sobota, 14 czerwca, 2025
Kontakt: info@chf24.pl
CHF24.PL

Portal informacyjny dla Frankowiczów i kredytobiorców złotówkowych - Wiadomości dotyczące sporów sądowych z bankami.

  • Strona Główna
  • Wiadomości
    • Frankowicze
    • Kredyt w PLN
    • Sankcja kredytu darmowego
  • Wyroki
    • Wyroki TSUE
  • Poradnik Frankowicza
  • Felietony
  • Prawnicy
  • W Sądach
  • Forum
  • Ugody
  • Ranking Kancelarii
Brak wyników
Zobacz wszystkie wyniki
CHF24.PL
  • Strona Główna
  • Wiadomości
    • Frankowicze
    • Kredyt w PLN
    • Sankcja kredytu darmowego
  • Wyroki
    • Wyroki TSUE
  • Poradnik Frankowicza
  • Felietony
  • Prawnicy
  • W Sądach
  • Forum
  • Ugody
  • Ranking Kancelarii
Brak wyników
Zobacz wszystkie wyniki
CHF24.PL
Brak wyników
Zobacz wszystkie wyniki

Frankowicze i Leszek Czarnecki kontra państwo. Kto zapłaci za upadek Getin Banku?

Michał Augustynowicz Napisał Michał Augustynowicz
Data ostatniej modyfikacji: 15/05/2025 18:53
Czas czytania:12 minut
A A
0
Share on FacebookShare on Twitter

Gdy jesienią 2022 r. Bankowy Fundusz Gwarancyjny przejął tonący Getin Noble Bank i rozmontował jego imperium finansowe, wydawało się, że to koniec pewnej epoki. Jednak skutki tej przymusowej restrukturyzacji żyją własnym życiem, przenosząc się z sali bankowej na sale sądowe. Dziś zarówno miliarder-bankier, jak i tysiące „zwykłych” kredytobiorców walczą o uznanie swoich krzywd i odszkodowania. Ich batalie są pozornie rozdzielne, ale łączy je pytanie: kto zapłaci za upadek Getinu?Frankowicze i Leszek Czarnecki kontra państwo. Kto zapłaci za upadek Getin Banku?

Leszek Czarnecki vs. państwo – walka o miliardowe odszkodowanie

Leszek Czarnecki, niegdyś rekin polskiej bankowości prywatnej, utracił kontrolę nad dwoma bankami: Idea Bankiem i Getin Noble Bankiem. Obie instytucje zostały przejęte za rządów PiS w trybie przymusowej restrukturyzacji – czyli de facto wywłaszczone – pod pretekstem grożącej im upadłości.

Oficjalnie powodem były potężne, wieloletnie problemy finansowe obu banków (ujemne kapitały, niewypłacalność). Sam Czarnecki widzi jednak inne tło: uważa, że padł ofiarą odwetu za ujawnienie korupcyjnej propozycji szefa KNF z 2018 r., którą nagrał i nagłośnił. Innymi słowy – jego zdaniem państwo wykorzystało kłopoty banków jako pretekst, by ukarać go za rolę sygnalisty afery. W tej sprawie toczy się zresztą postępowanie karne wobec byłego przewodniczącego KNF.

Biznesmen nie pozostał bierny. Jeszcze w 2020 r. przygotował kontratak: z pomocą swojej holenderskiej spółki LC Corp zainicjował międzynarodowy arbitraż przeciw Polsce, domagając się gigantycznej rekompensaty za „wywłaszczenie”. Sprawę oparł na umowie o wzajemnej ochronie inwestycji między Polską a Holandią – klasycznym traktacie gwarantującym inwestorom zagranicznym odszkodowanie w razie bezprawnej utraty majątku.

W pozwie złożonym równolegle w Polsce (dotyczącym samego Getinu) Czarnecki zażądał 1,5 mld zł odszkodowania. Przed londyńskim trybunałem arbitrażowym stawka mogła być jeszcze wyższa – w tego typu instytucjach roszczenia często liczy się w miliardach złotych. Stawką w grze jest więc fortuna oraz kwestia reputacji: czy państwo polskie bezprawnie ograbiło prywatnego inwestora z jego własności, czy też słusznie posprzątało bałagan, ratując klientów banku?

