Popularne porzekadło mówi, że punkt widzenia jest zależny od punktu siedzenia – z taką sytuacją mamy do czynienia w przypadku pełnomocniczki ministra sprawiedliwości ds. ochrony praw konsumentów, dr Anetą Wiewiórowską-Domagalską. Ta znana prawniczka, ekspertka od prawa konsumenckiego, radykalnie zmieniła swój sposób patrzenia na kwestię kredytów frankowych, i to w zaledwie rok. Bezpośrednio po objęciu nowego stanowiska jednoznacznie wspierała stronę konsumencką i wskazywała na zaniedbania oraz opieszałość banków, które przegapiły szansę na relatywnie tanie rozwiązanie frankowego problemu. Obecnie pełnomocniczka ministra w coraz chłodniejszym tonie wypowiada się o oczekiwaniach konsumentów, wynikających z unijnego orzecznictwa. Coraz mocniej uderza też w kancelarie prawne reprezentujące frankowiczów w sądach. Dlaczego ekspertka zajmująca się prawami konsumentów odwraca się od osób, które chcą korzystać z uprawnień przyznanych im wyrokami TSUE? Jak zmieniała się narracja Anety Wiewiórowskiej-Domagalskiej na przestrzeni ostatnich miesięcy i gdzie należy szukać momentu zwrotnego, po którym nastawienie pełnomocniczki względem frankowiczów stało się znacznie bardziej krytyczne?
To musisz wiedzieć
Czy Aneta Wiewiórowska-Domagalska zmieniła swoje stanowisko wobec frankowiczów po objęciu stanowiska pełnomocniczki ministra?
Tak, Aneta Wiewiórowska-Domagalska zmieniła swoje stanowisko wobec frankowiczów po objęciu funkcji pełnomocniczki ministra sprawiedliwości ds. ochrony praw konsumentów. Początkowo krytykowała banki i wspierała kredytobiorców, ale z czasem zaczęła bardziej bronić projektów ustaw korzystnych dla sektora bankowego. Obecnie otwarcie krytykuje kancelarie frankowe i podważa sens przyznawania odsetek ustawowych konsumentom.
Dlaczego projekt ustawy frankowej jest krytykowany mimo że ma służyć interesowi publicznemu?
Projekt ustawy frankowej jest krytykowany, ponieważ zawiera rozwiązania faworyzujące banki, takie jak ułatwienia w potrącaniu roszczeń czy ograniczanie odsetek ustawowych. Choć oficjalnie promowany jest jako służący interesowi publicznemu, jego zapisy mogą utrudnić konsumentom dochodzenie roszczeń. Stowarzyszenia konsumenckie i RPO wskazują na sprzeczność ustawy z prawem unijnym.
Czy stanowisko Anety Wiewiórowskiej-Domagalskiej w sprawie WIBOR-u uległo zmianie?
Tak, stanowisko Anety Wiewiórowskiej-Domagalskiej w sprawie WIBOR-u uległo znaczącej zmianie. W 2023 roku krytykowała stosowanie tej stawki w umowach konsumenckich, wskazując na brak nadzoru i ryzyka prawne. Obecnie jednak poddaje w wątpliwość abuzywność tych klauzul i twierdzi, że banki lepiej informują konsumentów o ryzyku, co wyłącza kontrolę ich nieuczciwości.
- Aneta Wiewiórowska-Domagalska jest prawniczką, którą minister sprawiedliwości Adam Bodnar mianował początkiem 2024 roku na swoją pełnomocniczkę do spraw ochrony praw konsumentów. Wcześniejsza działalność ekspertki pozwalała przypuszczać, że będzie to właściwa osoba na właściwym miejscu
- Przez pierwsze miesiące po objęciu nowego stanowiska dr Aneta Wiewiórowska-Domagalska w swoich medialnych wystąpieniach nie szczędziła gorzkich słów pod adresem sektora bankowego. Jasno dawała też do zrozumienia, że nie ma już miejsca na ustawę frankową
- Podejście pełnomocniczki ewoluowało w II połowie ubiegłego roku, po tym jak ogłoszono, że ustawa frankowa jednak powstanie. W 2025 roku postawa dr Wiewiórowskiej-Domagalskiej się zradykalizowała: z osoby sprzyjającej konsumentom stała się jednym z najsurowszych krytyków reprezentujących ich kancelarii
- Warto zadać sobie pytanie, dlaczego prawniczka, która do niedawna ściśle trzymała się litery prawa, zaczyna przypisywać swoim kolegom po fachu nieetyczne motywy i usprawiedliwia legislacyjne pomysły ministerstwa, o których wiadomo, że stoją w sprzeczności z unijnym prawem.
