mBank podał do publicznej wiadomości dane na temat wyników finansowych za 2022 rok. Pomimo straty netto za cały rok sięgającej nieco ponad 703 mln zł, w IV kwartale 2022 roku bank osiągnął zysk netto w wysokości 835 mln zł. Na skutek serii podwyżek stóp procentowych mBank wygenerował w 2022 roku gigantyczny wynik na odsetkach 5,9 mld zł, na których zarobił więcej o 1,8 mld zł niż w roku 2021. Nie najgorszy wynik osiągnął również na prowizjach (2,12 mld zł), których wartość wzrosła w stosunku do minionego roku o 13,5 proc. „Problemem” mBanku są nadal frankowicze, a ostatnio także złotówkowicze (koszty wakacji kredytowych) i gdyby nie oni, bank osiągnąłby w 2022 roku nawet 5 mld zł zysku netto. Pomimo narzekań, mBank doskonale zarabia na klientach, wie jak sterować marżą odsetkową, a w 2023 roku prognozuje zysk, o ile planów nie pokrzyżuje mu TSUE, wydając negatywny wyrok w sprawie tzw. wynagrodzenia za korzystanie z kapitału.
- mBank w ostatnim kwartale ubiegłego roku zanotował zysk w wysokości ponad 800 mln zł, pomimo że rok 2022 zamknął pod kreską – strata netto w całym roku wyniosła 703 mln zł i była niższa niż rok wcześniej o ok. 478 mln zł.
- Wynik finansowy mBanku mocno obciążyły dodatkowe rezerwy na ryzyko prawne związane z kredytami frankowymi oraz koszty wakacji kredytowych dla złotówkowiczów. Gdyby nie te obciążenia, bank mógłby zakończyć rok nawet z 5 mld zł zysku!
- W 2022 roku mBank zarobił rekordowo wysoką sumę 5,9 mld zł na różnicy pomiędzy odsetkami od kredytów a kosztem odsetek od depozytów. Był to efekt podwyżek stóp procentowych przez RPP oraz opóźnionej reakcji banku w zakresie podwyższenia oprocentowania środków zdeponowanych przez klientów.
- W 2023 roku mBank prognozuje zysk netto i wciąż stosunkowo wysoką marżę odsetkową, a także nie niższe niż w minionym roku zyski z prowizji i opłat.
- Na wypłaty dla frankowiczów mBank zarezerwował już 6,5 mld zł, ale może to nie wystarczyć jeśli wyrok TSUE dotyczący tzw. wynagrodzenia za kapitał będzie jednoznacznie niekorzystny dla sektora bankowego.
- Dotychczas mBank przegrał prawomocnie 95 proc. indywidualnych spraw z powództwa frankowiczów, a w sądach na koniec 2022 roku toczyło się przeciwko niemu 17.627 postępowań plus spór grupowy. Bank prognozuje, że liczba indywidualnych pozwów może sięgnąć 31 tys.
mBank w ostatnim kwartale 2022 odbił się od dna
mBank zanotował w IV kwartale 2022 zysk netto w wysokości 835 mln zł, pomimo że w poprzednim kwartale osiągnął spektakularną stratę na poziomie 2,28 mld zł, co było efektem jednorazowego zaksięgowania kosztów wakacji kredytowych oraz zawiązania dodatkowych rezerw na ryzyko prawne związane z kredytami frankowymi. Za cały ubiegły rok bank jest jednak pod kreską – strata netto wynosi 703 mln zł, ale jest sporo niższa niż w roku 2021, kiedy sięgnęła 1,18 mld zł.
Na ujemny wynik finansowy mBanku w 2022 roku wpływ miały przede wszystkim dodatkowe koszty rezerw na ryzyko prawne związane z kredytami frankowymi (3,1 mld zł), koszt wakacji kredytowych dla posiadaczy hipotek w złotówkach (1,35 mld zł brutto), a także dodatkowe składki na Fundusz Wsparcia Kredytobiorców (170 mln zł) oraz na System Ochrony Banków Komercyjnych (430 mln zł). Głównie te ekstra obciążenia spowodowały, że zamiast 5 mld zł zysku, mBank zakończył rok stratą.
Bank wie jak przerzucić koszty na klientów. Rekordowe dochody z odsetek i prowizji mBanku
Pomimo olbrzymich kosztów, dochody mBanku w 2022 roku znacząco wzrosły w stosunku do ubiegłego roku, przy czym osiągnął on rekordowo wysoki wynik odsetkowy sięgający 5,9 mld zł (w porównaniu do 4,13 mld zł w roku wcześniejszym, wzrost o 43 proc.). Decydujący wpływ na to miała seria podwyżek stóp procentowych, dzięki której bankowi udało się zarobić na odsetkach więcej o prawie 1,8 mld zł niż w 2021 roku.