Ostatnie wydarzenia pokazały jednak, że Czarneckiemu nie będzie łatwo. W tym tygodniu dowiedzieliśmy się, że Sąd Apelacyjny w Amsterdamie zablokował jego arbitraż. LC Corp musi wycofać pozew z Londynu, bo – zdaniem sądu – podjęcie takiego sporu z Polską narusza prawo UE. Okazało się bowiem, że traktat chroniący inwestycje (BIT z Holandią) został już wypowiedziany, a Unia Europejska od dawna sprzeciwia się podobnym arbitrażom między państwami członkowskimi.

Holenderski sąd uznał działania spółki Czarneckiego za sprzeczne z prawem unijnym i czyn niedozwolony, nakazując zaniechanie arbitrażu pod groźbą astronomicznej kary – nawet 10 mln euro. Co istotne, wyrok jest prawomocny (choć LC Corp może jeszcze złożyć kasację do Sądu Najwyższego Holandii), więc londyński trybunał na razie się nie zbierze. Innymi słowy: Polska skutecznie zablokowała front zagraniczny w wojnie o Getin. Prokuratoria Generalna (państwowa „kancelaria prawna”) może odtrąbić sukces.

Czarneckiemu pozostaje teraz droga krajowa. I tu pojawiają się dla niego pewne promyki nadziei. Po pierwsze, Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie orzekł, że decyzja BFG o przymusowej restrukturyzacji Getin Banku została wydana z naruszeniem prawa. Sąd dopatrzył się konfliktu interesów po stronie BFG – który równocześnie był kuratorem Getinu, organem restrukturyzacyjnym i gwarantem depozytów – co podważa bezstronność podjętej decyzji.

Mówiąc prościej, BFG sam nadzorował bank, sam zdecydował o jego przejęciu i sam miał interes finansowy w całej operacji – a takie łączenie ról nie spełnia standardów unijnych. WSA stwierdził więc, że formalnie Czarnecki (oraz inni skarżący decyzję) mieli rację: państwo naruszyło procedury, wyrok stwierdza niezgodność działań BFG z prawem.

Jednak – uwaga – wygrana ta ma charakter głównie moralny. Sąd administracyjny wydał wyrok już po tym, jak Getin ogłoszono upadłym i powołano syndyka, więc nie odwraca to skutków restrukturyzacji. Banku nie da się „odbudować”, a postępowanie upadłościowe toczy się dalej.

Czarnecki zyskał za to ważny argument do walki o finansową rekompensatę: prawomocne potwierdzenie, że został potraktowany niezgodnie z prawem. Dzięki wyrokowi WSA otwiera się furtka, by dochodzić odszkodowania od Skarbu Państwa – tak przynajmniej sugerują prawnicy. Czy nasze sądy odważą się jednak przyznać miliarderowi setki milionów lub więcej z publicznej kasy? To już zupełnie inna kwestia.

Frankowicze kontra syndyk – walka o unieważnienie kredytów i utracone korzyści

Historia Getin Noble Banku ma jeszcze jeden rozdział – tysiące frankowiczów, czyli klientów, którzy zaciągnęli w nim kredyty hipoteczne we frankach szwajcarskich. Dla nich upadek Getinu oznaczał, że przeciwnik w sądzie nagle stał się… niewypłacalnym bankrutem. W ramach restrukturyzacji BFG podzielił bowiem Getin Bank niczym na dobre i złe połowy. Do nowo utworzonego VeloBanku trafiły wszystkie depozyty klientów oraz zdrowe kredyty złotowe, a toksyczny „ogon” w postaci hipotek frankowych pozostawiono w starym Getinie.

