Wygląda na to, że batalia z bankami dopiero się zaczyna, a Frankowicze jedynie przetarli szlak i pokazali, że można z silniejszym bankiem wygrać. Po nich ruszają do sądów inny kredytobiorcy, którzy znajdują liczne błędy i nieprawidłowości w umowach kredytów konsumenckich, czy też złotowych opartych na wskaźniku WIBOR. Jednak to sprawy związane z sankcją kredytu darmowego w 2025 roku mogą zawojować polskie sądy, gdyż ilość składanych pozwów szybko wzrasta, a TSUE już w tym roku może wydać orzeczenia, które będą miały wpływ na ukształtowanie linii orzeczniczej. Jednak nawet teraz, gdy jeszcze wyroków Trybunału nie ma, coraz więcej spraw o SKD wygrywają konsumenci, gdyż sądy widzą rażące uchybienia banków. Te zaś w odpowiedzi atakują całe środowisko prawnicze, które opowiada się po stronie konsumentów, żądają zmian w prawie i blokują wydawanie koniecznych do procesu zaświadczeń oraz krytykują polskie sądy. Tego rodzaju reakcje ze strony banków świadczą o tym, że mają one świadomość, iż gra toczy się o wielkie pieniądze, a ich rozpaczliwe próby zatrzymania zbliżającej się katastrofy mogą nic nie dać, gdyż kredytobiorcy już się banków nie boją i pójdą do sądów po swoje.
Z tego artykułu dowiesz się:
- ✔ Jakie zmiany czekają polskie sądy w 2025 roku z powodu wzrostu liczby pozwów o sankcję kredytu darmowego (SKD).
- ✔ Jakie błędy w umowach kredytowych mogą skutkować uznaniem kredytu za darmowy.
- ✔ Dlaczego TSUE może odegrać kluczową rolę w sprawach dotyczących SKD.
- ✔ Jakie trudności napotykają kredytobiorcy w walce z bankami.
- ✔ Jakie bankowe praktyki wzbudzają największe kontrowersje i sprzeciw konsumentów.
- Sankcja kredytu darmowego może w 2025 roku stać się głównym roszczeniem wysuwanym przez polskich kredytobiorców w batalii sądowej z bankiem. Każdy kwartał przynosi bowiem wzrost ilości pozwów o kilkadziesiąt procent.
- Liczne błędy banków w umowach o kredyt konsumencki, które wytykają im prawnicy stający po stronie konsumentów, napotykają ostry sprzeciw banków, którym pali się grunt pod nogami. Uciekają się więc do wszelkich sposobów, aby temu przeciwdziałać.
- Podobna taktyka banków do stosowanej wcześniej wobec Frankowiczów dowodzi, że nie wyciągnęły wniosków ze swojego postępowania i przyszłe wyroki mogą w nie mocno uderzyć. Pomogą w tym zapewne spodziewane już w tym roku orzeczenia TSUE w sprawach dotyczących SKD.
- Rok 2025 zapowiada się więc pracowicie dla sądów i prawników, a owocnie dla kredytobiorców. Jeśli banki nie zmienią strategii, tak jak zmuszone to były zrobić w sprawach frankowych, mogą wiele na tym stracić, gdyż kredytobiorcy nie dają się już zastraszyć.
Sankcja kredytu darmowego głównym powodem pozywania banków w 2025 roku
Dynamicznie zwiększająca się ilość pozwów w sprawach związanych z sankcją kredytu darmowego pozwala sądzić, że w tym roku będzie ona głównym powodem pozywania banków. Zważywszy na to, że umów o kredyt konsumencki jest w Polsce około 18 milionów, a wiele z nich może zawierać błędy ujęte w art. 45 ustawy o kredycie konsumenckim, jeśli do sądów ruszy nawet niewielka część spośród milionów konsumentów, będzie to i tak liczba większa niż w przypadku kredytów frankowych.
