Obecnie w sprawach frankowych linia orzecznicza jest już ukształtowana i prawie w 98% postępowań spór wygrywa kredytobiorca. Pozostaje jeszcze 2% wyroków korzystnych dla banków. Najczęściej jednak są to bardzo skomplikowane sprawy lub takie, gdzie można podważyć status konsumenta. Nie ma więc większego problemu z unieważnieniem umowy frankowej w sądzie, co wcale nie oznacza równego traktowania Frankowiczów. Niektórzy sędziowie, zasłaniając się niezawisłością sędziowską, orzekają inaczej niż inni w kwestiach korzyści finansowych przyznawanych Frankowiczom pomimo istniejących orzeczeń TSUE w tej sprawie. Nie ma się co dziwić więc, że frustracja pokrzywdzonych Frankowiczów narasta i domagają się większego obiektywizmu i działania zgodnego z prawem.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Jakie rozbieżności występują w wyrokach dotyczących umów frankowych w polskich sądach.
- Dlaczego niektórzy sędziowie ignorują aktualne orzecznictwo TSUE i SN.
- Które wyroki TSUE i uchwały SN są kluczowe dla spraw frankowych.
- Jakie działania może podjąć pokrzywdzony Frankowicz w przypadku niekorzystnego wyroku.
- Dlaczego problem odpowiedzialności sędziów za wyroki budzi frustrację Frankowiczów.
Czego dotyczą rozbieżności w interpretacji przepisów unijnych i SN przez sędziów?
Mimo że nie ma już większego problemu z uzyskaniem unieważnienia wadliwej umowy frankowej w sądzie, zdarzają się przypadki, że sąd zasłaniając się wyrokami Trybunału sprzed wielu lat, próbuje na siłę umowę utrzymać w mocy i jedynie ją odfrankowić.
Najwięcej problemów jednak sprawia niektórym sędziom kwestia tego, od jakiego momentu powinni naliczać odsetki za opóźnienie, pomimo że TSUE wyraźnie to określił w swoim orzeczeniu. Zdarza się też, że sędzia wciąż uwzględnia stosowany przez banki zarzut zatrzymania lub wydaje wyrok, opierając się nie na teorii dwóch kondykcji zalecanej przez uchwałę Sądu Najwyższego, lecz na podstawie stosowanej wcześniej teorii salda. Duże rozbieżności występują również wśród sędziów w zakresie przedawnienia roszczeń banków oraz tego, czy i od kiedy bank w ramach wytoczonego powództwa Frankowiczowi o zwrot kapitału ma prawo naliczać odsetki za opóźnienie.
Niejednolite stanowisko sędziów w wyżej wymienionych kwestiach powoduje, że w podobnych sprawach zapadają zupełnie różne wyroki i ci Frankowicze, którzy mają szczęście i sprawę ich rozpoznaje sędzie zaznajomiony z aktualnym orzecznictwem europejskim, osiągną większe korzyści z procesu niż ci, którzy trafią na sędziego, który wciąż tkwi w starym orzecznictwie i opiera się na starych przepisach. Czy w takim wypadku niezawisłość sędziowska powinna chronić niedouczonego sędziego, jeśli działa on niezgodnie z prawem i na niekorzyść kredytobiorcy, który idzie do sądu po sprawiedliwy wyrok, a wychodzi z niego pokrzywdzony? Z pewnością nie.
Jak wygląda aktualny kontekst prawny?
Obecnie sędziowie mają już liczne wyroki TSUE i uchwały Sądu Najwyższego dotyczące różnych aspektów w sprawach frankowych, na których mogą się oprzeć i nie wiadomo dlaczego niektórzy wciąż ich nie respektują. Oto niektóre z nich dotyczące budzących rozbieżności w orzekaniu kwestii.
- Wyroki TSUE w sprawach C-140/22 i C-28/22, w których Trybunał jasno stwierdza, że odsetki za opóźnienie należy liczyć od chwili, w której Frankowicz zakwestionował umowę i poinformował bank o swoim roszczeniu. W praktyce jest to najczęściej moment złożenia reklamacji lub wezwania do zapłaty do banku albo jeśli takowych nie było data złożenia pozwu do sądu. W tym drugim orzeczeniu TSUE stwierdził także, że termin przedawnienia roszczeń banku nie może zaczynać biegu później niż w przypadku Frankowicza.