Cel takiego zabiegu był jasny: uratować depozytariuszy (chroniąc 38 mld zł ich oszczędności) i dać nowemu bankowi szansę na rentowność, jednocześnie izolując ryzykowne aktywa, obarczone masowymi pozwami frankowymi. Z punktu widzenia tzw. stabilności finansowej miało to sens. Dla tysięcy kredytobiorców oznaczało jednak scenariusz koszmarny: nawet jeśli wygrają swoje sprawy o unieważnienie umów kredytowych, to po wygranej mogą już nie zobaczyć pieniędzy. Wyrok unieważniający kredyt co prawda uwolni ich od długu, ale bank musi oddać klientowi nadpłacone raty – a upadły bank jest jak studnia bez dna.

Frankowicze z Getinu szybko dostrzegli, że zostali na lodzie. Wielu z nich od lat walczyło w sądach, by udowodnić, że umowy frankowe były wadliwe i należy je unieważnić. Gdy Getin upadł, pojawiło się widmo, że te procesy utkną w próżni. Przez pewien czas panował chaos prawny – czy w ogóle można dalej pozywać nieistniejący bank? Czy raczej trzeba zgłosić swoje roszczenia do masy upadłości i pokornie czekać w kolejce? Na szczęście Sąd Najwyższy rozwiał wątpliwości.

We wrześniu 2024 r. wydał przełomową uchwałę (sygn. III CZP 5/24), w której jednoznacznie stwierdził, że postępowania o nieważność umów kredytowych mogą być kontynuowane pomimo trwającej upadłości banku. Tym samym SN dał frankowiczom zielone światło: nawet jeśli ich przeciwnikiem formalnie jest teraz syndyk Getinu, sądy mają procedować sprawy jak przedtem. To ważny krok, bo oznacza, że klienci będą mogli uzyskać wyroki potwierdzające nieważność kredytu – a to podstawa do dalszych roszczeń.

No właśnie, roszczeń… Frankowicze walczą bowiem nie tylko o papiery z sądu, ale i o realne pieniądze. Jeżeli kredyt jest unieważniony, klient ma prawo żądać zwrotu tego, co spłacił powyżej pożyczonego kapitału. W przypadku długo spłacanych kredytów chodzi często o dziesiątki, a nawet setki tysięcy złotych nadpłaconych odsetek.

Problem w tym, że dziś Getin jest bankrutem z pustą kasą, a na horyzoncie nie widać kogoś, kto te kwoty odda. Co gorsza, państwo ustawiło frankowiczów w ogonku po majątek upadłego banku. Zgodnie z prawem upadłościowym roszczenia Bankowego Funduszu Gwarancyjnego mają najwyższy priorytet zaspokojenia (kategoria pierwsza), podczas gdy roszczenia klientów-bankrutów dopiero kategorię trzecią lub czwartą.

BFG wyłożył na ratowanie Getinu ok. 6,9 mld zł, więc dopóki nie odzyska całej tej sumy, nie dostaną ani złotówki ani akcjonariusze, ani obligatariusze, ani frankowi kredytobiorcy. Jak przyznał sędzia-komisarz nadzorujący upadłość GNB, przy takiej kolejności zaspokajania wierzycieli na frankowiczów praktycznie nie starczy pieniędzy – i zadał pytanie prawne do Trybunału Konstytucyjnego, czy uprzywilejowanie BFG jest zgodne z Konstytucją. Innymi słowy: czy państwo może najpierw spłacić samo siebie, pozostawiając obywateli z niczym?

Frankowicze nie czekali jednak z założonymi rękami. Zaatakowali decyzję BFG o restrukturyzacji wszelkimi dostępnymi środkami prawnymi. Do WSA w Warszawie trafiło ponad 8 tysięcy skarg – składanych nie tylko przez udziałowców Getinu, ale właśnie przez indywidualnych klientów banku czujących się poszkodowanymi. Argumenty?