Skłonić ich do tego mogą korzystne dla konsumentów orzeczenia TSUE, które mogą zostać wydane już w tym roku, a także zwiększająca się liczba wygrywanych już w tej chwili przez konsumentów spraw o SKD. Do tego pogarszająca się sytuacja finansowa wielu kredytobiorców, sprawi, że do sądów ruszą także ci, którzy mogą mieć problemy ze spłatą kredytu lub już jej zaniechali.
Trzeba bowiem wiedzieć, że sankcja kredytu darmowego może mieć zastosowanie także w sytuacji, gdy bank wypowiedział umowę, a sprawa trafiła do postępowania egzekucyjnego. Konsumenci są coraz bardziej świadomi swoich praw i będą dokładnie sprawdzać swoje umowy pod kątem możliwych uchybień ze strony banku, a tych, jak mówią prawnicy, jest niemało.
Złożenie pozwu przeciwko bankowi i wniosku o zabezpieczenie roszczeń może skutkować obniżeniem raty o część odsetkową, co może również zachęcić wielu do działania. Sądy bowiem takich zabezpieczeń udzielają coraz częściej.
Jakie naruszenia banku mogą skutkować sankcją kredytu darmowego?
Każdy, kto zauważy w swojej umowie braki lub błędy naruszające postanowienia ustawy o kredycie konsumenckim z 2011 roku, ma prawo skorzystać z sankcji kredytu darmowego. Jest to skuteczne narzędzie prawne chroniące konsumenta przed nieuczciwymi praktykami banku i skutkuje darmowym kredytem, w efekcie czego konsument będzie musiał bankowi oddać jedynie tyle, ile pożyczył bez odsetek, prowizji i innych kosztów okołokredytowych. Aby jednak konsument mógł z tego skorzystać, kredyt nie może być wyższy niż 255 550 złotych, a od wykonania umowy nie minęło 12 miesięcy. W umowie też muszą się znaleźć błędy, braki lub inne naruszenia, takie jak:
- niewłaściwa forma umowy (powinna być sporządzona na piśmie),
- braki informacyjne w umowie dotyczące rodzaju kredytu, okresu obowiązywania czy harmonogramu spłat, oprocentowania i RRSO,
- przekroczenie kosztów pozaodsetkowych powyżej dopuszczanej normy wynoszącej nie więcej niż 45% wartości kredytu,
- pobieranie odsetek od kredytowanych kosztów,
- wprowadzanie konsumentów w błąd co do całkowitej kwoty kredytu,
- błędy formalne w danych zawartych w umowie i wiele innych.
W przypadku zauważenia powyższych naruszeń w umowach o kredyt konsumencki można złożyć do banku oświadczenie o woli skorzystania z SKD. Jeżeli nie przyniesie to żadnego rezultatu lub bank go nie uwzględni, kredytobiorcy pozostaje droga sądowa, co zdarza się nagminnie. Trzeba się wtedy udać do dobrego prawnika, który dokładnie przeanalizuje umowę pod kątem błędów i złoży pozew w imieniu kredytobiorcy. Konsument jednak będzie musiał dostarczyć prawnikowi oprócz wspomnianej umowy także zaświadczenia z banku dotyczące dotychczasowej spłaty kredytu i z tym może być problem.
Z życia wzięte przykłady naruszeń banku kwalifikujące do sankcji kredytu darmowego
Chociaż banki twierdzą, że finansowanie prowizji i jej oprocentowanie odbywa się za zgodą klienta, a nawet na jego życzenie, prawdą jest, że gdyby nie wyraził na to zgody, kredyt nie zostałby mu udzielony. Odsetki naliczane są od całkowitej kwoty kredytu po doliczonej prowizji, a ta jest często gigantyczna.
Przykładowo dla kredytu w wysokości 110 tys. złotych Nest Bank naliczył przy uruchomieniu kredytu 70 tys. złotych prowizji. Kredytodawca więc na odsetkach od niej przez okres kredytowania zarobi 72 tys. złotych.