Frankowicze liczyli, że pełnomocniczka ministra upomni się o ich prawa – spotkało ich wielkie rozczarowanie
W ostatnich miesiącach wielokrotnie wspominaliśmy na łamach naszego portalu o pełnomocniczce ministra sprawiedliwości ds. ochrony praw konsumentów, dr Anecie Wiewiórowskiej-Domagalskiej. Gdy początkiem 2024 roku Adam Bodnar poinformował media o swoich wyborze, byliśmy naprawdę dobrej myśli: archiwalne wypowiedzi tej znanej prawniczki, ekspertki z dziedziny prawa konsumenckiego, jasno wskazywały, że, po pierwsze, ma ona ogromną wiedzę na temat specyfiki kredytów frankowych i dotyczącego ich procederu, a po drugie, że krytycznie odnosi się do postawy banków i ich opieszałości w godzeniu się z kredytobiorcami.
Już w pierwszych miesiącach sprawowania urzędu dr Wiewiórowska-Domagalska jasno dała do zrozumienia, że odpowiedni moment na wprowadzenie ustawy frankowej przepadł – banki miały czas na współdziałanie z politykami w zakresie wprowadzenia zmian legislacyjnych, ale nie skorzystały z tej okazji – wręcz torpedowały próby systemowego rozwiązania problemu.
Po raz kolejny przejrzeliśmy archiwalne wypowiedzi tej ekspertki odnoszące się do problemu frankowego i uznaliśmy, że wręcz trzeba zestawić je z narracją, którą powiela w mediach obecnie. Różnice w poglądach są wprost trudne do opisania. Najlepiej więc oddać głos samej pełnomocniczce – oto cytaty pochodzące z jej rozmów z czołowymi mediami w kraju.
Na początek weźmy pod lupę wywiad opublikowany 10 lipca 2020 roku na portalu prawo.pl. Już w zajawce materiału padają bardzo mocne słowa pod adresem przedstawicieli sektora finansowego:
„Mam wrażenie, że obecnie pomocy potrzebują raczej banki, bo frankowicze nauczyli się radzić sobie w sądach.” – gdyby ktoś po tych słowach miał jeszcze wątpliwości, co Aneta Wiewiórowska-Domagalska myślała w 2020 roku o systemowej pomocy państwa w kwestii franków, to rozwieje je już dwa zdania później: „Zaproponowanie kompromisowego rozwiązania przyniesie więc korzyść przede wszystkim bankom.”
Ustawa frankowa ma służyć interesowi publicznemu czy interesowi banków?
Mamy rok 2025, a ta sama prawniczka, ekspertka z dziedziny prawa konsumenckiego, „reklamuje” w mediach projekt ustawy frankowej, czyli takie właśnie systemowe rozwiązanie, twierdząc, że służy ono głównie „interesowi publicznemu”. Dziwnym trafem jednak projekt ten zawiera zapisy wzmacniające pozycję procesową banków – wystarczy wspomnieć o takich rozwiązaniach, jak te wymienione w art. 4 (przyznanie bankowi prawa do skorzystania z instytucji potrącenia nawet do końca postępowania w II instancji, bez jednoznacznego wskazania, co stanie się z odsetkami ustawowymi za zwłokę), art. 7 (rozliczanie wzajemnych roszczeń w ramach procesu zainicjowanego przez kredytobiorcę po złożeniu stosownego wniosku przez pozwany bank – znów brak informacji, co z odsetkami) czy art. 15 (umożliwienie bankowi odzyskania połowy opłaty za pozew, wniesienie apelacji czy skargę kasacyjną w przypadku ich wycofania w terminie do 6 miesięcy od wejścia w życie ustawy).
