Nie milkną echa czerwcowego wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE w sprawie wynagrodzenia banków za korzystanie z udostępnionego kapitału kredytu, gdyż choć jest to orzeczenie w pełni korzystne dla kredytobiorców, banki nie składają broni i wskazują na nowe roszczenia, które ich zdaniem nie zostały przez Trybunał wykluczone. Tym razem, po fiasku roszczeń o wynagrodzenie, w ocenie sektora bankowego uzasadnione jest żądanie waloryzacji wypłaconego kapitału kredytu, najpewniej więc właśnie z takimi roszczeniami banki zaczną występować względem kredytobiorców. Stanowiska banków na temat waloryzacji nie popierają jednak pełnomocnicy frankowiczów, którzy jednoznacznie wskazują, że takie żądania zostały wykluczone przez niedawne orzeczenie TSUE, zatem twierdzenia banków mają na celu tylko i wyłącznie zastraszenie i zniechęcenie kredytobiorców do walki o swoje prawa. Wszystko jednak wskazuje na to, że przed nami kolejna odsłona sporu na tle frankowych umów kredytowych.
TSUE po stronie frankowiczów
16 czerwca 2023 r. to bardzo ważny dzień dla wszystkich frankowiczów, gdyż właśnie wtedy został wydany przez Trybunał Sprawiedliwości UE wyrok, którym jednoznacznie roszczenia banków o wynagrodzenie za korzystanie z udostępnionego kapitału kredytu zostały odrzucone, jak się jednak można było spodziewać, banki nadal uważają, że mają prawo do dochodzenia dodatkowych roszczeń względem swoich klientów.
Ale zacznijmy od początku, TSUE orzeczenie wydał w odpowiedzi na pytanie prejudycjalne skierowane przez Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia w Warszawie, w którym to pytaniu Sąd zapytał czy przepisy dyrektywy zabraniają by w przypadku unieważnienia umowy o kredyt frankowy strony oprócz zwrotu wzajemnych świadczeń (bank otrzymuje zwrot kapitału kredytu, a konsument zwrot rat, opłat, prowizji i składek ubezpieczeniowych) oraz ewentualnych odsetek ustawowych za opóźnienie, mogły domagać się również jakichkolwiek innych świadczeń, w tym w szczególności wynagrodzenia, odszkodowania, zwrotu kosztów lub waloryzacji świadczenia.
Co ciekawe, pytanie sformułowane przez warszawski Sąd było bardzo szerokie, i Sąd zapytał m. in. również czy strony mogą domagać się także należności z tego tytułu, że wartość nabywcza pieniędzy spadła na skutek upływu czasu, co oznacza realną stratę dla spełniającego świadczenie pieniężne.
W odpowiedzi na tak sformułowane pytanie Trybunał stwierdził, że przepisy dyrektyw nie stoją na przeszkodzie by kredytobiorca mógł żądać od banku rekompensaty wykraczającej poza zwrot miesięcznych rat i kosztów zapłaconych z tytułu wykonania tej umowy oraz poza zapłatę ustawowych odsetek za zwłokę od dnia wezwania do zapłaty, jednak bank już z żądaniem takiej rekompensaty wystąpić nie może.
W ocenie Trybunału, przyznanie bankom możliwości żądania rekompensaty przyczyniłoby się do wyeliminowania odstraszającego skutku wywieranego na przedsiębiorców, ponieważ, gdyby banki miały prawo żądać od konsumenta rekompensaty wykraczającej poza zwrot kapitału wypłaconego z tytułu wykonania tej umowy, a tym samym otrzymania wynagrodzenia za korzystanie z tego kapitału przez konsumenta, nie ponosiłyby żadnej kary za stosowanie w umowach rozwiązań niezgodnych z prawem.
W wydanym orzeczeniu Trybunał stwierdził, że banki nie mają prawa do „rekompensaty”, można więc zakładać, iż TSUE posłużył się tutaj ogólnym terminem w którym mieszczą się wszelkie roszczenia możliwe do formułowania przez banki, a więc żądanie wynagrodzenia, odszkodowanie czy waloryzacja świadczenia, czyli te wszystkie należności o które zapytał Sąd Rejonowy, banki natomiast mają w tym zakresie zupełnie odmienne zdanie.