- Wyrok TSUE w sprawie C-424/22, w którym Trybunał wskazuje, że bank nie może blokować zasądzonych na rzecz konsumenta świadczeń, stosując zarzut zatrzymania.
- Uchwała SN III CZP 25/22, w której to Sąd Najwyższy wyraźnie opowiedział się po stronie orzekania na podstawie teorii dwóch kondykcji i traktowania roszczeń stron jako niezależnych od siebie.
To tylko wybrane orzeczenia Trybunału, które są jasne i dostępne nawet dla laików. Często ich treść znają nie tylko prawnicy zajmujący się sprawami frankowymi, ale i sami Frankowicze. Dlaczego nie znają ich niektórzy sędziowie? A może znają, lecz celowo ignorują? Takie podejrzenia mają prawo nasunąć się pokrzywdzonemu Frankowiczowi.
Samowolka sędziów i brak odpowiedzialności
Niewątpliwie w niektórych wyrokach w sprawach frankowych dochodzi do tzw. samowolki sędziów, którzy zdają się udawać, że nie wiedzą o istnieniu aktualnych wyroków TSUE, chociażby dotyczących naliczania odsetek. Czy może świadczyć to o niedoinformowaniu? Czy niedouczony sędzia, narażając Frankowicza na wielotysięczne straty, powinien ponieść odpowiedzialność? A może w niektórych wypadkach wcale nie chodzi o brak wiedzy na temat aktualnych orzeczeń, lecz wyraźne sprzyjanie w tej kwestii bankom?
Powszechnie wiadomo bowiem, że niektórzy sędziowie są widywani na organizowanych przez sektor bankowy imprezach. Czy może w tym wypadku dochodzić do stronniczości? Te pytania zadają sobie nie tylko Frankowicze, ale i ich prawnicy, którzy czasem nie są w stanie zrozumieć decyzji sędziego.
Problem ten zdaje się dostrzegać Ministerstwo Sprawiedliwości, które jednak najwyraźniej wiąże niejednolitość w orzekaniu z niedoinformowaniem. Planuje więc i już organizuje specjalne szkolenia dla sędziów. Ma powstać także baza wiedzy, w której znajdą się wszystkie orzeczenia TSUE i będzie dostępna dla każdego sędziego. Czy to jednak rozwiąże problem? Niekoniecznie. Dochodzi bowiem do sytuacji, kiedy sędzia potrafi wyrok wydać na podstawie orzeczenia TSUE sprzed wielu lat, zupełnie ignorując kilkanaście późniejszych. Wie zatem, jak znaleźć w orzeczeniach TSUE interesujący go wątek, ale najwyraźniej celowo wybiera taki wyrok, który pasuje mu do treści własnego wyroku, który zamierza wydać.
Przykład niefortunnego dla Frankowicza wyroku
W sprawie o sygnaturze XIV C 160/22, rozpatrywanej przez Sąd Okręgowy w Poznaniu (XIV Zamiejscowy Wydział Cywilny w Pile), wyrok wydał sędzia Przemysław Okowicki w dniu 21 lutego 2024 roku. Sędzia Przemysław Okowicki w tej sprawie zaprezentował podejście, które można określić jako antykonsumenckie i odbiegające od obecnych trendów w orzecznictwie dotyczącym kredytów frankowych:
- Oddalił roszczenia kredytobiorców o ustalenie nieważności umowy i zwrot świadczenia nienależnego
- W uzasadnieniu wyroku polemizował z postanowieniami unijnej dyrektywy 93/13
- Uznał, że bank nie dopuścił się uchybień w relacji z konsumentem, a umowa nie była sprzeczna z art. 69 ustawy Prawo Bankowe
- Oparł swoje orzeczenie na starszych wyrokach TSUE, wydanych przed 2020 rokiem i dotyczących spraw kredytobiorców z innych krajów
- Zignorował kilkanaście późniejszych wyroków TSUE, które były bardziej prokonsumenckie i dotyczyły specyfiki polskich umów kredytów pseudowalutowych
Takie podejście sędziego Okowickiego jest uznawane za wyjątkowe i odbiegające od obecnych trendów w orzecznictwie. Większość sędziów stosuje się do najnowszych wyroków TSUE, które są korzystne dla frankowiczów.
