7 kwietnia miała miejsce kolejna, tym razem rekordowa podwyżka stóp procentowych, która jest wyższa aż o 25 punktów bazowych od tej z poprzedniego miesiąca. Decyzją Rady Polityki Pieniężnej obowiązująca stopa referencyjna została podniesiona do 4,5, czyli do wysokości z 2012 roku. Tak duża podwyżka stóp przełoży się na wskaźnik WIBOR, który z kolei ma wpływ na wysokość rat płaconych przez kredytobiorców mających zobowiązanie w złotówkach. W II połowie lutego pojawiły się informacje o pierwszym pozwie kwestionującym uczciwość ustalania wysokości rat w oparciu o WIBOR. Czy po kolejnych podwyżkach stóp procentowych ruszy fala podobnych pozwów?
W kogo uderzy podwyżka stóp procentowych?
Od października 2021 roku stopy procentowe były podwyższane już siedmiokrotnie, ale to właśnie ostatnia podwyżka wzbudza szczególne kontrowersje z uwagi na to, że była wyższa niż poprzednie. Tak zintensyfikowane zabiegi ze strony Rady Polityki Pieniężnej są oczywiście związane z postępującą inflacją, która oficjalnie przekroczyła w marcu 10%. Nie ma przesłanek wskazujących, że inflacja wyhamuje w najbliższych miesiącach, zatem trzeba liczyć się z kolejnymi podwyżkami stóp procentowych, które już wkrótce mogą osiągnąć wartość 5,5%. Próby ratowania wartości polskiego złotego mają fatalny wpływ na sytuację kredytobiorców, zwłaszcza tych, którzy – korzystając z ubiegłorocznych rekordowo niskich stóp procentowych – pozaciągali kredyty na dom lub mieszkanie.
Wysokie stopy procentowe nawet przez 2-3 lata
Już teraz mówi się, że niektórzy kredytobiorcy muszą się liczyć ze wzrostem swoich rat o niemal 100%. Dla młodych ludzi na „dorobku”, którzy wzięli kredyt na swoją pierwszą nieruchomość, sytuacja staje się dramatyczna – wpływ inflacji uszczupla ich domowy budżet właściwie o jedną pensję w skali roku, a w tej chwili kolejnym obciążeniem finansowym stanie się wzrost kosztu kredytu. Nic więc dziwnego, że kredytobiorcy złotówkowi, podobnie jak niegdyś frankowicze, zaczynają się jednoczyć i rozważać masowe składanie pozwów. Wg opinii specjalistów, wysokie stopy procentowe i – co za tym idzie niekorzystny wskaźnik WIBOR – mogą utrzymać się nawet przez 2-3 lata. Biorąc pod uwagę widmo kryzysu gospodarczego, o którym mówi się od dawna, następne lata mogą okazać się wyjątkowo trudne dla kredytobiorców.
Czy WIBOR to dodatkowa marża dla banków?
Wokół WIBOR-u narasta coraz więcej kontrowersji. Aby zrozumieć genezę wątpliwości, trzeba wpierw odpowiedzieć sobie na pytanie, czym właściwie jest WIBOR i jak jest ustalany. To wskaźnik referencyjny, na podstawie którego ustala się zmienne oprocentowanie kredytów, ale również innych produktów bankowych, takich jak choćby pożyczki. Wyznacza się go na podstawie tzw. kaskady danych, m.in. analizując oprocentowanie pożyczek na rynku międzybankowym – krótko mówiąc, zasady, na jakich banki pożyczają sobie wzajemnie pieniądze ma wpływ na to, jak kształtować się będą koszty kredytów konsumenckich.
Teoretycznie przy wyciąganiu średniej arytmetycznej dla oprocentowania transakcji międzybankowych odrzuca się skrajne wartości, zarówno te najniższe, jak i najwyższe. Problem polega na tym, że ilość pożyczek na rynku międzybankowym jest minimalna i bardzo trudno mówić o miarodajności dostępnych danych.
Stanowisko banków jasne: WIBOR zależny od stóp procentowych
Jak w tej sytuacji tłumaczą się banki? Jako argument podają rosnące stopy procentowe, które mają mieć bezpośrednie przełożenie na wysokość wskaźnika WIBOR. I tu wracamy do punktu wyjścia, czyli do kosztów pożyczek na rynku międzybankowym, których jest jak na lekarstwo.
W jaki sposób w takim razie banki finansują udzielane kredyty? W bankach uniwersalnych korzysta się w tym celu przede wszystkim z depozytów bankowych, których oprocentowanie to przeciętnie 0,5%. W momencie gdy powstaje ten artykuł, WIBOR 6M wynosi już 5,56%. Powstaje zatem pytanie, czy dysproporcja pomiędzy oprocentowaniem, z jakim banki rzeczywiście pozyskują finansowanie, a oprocentowaniem produktów bankowych nie jest jednak zbyt duża. Czy na wskaźnik WIBOR składa się dziś dodatkowa, ukryta marża instytucji finansowych? Odpowiedzi na to pytanie kredytobiorcy już wkrótce zaczną szukać w sądach.
Organem odpowiedzialnym za wydawanie licencji na ustalanie wskaźników takich jak WIBOR jest Komisja Nadzoru Finansowego. Nieoficjalnie mówi się o tym, że przedstawiciele KNF również sceptycznie podchodzą do rzetelności wskaźnika WIBOR, gdy na rynku międzybankowym transakcje są tak sporadyczne. Póki co nie wykonano żadnych ruchów w kierunku zmiany sposobu ustalania oprocentowania produktów bankowych i wygląda na to, że jakąkolwiek dyskusję na ten temat mogą rozpocząć masowe pozwy ze strony kredytobiorców – dokładnie tak samo, jak było w przypadku frankowiczów, którym początkowo mówiono, że zapisów w ich umowach kredytowych nie da się podważyć.
Czy WIBOR rzeczywiście jest nie do podważenia?
Warto wspomnieć, że pojawiają się już komentarze z sektora bankowego, jak i bezpośrednio od spółki administrującej wskaźnikiem, z których wynika, że legalność WIBOR jest nie do podważenia. Jako argument podawana jest zgodność wskaźnika WIBOR z unijnym rozporządzeniem BMR, a także to, że Komisja Nadzoru Finansowego zaakceptowała sposób wyliczania tej stawki. W związku z tym WIBOR ma być wskaźnikiem całkowicie zgodnym z prawem i odpornym na manipulacje.
Następne miesiące pokażą, ilu kredytobiorców nie zgodzi się z tą argumentacją i zdecyduje się na drogę procesową. Motywacja wielu z nich może być bardzo silna – nic bowiem nie zapowiada, aby w najbliższych miesiącach stawka WIBOR miała przestać rosnąć, co poważnie nadweręży budżety setek tysięcy gospodarstw domowych. Czy sądy staną w tym sporze po stronie konsumentów? Trudno powiedzieć, ale mając na uwadze, jak długo trwała walka frankowiczów o wypracowanie spójnego orzecznictwa w ich sprawach, należy przygotować się na to, że wprowadzenie jakichkolwiek zmian w wyliczaniu oprocentowania kredytów – jeśli w ogóle nastąpi – może być odległą perspektywą.