Mianem „kancelarii frankowych” określają się różne podmioty oferujące obsługę spraw sądowych na gruncie kredytów w CHF, które często nie są tradycyjnymi kancelariami prawnymi prowadzonymi przez adwokatów lub radców prawnych. Określenia tego nadużywają m.in. spółki z o.o., pośrednicy pozyskujący klientów dla anonimowych kancelarii, a także firmy prawnicze. Właścicielami lub twarzami firm oferujących „pomoc Frankowiczom” są niejednokrotnie osoby niebędące prawnikami, które podają się za ekspertów od spraw frankowych i obiecują życie bez kredytu. Ich kwieciste wpisy w internecie o sukcesach w walce z bankami mogą wzbudzać zaufanie, bo są tworzone przez speców od marketingu. W rzeczywistości podjęcie współpracy ze spółkami z o.o. oraz pośrednikami wiąże się z licznymi zagrożeniami, o których opowiemy w naszym artykule.
- Zlecając sprawę frankową do prowadzenia spółce z o.o. trzeba liczyć się z bardzo wysokimi kosztami w postaci premii za sukces, pobieranej po wygraniu sprawy. Takie podmioty mają wkalkulowane w działalność ryzyko przegrania pewnego odsetka spraw, bo i tak zarobią na horrendalnie wysokich premiach.
- W spółkach z o.o. nie muszą być zatrudniani profesjonalni pełnomocnicy. Sprawy prowadzą na ogół aplikanci, studenci prawa i mało doświadczeni prawnicy. Prawdopodobieństwo natrafienia na doświadczonego prawnika, zaznajomionego ze specyfiką spraw frankowych, jest niewielkie.
- Spółek z o.o. nie obejmują ograniczenia w postaci zakazu prowadzenia spraw, w których może dochodzić do konfliktu interesów. Nierzadko pracują one także dla banków, sprzedając kredyty i ubezpieczenia.
- Ryzyko porażki w sądzie jest w przypadku spółek z o.o. duże, bo nie dysponują one doświadczonymi prawnikami, posługują się schematami i podchodzą do spraw w sposób taśmowy. Uzyskanie odszkodowania od takiego podmiotu jest trudne, gdyż przeważnie nie posiadają one ubezpieczenia OC, a kapitał zakładowy na minimalnym poziomie 5 tys. złotych ogranicza ich odpowiedzialność za ewentualne błędy lub zaniechania.
Najważniejsze zagrożenia związane z powierzeniem sprawy frankowej sp. z o.o. lub pośrednikowi:
1. Spółki podzlecają sprawy anonimowym prawnikom
Podpisując umowę obsługi sprawy frankowej ze spółką z o.o. tak naprawdę nie wiemy, kto będzie ją prowadził.
Spółki pozyskują na rynku klientów, a następnie podzecają tanio sprawy anonimowym prawnikom, gdyż same nie mogą występować przed sądami. Reprezentować klienta w sądzie ma prawo tylko adwokat lub radca prawny, natomiast spółki nie mają obowiązku zatrudniać profesjonalnych pełnomocników.
Pomimo określania się mianem „kancelarii frankowych“, spółki z o.o. nie są kancelariami prawnymi, gdyż te mogą przybierać tylko formę spółek cywilnych, jawnych, partnerskich lub komandytowych.
2. Spółki prowadzą sprawy przy wykorzystaniu aplikantów, studentów prawa i mało doświadczonych prawników
Adwokaci i radcowie prawni są objęci obowiązkowym ubezpieczeniem OC, z którego można dochodzić odszkodowania za ewentualne błędy lub zaniechania popełnione w toku postępowania. Ponadto ich działalność regulowana jest przez Kodeks Etyki Adwokackiej oraz Kodeks Etyki Radcy Prawnego.
Spółek z o.o., ani też ich personelu prawnego, nie dotyczy wymóg posiadania ubezpieczenia OC, tak więc dochodzenie odszkodowania jest niemożliwe. Do prowadzenia spraw frankowych spółki wykorzystują na ogół aplikantów, studentów prawa i mało doświadczonych prawników, których zatrudniają za niewielkie stawki. Są to prawnicy bez praktyki w prowadzeniu sporów z bankami.
Często dopiero zdobywają pierwsze doświadczenia i poznają specyfikę spraw prowadzonych na gruncie kredytów CHF. Posługują się na ogół dostępnymi w internecie szablonami i wzorami pozwów oraz pism procesowych, które nie przekonują sędziów.
Pozew musi być sformułowany w sposób jasny i klarowny, a argumentacja dostosowana do typu umowy kredytowej oraz indywidualnej sytuacji kredytobiorcy. Standard usług jest więc w spółkach z o.o. bardzo niski, za to ryzyko przegrania sprawy z bankiem znaczne.
