Zaczęło się od Frankowiczów, którzy postanowili po latach uciążliwych spłat kredytów utrzeć nosa bankom i wywalczyć unieważnienie umów zawierających niedozwolone klauzule. Droga do sukcesu nie była łatwa, ale kredytobiorcy udowodnili już, że mają rację, co niejednokrotnie potwierdził TSUE, a polskie sądy to potwierdzają, wydając 98% wyroków pozytywnych dla Frankowiczów. Zachęceni tym kredytobiorcy złotówkowi ruszyli więc śladem tych frankowych i po analizie umów kredytowych, kiedy okazało się, że wiele z nich zawiera błędy, ubiegają się o sankcję kredytu darmowego, a niektórzy z nich kwestionują także umowy oparte na wskaźniku referencyjnym WIBOR. W obu przypadkach linia orzecznicza dopiero się kształtuje, ale ilość pozwów wzrasta i banki, które jeszcze niedawno wyśmiewały roszczenia kredytobiorców zlotowych, teraz wykazują znacznie większy niepokój. Wpływ ma na to coraz więcej orzeczeń zapadających na korzyść konsumentów oraz wyroki TSUE, te, które już zapadły i te, które wkrótce zapaść mogą. Zdenerwowani sytuacją bankowcy obwiniają prawników o nagłośnienie możliwości kwestionowania umów kredytowych i w obliczu dużego ryzyka prawnego straszą, że przestaną udzielać kredytów lub jeszcze bardziej podwyższą marże, aby rekompensowały one ewentualne ryzyko. Obecnie walka o racje trwa więc nie tylko na salach sądowych, ale i w mediach. Jak to się skończy? Czas pokaże, ale już teraz optymizm budzą niektóre wyroki sądów zarówno w sprawach związanych z SKD, jak i tych opartych o WIBOR.
- Obecnie w polskich sądach toczy się około 202 tys. postępowań frankowych, około 12 tys. spraw związanych z SKD i około 1 tys. dotyczących umów ze wskaźnikiem WIBOR. Liczba pozwów szczególnie w przypadku SKD dynamicznie rośnie, ale może też wzrosnąć ilość spraw związanych ze stawką WIBOR, jeśli pojawi się więcej korzystnych orzeczeń i TSUE opowie się po stronie konsumentów.
- W sprawach frankowych orzecznictwo już się ukształtowało i 98% spraw wygrywają Frankowicze, z czym banki już się pogodziły, przeznaczając na rezerwy związane z ryzykiem prawnym 100 mld złotych. W sprawach o SKD i WIBOR orzecznictwo jeszcze się kształtuje, ale są już wyroki korzystne dla kredytobiorców.
- Zaniepokojone sytuacją i korzystnymi wyrokami TSUE, jak i sądów polskich banki próbują przeciwdziałać temu, uciekając się do różnych kombinacji oraz strasząc klientów, że ograniczą udzielanie kredytów, które konsument i tak zaraz chce podważać lub koszty ryzyka prawnego wliczą w marże.
- Za obecny stan i niepewność regulacji prawnych zarówno w przypadkach sankcji kredytu darmowego, jak i WIBOR banki obwiniają rząd, prawników, prokonsumencki Trybunał Sprawiedliwości oraz samych konsumentów. Swoich błędów nie widzą, co nie wróży dobrze przyszłości rynku kredytowego w Polsce.
Banki zapowiadają jeszcze droższe i trudniej dostępne kredyty w Polsce
W Polsce mamy obecnie najdroższe kredyty w całej Unii Europejskiej. Oprocentowanie sięga niemal 8%, a sama marża banków około 3,5%. Jest to często dwukrotnie więcej niż w pozostałych krajach unijnych. Wpływają na to wysokie stopy procentowe, a także, jak twierdzą bankowcy, obciążenie podatkiem bankowym oraz zwiększone ryzyko prawne.
Już teraz w wyniku masowego orzekania przez sądy nieważności umów frankowych banki musiały przeznaczyć na rezerwy związane z ryzykiem prawnych 100 mld złotych. To ryzyko w ostatnich czasie zwiększają jeszcze sprawy dotyczące sankcji kredytu darmowego i wskaźnika WIBOR. I o ile bankowcy doskonale poradzili sobie z ryzykiem prawnym związanym z procesami frankowymi i mimo tego osiągają rekordowe zyski, to już teraz z zaniepokojeniem patrzą na pozwy dotyczące SKD czy WIBOR-u, gdyż w przypadku gdyby orzecznictwo poszło śladem spraw frankowych, to ryzyko byłoby duże większe, ponieważ skala udzielania tego rodzaju kredytów jest o wiele większa. Szacuje się, że w Polsce udzielono około 18 mln kredytów konsumenckich, a na wskaźniku WIBOR opierają się nie tylko kredyty hipoteczne, ale i finansowanie wielu sektorów gospodarki. Stawka jest więc wysoka, a ryzyko znacznie przewyższa to frankowe, gdyż kredytów frankowych w Polsce było udzielonych tylko około 750 tys.