Rozwiązania zawarte w ustawie mają rzekomo przełożyć się na przyśpieszenie postępowań sądowych o franki i w efekcie korzystnie wpłynąć na sytuację pozostałych obywateli sądzących się w wydziałach cywilnych. Problem w tym, że mechanizmy proponowane przez resort mogą wręcz skłonić banki do komplikowania i przeciągania procesów sądowych, a sądom dostarczyć dodatkowej pracy. Wygląda to mniej więcej tak, jakby Ministerstwo Sprawiedliwości zasłaniało się „interesem publicznym” celem wprowadzenia do krajowego systemu prawnego rozwiązań, które nie służą ani sądom, ani konsumentom, za to są pożyteczne dla banków.
Teraz pora na nowszy materiał, pochodzący z marca 2024 roku i opublikowany na portalu Newsweek. To szczególnie pożyteczna lektura dla wszystkich frankowiczów zdumionych postawą pełnomocniczki ministra wobec strony konsumenckiej.
Wywiad ten jest kopalnią wiedzy dla każdego, kto chce porównać bieżące podejście Wiewiórowskiej-Domagalskiej do frankowiczów z tym, jakie miała ona rok wcześniej.
Aneta Wiewiórowska-Domagalska o ugodach frankowych według koncepcji KNF
Gdy w marcu 2024 roku dziennikarz Newsweeka zagadnął pełnomocniczkę ministra o propozycję ugodową, dla której podstawą były rekomendacje szefa KNF, powiedziała ona jasno:
„Na zawieranie ugód według propozycji KNF był odpowiedni czas, ale banki je kontestowały”
nieco dalej pojawia się wątek obecnej linii orzeczniczej:
„Obecnie stan prawny jest jeszcze korzystniejszy dla konsumentów, więc dlaczego mieliby się godzić na stare propozycje?”
Ten fragment zwrócił naszą uwagę z powodu tego, co obecnie dzieje się w XXVIII Wydziale Cywilnym Sądu Okręgowego w Warszawie. W lutym br. ruszył tam program „Mediacji frankowych”, w związku z którym kredytobiorcy sądzący się o nieważność i zapłatę są kierowani na obowiązkowe spotkania informacyjne.
Na spotkaniach tych są nakłaniani przez profesjonalnych mediatorów do zawarcia ugody z bankiem. Mówi się im m.in. o możliwości zmiany linii orzeczniczej, widmie przewlekłości postępowań, a gdyby to nie pomogło, straszy ich się kosztami postępowania sądowego, którymi sąd może obciążyć kredytobiorcę nawet po uznaniu jego roszczeń.
Niektórzy mediatorzy są podobno do tego stopnia nachalni, że umawiają strony sporu na posiedzenie mediacyjne, mimo że zarówno kredytobiorca, jak i bank jasno wyrazili brak zainteresowania uczestnictwem w takich rozmowach. Mediatorzy za prowadzone mediacje pobierają oczywiście wynagrodzenie – z informacji, do których dotarliśmy, wynika, że każda ze stron ma zapłacić po 1230 zł. Mediatorzy mają więc silną motywację finansową do namawiania stron do udziału w procedurze, a w skrajnych przypadkach wręcz do wszczynania jej wbrew woli samych zainteresowanych.
Ministerstwo Sprawiedliwości chce więc rozdawać pieniądze frankowiczów mediatorom, bankom chce oddawać połowę opłaty za wniesienie pozwu, a samych kredytobiorców chce… pozbawiać odsetek ustawowych za opóźnienie – bo taki będzie najprawdopodobniej skutek wejścia w życie art. 4 i art. 7 ustawy frankowej.
Jak zmieniało się zdanie dr Wiewiórowskiej-Domagalskiej o kancelariach frankowych?
Bardzo ciekawy jest wątek kancelarii prawnych, poruszony przez dziennikarza Newsweeka w omawianej rozmowie. Wskazuje on, że rynek tych podmiotów jest wyceniany przez ekspertów na 4 mld zł. Aneta Wiewiórowska-Domagalska nie daje się jednak złapać na ten haczyk i jasno daje do zrozumienia, że to właśnie kancelarie „przyczyniają się do czyszczenia naszego rynku z klauzul abuzywnych i w ogóle bardziej uczciwego funkcjonowania rynku zgodnie z prawem Unii”.
