Po 20 latach piastowania funkcji Prezesa Związku Banków Polskich przez Krzysztofa Pietraszkiewicza nastąpiła zmiana. Stanowisko to objął dotychczasowy Wiceprezes ZBP Tadeusz Białek. W wywiadach dla mediów nowy Prezes ZBP podkreśla, że najważniejszym wyzwaniem dla niego jest systemowe rozwiązanie problemu kredytów frankowych. Co interesujące, Tadeusz Białek zajmując przez lata ważne funkcje w ZBP (przez 10 lat był Dyrektorem Zespołu Prawno – Legislacyjnego, a od 2020 roku Wiceprezesem) sprzeciwiał się ustawowemu rozwiązaniu, za którym obecnie mocno optuje. Uzasadniając swoje aktualne stanowisko Prezes ZBP mówi, że tzw. prezydencki projekt ustawy frankowej z 2016 roku był „rozwiązaniem siłowym” w odróżnieniu od projektu, nad którym pracuje aktualnie KNF, który nazwał „kompromisowym”. Ustawa ma rzekomo wspomóc Frankowiczów, którzy nie zamierzają iść do sądu, tak aby płacili niższe raty. Tak naprawdę to sprytny sposób na zahamowanie skali napływu do sądów nowych pozwów oraz wydłużenie trwających procesów i w ten sposób odłożenie w czasie wypłat pieniędzy zasądzanych wyrokami.
- Związek Banków Polskich ma nowego Prezesa, który prezentuje w sprawie kredytów frankowych starą i dobrze znaną retorykę. Według Prezesa Tadeusza Białka Frankowicze i wspierające ich kancelarie wykorzystują instrumentalnie kwestie abuzywności umów kredytowych.
- Sektor bankowy skutecznie zablokował kilka inicjatyw w zakresie ustawowego rozwiązania problemu frankowego (m.in. prezydencki projekt ustawy) a obecnie lobbuje za ustawą opracowywaną przez KNF, która zmuszałaby strony (banki i kredytobiorców) do negocjacji warunków ugody nawet na etapie zaawansowanego procesu sądowego.
- ZBP argumentuje, że ustawa pomogłaby Frankowiczom, bo dzięki zawartym ugodom płaciliby niższe niż obecnie raty. Naprawdę chodzi o zniechęcenie wahających się przed wejściem na ścieżkę sądową kredytobiorców, wydłużenie procesów sądowych i odsuwanie w czasie wypłaty kwot zasądzanych wyrokami.
Nowy Prezes ZBP, stara i dobrze znana retoryka
Zmiana na stanowisku Prezesa ZBP niewiele wniosła nowego jeżeli chodzi o retorykę w sprawie kredytów frankowych. Nowy Prezes ZBP Tadeusz Białek wypowiada się w tej kwestii podobnie do swojego poprzednika Krzysztofa Pietraszkiewicza.
W niedawno udzielonym wywiadzie dla Money.pl Tadeusz Białek mówi o rażącej nadinterpretacji kwestii azbuzywności umów kredytowych oraz wykorzystywaniu jej przez Frankowiczów w sposób instrumentalny do pozbywania się swoich zobowiązań i uzyskiwania „darmowego kredytu”.
Chociaż ewidentną winę za obecną sytuację (w sądach toczy się ok. 130 tys. spraw z powództwa Frankowiczów) ponoszą banki stosujące nieuczciwe postanowienia, Prezes ZBP znalazł winnego w postaci pazernych kredytobiorców oraz reprezentujących ich kancelarii prawnych, które „wykorzystują dobrą koniunkturę”.
O przewinieniach banków, łamaniu przepisów, zarabianiu na nieuczciwych produktach i oporze przed poniesieniem konsekwencji w związku ze stosowaniem niedozwolonych zapisów w umowach kredytowych Prezes ZBP nie chce się wypowiadać. Kreuje natomiast narrację jakoby w Polsce dochodziło do patologii, bo kredytobiorcy masowo poszli do sądów, a sądy na skalę niespotykaną w innych krajach (np. w chętnie przywoływanej przez T. Białka jako przykład Austrii) unieważniają wadliwe umowy frankowe.
Rozwiązania systemowego bali się politycy wszystkich opcji, a Prezes PiS Jarosław Kaczyński sam zachęcał Frankowiczów do pójścia do sądu. Dzisiaj obwinia się kredytobiorców za to, że bezradni wobec niemocy rządzących, poszli szukać sprawiedliwości w sądach.