Przypadek ten pokazuje, że mimo ogólnej tendencji prokonsumenckiej, frankowicze wciąż mogą natrafić na sędziów, którzy albo nie rozumieją, albo nie przyjmują do wiadomości najnowszych orzeczeń TSUE
Czy wobec takiego działania sędziego można mówić o przypadkowej pomyłce, czy też świadomym działaniu na niekorzyść konsumenta? Dowodów nie ma, ale sprawa budzi niesmak i różne domysły.
Jakie działania może podjąć pokrzywdzony Frankowicz?
Frankowicz w takiej sytuacji, jeśli wyrok zapadł w sądzie okręgowym, może oczywiście złożyć apelację i zdarza się, że sąd apelacyjny zmienia wyrok na jego korzyść. Świadczą o tym nawet statystyki. Niecałe 98% spraw wygrywają Frankowicze w sądach I instancji i 99% w II instancji. Jeśli jednak to nie pomoże, Frankowicz może w przyszłości również dochodzić odszkodowań od Skarbu Państwa.
Wiąże się to jednak z kolejnymi procedurami, kosztami i czekaniem na sprawiedliwość. Kredytobiorcy próbują podejmować także inne działania, takie jak złożenie skargi na niezgodność wyroku z prawem europejskim czy wniosek o postępowanie dyscyplinarne wobec sędziego. Pokrzywdzeni Frankowicze wystosowali też publiczny apel o zbieranie i udostępnianie innym informacji o tego rodzaju sędziowskich praktykach.
Wydaje się jednak, że działania samych Frankowiczów niewiele zmienią w kwestii upartych niezawisłych sędziów, ignorujących aktualne przepisy orzecznictwa europejskiego. Przydałoby się wprowadzenie mechanizmów, które mogłyby zwiększyć odpowiedzialność sędziów za wydawane wyroki. Być może takie zmiany wymusiłyby pozwy w takich sprawach przeciwko Skarbowi Państwa, bo na razie zamierza się jedynie sędziów szkolić. Kiedy już będą wyszkoleni, nie będą mieli wymówki dla prezentowania swojego antykonsumenckiego stanowiska i wtedy można byłoby tę odpowiedzialność egzekwować.
Nie stoi to wcale w konflikcie z niezawisłością sędziowską, albowiem sędzia ma przede wszystkim działać zgodnie z przepisami prawa i być bezstronny, a jeśli wykorzystuje prawo niezawisłości sędziowskiej do wydawania stronniczych wyroków, z tego powinien być rozliczany. Póki co jednak miejmy nadzieję, że faktycznie, tak jak przypuszcza MS, niektóre wyroki nie są podyktowane złą wolą sędziego, lecz raczej niewiedzą lub zwyczajną rutyną bez uzupełnienia wiedzy. Jeśli tak jest, to być może niedługo doczekamy się 100% zadowolonych Frankowiczów, którzy zdecydowali się na proces.
Główne wnioski
- Pomimo ukształtowanej linii orzeczniczej, niektóre wyroki w sprawach frankowych wciąż są sprzeczne z orzeczeniami TSUE i SN.
- Najczęstsze problemy to ignorowanie zasad naliczania odsetek oraz stosowanie teorii salda zamiast dwóch kondykcji.
- Frankowicze mają możliwość składania apelacji, wniosków o postępowanie dyscyplinarne i skarg na wyroki niezgodne z prawem europejskim.
- Ministerstwo Sprawiedliwości planuje szkolenia i bazy wiedzy dla sędziów, by zwiększyć spójność w orzekaniu.
- Wprowadzenie mechanizmów odpowiedzialności sędziów za stronnicze wyroki może poprawić sytuację Frankowiczów.