Ogromne prowizje pobiera też Alior Bank. 66 tys. złotych prowizji za udzielenie kredytu konsolidacyjnego w kwocie 96 tys. złotych. Bank oczywiście podaje, że udzielił kredytu na kwotę 200 tys. złotych, która zawiera też wyżej wymienioną prowizję, opłatę dla pośrednika udzielającego kredytu oraz 27 tys. na spłatę wcześniejszego zobowiązania.
Inny przykład jest równie drastyczny, gdyż aż 21 tys. złotych prowizji doliczył Alior Bank do kredytu udzielonego w kwocie 29 250 złotych.
W takiej sytuacji konsument ma niewiele do powiedzenia i jak widać, nie są to naruszenia, o jakich często mówią bankowcy, polegające na niewłaściwym postawieniu przecinka.
PKO BP z kolei dolicza duże koszty ubezpieczenia. Przy prowizji wynoszącej 19 tys. złotych, ubezpieczenie to aż 43 tys. złotych. Przy takich stawkach rodzi się więc pytanie, czy konsument miał możliwość wyboru ubezpieczyciela lub czy może z niego zrezygnować?
Innym przykładem absurdu bankowego, z którym można się spotkać, jest odmówienie wydania harmonogramu spłat. Taką praktykę stosuje BNP Paribas, który odmówił wydania takiego harmonogramu na wniosek po reklamacji, argumentując objęciem go tajemnicą przedsiębiorstwa.
Przykłady takie można mnożyć i z pewnością nie są to drobne błędy w umowach, lecz celowe działanie banku na niekorzyść klienta. Zauważają to już nawet niektórzy sędziowie i w wyrokach korzystnych dla konsumenta jasno wskazują, że tego rodzaju działania banków tworzą patologię i aby wyeliminować to patologiczne zjawisko ustawodawca zdecydował się wprowadzić sankcję kredytu darmowego, aby konsumenci mogli z niej korzystać. Banki wiedzą, że mają dużo przewinień na sumieniu i szala w sprawach o SKD coraz częściej przeważa się na korzyść konsumenta, robią więc wszystko, aby utrudnić mu drogę do wygrania sprawy.
Walka banków z konsumentami zaczyna się już w momencie złożenia wniosku o wydanie zaświadczeń
Banki ociągają się z wydawaniem zaświadczeń o spłacie rat kredytu. Tę samą strategię stosowały wcześniej z Frankowiczami. Na zaświadczenie, które powinno być wydane bez zbędnej zwłoki, czasami trzeba czekać nawet do 5 miesięcy. Banki chcą w ten sposób opóźnić składanie pozwów, licząc na cud w postaci zmiany prawa, o które postulują. Mają też nadzieję, że kredytobiorca zrezygnuje ze swoich praw, widząc, że sprawa może długo potrwać, skoro samo wydanie zaświadczenia twa miesiącami. Jak pokazują historie klientów, którzy starali się o wydanie takich zaświadczeń, najdłużej czeka się na nie w Alior Banku, Santanderze i BNP Paribas oraz mBanku. Często jest to powyżej 100 dni. Nieco krócej, choć też około 80 dni czeka się w PKO BP, Pekao SA oraz Millennium.
Z tego względu też prawnicy zalecają konsumentom, aby ci składali wnioski o wydanie zaświadczeń w trybie reklamacji, która zgodnie z prawem musi być rozpatrzona w ciągu 30 dni, a w przypadkach uzasadnionych najpóźniej w ciągu 60 dni.
Banki krytykują nie tylko prawników, ale i sądy
Kancelarie pomagające kredytobiorcom w ubieganiu się o sankcję kredytu darmowego spotykają się z ostrą krytyką ze strony banków, jak i dziennikarzy, którzy temu środowisku sprzyjają. Prawnikom, a szczególnie kancelariom odszkodowawczym zarzuca się agresywny marketing stosowany w celu pozyskiwania klientów i składania przez nich pozwów nawet w przypadku drobnych błędów w umowach, które zdaniem banków nie powinny skutkować sankcją. I chociaż pozwy za drobne błędy się zdarzają, bo na to pozwala prawo, nie byłoby ich, gdyby banki zawierały rzetelne umowy pozbawione błędów i braków informacyjnych. W końcu ze swojej działalności czerpią niemałe zyski i to wymaga traktowania każdego klienta przynajmniej tak, jak określają to przepisy. Ich łamanie w opinii prawników powinno skutkować sankcją bez względu na stopień naruszeń. O tym zresztą jeszcze ostatecznie rozstrzygnie Trybunał.
