Spór o polskie sądy trwa już od kilku lat, a krajowi sędziowie szukają wsparcia w swojej sytuacji w organach unijnych, takich jak Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Czy jednak przywiązanie polskich sądów do wyroków TSUE dotyczy wszystkich zagadnień prawnych? Okazuje się, że w praktyce bywa z tym różnie. Przekonują się o tym frankowicze, którzy – mimo kilku korzystnych dla kredytobiorców wyroków TSUE – nadal muszą przekonywać sądy powszechne do swoich racji, co nie zawsze się udaje. W jakich sprawach dochodzi do szczególnych rozbieżności między prawem unijnym a krajowymi orzeczeniami?
Frankowicze od lat walczą w sądach o sprawiedliwość – zagadnienia związane z zawiłością spraw frankowych są cyklicznie poruszane nie tylko w sądach powszechnych, ale także Sądzie Najwyższym i Trybunale Sprawiedliwości Unii Europejskiej. To właśnie od decyzji tego ostatniego organu zaczęły się na dobre zmiany w polskim orzecznictwie dla spraw frankowych – miało to miejsce w 2019 roku, gdy TSUE jednoznacznie stanął po stronie frankowiczów i tym samym wpłynął na ujednolicenie linii orzeczniczej polskich sądów.
Sąd Okręgowy w Łodzi oddalił pozew grupowy 1700 frankowiczów
Nie da się ukryć, że sądy powszechne są coraz lepiej przygotowane do orzekania w sprawach frankowych, nie tylko pod względem merytorycznym, ale i organizacji pracy. Efektem tego są wciąż poprawiające się statystyki, wg których już ponad 90% spraw frankowych jest rozpatrywanych na korzyść kredytobiorców. W dalszym ciągu wielu frankowiczów odchodzi jednak z sądu z kwitkiem – dotyczy to zwłaszcza tych osób, które brały kredyt na cel związany z działalnością zawodową, ale nie tylko. Szczególnie trudne i zawiłe okazują się bowiem pozwy grupowe, w przypadku których sprawy ciągną się latami i nie zawsze kończą pomyślnym wyrokiem.
Przykładu takiej sytuacji nie trzeba daleko szukać – w lutym bieżącego roku Sąd Okręgowy w Łodzi oddalił roszczenia 1700 frankowiczów, którzy walczyli o unieważnienie swoich umów kredytowych zawartych w CHF. Sprawa miała swój początek w 2016 roku, a strona wnosząca powództwo kwestionowała legalność dwóch klauzul, jakie występowały w umowach z instytucją finansową, którą był mBank. Pierwszą z nich była klauzula waloryzacyjna, określająca sposób przeliczania franków na złotówki. Druga zaś dotyczyła jednostronnego kształtowania przez bank kursu franka w oparciu o nieobiektywne kryteria.
Sąd Okręgowy w Łodzi oddalił po raz pierwszy pozew zbiorowy w październiku 2018 roku. Pierwsza zaskarżona klauzula nie została uznana za niedozwoloną, drugą natomiast sąd uznał za abuzywną, ale stwierdził, że przecież frankowicze mogą spłacać swoje zobowiązanie bezpośrednio we franku szwajcarskim. Frankowicze odwołali się od tej decyzji sądu I instancji i w 2020 roku Sąd Apelacyjny przekazał sprawę do ponownego rozpatrzenia. Jednocześnie sąd II instancji rozpatrzył pozytywnie wniosek frankowiczów o zabezpieczenie roszczeń poprzez zawieszenie spłat kredytu.