Bankowcy ostrzegają więc w swoich wypowiedziach, że będą ograniczać oferty kredytowe, które się im nie opłacają, a kredyty będą drożeć, gdyż będą one musiały uwzględniać w wysokości marży ryzyko prawne związane z niepewnością regulacji prawnych. Jak mówią, gdyby banki wcześniej wiedziały, że kredyty frankowe będą masowo unieważnianie i trzeba będzie przeznaczyć aż 100 mld złotych na ryzyko prawne, wówczas podniosłyby marże nie do 3,5%, ale do 5-6%.
Jest to sygnał dla przyszłych kredytobiorców, że gdyby orzecznictwo w sprawie SKD i WIBOR zmieniło się znacznie na korzyść konsumentów, banki będą te koszty wliczać do marży przyszłych kredytów. Uważają to za normalne, że przedsiębiorca obciąża takimi kosztami konsumenta. Nie mogą bowiem dopuścić do tego, aby sektor bankowy stracił, gdyż zbyt przyzwyczaili się do łupienia konsumentów i osiągania wysokich zysków. W 2024 rok zysk netto sektora bankowego to 42 mld złotych, a więc o połowę wyższy niż rok wcześniej. Banki więc sobie krzywdy robić nie dają i zapowiadają już butnie, że nie będą ponosić konsekwencji za własne błędy. No bo, czym innym jest obciążanie ryzykiem prawnym konsumentów? I jeszcze domagają się zmian w prawie na ich korzyść oraz kombinują, jak tylko się da, aby do zmiany linii orzeczniczej nie dopuścić.
Banki powstrzymują TSUE przed wydawaniem orzeczeń w sprawie naliczania odsetek od kredytowanych kosztów
Banki już teraz alarmują, że ich zdaniem skrajnie prokonsumenckie orzecznictwo TSUE, którego się boją, może je pogrążyć. Próbują więc je torpedować poprzez uznawanie roszczeń powodów, których sprawy trafiły na wokandę TSUE. Jeśli sąd, który zadał pytania prejudycjalne, poinformuje Trybunał, że w danej sprawie, której dotyczyły, uznano powództwo i zapadł wyrok, sprawa taka spada z wokandy i Trybunał na pytania odpowiedzi nie udziela.
Szczególnie w kwestii naliczania odsetek od kredytowanych kosztów kredytu banki starają się nie dopuścić do tego, aby na ten temat wypowiedział się Trybunał. Uznały więc roszczenia konsumentów w tych sprawach, w których sądy o tę właśnie kwestię zapytały. Nie wiadomo więc, kiedy doczekamy się stanowiska TSUE, które mogłoby pogrążyć banki i skutkować sankcją kredytu darmowego w większości spraw, bo taka praktyka banku była nagminna. Trzeba mieć jednak nadzieję, że w tej sprawie linia orzecznicza także się ujednolici, bo rzecznik finansowy popiera konsumentów, a sprawą ma się zająć Sąd Najwyższy. W tej chwili sądy orzekają różnie, ale już teraz część z nich uznaje oprocentowanie kosztów kredytu za niedopuszczane. Obawy banków więc są w tej materii uzasadnione, a ryzyko prawne duże. Kwestią czasu jest tylko masowe uznawanie sankcji z tego właśnie powodu, a błędów w umowach występuje znacznie więcej, które również mogą dawać prawo do darmowego kredytu.
Kredyty oparte o wskaźnik WIBOR powodem wielkich emocji i kontrowersji
Chociaż kredyty oparte o stawkę referencyjną WIBOR nie są jeszcze przedmiotem zbyt wielu pozwów, bo jest ich w sądach dopiero około 1 tysiąca, to już budzą wielkie emocje. Do tej pory zakończyło się jeszcze niewiele spraw, ale pojawiły się już pierwsze wyroki korzystne dla konsumentów, a do TSUE skierowano pytania prejudycjalne. Bankowcy robią wszystko, co się da, aby kredyty takie w ogóle nie mogły być kwestionowane.