Banki jednak mają nie tylko pretensje do prawników, ale i do sądów, że te zbyt często wysyłają pytania prejudycjalne do TSUE. Jest to im wyraźnie nie na rękę, bo przyzwyczaiły się przez lata do bezkarności i tolerowania wszystkiego, co robią, a teraz sądy zaczynają zauważać w rozpoznawanych sprawach coraz więcej błędów i niejasności. Mają też w wielu kwestiach wątpliwości, więc aby nie podejmować błędnych decyzji, kierują do Trybunału coraz więcej pytań w sprawie sankcji kredytu darmowego. Na chwilę obecną jest ich już kilkadziesiąt, a pierwsze orzeczenia mogą pojawić się jeszcze w tym roku.
Jakie kwestie dotyczące SKD ma rozstrzygnąć TSUE?
Polskie sądy zadały szereg pytań prejudycjalnych do TSUE w sprawie sankcji kredytu darmowego i od tego, jak wypowie się w tych sprawach Trybunał, będzie zależało, w jakim kierunku pójdzie linia orzecznicza w sądach krajowych. Najbardziej oczekiwane są odpowiedzi Trybunału na pytania dotyczące takich kwestii jak:
- pobieranie odsetek od kredytowanych kosztów udzielonego kredytu,
- termin na złożenie oświadczenia o skorzystaniu z sankcji,
- stosowanie sankcji w sposób automatyczny czy stosownie do stopnia naruszeń banku,
- konieczność badania przez sądy uchybień banku w umowach, których konsument nie wskazał,
- obowiązki informacyjne banku, w tym, w jakim stopniu powinna być ujęta w umowie procedura przedterminowej spłaty kredytu,
- możliwość cesji wierzytelności w przypadku braku w umowie określenia kwotowego wysokości wierzytelności.
Odpowiedzi na pytania dotyczące powyższych kwestii, oczekiwane są przez obie strony sporu, przy czym każda jest pewna, że Trybunał opowie się po jej stronie. Oczywiście TSUE może czasem zaskoczyć, ale już w przeszłości pokazał w sprawach frankowych swoje prokonsumenckie stanowisko i trudno sobie wyobrazić, aby miał w tych sprawach opowiedzieć się przeciwko konsumentom. Banki jednak utrzymują, że racje są po ich stronie i nawet w przypadku kredytowania kosztów i naliczania od nich odsetek, czego jak twierdzą, prawo unijne nie zabrania, orzeczenia mogą być dla nich korzystne. Trzeba jednak pamiętać, że w sprawach frankowych też do samego końca upierały się przy swoich racjach, a teraz muszą swoje podejście zrewidować. Tak samo prawdopodobnie będzie w przypadku sankcji kredytu darmowego.
Być może jedynie w przypadku cesji wierzytelności coś ugrają, bo rzeczywiście, patrząc na sprawę obiektywnie, kancelarie odszkodowawcze skupujące wierzytelności od konsumentów, trudno uznawać za konsumenta, którego ma chronić sankcja. TSUE w tym wypadku może tylko przypieczętować to, co już w tej chwili często orzekają sądy w takich sprawach, oddalając postępowania. Zresztą prawnicy konsumentów myślą podobnie, wypowiadając się często przeciwko praktykom stosowanym przez podmioty, które szumnie zwą się kancelariami i robią im zły piar. Ewentualna niekorzystna wypowiedź TSUE w sprawie cesji wierzytelności w takich sprawach może być więc potraktowana także jako forma ochrony konsumenta przed nieuczciwymi praktykami niektórych parakancelarii, które chcą się na kredytobiorcy wzbogacić, oferując mu zaledwie ułamek tego, co wynikałoby z zastosowania sankcji.