Wyrok sprzeczny z dyrektywą i prawem unijnym
Sąd Okręgowy w Łodzi, do którego wróciła ta sprawa, początkowo chciał czekać z ponownym jej rozpatrzeniem do momentu, w którym Izba Cywilna Sądu Najwyższego wyda uchwałę dotyczącą kredytów frankowych. Ponieważ jednak nic nie wskazywało, aby uchwała ta miała zostać opublikowana w niedługim czasie, SO w Łodzi zdecydował się jednak ponownie pochylić nad pozwem frankowiczów, co skutkowało kolejnym oddaleniem roszczeń kredytobiorców. Jeden z sędziów SO uznał decyzję Sądu Apelacyjnego za „niezrozumiałą” i stwierdził, że skoro sąd II instancji miał na temat tego pozwu inne zdanie, mógł po prostu zmienić wyrok, a nie oddawać sprawę do ponownego rozpatrzenia.
Cała sytuacja wydaje się dla środowiska prawniczego dziwna i niepokojąca, zwłaszcza że sędziowie chętnie podkreślają konieczność respektowania prawa unijnego, do którego należy dostosowywać nasze polskie przepisy. Tymczasem zarówno dyrektywa 93/13/EWG, jak i dotychczasowe postanowienia Sądu Najwyższego, opublikowane jeszcze przed wydaniem omawianego wyroku, jasno wskazują, że prawo w podniesionych przez kredytobiorców kwestiach powinno stać po ich stronie.
Sąd Okręgowy w Łodzi odrzucił grupowe roszczenie frankowiczów stwierdzając, że jedna z zakwestionowanych klauzul była indywidualnie negocjowana przez kredytobiorców. Jest to o tyle abstrakcyjne stwierdzenie, że wybór, jaki mieli kredytobiorcy, ograniczał się do 4 zaproponowanych przez bank rozwiązań. Taka interpretacja jest sprzeczna z dyrektywą 93/13/EWG, wg której sytuacja, gdy bank daje klientowi do wyboru kilka różnych opcji, nie jest tożsama z negocjacjami warunków umowy.
Banki próbują przekuć epizodyczne wygrane w ogólny sukces
Czytając wyrok Sądu Okręgowego w Łodzi można wręcz odnieść wrażenie, że pochodzi on jeszcze z czasów, gdy ani organy unijne, ani Sąd Najwyższy nie zdążyły się pochylić nad zagadnieniem spraw frankowych. Orzeczenie to nie tylko ignoruje obowiązujące prawo unijne, ale w wielu punktach jest sprzeczne z przejrzystym orzecznictwem TSUE w kwestii kontroli klauzul niedozwolonych.
Łatwo było przewidzieć, jak na to orzeczenie zareaguje sektor bankowy, który – posługując się nim – zaczyna niejako kreować alternatywną rzeczywistość. Komunikat w tej sprawie wydał mBank, który stwierdza, że sądy nie mają powodów, aby unieważniać umowy kredytowe zawarte w CHF. Jest to oczywiście całkowicie sprzeczne z faktami i dominującą linią orzeczniczą, dzięki której tysiące kredytobiorców już zdołało prawomocnym wyrokiem sądu uwolnić się od umowy z bankiem.
Sąd Najwyższy po raz kolejny po stronie frankowiczów
Na pocieszenie osób rozważających pozew przeciwko bankowi warto dodać, że decyzja Sądu Okręgowego w Łodzi należy dziś do niechlubnych wyjątków, które prawdopodobnie będą zdarzać się już coraz rzadziej. W międzyczasie – 28 kwietnia 2022 roku Sąd Najwyższy wydał uchwałę, w której jasno stwierdza, że jednostronne kształtowanie przez bank kursu franka bez odniesienia do obiektywnych kryteriów należy traktować jako klauzulę niedozwoloną (w przypadku konsumentów).
Uchwała otwiera również nowe możliwości kredytobiorcom niebędącym konsumentami, którzy mogą wnosić do sądów powszechnych o unieważnienie umowy na podstawie sprzeczności jej zapisów z zasadami współżycia społecznego. Najbliższe miesiące pokażą, jak ta uchwała wpłynie na linię orzeczniczą sądów powszechnych, w tym w pozwach grupowych.