Naciskały na rząd, który miał wydać swoją opinię o tym do Trybunału i osiągnęły cel – była zgodna z wolą banków. Samego orzeczenia TSUE wciąż jeszcze w tej sprawie nie ma. Pojawiły się za to pierwsze wyroki w polskich sądach korzystne dla konsumentów, co już jest wielkim sukcesem, ponieważ do tej pory zarówno stanowisko banków, jak i wszystkich organów państwowych kwestionowało w ogóle jakiekolwiek próby podważania wskaźnika i ucinało dyskusje na ten temat, twierdząc, że wskaźnik jest zgodny z prawem unijnym i nie ma żadnych podstaw do jego podważenia.
Prawnicy natomiast często sygnalizowali zupełnie co innego, twierdząc, że mogło dochodzić do manipulacji wskaźnikiem ze względu na sposób, w jaki był i jest ustalany. Do tego podkreślali, że w sprawach umów z WIBOR-em, nawet jeśli nie kwestionuje się samego wskaźnika, to i tak można dostrzec naruszenia banków ze względu na braki informacyjne na temat jego ustalania, na skutek czego konsument nie jest w stanie ocenić, ile rzeczywiście będzie miał do spłaty. Zarzuty więc w takich sprawach stawia się różne. Nie bez znaczenia jest czas, w którym zawierana była umowa. Te starsze mają w tej chwili większe szanse na sukces, gdyż zachodzi więcej wątpliwości, czy nie dochodziło do manipulacji przy ustalaniu WIBOR. Do 2018 roku w zasadzie nie był on bowiem specjalnie kontrolowany.
Korzystne wyroki w sprawach dotyczących WIBOR podszyły banki strachem
Pomimo tego, że łącznie z bankami także polski rząd mówi, iż WIBOR jest zgodny z prawem i nie powinno się go podważać, wiadomo, że sprawy sądowe już się toczą, a nawet pojawiły się pierwsze korzystne dla konsumentów wyroki.
- Wyrok w sprawie VI C 825/24 wydany przez Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia w Warszawie 6 września 2024
Ten pierwszy korzystny wyrok dotyczył kredytu za zakup samochodu. Sąd ocenił klauzulę zmiennego oprocentowania odwołującą się do stawki WIBOR i uznał ją za bezskuteczną. I chociaż sąd przyznał, że odwołanie się do tego wskaźnika nie było wadliwe, to już za takie uznał jego sposób wprowadzenia do umowy i niedochowanie przez bank obowiązku informacyjnego. Nie wskazano bowiem w umowie w prosty i zrozumiały dla klienta sposób zasad zmian oprocentowania, a pojęcia, którymi bank się posługiwał, sąd uznał za wieloznaczne. Nie zawarto też w umowie symulacji wzrostu oprocentowania, która umożliwiłaby kredytobiorcy ocenę ryzyka wzrostu kosztów kredytu. Na skutek tego sąd uznał klauzulę za niedozwoloną, a wyeliminowanie jej z umowy za niemożliwe ze względu na to, że stanowi ona jej istotny aspekt i umowa w takim kształcie nie mogłaby być wykonywana. Wobec tego sąd nie widział innego wyjścia, jak stwierdzić nieważność umowy.
- Dwa wyroki Sądu Okręgowego w Suwałkach I C217/24 oraz I C 332/24
Oba wyroki dotyczyły kredytów ze wskaźnikiem WIBOR 3M i pojawiły się w krótkim odstępie czasowym, a sprawę rozpoznawała ta sama sędzina. Pierwszy z nich został wydany 4 grudnia 2024, a drugi 13 stycznia 2025. I chociaż oba wyroki są w zasadzie korzystne dla konsumenta, to jednak ten pierwszy pozostawił umowę ważną, eliminując z niej jedynie klauzulę zmiennego oprocentowania. W drugim natomiast sąd poszedł o krok dalej, uznając umowę za nieważną.
Co istotne, sąd nie zgodził się z tezą o urzędowym statusie wskaźnika WIBOR, który zdaniem banków i organów państwowych nie powinien być oceniany i oddalił ten zarzut banku. Sąd uznał też, że konsument nie otrzymał wyjaśnień, czym jest WIBOR 3M, ani kto i na jakich zasadach go ustala. Konsument więc nie mógł ocenić jego wpływu na wysokość oprocentowania i koszt całego kredytu. Po raz kolejny więc sąd zakwestionował w umowie z tym wskaźnikiem to, że bank nie dopełnił obowiązków informacyjnych. Poza tym sędzina wskazała, że rzetelność i dokładność samego wskaźnika WIBOR budzi wątpliwości wobec potencjalnej możliwości manipulacji nim przez banki uczestniczące w tzw. fixingu. I zdaniem sądu nie jest nawet istotne to, czy do takich manipulacji dochodziło, czy nie, ale ważne jest, że sama konstrukcja ustalania tego wskaźnika poprzez szereg prywatnych banków i administrowania nim również przez prywatny podmiot, mogły prowadzić do manipulacji i dlatego należy uznać ten wskaźnik za wadliwy.