Dalej pełnomocniczka ministra wskazuje, że „świadomość prawna konsumentów wzrosła w sposób absolutnie fundamentalny”. Ironizuje też na temat przekazu, który słyszą frankowicze, zachęcani do odstąpienia od egzekwowania przysługujących im praw, mimo rekordowych zysków sektora.
To szczególnie interesujący wątek, zwłaszcza w kontekście odsetek ustawowych za opóźnienie. Przypomnijmy, że te odsetki są elementem praw przysługujących konsumentom, postulującym unieważnienie swoich umów i rozliczenie ich zgodnie z teorią dwóch kondykcji. Potwierdził to Trybunał Sprawiedliwości w wyrokach z grudnia 2023 (C-28/22) i z maja 2024 (C-424/22).
Obecnie kwestia tych odsetek wywołuje u dr Wiewiórowskiej-Domagalskiej szczególny rodzaj irytacji, który objawia się na dwa sposoby. Po pierwsze, pełnomocniczka ministra sprawiedliwości zaczyna atakować kancelarie prawne, krytykujące założenia projektu ustawy frankowej, sugerując, że podmioty te chronią w ten sposób przede wszystkim swoje własne interesy: wszak odsetki wpływają na wysokość ich honorariów.
Po drugie, z sobie tylko znanych przyczyn dr Wiewiórowska-Domagalska zdecydowała się połączyć kwestię tych odsetek z lokatą, której rzekomo frankowicze mają upatrywać w wymiarze sprawiedliwości. Tu pozwolimy sobie na dokładne zacytowanie prawniczki.
W wywiadzie z dnia 31 marca 2025 roku, opublikowanym na portalu wyborcza.biz., mówi ona o obawach dotyczących tego że „wymiar sprawiedliwości może służyć nie tylko dochodzeniu roszczeń, ale również zarabianiu”.
Z kolei w rozmowie z Rzeczpospolitą, opublikowanej 17 marca 2025 roku, padają słowa: „Trzeba się zdecydować, czy chcemy, by wymiar sprawiedliwości był traktowany jako najlepsza lokata na rynku, czy jako narzędzie do dochodzenia przynależnych obywatelom roszczeń ”.
Do dziś zastanawiamy się, czemu miały służyć te słowa? Jeszcze rok temu pełnomocniczka w rozmowie z Newsweekiem nawiązywała do tego, jak frankowiczom wmawia się chciwość i nakłania ich do odstąpienia od dochodzenia praw w sądzie. Teraz sama robi coś niezwykle podobnego, wypominając im wysokość odsetek za opóźnienie i zarzucając, że traktują oni wieloletni proces jak lokatę.
Skoro ustawa frankowa została stworzona w interesie publicznym, to dlaczego jest krytykowana przez stowarzyszenia konsumenckie?
Najlepszą puentą dla najnowszych wystąpień dr Anety Wiewiórowskiej-Domagalskiej są jej słowa sprzed roku, wypowiedziane w trakcie rozmowy z redakcją Newsweeka:
„Boję się odwołań o moralności, bo zazwyczaj oznacza to brak innych argumentów. Wolę trzymać się litery prawa.”
Co robi obecnie resort sprawiedliwości, reprezentowany m.in. przez autorkę tej złotej myśli? Wbrew woli strony konsumenckiej forsuje projekt ustawy, który w wielu miejscach jest sprzeczny z unijnym prawem, co sugerują już nie tylko kredytobiorcy i ich pełnomocnicy, ale również Rzecznik Praw Obywatelskich i stowarzyszenia konsumenckie. Jedno z takich stowarzyszeń, Pro Futuris, nadesłało Ministerstwu propozycję poprawek w projekcie ustawy. Zostały one opublikowane na stronie Rządowego Centrum Legislacji dnia 8 kwietnia 2025 roku.
Stowarzyszenie zaapelowało do projektodawcy o poszerzenie konsultacji społecznych o dodatkowy etap, mający formę spotkania wyznaczonego z 30-dniowym wyprzedzeniem. Stowarzyszenie zapowiada, że w przypadku nieuwzględnienia propozycji zmian w projekcie lub nieprzeprowadzenia dodatkowego etapu konsultacji publicznych w formie spotkań bezpośrednich, zaskarży działania projektodawcy, jak również powstałe w ich wyniku rozwiązania legislacyjne, jako sprzeczne z unijnym prawem, do międzynarodowych instytucji chroniących prawa konsumentów oraz związanych z prawami człowieka.
