Zawarcie ugody przez Frankowicza z bankiem pozwala zakończyć spór między stronami. Dosyć popularną formą zawierania takich porozumień wśród kredytobiorców, którzy nie mają siły na wchodzenie z bankiem na drogę sądową, są ugody pozaprocesowe. W zależności od banku można prowadzić z nim negocjacje warunków ugody nieformalnie lub przy udziale mediatora. Jak to wygląda w obu przypadkach i jaki sposób zawierania ugody proponują poszczególne banki?
Ugoda pozaprocesowa – czy warto ją zawierać?
Ugoda pozaprocesowa jest rozwiązaniem dla tych, którzy z różnych względów nie chcą iść do sądu, aby tam walczyć o unieważnienie umowy kredytowej i zwrot nadpłaconych bankowi kwot. Pozwala na szybkie zakończenie sporu i przynosi pewne korzyści obu stronom, ale też zmusza obie strony do zrzeczenia się pewnych roszczeń.
Z reguły większe korzyści z takiej ugody czerpie bank. Frankowicz natomiast musi liczyć się z tym, że warunki zaproponowane w ugodzie przed procesem nigdy nie będą tak atrakcyjne finansowo, jakie mógłby uzyskać po prawomocnym wyroku sądu unieważniającego umowę, czy nawet zawierając ugodę już w trakcie trwania procesu.
Banki bowiem proponują dużo lepsze warunki tym, którzy już je pozwali. Jeśli jednak ktoś nie ma ochoty na proces, może przystąpić do negocjacji z bankiem w celu zawarcia ugody pozaprocesowej. Musi mieć jednak świadomość tego, że podpisanie ugody wiąże się z rezygnacją dochodzenia swoich roszczeń w sądzie, ponieważ raz zawartą dobrowolną ugodę z bankiem bardzo trudno podważyć w sądzie. Nie warto więc spieszyć się z podpisaniem takiego porozumienia, lecz stawiać swoje twarde warunki i negocjować z bankiem.
Na jakie pułapki narażony jest Frankowicz, któremu proponuje się ugodę przed procesem?
Obecnie stroną, która najczęściej dąży do zawarcia porozumienia przed sprawą sądową, jest bank. To on inicjuje podpisanie ugody i proponuje konkretne warunki. Używa w tym celu często różnych forteli, aby zmobilizować Frankowicza do przystania na jego propozycję. W tym celu często wysuwając ofertę ugodową, określa krótki termin, w jakim Frankowicz musi podjąć decyzję, aby móc z tej propozycji skorzystać.
Jest to najczęściej kilka lub najwyżej kilkanaście dni. Bank ostrzega przy tym, że w przypadku braku reakcji w określonym czasie ze strony Frankowicza, propozycja stanie się nieaktualna i nie będzie już kolejnej równie dobrej. Nie jest to prawdą, ponieważ z doświadczenia prawników wiadomo, że jeśli Frankowicz nie decyduje się na podpisanie pierwszej zaproponowanej ugody, także tej określonej czasowo, pojawiają się następne oferty jeszcze korzystniejsze. Nie warto więc pod naciskiem czasu decydować się na zawarcie z bankiem ugody tylko po to, aby nie przepadła okazja do jej podpisania.
Bank określa krótki termin na jej zawarcie po to, aby Frankowicz nie miał czasu dobrze przeanalizować jej warunków i skonsultować ich z radcą prawnym, co mogłoby okazać się kluczowe i uchronić go przed niekorzystnymi postanowieniami.
Różne formy ugód pozaprocesowych i negocjacji z bankiem
Jak już wspomniano wcześniej, poszczególne banki preferują różne formy zawierania ugód pozasądowych. Niektóre korzystają z możliwości prowadzenia negocjacji z klientem w obecności mediatora przy Sądzie Polubownym KNF, a inne robią to w sposób mniej formalny, próbując dogadać się z kredytobiorcą poprzez kontakt telefoniczny czy mailowy. Oto jakie formy zawierania porozumień pozaprocesowych preferują konkretne banki:
- Mediacje przed Sądem Polubownym KNF
Tę formę zawierania ugód stosuje PKO BP, ING Bank Śląski, BOŚ Bank i Santander Bank Polska. Pomimo że to bank oferuje ugodę, aby mediacje mogły się rozpocząć, wniosek musi złożyć kredytobiorca. Warto przy tym wyjaśnić, że Sąd Polubowny KNF nie jest sądem powszechnym, lecz organem Komisji Nadzoru Finansowego, który ma pomóc stronom w zawarciu porozumienia dzięki obecności mediatora. - Ugody i negocjacje z bankiem bez mediatora
Niektóre banki nie korzystają w negocjacjach z klientami z obecności mediatora, lecz preferują bezpośrednią rozmowę z kredytobiorcą przez telefon czy też komunikowanie się z nim drogą mailową w celu wynegocjowania warunków ugody. Należą do nich: Millennium Bank, mBank, Deutsche Bank, Santander Consumer Bank czy BNP Paribas oraz Bank BPH. Ten sposób zawierania ugód i negocjacji z bankiem ma formę najbardziej niesformalizowaną.