W innych kwestiach też można oczekiwać, że orzeczenia TSUE będą dla konsumentów korzystne. Taką nadzieję daje, chociażby wydane już w 2024 roku orzeczenie w sprawie bułgarskiej C-714/22 dotyczące RRSO. Trybunał stwierdził bowiem, że w przypadku gdy bank nie podał lub błędnie wyliczył RRSO, zastosowanie sankcji jest w pełni uzasadnione jako proporcjonalne i odstraszające. Dlaczego więc inne uchybienia banków, w sprawie których zostały skierowane pytania do TSUE, miałyby być potraktowane przez Trybunał inaczej, jak sugerują to banki, tego już bankowcy nie mówią. Są to wyłącznie ich życzenia, aby nie stało się to, co nieuchronnie nadchodzi. Konsumenci już nie odpuszczą, ale już teraz widać, że walka łatwa nie będzie, bo banki mają jeszcze dość siły, by tę batalię toczyć. Zapowiada się więc pracowity rok.
Podsumowanie
Walka konsumentów z bankami przybiera na sile i wszystko wskazuje na to, że do tej pory to była tylko rozgrzewka przed tym, co może się wydarzyć w 2025 roku. Jeśli bowiem Trybunał w Luksemburgu wypowie się korzystnie na rzecz konsumentów, do sądów mogą pójść nawet miliony kredytobiorców, którzy zażądają darmowego kredytu. Do nich dołączą jeszcze być może ci, którzy wzięli kredyt oparty o WIBOR, bo o tym też ma zdecydować Trybunał, a do tego jeszcze przeciwko bankom mogą wystąpić ci Frankowicze, którzy do tej pory pozostawali bierni, a teraz zechcą skorzystać ze swoich praw.
Bankom pali się więc grunt pod nogami i można liczyć się z tym, że na stawiane zarzuty będą reagować coraz agresywniej. Może się bowiem zdarzyć, że nawet jeśli nie pogrążyły ich roszczenia Frankowiczów, to dojdzie do tego, jeśli będzie można podważać w sądach także inne umowy niż frankowe. Ma to już miejsce często w przypadku sankcji kredytu darmowego, co skutkuje zwiększającą się ilością pozwów, a jak linia orzecznicza już na dobre się ukształtuje, może wywołać lawinę pozwów i duże straty dla banków. Aż strach pomyśleć, co się będzie działo jeśli TSUE pozwoli także sądom badać WIBOR.
Na to trzeba jeszcze poczekać, ale już teraz widać, że banki może czekać już w tym roku mocne uderzenie i muszą się z tym liczyć. W końcu same sobie zgotowały taki los przez własne błędy i chęć zysku kosztem konsumentów. Oszukiwani przez lata kredytobiorcy w końcu powstają z kolan i już nie pozwolą się zastraszyć.
Czy jednak banki wyciągną z tego wnioski na przyszłość? Nadzieja jest wątpliwa, bo powielają ciągle te same błędy, ale o dziwo i tak, jak kot, zawsze spadają na cztery łapy. Już Frankowicze przecież mieli je pogrążyć, a one jak nigdy odnotowują rekordowe zyski. Nie ma się więc co nad nimi litować, lecz trzeba je nauczyć, że do konsumenta należy podchodzić fair, a jeśli bank tego nie robi, wyciągać konsekwencje. Taką jest sankcja kredytu darmowego.

Główne wnioski:
- ✔ Rok 2025 może być przełomowy dla kredytobiorców w Polsce dzięki wzrastającej liczbie pozwów o SKD.
- ✔ Konsumenci są coraz bardziej świadomi swoich praw, co mobilizuje ich do składania pozwów.
- ✔ Banki, choć wciąż opierają się zmianom, mogą ponieść poważne straty przez własne błędy w umowach.
- ✔ Spodziewane orzeczenia TSUE mogą zdefiniować przyszłą linię orzeczniczą, wpływając na korzyść konsumentów.
- ✔ Kredytobiorcy stają się bardziej zdeterminowani i nie pozwalają się zastraszać bankom.