Że odebrano im prawo do sądu, że ochroniono depozyty kosztem innych wierzycieli, że doszło do naruszenia unijnych reguł. Skarżyła nawet Rada Nadzorcza banku (de facto reprezentująca Czarneckiego), co pokazuje, że front „anty-BFG” był szeroki. W odpowiedzi polski sąd administracyjny zwrócił się z pytaniami prejudycjalnymi do Luksemburga. T

rybunał Sprawiedliwości UE stanął po stronie skarżących: orzekł w grudniu 2024 r., że polski sąd ma obowiązek zbadać skargi na restrukturyzację Getinu – także te wniesione przez frankowiczów. TSUE podkreślił przy tym, że należy przyjrzeć się kwestii niezależności BFG, który łączył kilka funkcji jednocześnie (dokładnie to, na co później powołał się WSA). Ten wyrok to sygnał: decyzje ratunkowe wobec banków nie stoją ponad prawem i kontrolą sądów.

Arkadiusz Szcześniak ze stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu ocenił, że dzięki orzeczeniu TSUE osoby, których skargi dotąd nie zostały rozpatrzone, „mogą mieć większe szanse na uzyskanie odszkodowania”. Rzeczywiście, chwilę później – w styczniu 2025 r. – WSA w Warszawie uznał, że przejęcie Getin Banku przez BFG i KNF odbyło się z naruszeniem prawa (jak wspomnieliśmy wyżej).

Wyrok WSA co prawda nie cofa upadłości banku ani nie przywraca status quo, ale – jeśli chodzi o frankowiczów – otwiera im furtkę do dochodzenia roszczeń od państwa za szkody wyrządzone wadliwą decyzją. Skoro restrukturyzacja była niezgodna z prawem, to poszkodowani mogą domagać się za to finansowej rekompensaty.

Paradoksalnie więc, unijne prawo stało się tarczą ochronną dla polskiego rządu w starciu z Czarneckim (pomogło zablokować jego arbitraż), a zarazem mieczem w rękach frankowiczów (pozwoliło podważyć działania BFG). Szcześniak przypomina, że w wyniku operacji ratunkowej „części, które miały jakąś wartość, zostały przekazane do VeloBanku. Tylko kredyty frankowe zostały w banku upadającym, co oznacza, że osoby, które pozostały w Getin Banku, nie mają szans – po działaniach syndyka – na odzyskanie swoich wierzytelności”.

Wielu klientów ma już wyroki sądowe korzystne dla siebie i nie jest w stanie ich wyegzekwować – przeniesienie majątku do nowego banku jeszcze bardziej to utrudniło. Dla frankowiczów restrukturyzacja Getinu była więc jak ewakuacja z tonącego okrętu, w której uratowano wszystkich poza nimi. Nic dziwnego, że czują złość.

Co dalej? Pewnym światełkiem w tunelu są działania syndyka Getinu. Marcin Kubiczek – bo on zarządza masą upadłościową – deklarował od początku wolę porozumienia z frankowiczami. W grudniu 2024 r. przedstawił nawet propozycje ugód dla pierwszej grupy kredytobiorców, którzy spłacili już ponad 200% pożyczonego kapitału. Jednak propozycja syndyka to kropla w morzu potrzeb – powszechnie oceniana jako fatalna. Wielu frankowiczów nie zamierza z niej korzystać, licząc na korzystniejsze rozstrzygnięcia w sądach. Zwłaszcza że wspomniany wyrok WSA dodaje im argumentów, a i polityczny klimat może się zmieniać.

Wspólny front czy osobne bitwy?

Na pozór mogłoby się wydawać, że Leszek Czarnecki i frankowicze jadą na jednym wózku – w końcu i jedni, i drudzy czują się poszkodowani przez decyzję BFG i szukają sprawiedliwości. W praktyce jednak ich sprawy to oddzielne batalie, choć toczą się równolegle.

Co ciekawe, w przeszłości ci aktorzy stali po przeciwnych stronach: frankowicze przez lata pozywali bank Czarneckiego za abuzywne umowy, przyczyniając się pośrednio do jego kłopotów. Teraz role się odwróciły. Wspólnym „antagonistą” stało się państwo, które – zdaniem obu stron – posunęło się za daleko, chroniąc jednych kosztem drugich. Na sali sądowej drogi miliardera i kredytobiorców jednak się nie przecinają.

