Mijający rok przyniósł kilka korzystnych dla frankowiczów wyroków Trybunału Sprawiedliwości UE, więc jak prognozowano, liczba sądowych spraw frankowych systematycznie wzrasta, banki natomiast zaklinają rzeczywistość twierdzeniami, że orzeczenia TSUE nic nie zmieniają i że roszczenia kredytobiorców nie są zasadne. Instytucje kredytowe oczywiście mają prawo do wyrażania swojego zdania i prezentowania własnych poglądów w tym temacie, jednak nie zmienia to faktu, że do sądów, tylko w tym roku, wpłynęło kolejnych kilkadziesiąt tysięcy pozwów przeciwko bankom i że sądy w zdecydowanej większości uwzględniają roszczenia zgłaszane przez kredytobiorców, trzeba więc jasno stwierdzić, zniekształcaniem rzeczywistości banki nie pozbędą się problemu frankowego.
Kolejny rok z rekordową liczbą pozwów.
Sprawy frankowe nabrały rozpędu w 2019 r., kiedy Trybunał Sprawiedliwości UE wydał pierwszy wyrok w polskiej sprawie frankowej, i od tamtej pory banki znalazły się na równi pochyłej, natomiast kredytobiorcy rosną w siłę. Szacuje się, że obecnie w sądach toczy się prawie 150 000 postępowań przeciwko bankom w których kredytobiorcy kwestionują zawarte umowy kredytowe, co jednak istotne, tylko w trzech pierwszych kwartałach br. liczba procesów zwiększyła się o blisko 59 000, frankowicze jasno więc dają znać, że nie zamierzają odpuścić.
Tak samo jak w latach ubiegłych i w tym roku, najwięcej pozwów przeciwko bankom wpłynęło do Sądu Okręgowego w Warszawie, choć generalnie Sąd ten zaliczył spadek liczby spraw na skutek zmiany przepisów. Do warszawskiego Sądu, przez pierwszych dziewięć miesięcy 2023 r., wpłynęło ponad 13 000 pozwów frankowych, natomiast w analogicznym okresie ubiegłego roku, zainicjowano ponad 20 000 nowych spraw, nadal jednak Sąd Okręgowy w Warszawie jest sądem z największą liczbą spraw frankowych do rozpoznania. Na kolejnych miejscach plasują się sądy okręgowe w dużych miastach, do Sądu Okręgowego w Poznaniu (w okresie od stycznia do września 2023 r.) wpłynęło ponad 6 000 pozwów, a rok wcześniej było ich niespełna 3 000, do Sądu w Gdańsku trafiło prawie 5 000 pozwów (rok wcześniej również niecałe 3 000), do Sądu Okręgowego Warszawa-Praga w Warszawie ponad 4 000 (w ubiegłym roku prawie 2 000), natomiast do sądów w Szczecinie, Krakowie i Wrocławiu skierowano po prawie 3 000 pozwów, choć w roku ubiegłym każdy z tych sądów odnotował wzrost spraw frankowych nieznacznie przekraczający 1 000.
Poza warszawskim sądem okręgowym nie ma chyba sądu w kraju do którego trafiłoby mniej pozwów przeciwko bankom, niż w roku ubiegłym, więc jest to jasny sygnał, że frankowicze nie mają zamiaru odpuścić.
Sąd Okręgowy | Pozwy 2022 | Pozwy 2023 |
---|---|---|
Warszawa | 20 000 | 13 000 |
Poznań | 3 000 | 6 000 |
Gdańsk | 3 000 | 5 000 |
Warszawa-Praga | 2 000 | 4 000 |
Szczecin | 1 000 | 3 000 |
Kraków | 1 000 | 3 000 |
Wrocław | 1 000 | 3 000 |
Nowych spraw frankowych będzie jeszcze więcej.
Eksperci przewidują, że tendencja wzrostowa w inicjowaniu procesów z bankami będzie się utrzymywać, szacuje się bowiem, że aktywnych frankowych umów kredytowych jest około 360 000, a do tego dochodzą jeszcze kredyty już spłacone, które również mogą być kwestionowane, więc jest jeszcze spora grupa kredytobiorców, która może zacząć walczyć o swoje prawa, zwłaszcza, że ma ku temu przesłanki i możliwości.
