Pozwanie banku w sprawie kredytu frankowego bywa dla wielu kredytobiorców stresującym doświadczeniem. Obawy często dotyczą przesłuchań w sądzie oraz pytań strony pozwanej, która będzie dążyła do uniknięcia odpowiedzialności za wady umowy. Jakie są kluczowe etapy postępowania sądowego? Czy frankowicz zawsze musi stawić się osobiście? Kiedy obecność może nie być wymagana? Jakie konsekwencje niesie za sobą niestawienie się na rozprawę?
Czy frankowicz musi pojawić się na rozprawie?
Zacznijmy od odpowiedzi na pytanie, czy kredytobiorca, który pozwał bank za kredyt we frankach, musi pojawić się na rozprawie. Wszystko zależy od decyzji sądu, a pośrednio również od ustaleń poczynionych z profesjonalnym pełnomocnikiem prawnym, który opracowuje strategię procesową i reprezentuje kredytobiorcę w sądzie.
W zdecydowanej większości przypadków przeprowadzenie dowodu z przesłuchania powoda jest jednym z ważniejszych elementów postępowania frankowego i na ogół kredytobiorca zeznaje już na pierwszej lub drugiej rozprawie. Jeżeli obecność powoda na rozprawie jest obligatoryjna, wówczas dostaje on pisemne wezwanie do stawiennictwa w sądzie, w którym jasno wskazany jest obowiązkowy charakter tej wizyty.
Co się stanie, jeśli kredytobiorca nie stawi się w sądzie mimo wezwania?
Wówczas sąd pomija dowód z przesłuchań powoda. Z pewnością osłabi to argumentację frankowicza – w końcu kto, jak nie kredytobiorca będący powodem w sprawie zna wszystkie szczegóły zawartej umowy i jest w stanie przybliżyć sądowi okoliczności jej podpisania.
Te są z punktu widzenia sprawy niezwykle istotne – celem większości pozwów o unieważnienie lub odfrankowienie umowy kredytowej jest m.in. wykazanie, że bank nie dopełnił obowiązku informacyjnego wobec konsumenta w zakresie ryzyka walutowego produktu waloryzowanego kursem waluty obcej. Sąd może chcieć zadać kredytobiorcy dodatkowe pytania, na które nie znalazł odpowiedzi w zgromadzonym przez strony materiale dowodowym. W interesie kredytobiorcy jest zatem stawiennictwo na rozprawie, gdy sąd uznał, że jest ono wymagane.
Należy jednak podkreślić, że sąd nie zawsze wymaga osobistego stawiennictwa kredytobiorcy na rozprawie. W czasie epidemii koronawirusa wiele sądów postawiło na zdalną formułę prowadzonych postępowań. Takie rozwiązanie jest dla stron niezwykle korzystne – umożliwia wzięcie udziału w postępowaniu bez wychodzenia z domu czy opuszczania dnia w pracy.
Opcję tę docenią zwłaszcza ci kredytobiorcy, którzy pozywają bank w warszawskim Wydziale Frankowym, a którzy mieszkają w dużej odległości od stolicy. Ta grupa zaoszczędzi więc dodatkowo na dojazdach. Udział w rozprawie zdalnej zwykle wiąże się też z mniejszym stresem, w końcu kredytobiorca może odpowiadać na pytania sądu i pełnomocników stron w dobrze znanym sobie otoczeniu.
Warto nadmienić też, że coraz częściej zdarza się, iż sąd decyduje o przesłuchaniu stron i świadków w formie pisemnej, co jest jeszcze korzystniejszą opcją dla kredytobiorcy, który stresuje się przed swoim zeznaniem. Kiedy sąd może zdecydować się na taką formę przesłuchania powodów? Zwykle dzieje się tak wtedy, gdy:
- prowadzący sprawę sędzia ma już duże doświadczenie w postępowaniach, w których pozwanymi są banki, więc stara się ograniczyć formalności do niezbędnego minimum
- przedstawione przez pełnomocnika powoda pisma procesowe i materiał dowodowy nie pozostawiają złudzeń co do winy banku
- strona sporu przebywa za granicą lub z innych powodów nie może stawić się osobiście na rozprawę.
Należy przy tym podkreślić, że strony mogą wnioskować o przeprowadzenie pisemnego przesłuchania, jednak sąd wcale nie musi wyrazić na nie zgody. W praktyce jednak sądy coraz chętniej posiłkują się takimi zeznaniami, zwłaszcza w przypadku spraw o tak masowym charakterze jak spory frankowe, gdzie mechanizm wadliwości postanowień umownych jest już sądom doskonale znany.
Jak wygląda zdalna rozprawa w sprawie frankowej?
Jeżeli sąd zdecyduje, że rozprawa z udziałem kredytobiorcy ma się odbyć zdalnie, wówczas powodowi potrzebny będzie dostęp do urządzenia posiadającego łącze internetowe. Może to być komputer, tablet lub telefon – ważne jest, aby zarówno urządzenie, jak i prędkość łącza umożliwiały bezproblemową i płynną komunikację. Nim rozpocznie się rozprawa, sąd przesyła stronom mailowo odnośnik, przy pomocy którego będą się one mogły połączyć celem zdalnego uczestnictwa w postępowaniu.
Na koniec warto też nadmienić, że coraz częściej zdarza się, iż sąd decyduje się wydać wyrok bez przeprowadzenia ani jednej rozprawy, czyli na tzw. posiedzeniu niejawnym. W takim przypadku podczas ogłoszenia wyroku nieobecne są nie tylko strony sporu, ale również ich pełnomocnicy.
Tego rodzaju rozwiązanie wprowadzono w grudniu 2016 roku, jednak na dobre spopularyzowało się w czasie epidemii. W sprawach frankowych sąd wydaje wyrok na posiedzeniu niejawnym głównie wtedy, gdy dostarczony materiał dowodowy jasno wskazuje na winę pozwanego, a zastosowana przez pełnomocnika powoda argumentacja niezbicie wykazuje wady prawne spornej umowy.
W przypadku dobrze poprowadzonych sporów frankowych decydujące są treść umowy i jej załączników oraz dostarczona przez bank historia spłaty kredytu, na podstawie której można precyzyjnie ustalić wysokość roszczeń kredytobiorcy.
Aby frankowicz miał szansę na rozpatrzenie sprawy w trybie niejawnym, musi mieć naprawdę dobrego prawnika, który przy pomocy dostarczonych pism i dokumentacji przekona sąd o winie banku. Kancelarii, które mają tak znakomite know-how i wieloletnie doświadczenie w sprawach przeciwko bankom, jest niewiele. Wybierając prawnika do sprawy frankowej warto kierować się przede wszystkim jego dotychczasowymi sukcesami na polu sporów frankowych.
Doświadczenie prawnika można łatwo zweryfikować na podstawie uzyskiwanych przez niego prawomocnych wyroków, które z pewnością publikuje na swojej stronie lub blogu, nie pomijając oczywiście przedstawienia sygnatury akt. Dobry prawnik to ponad połowa sukcesu w sprawie frankowej – z odpowiednim pełnomocnikiem u boku kredytobiorca może zapomnieć, czym jest stres w sądzie i skoncentrować się na drodze do pozbycia się niechcianej umowy.