W obu przypadkach zawierania ugód pozaprocesowych Frankowicz musi uważać na to, czy zaproponowane w nich warunki będą dla niego wystarczająco korzystne i nie przyniosą dodatkowego ryzyka w przyszłości. Nie powinno się więc podpisywać żadnej ugody bez dokładnego jej przeanalizowania z doświadczonym prawnikiem.
Negocjacje z bankiem z udziałem mediatora KNF
Frankowicze, którzy zdecydują się na takie negocjacje przy udziale mediatora KNF, powinni wiedzieć, że mediator jest jedynie osobą, która ma organizacyjnie ułatwić zawarcie porozumienia i nie staje on po żadnej ze stron. Przy składaniu wniosku o mediację zostaje przedstawiona kredytobiorcy lista nazwisk mediatorów z sugestią, że może on wybrać konkretną osobę. Nie warto tego robić, ponieważ może to opóźnić termin negocjacji. Najlepiej więc nie wybierać żadnego nazwiska, ponieważ wtedy przydzielony zostanie ten mediator, który ma najbliższy wolny termin.
Frankowicz powinien też wiedzieć, że negocjacje przy udziale mediatora KNF nie obligują go do podpisania ugody. Może on przedstawiać własne warunki, a jeśli nie spotkają się z akceptacją banku, a warunki zaproponowane przez bank nie będą na tyle atrakcyjne, aby taką ugodę zawrzeć, można negocjacje bez żadnych konsekwencji zakończyć bez podpisania ugody.
Ze względu na tajność takich rozmów negocjacyjnych nie będą one mogły zostać wykorzystane w sądzie w razie gdyby Frankowicz jednak zechciał pozwać bank. Dopiero złożenie podpisu pod ugodą uniemożliwia dochodzenie roszczeń w sądzie.
Negocjacje z bankiem bez udziału mediatora
W sytuacji gdy bank dzwoni do Frankowicza i przedstawia warunki ugody, nie powinno się od razu ich przyjmować. Frankowicz musi mieć czas na dokładne zapoznanie się z nimi i przedstawienie własnych propozycji. Powinien też udać się do radcy prawnego, który pomoże mu przeanalizować ofertę banku pod kątem ewentualnych niekorzystnych zapisów, które mogłyby źle wpłynąć na sytuację Frankowicza w przyszłości.
Taką kwestią, która budzi często wątpliwości, jest przewalutowanie proponowanego w ugodzie kredytu na złotowy i dalsza spłata w PLN w oparciu o zmienne oprocentowanie WIBOR. Zdarzało się, że po przeliczeniu rata kredytu po ugodzie była wyższa niż przed jej zawarciem. Ważnym aspektem przy zawieraniu ugód pozasądowych jest kalkulacja zysków i strat.
Frankowicz powinien obliczyć, ile wynosi suma jego dotychczasowych spłat i jak to ma się do tego, co zaproponuje bank. Wiadomo bowiem, że w przypadku unieważnienia umowy kredytowej Frankowicz oprócz odsetek za opóźnienie mógłby uzyskać wszystkie nadpłacone ponad pożyczoną kwotę środki.
Jeśli więc zysk z ugody ma być znacznie mniejszy niż różnica między wpłaconymi przez Frankowicza ratami a kwotą kapitału, nie warto takiej ugody zawierać lub można dalej negocjować lepsze warunki. Bank bowiem przedstawiając warunki ugody, patrzy na to zupełnie inaczej i często punktem wyjścia dla niego jest obecne saldo zadłużenia, które łaskawie często zmniejsza, ale umowa nadal pozostaje ważna i korzyści finansowe dla Frankowicza są dużo mniejsze niż w przypadku unieważnienia umowy.
Przykład kredytu i warunków ugody z punktu widzenia banku i Frankowicza
Jako przykład może posłużyć umowa kredytu udzielonego w 2006 roku na kwotę 300 tys. zł. Według banku obecne saldo zadłużenia wynosi w tym przypadku 270 tys. zł, bank więc proponuje obniżenie go do kwoty 40 tys. złotych, co na pierwszy rzut oka może wydawać się propozycją korzystną. Analiza dokumentów pokazuje jednak, że ów kredytobiorca, spłacając kolejne raty, wpłacił już do banku kwotę 410 tys. złotych.
W przypadku więc unieważnienia takiej umowy przez sąd kredytobiorca nie będzie musiał już więcej spłacać kredytu, a dodatkowo bank będzie musiał mu zwrócić po potrąceniu nadpłatę środków w wysokości 110 tys. złotych.
Przykład ten pokazuje, że warto przed podpisaniem jakiejkolwiek ugody, dokładnie sprawdzić swoją sytuację i obliczyć, ile środków mogłoby przysługiwać w przypadku wygrania procesu. Jeśli różnica w tym, co zaproponuje bank, a tym, co wyjdzie z własnych obliczeń, będzie tak znaczna, jak w tym przykładzie, warto dalej negocjować z bankiem lub złożyć przeciwko niemu pozew do sądu.