Frankowicze wygrali już z bankami kilka tysięcy postępowań sądowych, jednak uzyskanie korzystnego wyroku to nie szczęśliwy zbieg okoliczności, lecz z reguły zasługa dobrego prawnika, który reprezentował kredytobiorcę w procesie. Nie da się również ukryć, że sprawy frankowe stały się, zwłaszcza dla spółek z ograniczoną odpowiedzialnością, doskonałym biznesem, dlatego szukając kancelarii do prowadzenia sporu z bankiem, kredytobiorca musi szczególnie uważać by nie dać się nabrać na sztuczki, które takie firmy stosują, gdyż są one ukierunkowane tylko na zdobycie nowego klienta.
Wszelkiego rodzaju firmy i kancelarie odszkodowawcze, które najczęściej są prowadzone właśnie w formie spółek z ograniczoną odpowiedzialnością, nie są bowiem w żaden sposób ograniczone w reklamowaniu swoich usług, efekt jest więc taki, że wzbijają się na wyżyny marketingu i wykorzystują fakt, że nie każdy kredytobiorca wie jak wygląda proces sądowy z bankiem.
Nowe nazwy, lecz sposób prowadzenia postępowania ten sam.
Najskuteczniejszym sposobem na pozbycie się kredytu frankowego jest pozwanie banku o unieważnienie zawartej umowy kredytowej, i właśnie w tym celu kredytobiorca potrzebuje skorzystać z pomocy prawnika, jednak niektóre kancelarie frankowe tak przedstawiają świadczone przez siebie usługi, że kredytobiorca ma wrażenie, iż od tej konkretnej kancelarii otrzyma jakąś szczególną pomoc, choć w rzeczywistości tak nie jest.
By pozyskać klientów kancelarie odszkodowawcze chwalą się np. że złożą pozew hybrydowy, i jest to typowy przykład dobrego marketingowego rozwiązania, ponieważ procedura cywilna nie zna czegoś takiego jak „pozew hybrydowy”.
Przeciwko bankowi należy po protu złożyć pozew, jednak posłużenie się jakąś nową nazwą, od razu u kredytobiorcy wywołuje wrażenie, że jest to coś lepszego niż zwykły pozew, i że wówczas więcej zyska lub sprawniej sprawa będzie się toczyć, przez wprowadzenie w błąd kancelaria pozyskuje więc kolejnego klienta.
Dodatkowo, bardzo często jest tak, że jakaś nowa usługa oferowana przez kancelarię frankową jest dostępna tylko czasowo, dla kredytobiorcy to jasny sygnał, że musi szybko podjąć decyzję o nawiązaniu współpracy by skorzystać z „promocji” i z tego lepszego rozwiązania, frankowicz działa więc pod presją czasu, a wtedy nie ma czasu się zastanawiać czy to co oferuje kancelaria rzeczywiście jest warte uwagi.
Należy bardzo ostrożnie podchodzić do wszystkich firm, które w ten sposób działają, gdyż dobre kancelarie frankowe, prowadzone przez profesjonalnych pełnomocników, nigdy takich „sztuczek” nie stosują, spółki natomiast zrobią niemal wszystko by pozyskać nowych klientów.
Prezentowanie standardowych działań w procesie jako wyjątkowych
Inną sztuczką stosowaną przez spółki by zdobyć nowe sprawy frankowe do prowadzenia, jest przedstawianie standardowych czynności podejmowanych przez prawników w procesie, jako czegoś niezwykłego, dodatkowego.
Złożenie wniosku o zabezpieczenia roszczenia jest tak naprawdę taką podstawową czynnością, którą każdy profesjonalista powinien wykonać, jeśli działa w dobrym interesie swojego klienta i zawiera się ona w kwocie ustalonego honorarium, natomiast spółki, które chwalą się, że wniosą o zabezpieczenie, tak naprawdę starają się w ten sposób uzasadnić swoje wygórowane wynagrodzenie.
Podkreślić również należy, że choć uzyskanie zabezpieczenia w procesie jest wielce prawdopodobne, zwłaszcza po wyroku TSUE z 15 czerwca br., to jednak nigdy nie można mieć stuprocentowej pewności, że sąd zawiesi obowiązek płatności kolejnych rat kredytu, a kancelarie odszkodowawcze w taki właśnie sposób to przedstawiają, więc znowu manipulują kredytobiorcą.
W sądzie niczego nie można zagwarantować, dlatego wszelkie zapewnienia ze strony kancelarii frankowych, że coś na pewno się wydarzy, powinny wzbudzić czujność frankowicza, gdyż najpewniej nie jest to odpowiednia kancelaria do prowadzenia postępowania przeciwko bankowi.
