Kredytobiorcy frankowi, którzy doprowadzą do sądowego unieważnienia swojej umowy, mogą liczyć na znaczne korzyści, nierzadko idące w setki tysięcy złotych. Frankowiczów obejmuje zwolnienie z płacenia podatku dochodowego od korzyści uzyskanych w wyniku wyroku sądowego. Jednak należy mieć na uwadze, że w pewnych okolicznościach po unieważnieniu umowy fiskus może zgłosić się do frankowicza, i to wcale nie po to, by pogratulować mu sukcesu w sądzie. Kiedy frankowicz powinien szczególnie uważać, porządkując swoje relacje z bankiem?
- Kredytobiorca frankowy, którego umowa kredytowa została prawomocnie uznana przez sąd za nieważną, jest zwolniony z płacenia podatku dochodowego
- Podobny przywilej został przyznany frankowiczom, którzy – zamiast drogi sądowej – wybiorą polubowne rozwiązanie, czyli ugodę
- Jeśli jednak kredytobiorca korzystał z ulgi odsetkowej (którą zlikwidowano w 2007 roku), będzie musiał oddać nabytą tą drogą korzyść fiskusowi
- Istnieje też możliwość rozliczenia się z Urzędem Skarbowym poprzez skorygowanie zeznań. Ta metoda wiąże się jednak z zapłatą odsetek za opóźnienie.
Rozliczenie frankowicza po unieważnieniu umowy a ulga odsetkowa
Kredytobiorcy frankowi masowo pozywają banki o stwierdzenie nieważności umowy. I na niespotykaną dotąd skalę wygrywają. Wg szacunków pochodzących z ubiegłego roku frankowicze są górą w prawie 99 proc. postępowań (chodzi o wyroki prawomocne, wydawane w sądach II instancji).
Ponurą dla banków statystykę widać też w sprawozdaniach finansowych tych instytucji. Przykładowo z nowego sprawozdania mBanku (za I kwartał br.) wynika, że od początku stycznia do końca marca tego roku podmiot prawomocnie przegrał z frankowiczami 98,6 proc. spraw sądowych. Ok. 85 proc. niekorzystnych wyroków zapadających przeciwko mBankowi to unieważnienia umów, pozostałe orzeczenia to odfrankowienia.
Jedną z zalet unieważnienia umowy frankowej jest to, że kredytobiorca nie musi zapłacić podatku dochodowego od korzyści wynikających z wyroku sądu w jego sprawie. Ale ta zasada nie zawsze obowiązuje. O co chodzi? O tzw. ulgę odsetkową, która była obecna w ustawie o PIT do 2007 roku. Kredytobiorca, który w latach 2002-2006 zaciągnął kredyt hipoteczny na własne potrzeby, mógł odliczyć odsetki tego zobowiązania od dochodu. Z ulgi można skorzystać do dziś, co odbywa się na zasadzie praw nabytych.
Co istotne, lata obowiązywania ulgi odsetkowej pokrywają się z okresem największej popularności kredytów pseudowalutowych, ze szczególnym uwzględnieniem franka szwajcarskiego. To zatem oczywiste, że wielu frankowiczów, którzy dziś czekają na prawomocny wyrok sądu w swojej sprawie lub już go otrzymali, skorzystało w przeszłości z tego rozwiązania.
Z punktu widzenia rozliczenia z fiskusem skorzystanie z ulgi odsetkowej ma dużej znaczenie. Samo unieważnienie umowy wg teorii dwóch kondykcji jest neutralne podatkowo. Strony unieważnionej umowy, tj. bank i kredytobiorca, oddają sobie wzajemnie pobrane od siebie środki. Bank oddaje raty kapitałowo-odsetkowe, opłaty i prowizje pobrane od klienta, zaś kredytobiorca oddaje sam kapitał kredytu, który bank pożyczył mu przed laty. Dopóki więc konsument nie dostaje od banku nic „ekstra”, a unieważnienie umowy przywraca stan sprzed jej zawarcia, o podatku dochodowym nie powinno być mowy.