Niektórzy eksperci zauważają, że mBank szybko uwzględnił podwyżki stóp w oprocentowaniu kredytów, natomiast długo zwlekał z podniesieniem oprocentowania depozytów. Nawet jeśli konkurencja z czasem wymusiła na nim podwyższenie oprocentowania lokat, to promocje dotyczyły głównie nowych klientów oraz krótkiego okresu (najczęściej 3 miesięcy). W stosunku do lojalnych klientów, którzy od lat posiadają zdeponowane środki, bank nie był tak łaskawy i niespecjalnie pozwolił im zarobić na odsetkach. Dzięki temu osiągnął rekordowo wysoką marżę odsetkową, która w znacznym stopniu zniwelowała wysokie koszty poniesione w 2022 roku.
Poza odsetkami, głównym zarobkiem banku były opłaty i prowizje, na których zarobił w 2022 roku 2,12 mld zł, podczas gdy rok wcześniej było to 1,87 mld zł. Wzrost wysokości prowizji wyniósł więc rok do roku 13,4 proc.
Podczas konferencji prasowej zarząd mBanku zapowiedział, że rok 2023 powinien zakończyć się dla niego zyskiem netto, pomimo spadku marży odsetkowej, którą wymusi konkurencja poprzez konieczność podwyżki oprocentowania depozytów. Obniżka stóp procentowych, jeżeli w ogóle nastąpi, będzie miała miejsce dopiero pod koniec 2023 roku, więc bank przez wiele miesięcy będzie zarabiał krocie na oprocentowaniu kredytów. Do tego dojdą całkiem niemałe zyski z prowizji i opłat, które – według prezesa mBanku – nie powinny być niższe niż w roku ubiegłym.
Wszystko wskazuje więc na to, że mBank będzie stać na spłatę frankowiczów, bo umiejętnie przerzuca koszty na innych klientów lub nie daje im zarobić na odsetkach. Wiele zależy jednak od wyroku TSUE w sprawie C-520/21 dotyczącej tzw. wynagrodzenia za korzystanie z kapitału. Jeżeli orzeczenie będzie niekorzystne dla sektora bankowego, mBank zostanie zmuszony powiększyć rezerwy na wypłaty zasądzanych wyrokami kwot wynikających z unieważniania umów kredytowych.
mBank ma zarezerwowane już 6,5 mld zł na spłatę frankowiczów
Za oferowanie przed laty ryzykownych i wadliwych produktów mBank musi teraz płacić. Nie wszystkie banki decydowały się na sprzedaż kredytów pseudowalutowych, dlatego dziś nie ponoszą z tego tytułu konsekwencji finansowych lub dotyczy ich to w mniejszym stopniu. mBank nie tylko był jednym z liderów jeżeli chodzi o liczbę wciśniętych klientom kredytów powiązanych z kursem franka szwajcarskiego, ale także jego umowy należały do najbardziej wadliwych na rynku.
Na koniec 2022 roku bank miał jeszcze w portfelu ponad 41 tys. czynnych umów frankowych, przy czym około 43 proc. z nich było objętych indywidualnym sporem sądowym. Według stanu na 31 grudnia 2022 r. w sądach toczyło się 17.627 postępowań indywidualnych przeciwko mBankowi wytoczonych z powództwa frankowiczów. Do tego dochodzi jeszcze spór grupowy obejmujący 1.731 osób. W ostatnim kwartale 2022 roku bank zanotował przyrost nowych pozwów indywidualnych w liczbie 766.
Z każdym rokiem wzrasta udział negatywnych dla mBanku wyroków sądów – w roku 2022 wyniósł on 95 proc. i właśnie na tyle bank szacuje prawdopodobieństwo kolejnych przegranych. Na 1.941 prawomocnych orzeczeń sądów w postępowaniach indywidualnych, zaledwie 97 (5 proc.) było korzystnych dla banku, a 1.844 sprawy wygrali prawomocnie frankowicze (95 proc.). Wymusiło to na banku zmianę metodologii szacowania rezerw na ryzyko prawne – zakłada on obecnie, że do sądów może wpłynąć aż 31 tys. pozwów (wcześniej przyjmował do kalkulacji liczbę 23 tys.).
Na koniec 2022 roku bank miał zawiązane rezerwy na kredyty w CHF w łącznej wysokości 6,5 mld zł, co pokrywało wartość portfela tych kredytów w 54,3 proc. Eksperci przewidują, że w razie negatywnego dla sektora bankowego wyroku TSUE w sprawie C-520/21, wskaźnik pokrycia portfela rezerwami będzie musiał wzrosnąć do 70-80 proc., więc mBank zostanie zmuszony do odłożenia kolejnych miliardów złotych.
Już teraz prezes mBanku przedstawia wizje drastycznego spadku kapitałów własnych banku poniżej wymaganych progów regulacyjnych, w razie jeśli zanegowane zostanie prawo do żądania dodatkowej opłaty z tytułu nieważnych umów frankowych. Kapitały własne mBanku w stosunku do sytuacji rok wcześniej skurczyły się co prawda o 1 mld zł, ale wciąż są na stosunkowo wysokim poziomie i wynoszą 12,7 mld zł (według stanu na koniec 2022 roku). mBank potrafi zarabiać na Polakach i będzie go także stać na spłatę roszczeń frankowiczów.