W wielu krajach lata temu rozwiązano w sposób systemowy problem kredytów frankowych. Przykładem są Węgry, gdzie już w 2011 roku zamrożony został kurs spłaty, czy Chorwacja która w 2015 roku przyjęła ustawę nakazującą przewalutowanie kredytów w CHF na euro przy jednoczesnym obniżeniu kapitału do spłaty. Na podobne rozwiązania nie zdecydowano się w Polsce.
Procesy sądowe Frankowiczów przeciwko bankom to nie wyłączna specyfika Polski. Podobne sprawy toczyły się w innych krajach, gdzie tego rodzaju kredyty były przez banki sprzedawane, m.in. w Hiszpanii i we Francji.
Jeżeli chodzi o ten drugi kraj, to nawet zapadały bardzo surowe wyroki, jak ten z dnia 26 lutego 2020 roku w sprawie dotyczącej kredytów frankowych banku BNP Paribas, gdzie sąd zasądził dla 2,3 tys. kredytobiorców olbrzymie rekompensaty (dla każdej osoby po 10-20 tys. euro za szkody moralne oraz 40-60 tys. euro za straty finansowe).
ZBP przez lata blokował ustawę frankową a teraz lobbuje za ustawowym rozwiązaniem
Co jeszcze bardziej zdumiewa w wypowiedziach Prezesa ZBP T. Białka to lobbowanie za ustawą. Związek Banków Polskich miał znaczący udział w storpedowaniu wieloletnich wysiłków w kierunku przyjęcia ustawy frankowej.
Dotyczy to chociażby tzw. prezydenckiego projektu ustawy z 2016 roku. Natomiast w 2019 roku ZBP interweniował w sprawie tzw. funduszu konwersji, który miał być przeznaczony na przewalutowanie kredytów frankowych na złotówki. W efekcie ustawa o wsparciu kredytobiorców przeszła przez Sejm bez tych zapisów.
Obecnie ZBP optuje za ustawowym rozwiązaniem w sprawie kredytów frankowych według pomysłu Szefa KNF. Z wypowiedzi Prezesa Białka wynika, że zgodnie z założeniami ustawy nie dochodziłoby do automatycznego przekształcenia kredytów frankowych na złotówki, ale strony zostałyby zobowiązane do podjęcia negocjacji także na etapie sporu sądowego.
Jednym słowem ugody miałyby być dobrowolne, ale nawet kredytobiorcy mający już niemal w kieszeni wygraną sprawę sądową musieliby negocjować z bankiem. Prezes Białek nazywa takie rozwiązanie kompromisowym, w odróżnieniu od prezydenckiego projektu ustawy z 2016 roku, który określił jako „rozwiązanie siłowe”. Na ustawie miałyby zyskać także sądy mocno obciążone sprawami Frankowiczów.
Pomimo prezentowanej retoryki jakoby ZBP myślał o interesie obu stron sporu a także sądów, w rzeczywistości przyjęcie takiego rozwiązania opłacałoby się tylko bankom. Toczące się już postępowania sądowe uległyby wydłużeniu, bo Frankowicze procesujący się z bankami byliby zobligowani do wszczynania negocjacji.
Przełożyłoby się to na jeszcze większe zakorkowanie sądów, gdyż postępowania nie byłyby zakańczane tak sprawnie jak dzieje się teraz, ale dochodziłoby do przewlekłości. Zniechęciłoby to pozostałych kredytobiorców do wchodzenia na ścieżkę sądową i część z nich – mając perspektywę długiego procesu – zapewne wybrałaby ugodę lub nic nie zrobiłaby w kierunku pozbycia się toksycznej umowy.
ZBP wymyśliła sobie sprytny sposób na wydłużenie postępowań sądowych i w dodatku próbuje przekonać opinię publiczną, że robi to w trosce o Frankowiczów, którzy w wyniku systemowego rozwiązania płaciliby mniej nich dotychczas. Hipokryzja sektora bankowego nie ma granic.
Oczywistym jest, że banki dbają wyłącznie o własne interesy i w sposób pokrętny próbują obrócić sytuację na swoją korzyść. Do momentu kiedy wygrane kredytobiorców w sądach nie były tak oczywiste, sektor bankowy ani myślał o dogadywaniu się z klientami i ulżeniu ich trudnej sytuacji.
Teraz kiedy Frankowicze wygrywają grubo ponad 90 proc. spraw sądowych, ZBP chce im „pomagać”. Intencją pomysłodawców ustawy jest zniechęcanie kredytobiorców do wchodzenia na ścieżkę sądową i odkładanie jak się tylko da momentu wypłaty pieniędzy zasądzanych wyrokami.
Nie przegap żadnej ważnej informacji. Obserwuj nasze konto na Twitter oraz Facebook, a także Subskrybuj nasz kanał na Youtube. Jeśli uważasz, że materiał jest przydatny udostępnij go dalej.