Duża liczba postępowań sądowych mających za przedmiot frankowe umowy kredytowe to efekt kumulacji kilku czynników, poczynając od korzystnego orzecznictwa na poziomie europejskim, poprzez wysokie stopy procentowe i nieopłacalność zawierania ugód, do wzrostu świadomości wśród kredytobiorców, że na unieważnieniu kontraktu można bardzo dużo zyskać, zwłaszcza przy obecnym i utrzymującym się oprocentowaniu, które przekłada się na odsetki od banku.
Mówiąc o odsetkach w sprawach frankowych nie sposób nie wspomnieć o ostatnich orzeczeniach Trybunału Sprawiedliwości UE w których poruszona została właśnie kwestia odsetek, gdyż również i te orzeczenia mogą być impulsem dla niezdecydowanych frankowiczów do podjęcia decyzji o pozwaniu banku.
W wyroku z dnia 7 grudnia 2023 r., TSUE stwierdził, że przepisy dyrektywy nie dopuszczają by w przypadku unieważnienia zawartej umowy kredytowej, z uwagi na klauzule abuzywne w niej zawarte, rekompensata żądana przez konsumenta z tytułu zwrotu kwot, które zapłacił on w wykonaniu nieważnej umowy, została pomniejszona o równowartość odsetek, które instytucja bankowa otrzymałaby, gdyby umowa pozostała w mocy. Innymi słowy, bank nie może domagać się od frankowicza żadnych odsetek, gdy zawarta umowa zostanie unieważniona.
Natomiast w wyroku z dnia 14 grudnia br. Trybunał uznał, że powołanie się przez bank na zarzut zatrzymania nie może pozbawiać konsumenta ustawowych odsetek za opóźnienie, zatem koniec z powoływaniem się przez banki na zarzut zatrzymania i wstrzymywaniem naliczania odsetek na rzecz kredytobiorcy.
Powyższe orzeczenia, są niezwykle istotne, gdyż Trybunał po raz kolejny opowiedział się po stronie frankowiczów, zgodnie natomiast z orzeczenie TSUE z 15 czerwca 2023 r., odsetki w sprawach frankowych powinny być naliczane zgodnie z przepisami prawa, tj. od dnia wezwania do zapłaty, a konkretnie – od dnia następnego po dniu, w którym upłynął termin na dokonanie zapłaty, kredytobiorcy mogą więc walczyć o naprawdę duże pieniądze.
Z kolei Związek Banków Polskich udaje, że problemu nie ma i lekceważy wydane orzeczenia wskazując, że wyrok wydany 7 grudnia “w żaden sposób nie zmienia sytuacji banków ani kredytobiorców”, zaś wyrok z 14 grudnia – “kończy dyskusję na temat nadmiernych i niczym nieuzasadnionych oczekiwań frankowiczów”, po raz kolejny banki przyjmują więc interpretację, która im jest na rękę, jednak w sądach przychodzi srogie rozczarowanie, gdy sędziowie wydają wyroki w pełni korzystne dla frankowiczów.
Odsetki to dla frankowiczów duże pieniądze.
Wysokie stopy procentowe to zmora dla posiadaczy kredytów w złotówkach, jednak dla frankowiczów to dobra wiadomość, gdyż od ich wysokości zależy wysokość odsetek ustawowych za opóźnienie, których mogą domagać się od banków. Przepisy Kodeksu cywilnego stanowią bowiem w tym względzie, iż jeżeli stopa odsetek za opóźnienie nie była oznaczona, należą się odsetki ustawowe za opóźnienie w wysokości równej sumie stopy referencyjnej Narodowego Banku Polskiego i 5,5 punktów procentowych, i właśnie ta zasada stosowana jest w przypadku sporów frankowych, zatem na dzień dzisiejszy frankowicz może się domagać 11,25% odsetek w skali roku.
W sytuacji więc, gdy kredytobiorca domaga się od banku zwrotu kwoty w wysokości 500 000 zł, a roszczenie o zapłatę zostało zgłoszone dwa lata temu, to na dzień dzisiejszy odsetki za ten okres wynoszą prawie 113 500 zł! Gdyby natomiast, kredytobiorca zdecydował się pozwać bank teraz, a odsetki przez okres najbliższych dwóch lat utrzymywałyby się na tym samym poziomie, to po dwuletnim procesie bank musiałby od wskazanej kwoty zapłacić odsetki w wysokości około 112 500 zł. Kwota odsetek w tym momencie może stanowić nawet 1/5 kwoty dochodzonego roszczenia, są to więc olbrzymie pieniądze, których frankowicz nie powinien odpuścić i właśnie dlatego warto wezwać bank do zapłaty/złożyć pozew jak najszybciej, by „licznik odsetkowy” zaczął już bić.