Zabezpieczenia roszczeń konsumentów
Kwestią czasu jest tylko, kiedy pojawią się następne podobne orzeczenia, bo już teraz niektóre sądy udzielają także na wniosek konsumenta zabezpieczenia roszczeń, aby mógł on wstrzymać się z płatnościami rat na czas procesu. I chociaż jeszcze wydanie takiego zabezpieczenia nie daje gwarancji, że wyrok będzie korzystny dla konsumenta, to jednak szanse na wydanie takiego wyroku są większe, szczególnie jeśli sąd w wydaniu postanowienia o zabezpieczeniu wskazuje, że wskaźnik WIBOR jest niezrozumiały dla konsumenta, jak było w sprawie I C 1699/23.
Sąd Rejonowy w Zielonej Górze zasądził zabezpieczenie roszczeń i spłatę rat kredytu z pominięciem części odsetkowej opartej na wskaźniku WIBOR. Bank złożył zażalenie na to postanowienie, na skutek czego Sąd Okręgowy w Zielonej Górze w sprawie VI Cz 500/23 zmienił to postanowienie, konwertując klauzulę zmiennego oprocentowania na takie, które nie może przekroczyć górnego pułapu 3,31% rocznie. Stwierdził jednocześnie, że bank nie dopełnił obowiązku informacyjnego, przez co wskaźnik WIBOR jest niezrozumiały dla klienta.
Jak widać więc, sądy mają coraz więcej wątpliwości związanych ze wskaźnikiem WIBOR i umowami go zawierającymi, a jeden z nich skierował nawet pytania prejudycjalne do TSUE. Jeśli Trybunał wypowie się na korzyść konsumentów i pozwoli sądom bez przeszkód badać WIBOR, to może ruszyć lawina pozwów. Nie ma się co dziwić więc, że banki się boją. Ich nerwowe reakcje nawet na samo wspominanie o wskaźniku WIBOR są tego najlepszym dowodem. Wiedzą bowiem, że wkrótce mogą mieć o wiele większy problem niż teraz i dlatego właśnie odechciało im się udzielać kredytów. Chcą je ograniczać i zapowiadają, że będą droższe.
Podsumowanie
Masowe przegrywanie przez banki spraw frankowych, coraz więcej pozwów i wygranych konsumentów w sprawach dotyczących SKD i pierwsze korzystne dla kredytobiorców wyroki w sprawach kredytów opartych o WIBOR mogą zwiastować wielkie kłopoty dla banków już niedługo. I chociaż wszystko wskazuje, że banki wkrótce być może będą musiały zwracać milionom konsumentów takie środki, że ich eldorado się skończy i nie tylko przestaną osiągać rekordowe zyski, ale też w niektórych przypadkach mogą zacząć ponosić gigantyczne straty i stawać na skraju bankructwa, to ich działania najwyraźniej zmierzają do tego, aby nie dopuścić do ukształtowania się orzecznictwa w sprawach związanych z SKD lub wskaźnikiem WIBOR, a także, aby się odpowiednio zabezpieczyć i obciążyć konsekwencjami finansowymi swoich błędów konsumentów. Jawnie straszą, że ryzyko prawne będą wliczać w marże i kredyty będą drogie. One same natomiast nie mają sobie nic do zarzucenia. I pewnie tak będzie, bo bank nie pozwoli sobie odebrać zysków i wyraźnie o tym mówi.
Szkoda tylko, że rządzący tego nie widzą, lecz wierzą w to, że jak sądy zaczną podważać WIBOR, to gospodarka padnie. Gdyby spojrzeli trzeźwo, być może nie krzywdziliby konsumentów swoją niekorzystną opinią, którą posłali do TSUE. Nawet sam rzecznik finansowy mówi, że sprawa WIBOR jest skomplikowana i dobrze, że Trybunał będzie mógł zabrać głos w tej sprawie, bo potrzeba tu trzeźwego głosu rozsądku z zewnątrz. Pozostaje więc czekać.