3. Odpowiedzialność spółek z o.o. ograniczona do wysokości kapitału zakładowego
Forma prawna spółek z o.o. zakłada, że ponoszą one odpowiedzialność tylko do wysokości kapitału zakładowego, który najczęściej jest na minimalnym poziomie 5 tys. złotych. W ten sposób ograniczają jak tylko się da odpowiedzialność za popełnione błędy.
Co ciekawe zdarza się, że mało doświadczone kancelarie adwokatów i radców prawnych współpracują blisko ze spółkami z o.o. Za ich pośrednictwem podpisują umowy z klientami, aby uniknąć odpowiedzialności za pomyłki i niedopatrzenia, które mogą skutkować przegraną w sądzie.
4. Koszty zlecenia sprawy spółce z o.o. mogą być gigantyczne
Spółki z o.o. i pośrednicy kuszą Frankowiczów ofertami poprowadzenia sprawy „za zero złotych” lub za symboliczną opłatę wstępną i wizją szybkiej wygranej oraz życia bez kredytu. Taka opcja wydaje się szczególnie atrakcyjna dla osób ze skromniejszym budżetem, gdyż na starcie nie płaci się nic albo wnosi się niewielką opłatę. Jest to jednak trik marketingowy, który ma zwabić klientów i przekonać ich, że oferta jest korzystna.
W rzeczywistości koszty zlecenia sprawy spółce z o.o. lub pośrednikowi są znacznie wyższe niż w przypadku tradycyjnych kancelarii prawnych. Zarobić musi przecież pośrednik, a także handlowiec zajmujący się pozyskiwaniem klientów i na końcu firma wykonująca zlecenie. Nie można naiwnie wierzyć, że spółki oferują „pomoc Frankowiczom” za darmo lub po kosztach.
Zwykle pobierają olbrzymie premie za sukces po wygraniu sprawy, które naliczane są od korzyści z wyroku. Podczas gdy dobre kancelarie frankowe proponują premie na maksymalnym poziomie 3-5 proc., stawki spółek oraz pośredników oscylują wokół 10-25 proc., a niejednokrotnie są naliczane od podwojonej podstawy, tj. od sumy zasądzonej wyrokiem oraz od zmniejszonego do 0 salda zadłużenia.
Podpisując umowę przewidującą premię za sukces w takiej wysokości, trzeba się liczyć z koniecznością zapłaty po zakończeniu procesu co najmniej kilkudziesięciu tysięcy złotych, a nierzadko nawet ponad 100 tys. złotych.
5. Spółki z o.o. zwodzą klientów pakietami gwarancji
Często uzasadnieniem dla gigantycznych premii za sukces są pakiety gwarancji oferowane przez spółki z o.o., które mają chronić klienta przed wszelkiego typu ryzykami związanymi z prowadzeniem postępowania sądowego. W ten sposób tworzone jest wrażenie, że oferta jest szersza niż w tradycyjnych kancelariach prawnych. Tymczasem rzekome gwarancje obejmują sprawy oczywiste dla adwokatów i radców prawnych z dobrych kancelarii frankowych.
Profesjonalni pełnomocnicy jako swój obowiązek traktują pomoc klientom w wyegzekwowaniu wyroku, w wykreśleniu hipoteki banku, czy w uzyskaniu nowego harmonogramu spłat, nie nadając temu wymiaru gwarancji i nie pobierając dodatkowego wynagrodzenia.
Ponadto, renomowane kancelarie frankowe nie udzielają gwarancji bez pokrycia, takich jak uzyskanie sądowego zabezpieczenia roszczeń w postaci zawieszenia spłaty rat. Decyzja leży tu wyłącznie w gestii sądu, tak więc spółki z o.o. zapewniające, że jest to tylko formalność, dopuszczają się manipulacji.
6. Spółki z o.o. oferujące „pomoc Frankowiczom” nierzadko współpracują także z bankami i firmami ubezpieczeniowymi
W odróżnieniu od kancelarii adwokackich i radcowskich, które zgodnie z kodeksem etyki zawodowej nie mogą jednocześnie pracować dla banku i reprezentować w sądzie Frankowiczów, spółki z o.o. nie widzą w tym konfliktu interesów.
Wiele działających na rynku spółek z o.o. oferujących pomoc Frankowiczom zajmuje się też sprzedażą kredytów i ubezpieczeń. W ten sposób otrzymują zarówno prowizje od banków, jak i zarabiają na kredytobiorcach frankowych. Powierzenie swojej sprawy do prowadzenia takiemu podmiotowi to duże ryzyko, bo nie wiadomo po której stronie sporu stoi.