Tabela: Zmiany stanowisk Anety Wiewiórowskiej-Domagalskiej
Okres / Wypowiedź | Stanowisko wobec frankowiczów | Stanowisko wobec banków | Ocena kancelarii frankowych | Komentarz nt. WIBOR |
---|---|---|---|---|
Lipiec 2020 (prawo.pl) | Frankowicze radzą sobie w sądach. | Banki potrzebują pomocy. | Brak odniesień. | Brak komentarza. |
Początek 2024 | Silne wsparcie konsumentów. | Krytyka za opóźnienia i brak ugód. | Pozytywna rola kancelarii. | WIBOR groźniejszy niż franki. |
Marzec 2024 (Newsweek) | Nie warto zawierać ugód na starych warunkach. | Banki zmarnowały szansę na kompromis. | Budują świadomość prawną społeczeństwa. | Brak wzmianki. |
Marzec 2025 (Rzeczpospolita) | Frankowicze „zarabiają” na procesach. | Poparcie ustawy frankowej. | Sugerowanie działania z chęci zysku. | WIBOR – brak abuzywności. |
Kwiecień 2025 (Wyborcza.biz) | Sądy traktowane jak lokata. | Ustawa jako „interes publiczny”. | Podważanie intencji kancelarii. | Banki „odrobiły lekcję”. |
Jak zmieniało się zdanie pełnomocniczki w sprawie WIBORu?
Osobiście dziwimy się zarówno pełnomocniczce ministra, jak i samemu ministrowi Bodnarowi, że firmują swoim autorytetem tak wadliwy i antykonsumencki projekt ustawy. Oboje są ekspertami, długie lata pracującymi na szacunek i renomę – zarówno w środowisku eksperckim, jak i konsumenckim. Adam Bodnar walczył o prawa Polaków jako Rzecznik Praw Obywatelskich, Aneta Wiewiórowska-Domagalska wielokrotnie stawała w obronie konsumentów, czym zaskarbiła sobie ich zaufanie. Rządowe stanowiska nie są wieczne – zmienia się władza, zmieniają się składy w ministerstwach.
Jak ma wyglądać kontynuacja kariery opierającej się na społecznym zaufaniu w sytuacji, w której dany ekspert w mniej lub bardziej zawoalowany sposób wybrał ochronę interesów wielkich korporacji zamiast stawania w obronie strony obywatelskiej? Przecież wywiady w Wyborczej, Newsweeku i Rzeczpospolitej nie wyparują – Polacy będą mogli do nich wrócić nawet za wiele lat. Wracać z pewnością będą również sami dziennikarze, zainteresowani zmianą retoryki, podyktowaną nowym stanowiskiem.
Aneta Wiewiórowska-Domagalska powoli się o tym przekonuje – dziennikarze zaczynają wyciągać na światło dzienne zmianę jej stanowiska w kwestii WIBORu. Jeszcze w kwietniu 2023 roku, w rozmowie z Rzeczpospolitą, wskazywała, że wykorzystywanie WIBORu w umowach konsumenckich może mieć hipotetycznie dużo większe reperkusje niż problem frankowy. Mówiła wówczas zupełnie otwarcie o braku „właściwego nadzoru w zakresie prewencji i eliminacji naruszeń prawa na rynku finansowym”. Poruszyła kwestię postawy przewodniczącego KNF, z którego wypowiedzi wynika, że „dochodzenie przysługujących konsumentom praw jest wyrazem chciwości, a przywrócenie stanu zgodnego z prawem oznaczać będzie załamanie systemu”.
Rozmowa była prowadzona jeszcze przed wyborami parlamentarnymi i zmianą władzy, a zatem dr Wiewiórowska-Domagalska pozwoliła sobie na subtelną krytykę ówczesnego obozu rządzącego, wskazując, że „nie należy mieć wygórowanych oczekiwań, że nadzór podejmie skuteczne i zgodne z prawem działania w celu neutralizacji potencjalnych ryzyk prawnych związanych z WIBOR-em”. Zdecydowała się nawet musnąć delikatną kwestię roszczeń związanych z naruszeniem unijnego prawa, a kierowanych przeciwko Skarbowi Państwa. Prawniczka zauważyła wprawdzie, że krajowe sądy nie były skłonne orzekać przeciwko Skarbowi Państwa, jednak po chwili dodała, że kwestie związane z WIBOR-em mają potencjał na odwrócenie tego trendu. Podobnie jak w przypadku franków, tak i w kwestii WIBORu stanowisko pełnomocniczki radykalnie się zmieniło. Być może nie wypada już krytykować szefa KNF, gdy współpracuje się z nim w kwestii rozwiązań dotyczących kredytów frankowych?