Jeśli jednak kredytobiorca, który skorzystał z ulgi odsetkowej, unieważni swoją umowę, to ową ulgę musi oddać fiskusowi. Podstawą prawną jest tu art. 45 ust. 3a ustawy o PIT. Gdy kredytobiorca po unieważnieniu umowy odzyskuje przelane bankowi środki, w tym odsetki unieważnionego kredytu, w zeznaniu rocznym PIT będzie musiał doliczyć kwotę ulgi do podstawy opodatkowania. Ministerstwo Finansów stoi na stanowisku, że ten rodzaj korekty jest korzystny dla kredytobiorców, gdyż nie wiąże się z ponownym obliczaniem podatku za lata korzystania z ulgi (nieobjęte przedawnieniem) ani płaceniem odsetek za opóźnienie.
Inną metodą, również dopuszczalną w przypadku kredytobiorców, którzy unieważnili umowę, jest korekta zeznań za lata nieobjęte przedawnieniem, poprzez niewykazanie w niej ulgi odsetkowej. Ten scenariusz zakłada jednak dopłatę i odsetki za opóźnienie.
Ugoda z bankiem zwolniona z podatku dla fiskusa. Czy aby na pewno?
Nie tylko frankowicze, którzy unieważnią umowę, ale również ci, którzy podpiszą ugodę z bankiem, mogą liczyć na zwolnienie z podatku dochodowego. Tak wynika z rozporządzenia ministra finansów, które wpierw obowiązywało do 31 grudnia 2021 roku, a następnie zostało przedłużone na kolejne lata. W tym przypadku jednak na kredytobiorcę czekają pewne pułapki.
Po pierwsze, warunkiem skorzystania ze zwolnienia podatkowego jest to, aby umowa, której dotyczy ugoda, była zaciągnięta na potrzebę sfinansowania jednej nieruchomości, w dodatku takiej, którą kredytobiorca zakupił pod własne cele mieszkaniowe. Po drugie, istotne jest, aby kredytobiorca nie korzystał w przeszłości ze zwolnienia podatkowego od umorzonych wierzytelności kredytu mieszkaniowego.
W najtrudniejszej sytuacji znajdą się ci kredytobiorcy, którzy brali kredyt wspólnie z członkami rodziny niezamieszkującymi kredytowanej nieruchomości. Takie sytuacje były powszechne zwłaszcza w przypadku kredytów na zakup lub budowę domu, gdy do umowy dopisywani byli np. rodzice kredytobiorców. W sytuacji zawarcia ugody i umorzenia części salda kredytu ze zwolnienia podatkowego skorzystają wówczas tylko ci kredytobiorcy, którzy faktycznie mieszkali w nieruchomości. Pozostali występujący w umowie kredytobiorcy będą musieli rozliczyć się z fiskusem z podatku. Stawia to sens zawierania ugody z bankiem pod dużym znakiem zapytania.
A to niejedyny problem związany z ugodami. Zawierając porozumienie z bankiem, kredytobiorca jest zobowiązany do dopełnienia szeregu formalności, w tym złożenia oświadczenia podatkowego, które frankowicz musi wypełnić sam, wg własnej wiedzy.
Niepoprawne wypełnienie oświadczenia podatkowego może skutkować wystawieniem przez bank PIT-11 i naliczeniem przez fiskus podatku. Teoretycznie sytuacja taka jest możliwa „do odkręcenia”, a oświadczenie podatkowe można skorygować. Potrzebna jest do tego jednak nie tylko chęć kredytobiorcy, ale również dobra wola banku, a ten nie zawsze jest skory do współpracy. Przed zawarciem ugody z bankiem warto jest więc rozważyć wszystkie za i przeciw, porównać z alternatywami i zastanowić się, czy nie lepiej jednak pozbyć się kredytu w sądzie, ściągając obowiązek podatkowy ze wszystkich kredytobiorców widniejących w umowie.
Nie przegap żadnej ważnej informacji. Obserwuj nasze konto na Twitter oraz Facebook, a także Subskrybuj nasz kanał na Youtube. Jeśli uważasz, że materiał jest przydatny udostępnij go dalej.