Banki mają własną interpretację wyroku Trybunału.
Wkrótce po opublikowaniu wyroku przez TSUE, swoje stanowisko w sprawie przedstawił Związek Banków Polskich, który wskazał, że „rekompensata” o której orzekł Trybunał Sprawiedliwości UE w istocie odnosi się tylko do roszczeń banków z zakresu wynagrodzenia za korzystanie z udostępnionego kapitału kredytu, zatem żądanie waloryzacji jest po stronie banków nadal aktualne.
Na poparcie podnoszonych twierdzeń, ZBP wskazał, iż waloryzacja z natury nie zakłada żadnego zarobku po stronie banku, a tylko zwrot realnej wartości wypłaconego kapitału, gdyż w końcu kredyty frankowe były wypłacane nawet kilkanaście lat temu, więc od tego czasu zmieniła się wartość nabywcza pieniądza, jak również wzrosła wartość nabytej za kredyt nieruchomości, zatem już z tego powodu waloryzacja jest uzasadniona.
Niewykluczone więc, że banki będą występować na drogę sądową przeciwko kredytobiorcom z żądaniem waloryzacji, jednak zasadniczy cel wskazywania, iż takie roszczenia się pojawią, jest odstraszenie kredytobiorców od składania pozwów o unieważnianie zawartych umów.
Taktyka banków jest w tym przypadku analogiczna do tej, którą banki zastosowały, gdy zaczęły wysuwać żądania o wynagrodzenie za korzystanie z kapitału kredytu, wówczas też chodziło przede wszystkim o zniechęcenie frankowiczów do walki o swoje prawa, efekt jest jednak taki, że Trybunał jednoznacznie żądania banków odrzucił.
Waloryzacja bankom się nie uda.
Stanowisko zaprezentowane przez Związek Banków Polskich jest mocno krytykowane przez prawników reprezentujących w sądach frankowiczów, i trudno podnoszonym przez nich argumentom nie przyznać racji.
Przede wszystkim, banki bardzo wybiórczo interpretują orzeczenie wydane przez TSUE, a formułowane przez nie wnioski są sprzeczne w wielu miejscach z wyrokiem. Jak już powyżej wskazano, warszawski Sąd zapytał Trybunał o wszelkie dodatkowe roszczenia możliwe do skonstruowania po unieważnieniu umowy kredytowej, a Trybunał odniósł się i ocenił je wszystkie, zbiorczo posługując się terminem „rekompensaty”, natomiast banki uznały, iż Trybunał orzekł jedynie o braku możliwości dochodzenia przez banki wynagrodzenia za korzystanie z kapitału kredytu.
Pytanie prejudycjalne wprost odnosiło się również do waloryzacji, zaś TSUE w żadnym miejscu uzasadnienia, ani samego rozstrzygnięcia, nie wskazał, że odpowiada tylko na część pytania, lub odnosi się do konkretnych żądań, dlatego stanowisko ZBP uznać należy za nadinterpretację i nieudolną próbę odwrócenia wyroku na swoją korzyść.
Drugim argumentem świadczącym o tym, że bankom nie uda się uzyskać zwaloryzowanego kapitału kredytu są obowiązujące w zakresie waloryzacji przepisy. Zgodnie bowiem z regulacjami Kodeksu cywilnego, z żądaniem zmiany wysokości lub sposobu spełnienia świadczenia pieniężnego nie może wystąpić strona prowadząca przedsiębiorstwo, jeżeli świadczenie pozostaje w związku z prowadzeniem tego przedsiębiorstwa.
Banki udzielały kredytów frankowych, a zawarte w umowach zapisy finalnie doprowadziły do unieważnienia tych kontraktów, co z kolei prowadzi do obowiązku rozliczenia nieważnej umowy pomiędzy kredytobiorcą, a bankiem, zatem trudno będzie bankom wykazać, że zwrot kapitału kredytu nie jest świadczeniem związanym z prowadzoną przez banki działalnością.
Banki mogą więc i na pewno będą próbować coś wywalczyć w sprawach frankowych, prawda jest jednak taka, że z frankowiczami nie wygrają.