Czarnecki dochodzi swoich praw przede wszystkim jako akcjonariusz/inwestor, podczas gdy klienci występują w roli konsumentów i wierzycieli upadłego banku. Nawet podstawy prawne ich roszczeń są inne: biznesmen powołuje się na gwarancje ochrony inwestycji i prawo własności, frankowicze – na naruszenie swoich praw konsumenckich oraz konstytucyjne prawo do sądu i ochrony prawnej. Można powiedzieć, że walczą na innych piętrach systemu prawnego.

Nie zmienia to faktu, że pewne rozstrzygnięcia sądowe wzajemnie sobie pomagają. Gdy WSA orzekł nieważność decyzji BFG, zyskali na tym zarówno udziałowcy (jak Czarnecki), jak i kredytobiorcy – bo to orzeczenie otwiera furtkę jednym i drugim do żądania odszkodowań. Gdy TSUE potwierdził prawo frankowiczów do skarżenia restrukturyzacji, pośrednio skorzystał też Czarnecki (wszak pytania zadawała m.in. rada nadzorcza Getinu). Układa się to w dość unikalną sytuację, gdzie interesy dużego biznesu i „zwykłych Kowalskich” częściowo się pokrywają. Można wręcz z przekąsem zauważyć, że państwowe działania wobec Getinu zjednoczyły dawnych wrogów – właściciela banku i jego frankowych klientów – w poczuciu niesprawiedliwości.

Czy państwo zapłaci? – szanse na odszkodowania i szerszy kontekst

Pozostaje zasadnicze pytanie: czy ktokolwiek realnie dostanie odszkodowanie za sprawę Getin Banku? Na dziś odpowiedź brzmi: to skomplikowane. Leszek Czarnecki właśnie stracił swoją najostrzejszą broń – arbitraż inwestycyjny – dzięki któremu mógł liczyć na niezależne, międzynarodowe spojrzenie na swój spór z rządem. Holenderski sąd uciął tę drogę, w zgodzie z unijną doktryną odrzucającą arbitraże na podstawie wygaszonych traktatów.

Oznacza to, że nasz miliarder jest zdany na polski wymiar sprawiedliwości. A ten, jak wiadomo, potrafi być nieprzewidywalny. Co prawda Czarnecki ma w ręku mocny argument w postaci wyroku WSA potwierdzającego bezprawność działań BFG, ale aby przekuć to na wypłatę miliardów, musiałby przekonać do tego jeszcze sądy cywilne, a być może i polityków. Możliwe są długie batalie o samą zasadę odpowiedzialności Skarbu Państwa i wysokość szkody. Państwo już zapowiedziało, że roszczenia LC Corp uważa za całkowicie bezzasadne.

Nietrudno też wyobrazić sobie argumentację rządu: uratowaliśmy system bankowy i oszczędności ludzi, więc nie będziemy płacić jeszcze „wywłaszczonemu” bankierowi. W grę wchodzą przecież pieniądze podatników. Nawet jeśli sądy administracyjne uznają racje Czarneckiego, rząd może bronić się przed wypłatą odszkodowania, powołując na tzw. działanie w stanie wyższej konieczności (konieczność ochrony deponentów). Sprawa zapewne skończy się w Sądzie Najwyższym, a może i w Trybunale Konstytucyjnym lub Strasburgu, jeśli chodzi o prawo do poszanowania własności. Innymi słowy – dla Czarneckiego droga do pieniędzy jest daleka i niepewna.

A co z frankowiczami?

Ich sytuacja wydaje się bardziej chwiejna moralnie (bo to zwykli obywatele, nie potentaci), ale paradoksalnie – z punktu widzenia prawa – mniej uprzywilejowana. To oni realnie stracili wymierne korzyści: wielu już spłaciło bankowi z nawiązką to, co pożyczyli, i w normalnej sytuacji powinno otrzymać zwrot nadpłat po unieważnieniu kredytu. Teraz widzą, że nie dostaną nic, bo bank upadł, a państwowy fundusz zabiera całą masę upadłości na poczet swoich roszczeń.

