Kredyty frankowe jeszcze długo będą spędzać sen z powiek bankowcom, jednak kredytodawcy po cichu liczą na to, że uda im się nieco zminimalizować koszty, gdyż mało prawdopodobne jest, że każdy posiadacz kredytu frankowego zdecyduje się na pozwanie banku. Szczególnie duże nadzieje banki pokładają w kredytobiorcach, którzy już swój kredyt spłacili, a właściwie, w ogóle nie biorą ich pod uwagę szacując ryzyko i zawiązując rezerwy finansowe na ryzyko prawne związane z tymi właśnie umowami kredytowymi, zupełnie jakby kredyty te nie stanowiły żadnego problemu. Takie podejście banków może jednak okazać się zgubne, frankowicze doskonale wiedzą bowiem ile na pozwaniu banku mogą zyskać i raczej nie będą chętni by bankom „odpuścić”.
NBP o kredytach frankowych w “Raporcie o stabilności systemu finansowego”.
W grudniu 2023 r. opublikowany został kolejny „Raport o stabilności systemu finansowego”, przygotowany przez Narodowy Bank Polski, i po raz kolejny NBP odniósł się w nim do kwestii kredytów frankowych.
Autorzy raportu wskazują, iż „głównym wyzwaniem dla krajowego sektora bankowego pozostaje ryzyko prawne związane z ekspozycjami banków na walutowe kredyty mieszkaniowe”. Banki co prawda od trzech lat aktywnie zarządzają tym ryzykiem, poprzez oferowanie kredytobiorcom ugód i jednocześnie tworząc rezerwy, jednak koszty tych działań są wysokie i pozostaną takie w przyszłości, lecz ponoszone stopniowo nie powinny, w ocenie NBP, zagrażać stabilnemu funkcjonowaniu banków.
Dalej w raporcie podano, iż „ryzyko prawne związane z portfelem walutowych kredytów mieszkaniowych pozostaje najważniejszym ryzykiem dla stabilności finansowej”. Bezsprzecznym jest, że rośnie liczba kredytobiorców kwestionujących zapisy umów kredytów walutowych na drodze postępowania sądowego i dynamika w tym zakresie nadal jest wysoka, banki natomiast, jako alternatywny do pozwów sposób rozwiązania sporów, proponują kredytobiorcom zawarcie ugody. Duża liczba procesów sądowych, a także zawieranie dalszych ugód powoduje z kolei konieczność tworzenia przez banki rezerw na pokrycie strat.
Co ciekawe, większość z wniesionych do końca I połowy 2023 r. powództw (a było ich ponad 137 tysięcy) dotyczy kredytów w trakcie spłaty, oszacowano zatem, że “skala dodatkowych rezerw potrzebnych na pokrycie ryzyka w bilansie banków może wahać się od 25 mld zł do 40 mld zł przy założeniu, odpowiednio, objęcia wszystkich aktywnych umów kredytowych ugodami lub rozstrzygania sporów w drodze wyłącznie wyroków sądowych“, NBP wziął zatem pod uwagę jedynie koszt „wygaszenia” kredytów, które są nadal spłacane, a co zatem ze zobowiązaniami już spłaconymi? Bankowcy jak widać nadal nie dostrzegają tego problemu.
W raporcie kilkukrotnie podkreślono, że tempo napływu nowych pozwów w ciągu ostatnich dwóch kwartałów zwiększyło się i w najbliższym czasie można spodziewać się kontynuacji tego trendu, jednak większość spraw znajduje się jeszcze na etapie pierwszej instancji. W dotychczas wydanych wyrokach dotyczących kredytów walutowych sądy w przeważającej mierze rozstrzygają na korzyść kredytobiorców i w większości przypadków stwierdzana zostaje nieważność (bezskuteczność) umowy kredytowej ze względu na niedozwolony (abuzywny) charakter klauzul kursowych, na podstawie których następowało przeliczenie kwoty kredytu oraz poszczególnych rat kapitałowo-odsetkowych. Unieważnienie umowy skutkuje koniecznością wzajemnego rozliczenia się stron z kwot pieniężnych świadczonych w trakcie jej realizacji. Z podanych informacji wynika również, że banki zawarły ponad 73,5 tys. ugód dotyczących kredytów o wartości około 12,5 mld zł. Liczba zawartych ugód jest równoważna około 56% liczby kredytów objętych sporem sądowym.