Co o sporach dotyczących klauzul zmiennego oprocentowania ma do powiedzenia dr Wiewiórowska-Domagalska po objęciu stanowiska pełnomocniczki ministra? Jak się okazuje, ma „daleko posunięte wątpliwości co do abuzywności klauzuli zmiennego oprocentowania ustalanego w oparciu o WIBOR” (słowa te padły w rozmowie z Newsweekiem). Daje do zrozumienia, że banki, nauczone na frankach, w ostatnich latach usprawniły sposób, w jaki informują konsumentów o ryzyku, a jeśli informacja została przekazana w sposób pozwalający przeciętnemu konsumentowi na zrozumienie ryzyka, to kontrola abuzywności jest wyłączona. Z kolei wcześniej oprocentowanie kredytów było dużo wyższe, a zatem konsumentowi byłoby trudniej przekonać sąd, iż nie wiedział, ile może ono wynieść (w wypowiedzi jest mowa o oprocentowaniu wynoszącym 8 proc.).
Warto zadać sobie pytanie, jakie lata dr Wiewiórowska-Domagalska ma konkretnie na myśli? Kiedy to banki rzekomo odrobiły lekcje i zaczęły rzetelnie informować konsumentów o ryzyku zmiennego oprocentowania? Prawniczka wspomina o nauce płynącej z franków, a więc zakładamy, że chodzi o okres od 2015 roku, gdy frankowicze zaczęli masowo protestować przeciwko klauzulom przeliczeniowym. Będzie to z naszej strony i tak daleko posunięta uprzejmość względem banków, to sugerowanie, że 10 lat temu zdawały one sobie sprawę z ryzyka niesionego niewywiązywaniem się z obowiązków informacyjnych. Przecież w 2015 roku banki były tak pewne swego, że odrzucały jakiekolwiek pomysły konwersji tych kredytów do PLN, że o ugodach nawet nie wspomnimy.
Ile wynosił WIBOR 3M w 2015 roku? Z danych opublikowanych na stronie administratora stawki wynika, że pod koniec lutego 2015 roku wynosił on 1,83 proc. Rok wcześniej wynosił 2,71 proc., a dwa lata wcześniej 3,75 proc. Na koniec lutego 2009 roku, gdy banki wciąż hojną ręką wikłały Polaków w hipoteki frankowe, WIBOR 3M wynosił 4,63 proc. Czy zatem argumentacja pełnomocniczki ministra rzeczywiście ma sens?
Naszym zdaniem nie.
Frankowicze zostali zdradzeni przy „okrągłym stole”? Czy bankowcy wpłynęli na pogląd resortu sprawiedliwości w kwestii franków?
Zaczęliśmy ten artykuł znanym przysłowiem i zakończymy go w podobnym tonie: „Kiedy wejdziesz między wrony, musisz krakać jak i one”. Optyka zmienia się w zależności od tego, z kim aktualnie przebywamy – i dotyczy to nawet doktorów nauk prawnych. Towarzystwo silnych osobowości, takich jak prezesi największych polskich banków czy szef Nadzoru Finansowego musi wywrzeć istotny wpływ na tok myślenia przedstawicieli strony rządowej. A nie zapominajmy, że w zeszłe wakacje Ministerstwo Sprawiedliwości było gospodarzem spotkań, w których udział mieli brać przedstawiciele sektora finansowego. Jeszcze przed wakacjami, w maju 2024, w ramach wydarzenia „Impact” zorganizowano okrągły stół, przy którym dyskutowano nad kwestiami frankowymi. Na wydarzeniu nie były obecne media, co z pewnością ułatwiło uczestnikom swobodną wymianę myśli. Spotkanie swoją obecnością uświetnili między innymi szef KNF Jacek Jastrzębski, szef Związku Banków Polskich Tadeusz Białek, władze kilku dużych banków oraz oczywiście dr Aneta Wiewiórowska-Domagalska.