Szans na odszkodowanie szukają więc dwutorowo. Po pierwsze, liczą na drogę administracyjno-państwową – czyli podobnie jak Czarnecki chcą wykorzystać wyrok WSA. Skoro sąd uznał decyzję BFG za wadliwą, mogą spróbować pozywać Skarb Państwa o odszkodowanie za utratę możliwości odzyskania nadpłat.

Niektórzy prawnicy już zapowiadają takie pozwy, choć tu również czeka nas długa walka o wykazanie związku przyczynowego i wysokości szkody. Alternatywnie, można sobie wyobrazić rozwiązanie ustawowe – np. nowy rząd mógłby stworzyć specjalny fundusz kompensacyjny lub zmienić kolejkę zaspokajania wierzycieli banku, by frankowicze dostali część pieniędzy przed BFG.

Właśnie na to liczą autorzy pytania do TK – że Trybunał nakaże zrównoważyć interesy BFG i klientów. Po drugie, frankowicze próbują ugrać coś na drodze cywilnej, negocjując z syndykiem. Tu jednak, jak wspomnieliśmy, łaskawe gesty (typu ugody dla najbardziej poszkodowanych) nie załatwią sprawy kompleksowo.

Jakie są realne szanse, że frankowicze odzyskają swoje pieniądze?

Niestety, trzeba powiedzieć brutalnie: niewielkie, jeśli trzymać się litery obecnego prawa. Masa upadłości Getinu jest dziurawa, a BFG stoi przy kasie z rachunkiem na prawie 7 mld zł. Gdyby jednak Trybunał Konstytucyjny uchylił uprzywilejowanie BFG, kolejność spłaty długów mogłaby się zmienić na korzyść konsumentów – ale to melodia przyszłości i to wciąż niepewna. Bardziej prawdopodobne wydaje się umiarkowane polityczne rozwiązanie: np. jakaś forma ugód czy rekompensat wynegocjowana przez rząd z udziałem banków (podobnie jak wcześniej proponowano ugody z frankowiczami w sektorze).

Warto pamiętać, że sprawa Getinu stała się też tematem politycznym. PiS chwalił się uratowaniem depozytów, ale jednocześnie zyskał łatwy cel w postaci „chciwego bankiera Czarneckiego”, którego mógł obwinić za całe zło. Teraz, gdy władza się zmieniła, powstał klimat sprzyjający frankowiczom – choćby Ministerstwo Finansów (kierowane przez demokratyczną opozycję) zapowiada kolejną ustawę frankową, by rozwiązać „olbrzymi problem” kredytów walutowych. Być może przy tej okazji zaadresowany zostanie los tych klientów, którzy utknęli w upadłym Getinie.

Z szerszej perspektywy, spór o Getin Noble Bank to ważny precedens.

Pokazuje napięcie między dwoma wartościami: stabilnością finansową a prawami jednostek. Państwo dowiodło, że potrafi zadziałać zdecydowanie, by zapobiec bankructwu i panice – BFG chwalił się, że w porozumieniu z KNF i Komisją Europejską przeprowadził restrukturyzację Getinu „w sposób prawidłowy”. Ba, Fundusz uznał, że odpowiedź TSUE jest dla niego „bardzo korzystna” i utrzymuje, że decyzje podjęto wyłącznie w trosce o stabilność systemu. Jednocześnie jednak cięciem chirurgicznym odłączono grupę „niechcianych” wierzycieli, de facto pozbawiając ich szans na realizację wyroków sądowych.