Spłaciłeś już swój kredyt? Nie masz nic do stracenia.
Treść raportu o stabilności systemu finansowego właściwie potwierdza to o czym powszechnie już wiadomo, a więc, że kredytobiorcy nie ustają w walce o swoje prawa, sądy uwzględniają zgłaszane roszczenia, a konsekwencją tych działań są tysiące unieważnionych umów o kredyty frankowe. Nową i nieco zaskakującą informacją jest natomiast to, że banki nadal nie poczuwają się do odpowiedzialności względem kredytobiorców, którzy już swój kredyt spłacili i nawet nie przewidują, że ta grupa frankowiczów wystąpi z żądaniami, choć przysługują im takie same roszczenia jak kredytobiorcom posiadającym aktywne umowy kredytowe.
Frankowicze, którzy swoje zobowiązanie już spłacili od zawsze traktowani są przez banki odmiennie, a to chociażby z tego względu, że im nigdy, żaden bank, nie zaproponował zawarcia ugody. Ta grupa kredytobiorców została zakwalifikowana przez banki jako mniej ryzykowna, kredytodawcy założyli bowiem, że mała jest szansa, iż frankowicz zainicjuje proces sądowy, skoro rat już nie spłaca, więc nie dotykają go wahania kursu franka szwajcarskiego, jak również najpewniej ci kredytobiorcy nie będą mieć wiedzy, że przysługują im jakieś roszczenia, gdyż nie mając aktywnego kredytu, nie jest to dla nich temat zbyt interesujący. Częściowo wskazane założenia banków się sprawdziły, gdyż na ten moment nadal częściej z pozwami występują aktywni kredytobiorcy, jednakże korzystne dla frankowiczów orzecznictwo oraz duża liczba pozwów przeciwko bankom powodują, że i byli frankowicze coraz chętniej decydują się na proces z bankiem.
Osoby, które już spłaciły swój kredyt frankowy są tak naprawdę w najlepszej sytuacji by pozwać bank, ponieważ już w całości spłaciły kapitał udzielonego kredytu, a zatem po wygranej to zawsze bank będzie zobowiązany do zwrotu pieniędzy na ich rzecz. Przypomnijmy, po spłacie zadłużenia kredytobiorca również może domagać się unieważnienia zawartej umowy kredytowej, a roszczenie w tym zakresie opiera się na tych samych zarzutach co w przypadku umów aktywnych, a więc na niezgodności umowy z obowiązującymi przepisami. Przed pozwaniem banku konieczna zatem jest analiza treści zawartej umowy kredytowej, a gdy już zidentyfikowane w niej zostaną niedozwolone postanowienia umowne (praktycznie każda umowa frankowa takie zapisy zawiera), można wnieść sprawę do sądu i domagać się zapłaty niesłusznie pobranych przez bank środków.
Po unieważnieniu kontraktu powstaje obowiązek rozliczenia się, bank musi więc oddać wszystkie pobrany raty wraz z odsetkami, prowizję i inne opłaty okołokredytowe, natomiast kredytobiorca musi zwrócić równowartość uzyskanego kapitału kredytu, i dlatego też tak bardzo opłaca się pozwać bank po spłacie kredytu, gdyż w takich przypadkach kapitał zawsze jest już spłacony, a to oznacza, że to zawsze bank będzie zobowiązany do zwrotu różnicy pomiędzy kwotą udzielonego kredytu, a sumą opłat pobranych od kredytobiorcy. Średnio na unieważnieniu kredytobiorcy zyskują nawet po kilkadziesiąt tysięcy złotych!
Jeżeli spłaciłeś swój kredyt frankowy nie powinieneś dłużej zwlekać z pozwaniem banku, zwłaszcza, że roszczenie względem banku jest ograniczone w czasie. Co do zasady, termin przedawnienia dla większości roszczeń z umów kredytowych wynosi 10 lat, i choć można na ten temat również dywagować i się sprzeczać, nie warto ryzykować i dłużej czekać z pozwaniem banku.