Millennium Bank, czyli trzeci najbardziej „ufrankowiony” kredytodawca w Polsce, w 2024 roku chciałby podpisywać po 1000 dobrowolnych ugód kwartalnie. Frankowiczom z Millennium Banku znacznie bardziej opłaca się pozwać bank, niż godzić na proponowane przez podmiot porozumienie. W szczególnej sytuacji są ex-frankowicze z Millennium Banku, którzy spłatę kredytu mają już za sobą. W ich przypadku pozew to jedyna szansa na odzyskanie od kredytodawcy jakichkolwiek środków, wpłaconych w ramach abuzywnej umowy. Zarówno czynni frankowicze, jak i byli kredytobiorcy muszą jednak uważać: istnieje wiele podmiotów, które chciałyby zarobić na roszczeniach, którymi dysponują klienci Millennium. Jak zatem pozwać Millennium Bank w 2024 roku i jednocześnie nie sprowadzić na siebie kłopotów?
- Frankowicze z Millennium Banku nie mają powodów, by spodziewać się, że ich kredytodawca zaproponuje im w 2024 roku lepsze warunki dobrowolnych ugód. Aby pozbyć się wszelkich ryzyk związanych z umową kredytową, muszą pozwać bank
- Millennium Bank nie ma i najprawdopodobniej nie będzie mieć oferty ugodowej skierowanej do posiadaczy spłaconych umów frankowych. Jedyna droga do odzyskania należnych środków wiedzie w takich przypadkach przez salę sądową
- Istnieje wiele podmiotów na rynku usług okołoprawnych, które z zarabiania na frankowiczach uczyniły swój model biznesowy. Mając odpowiednią wiedzę, frankowicz jest w stanie rozpoznać takie nieetyczne firmy z daleka. Podpowiadamy, na co uważać.
Ugody frankowe Millennium Banku nie przyniosą w 2024 roku przełomu. Frankowicze nadal będą składać pozwy
1072 vs. 1756 – to relacja liczby dobrowolnych ugód Millennium Banku do otrzymanych pozwów za okres od października do końca grudnia 2023 roku. Od czterech kwartałów klienci Millennium Banku wolą pozwać tego kredytodawcę niż podpisać z nim porozumienie. Rok 2024 najprawdopodobniej przyniesie kontynuację tego trendu, ponieważ:
- nic nie wskazuje, aby Millennium Bank miał w końcu zaproponować frankowiczom lepsze ugody
- podmiot nie oferuje ugód kredytobiorcom, którzy spłacili swoje zobowiązanie
- wysoki kurs franka szwajcarskiego sprawia, że posiadacze czynnych hipotek mają większą determinację, by zakwestionować umowę.
Zdaniem ekspertów w 2024 roku do sądów ruszą nie tylko posiadacze aktywnych hipotek we franku, ale także te osoby, które kredyt spłaciły w całości, nawet kilka lat temu. Zgodnie z wyrokiem TSUE z 8 września 2022 roku (sygnatura C-82/21) roszczenie restytucyjne konsumenta, które ten posiada wobec przedsiębiorcy w związku z abuzywną umową kredytową, nie mogło się przedawnić, jeśli taki konsument nie zdawał sobie sprawy z tego, że w jego umowie występują nieuczciwe warunki. Ktoś, kto spłacił swoją umowę kilka lat temu, ma więc taką samą możliwość uzyskania „darmowego kredytu”, jak ten, kto wciąż spłaca kolejne raty kapitałowo-odsetkowe.
Kredytobiorcy, którzy chcą pozwać Millennium Bank za kredyt we frankach, ten czynny lub ten spłacony, powinni jednak mieć się na baczności. Na rynku jest wiele podmiotów, które chętnie „pomogą” im w walce sądowej z bankiem, ta pomoc jednak nie jest bezinteresowna. Omówmy teraz główne zagrożenia, które czekają na frankowiczów w 2024 roku.
Pozwanie Millennium Banku o nieważność spłacanego kredytu frankowego w 2024 roku
2024 rok to bardzo dobry czas na pozwanie banku o nieważność kredytu frankowego, ponieważ wszystkie kluczowe zagadnienia, w tym dotyczące rozliczeń, są już jasne. Bank nie ma prawa do wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z kapitału (wyroki TSUE C-520/21, C-756/22) ani do waloryzacji użyczonej klientowi kwoty (wyrok TSUE C-488/23). Konsument ma za to prawo do pełnych odsetek ustawowych za opóźnienie, należnych mu od momentu wezwania kredytodawcy do zapłaty (wyrok TSUE C-28/22).
Do wygrania sprawy o nieważność umowy kredytowej frankowicz będzie jednak potrzebował naprawdę doświadczonego pełnomocnika prawnego. Takiego, który praktykuje na tym polu od 7-8 lat lub dłużej, a w swoim portfolio ma przynajmniej kilkaset wyroków przeciwko bankom, w tym zwyciężał już z Millennium Bankiem w sprawach dotyczących tego konkretnego wzorca, który interesuje klienta.
Dobrym pomysłem jest wytypowanie 2-3 dobrych kancelarii adwokackich i/lub radcowskich, a następnie wysłanie umowy do bezpłatnej analizy tym podmiotom. Spośród ofert, które napłyną, należy wybrać tę, której warunki najbardziej kredytobiorcy odpowiadają.