Nie jest żadną tajemnicą, że na szczytach władzy głosy strony konsumenckiej czy po prostu obywatelskiej są słabo słyszalne. Za to znacznie bardziej donośne są te należące do przedstawicieli wielkiej finansjery oraz tych organów państwowych, które są mocniej zaangażowane w utrzymanie stabilności w sektorze bankowym niż w ochronę interesów słabszych uczestników rynku. Nie mamy wątpliwości, że takim właśnie organem jest obecnie KNF, reprezentowana przez byłego pracownika PKO BP, który już niejednokrotnie dawał w mediach do zrozumienia, co myśli o kredytobiorcach ubiegających się w sądach o swoje prawa. Obecnie Jacek Jastrzębski mniej chętnie dzieli się z dziennikarzami swoimi przemyśleniami na temat frankowiczów, podobnie zresztą jak prezesi banków. Natura nie znosi jednak próżni: ich „misja” jest godnie kontynuowana przez pełnomocniczkę ministra, która ma więcej finezji, a więc w nieco mniej oczywisty sposób przypisuje negatywne pobudki frankowiczom i reprezentującym ich prawnikom.
Czy przełoży się to w negatywny sposób na wizerunek prawników wyspecjalizowanych w prawie bankowym i konsumenckim? Szczerze wątpimy. Czy działalność pełnomocniczki odbije się na jej wiarygodności w środowisku konsumenckim? W tej akurat kwestii trudno o jakiekolwiek wątpliwości.
PODSUMOWANIE:
Gdy po wyborach parlamentarnych w 2023 roku stało się jasne, że dojdzie w Polsce do zmiany władzy, prezesi dużych banków przyjęli tę informację z dużym entuzjazmem. Bardzo szybko zaczęli publicznie adresować w stronę nowych rządzących swoje oczekiwania, tak jakby zupełnie oczywiste było, że następcy Zjednoczonej Prawicy będą chcieli ocieplić relacje z sektorem finansowym. I tak też się dzieje, tyle że nie w sposób jawny, a zawoalowany. Doskonałym tego przykładem jest spór banków z konsumentami o kredyty frankowe, w przypadku którego rząd forsuje niekorzystną dla konsumentów i pomyślną dla banków ustawę, rzekomo służącą interesowi publicznemu.
Ale nie tylko – tak samo dzieje się w kwestii WIBORu. Wszak rządzący, wysyłając swoje stanowisko do TSUE, jednoznacznie poparli sektor bankowy, występując tym samym przeciwko konsumentom. Mocną stroną resortu za obecnych rządów jest to, że przyciąga do siebie ekspertów mających opinię niezależnych – następnie ci eksperci, obdarowani prestiżowymi stanowiskami, używają swojego autorytetu celem oswojenia społeczeństwa z planami legislacyjnymi, które stoją w sprzeczności wobec prawa UE i są niekorzystne z perspektywy ochrony praw konsumentów.
W naszej opinii w taki sposób resort korzysta z autorytetu pełnomocniczki ds. ochrony praw konsumentów, która w krótkim czasie przeszła od występowania w imieniu strony konsumenckiej do jawnych ataków na kancelarie prawne, odpowiedzialne za obecną wysoką świadomość społeczeństwa dotyczącą możliwości ochrony przed abuzywnymi praktykami wielkich korporacji.
Główne wnioski:
- Pełnomocniczka ministra dr Aneta Wiewiórowska-Domagalska zmieniła swoje stanowisko z prokonsumenckiego na bardziej sprzyjające bankom.
- Projekt ustawy frankowej, promowany przez resort sprawiedliwości, zawiera przepisy korzystne dla sektora bankowego, a nie dla konsumentów.
- Retoryka pełnomocniczki wobec kancelarii frankowych i odsetek ustawowych staje się coraz bardziej krytyczna i deprecjonująca.
- Zmiana tonu w sprawie WIBOR-u świadczy o odejściu od wcześniejszych, ostrzejszych ocen dotyczących ryzyk prawnych i braku nadzoru.
- Obecne działania resortu i jego pełnomocników budzą poważne zastrzeżenia organizacji konsumenckich i RPO w kontekście zgodności z prawem UE.