Niczym niezwykłym nie jest także to, że kancelaria będzie działać w imieniu kredytobiorcy na etapie egzekwowania wyroku i doprowadzi do wykreślenia z księgi wieczystej hipoteki ustanowionej na rzecz banku.
Takie działanie jest w standardzie każdej kancelarii, więc nie ma potrzeby chwalić się takimi czynnościami, gdy jednak spółka mówi o tym, by pokazać jak wiele będzie robić, to najpewniej znowu chodzi o uzasadnienie wysokich kosztów prowadzenia sprawy.
Proces sądowy z bankiem nie dla wszystkich kredytobiorców jest pożądanym rozwiązaniem, choć tak naprawdę to jedyna opcja by pozbyć się nieuczciwej umowy kredytowej, dlatego niektóre kancelarie frankowe zapewniają, że co prawda pozew musi zostać złożony, ale następnie przystąpią do negocjacji ugody z bankiem, więc jest duża szansa, że postępowanie wcale nie będzie musiało się toczyć.
Takim oto sposobem, sceptyczni do procesów sądowych kredytobiorcy, podpisują umowę z kancelarią odszkodowawczą, później jednak okazuje się, że zapewnienia o ugodzie to kolejny chwyt marketingowy.
Cały proces negocjacji ugody, jak i jej finalne warunki, zawsze są objęte klauzulą poufności, dlatego też można kredytobiorcy składać zapewnienia, że ugoda będzie negocjowana, jednak gdy zapyta o dotychczasowe sukcesy w tym zakresie, zawsze można zasłonić się tajemnicą, co oczywiście jest bardzo wygodne.
Finalnie więc, proces będzie się normalnie toczyć, a gdy kredytobiorca będzie dociekać co z ugodą, winę można zrzucić na bank, który nie chciał negocjować lub przedstawił nieuczciwe warunki porozumienia, frankowicz w ogóle więc nie dowie się, że o ugodzie nikt z bankiem nie rozmawiał, jednak zapłaci za tą dodatkową usługę.
Fikcyjne obniżenie kosztów kancelarii frankowych
W przypadku spraw frankowych najwięcej emocji wzbudzają pieniądze, i nie chodzi tylko o te, które można odzyskać od banku, lecz również o wysokość wynagrodzenia kancelarii frankowej.
W kancelariach prowadzonych przez zawodowych pełnomocników jest z reguły tak, że wynagrodzenie określone umową obejmuje prowadzenie postępowania w dwóch instancjach, czyli np. za prowadzenie procesu w pierwszej instancji wynagrodzenie prawnika wynosi 10 800 zł, to wówczas za drugą instancję będzie to kwota 5 400 zł, jeśli jednak do postępowania apelacyjnego nie dojdzie, wtedy frankowicz za drugą instancję nie płaci. Takie zasady działania są moralne i praktykowane przez profesjonalistów.
Spółki natomiast bardzo często robią „promocję”, że jeżeli sprawa zakończy się przed sądem pierwszej instancji, wtedy koszt prowadzenia sprawy zostanie zmniejszony, np. o 1/3. Z pozoru takie rozwiązanie jest korzystne dla kredytobiorcy, jednak nigdy nie wiadomo co kancelaria ma na myśli, mówiąc, że koszty obniży.
Wynagrodzenie firm odszkodowawczych składa się zwykle z części stałej, czyli określonej kwoty, oraz premii za sukces, tzw. sucess fee, i niestety bardzo często jest tak, że „obniżenie” kosztów dotyczy tylko tej stałej kwoty, a nie premii za sukces, która potrafi być olbrzymia.
O takie rzeczy należy więc dopytywać już na pierwszym spotkaniu by uniknąć przykrego rozczarowania, a przy wyborze kancelarii frankowej na pewno nie można kierować się tylko potencjalnym obniżeniem kosztów, gdyż przy takich „promocjach” kredytobiorcy płacą zwykle zdecydowanie więcej.
Jak więc widać, kancelarie odszkodowawcze będące spółkami z ograniczoną odpowiedzialnością genialnie odrobiły lekcję z marketingu. Na każdym kroku tak przedstawiają swoje działania by frankowiczowi wydawało się, że dostaje coś ekstra, a skoro coś jest tak niezwykłe, wówczas i cenę za usługi można ustalić na odpowiednio wysokim poziomie. Ich biznes nadal więc świetnie się rozwija.