W trakcie swoich poszukiwań kredytobiorca powinien odrzucać podmioty, które:
- proponują prowadzenie sprawy z niską opłatą wstępną, wynoszącą 2-3 tysiące złotych, a czasem nawet bez tej opłaty. Takie firmy pobierają bardzo wysokie premie w przypadku wygranej, odbierając w ten sposób klientowi znaczną część korzyści ze zwycięstwa w sądzie
- kuszą przystąpieniem do grupowych negocjacji z bankiem – niektóre pseudokancelarie tworzą specjalne działy dedykowane negocjacjom ugód frankowych i twierdzą nawet, że kredytobiorca, który skorzysta z ich oferty, ma szansę na porozumienie z bankiem na zasadach zbliżonych do unieważnienia umowy. To oczywiście bzdura, firmy te na poparcie swoich tez nie przedstawiają żadnych dowodów. Chcą jedynie, by klient zgłosił się, podpisał pełnomocnictwo w nadziei na dobrą ugodę, a gdy nie uda mu się jej wynegocjować, zlecił kancelarii poprowadzenie sprawy o unieważnienie umowy
- mają formę spółki z o.o. lub spółki akcyjnej – chodzi o wszelkiego rodzaju kancelarie, które nie są prowadzone przez adwokatów czy radców prawnych. To przede wszystkim podmioty nazywające się „kancelariami frankowymi”, „kancelariami odszkodowawczymi”, ale nie tylko. Czasem takie firmy gromadzą wokół siebie całą społeczność, z której „odławiają” klientów. Duże korporacje masowo przyjmujące sprawy frankowe pełnią tylko rolę pośrednika – po podpisaniu umowy zlecają sprawę klienta prawnikowi z zewnątrz, zwykle takiemu, który nie wypracował sobie odpowiedniej pozycji na rynku, by samodzielnie świadczyć usługi na rzecz frankowiczów.
Pozwanie Millennium Banku w 2024 roku za spłacony kredyt frankowy – na co uważać?
Frankowicze, którzy mają już spłatę kredytu za sobą, są w bardzo komfortowej sytuacji. Mogą pozwać bank o zapłatę i… spokojnie czekać na wyrok sądu w swojej sprawie. Bez potrzeby wnioskowania o zabezpieczenie roszczenia, a także bez konieczności występowania do banku o list mazalny. Korzyści z pozwu w przypadku ex-frankowicza są takie same jak w przypadku posiadacza wciąż spłacanej hipoteki. Oczywiście pod warunkiem, że kredytobiorca jest typowym konsumentem, czyli nie kupił za swój kredyt lokalu usługowego tylko dom lub mieszkanie. W przypadku przedsiębiorcy inaczej liczony jest termin przedawnienia, co powoduje, że korzyść z pozwania banku za spłacony kredyt może być u niego niższa. Oczywiście najlepszym sposobem na określenie wysokości roszczenia w przypadku spłaconego kredytu jest kontakt z dobrą kancelarią adwokacką/radcowską. Wybór kancelarii w takim przypadku powinien wyglądać tak, jak u czynnego frankowicza. Na ex-kredytobiorcę czekają jednak dodatkowe zagrożenia:
- firmy oferujące odkupienie spłaconego kredytu – chodzi o podmioty, które proponują gotówkę za odsprzedanie im wierzytelności wobec banku. Zwykle wcale nie mają zamiaru kupić od frankowicza jego kredytu: chcą jedynie nakłonić go do kontaktu, do którego służy specjalnie przygotowany formularz. Frankowicz przekazuje w ten sposób dane swoje i swojej umowy, po czym dowiaduje się… że jego przypadek nie kwalifikuje się do przeprowadzenia transakcji. Dane osobowe takiego kredytobiorcy są sprzedawane przez „skup kredytów” pseudokancelarii, która następnie kontaktuje się z takim potencjalnym klientem w sprawie oferty pozwania banku. Zagrożenia wynikające ze współpracy z takimi podmiotami opisaliśmy już kilka akapitów wyżej
- darmowi „negocjatorzy” ugody frankowej – to niesamowite, ale powstają firmy, które chcą w imieniu frankowiczów negocjować ugodę z bankiem. Za darmo. Jak to możliwe? Schemat działania jest podobny jak w przypadku „skupu spłaconych kredytów”. Nie chodzi o to, aby usługę wykonać, a aby pozyskać dane klienta. Takie firmy negocjatorskie zwykle współpracują z pseudokancelariami i „łowią” dla nich klientów. Chodzi o to, by tak zmanipulować kredytobiorcę, aby zmienił swoje plany, odstąpił od dobrowolnego porozumienia i… pozwał bank. Oczywiście z pomocą spółki z o.o., która pobierze od niego 25 proc. premii za sukces (lub nawet więcej)
- fałszywe kalkulatory frankowe – w sieci pełno jest darmowych narzędzi online umożliwiających obliczenie korzyści z unieważnienia frankowej umowy kredytowej. Te należące do renomowanych kancelarii adwokackich i radcowskich są wiarygodne i bezpieczne. Z kolei te udostępniane przez pseudokancelarie często pokazują zafałszowane wyniki, tj. zawyżają korzyść z wygranej. Cel? Nakłonienie kredytobiorcy, by pozwał bank właśnie z tą kancelarią, która stworzyła dany kalkulator. Niestety, wciąż niektórzy frankowicze nabierają się na tę metodę, nie weryfikując uprzednio, na ile wiarygodne wyniki pokazała aplikacja. Należy mieć na uwadze, że kalkulator frankowy daje jedynie informację poglądową – pełne dane o korzyściach z pozwania banku w konkretnej sprawie można uzyskać w wyspecjalizowanej kancelarii.