści i nie widzą sensu by iść na układ z bankiem, na którym ponownie to tylko bank zyska.
Wszelkie inne rozwiązania niż unieważnienie umowy kredytowej to zawsze ukłon kredytobiorców w stronę banków i zawsze strata frankowicza kosztem zysku banków, kredytobiorcy na szczęście zdają sobie z tego sprawę i dlatego godzą się tylko na proces sądowy.
Usprawnienie pracy sądów jest priorytetem.
Obciążenie banków ciężarem dowodu w sprawach frankowych jest tak naprawdę jedyną propozycją, którą frankowicze mogą zaakceptować i która może pomóc kredytobiorcom, ale jest też jedyną obietnicą, która w ogóle została złożona zadłużonym we frankach szwajcarskich przedstawiona, inne partie jakoś problemu w ogóle nie widzą.
Resort sprawiedliwości niedawno ogłosił również, że ma świadomość, iż gigantyczna liczba spraw frankowych wpłynie na funkcjonowanie całego sądownictwa, jednak i w takim przypadku nie ma było mowy o ustawie frankowej, lecz o zwiększeniu etatów i liczby osób zatrudnionych w sądach.
Banki naprawdę powinny więc przestać się łudzić, że uda im się „wymusić” wprowadzenie rozwiązań prawnych w formie ustawy, bo jak widać, ani paraliż sądów, ani powoływanie się na trudną sytuację ekonomiczną instytucji finansowych, nie przekona rządu do napisania ustawy frankowej.
Co jakiś czas pojawiają się jednak głosy by stworzyć przepisy regulujące kwestie kredytów frankowych, a ostatnio taką propozycję poddała posłanka Platformy Obywatelskiej, co z całą pewnością nie zyskało aprobaty frankowiczów.
Zdaniem posłanki Ministerstwo Finansów powinno przygotować ustawę, która pozwoli tym kredytobiorcom, których nie stać na adwokatów, lub nie chcą tracić czasu na sprawy sądowe, uwolnić się na kompromisowych warunkach od kredytu walutowego, kluczem jednak tej wypowiedzi jest, co oznacza ów „kompromis”?
Kompromis w przypadku spraw frankowych to nic innego jak ratunek dla banków, które teraz robią z siebie ofiary, choć tak naprawdę to ich działania doprowadziły do całej obecnej sytuacji związanej z kredytami frankowymi. Banki wydają miliony na reklamowanie programu „ugoda lepsza niż proces”, gdyż kompromis w ich wykonaniu to tak naprawdę dalsze zarabianie na frankowiczach.
Oferując ugody banki nie kierują się interesem kredytobiorców, lecz swoim własnym, o czym najlepiej świadczy fakt, że osoby, które już kredyt frankowy spłaciły, nigdy ze strony banków żadnych propozycji ugody nie dostały. Ta część klientów nie jest dla banków problematyczna, bo już swój dług spłaciła, i banki w ogóle nie poczuwają się do odpowiedzialności względem tych kredytobiorców.
Można jednak sądzić, że wypowiedź o kompromisie była dobrej wierze. Sytuacja w sprawach frankowych jest dynamiczna i nie wszyscy politycy orientują się na czym obecnie najbardziej zależy Frankowiczom.
Zapowiadane działania, które mają usprawnić procesy frankowe, a nie można zapomnieć również o tym, że od niedawna obowiązują przepisy, którymi właściwość sądów w sprawach frankowych została zmieniona (sprawy frankowe zostały rozproszone na sądy w całym kraju, pojedyncze sądy nie będą więc tak mocno obłożone, a zatem procesy powinny być szybciej rozstrzygane), z całą pewnością wpłynie też na to, że na drogę sądową zdecydują się także kredytobiorcy, którzy swój kredyt już spłacili.
Frankowicze są bardzo zdeterminowani w walce o swoje prawa i doskonale wiedzą jakie prawa im przysługują i co muszą zrobić by od banku odzyskać niesłusznie pobrane pieniądze. Kredytobiorcy mają również świadomość, iż tylko wygrana w procesie sądowym jest sprawiedliwym i opłacalnym dla nich rozwiązaniem, gdyż jakikolwiek kompromis z bankiem to zawsze wpłacanie do banku środków, które tak naprawdę bankowi się nie należą.
Największą bolączką frankowiczów są natomiast długo trwające postępowania sądowe i właśnie na usprawnieniu procesów kredytobiorcom najbardziej zależy, dlatego też obietnice wyborcze gwarantujące wprowadzenie szybkiej ścieżki sądowej są dla kredytobiorców tak atrakcyjne i istotne.
Czy zapowiadane zmiany wejdą w życie, zobaczymy, ważne jest jednak to, że długie procesy w żadnym stopniu nie zniechęcają frankowiczów do żądania unieważnienia umowy kredytowej na drodze sądowej.