Zaufanie do państwa i prawa ucierpiało – bo jak się czują obywatele, którzy przez lata bili się z bankiem o sprawiedliwość, wygrali w sądzie, a teraz dowiadują się, że mogą co najwyżej ustawić się w kolejce po symboliczną złotówkę z upadłości? Albo udziałowcy, którzy słyszą, że decyzja była wadliwa, ale „nie odwrócimy jej, trudno, radźcie sobie”? W demokratycznym państwie prawa takie dysonanse są niebezpieczne. Jeśli nic się z tym nie zrobi, pozostanie wrażenie, że w imię wyższej konieczności państwo może zignorować prawa jednych (akcjonariuszy, obligatariuszy, a nawet konsumentów), by ratować drugich (deponentów). A przecież idealnie powinno chronić interesy wszystkich obywateli.

Na razie Leszek Czarnecki przegrał ważną bitwę, a frankowicze – mimo kilku korzystnych wyroków – wciąż czekają na realne zwycięstwo. W tle trwa gra nerwów: czy rząd ugnie się pod presją tysięcy pozwów, czy raczej przeczeka licząc, że zmęczenie zrobi swoje? Ta sprawa daleka jest od finału. Możliwe, że dopiero za kilka lat dowiemy się, czy upadek Getin Noble Banku stanie się symbolem bezkarności państwa, czy jednak ktoś za tę historię zapłaci (dosłownie i w przenośni).

Jedno jest pewne: w polskim systemie bankowym i prawnym nic już nie będzie takie samo. BFG z pewnością wyciągnie lekcję na przyszłość – być może następnym razem lepiej zabezpieczy interesy wszystkich stron, by uniknąć prawnej zawieruchy. A dla inwestorów i klientów banków ta sytuacja to ostrzeżenie: w starciu z wyższą racją stanu nawet największy bankier i najsłuszniej oburzony konsument mogą zostać pionkami w grze. Warto o tym pamiętać, patrząc na kolejne doniesienia z sądów w sporze o Getin – bo ta telenowela prawna potrwa jeszcze długo.

Udostępnij33Tweet21
Michał Augustynowicz

Michał Augustynowicz

Ekspert finansowy, skupiający się od 5 lat na kredytach frankowych. Ma zdolność do analizy skomplikowanych zagadnień oraz pasje do dzielenia się wiedzą. Autor wielu publikacji stanowiących źródło informacji dla poszkodowanych klientów banków. e-mail: m.augustynowicz@chf24.pl

Rekomendowane dla Ciebie

Banki w Polsce boją się własnych klientów! Kredyt w złotówkach może pójść śladem franków

Napisał Michał Augustynowicz
12 czerwca 2025
Banki w Polsce boją się własnych klientów! Kredyt w złotówkach może pójść śladem franków

Strach przed własnymi klientami – brzmi to jak paradoks, ale taki właśnie obraz wyłania się z polskiego sektora bankowego A.D. 2025. Po dekadzie zmagań z frankowiczami banki muszą...

Czytaj więcejDetails

Frankowicze schodzą z wokandy, ale sądy wciąż duszą się w tłoku. Czy cyfrowy sędzia uratuje Temidę?

Napisał Michał Augustynowicz
12 czerwca 2025
Frankowicze schodzą z wokandy, ale sądy wciąż duszą się w tłoku. Czy cyfrowy sędzia uratuje Temidę?

Polskie sądy odetchnęły z ulgą – po latach lawiny pozwów od frankowiczów statystyki wreszcie pokazują odwrót trendu. W pierwszym kwartale 2025 r. do sądów trafiło o połowę mniej...

Czytaj więcejDetails

WIBOR w TSUE: Rząd broni banków, Sędziowie mocno dopytują! Zakończyła się gorąca rozprawa

Napisał Michał Augustynowicz
11 czerwca 2025
WIBOR w TSUE: Rząd broni banków, Sędziowie mocno dopytują! Zakończyła się gorąca rozprawa

W środę 11 czerwca 2025 r. w Luksemburgu odbyła się przełomowa rozprawa przed Trybunałem Sprawiedliwości UE (TSUE) dotycząca złotowych kredytów hipotecznych opartych na wskaźniku WIBOR. Sprawa trafiła do...

Czytaj więcejDetails
Następny post
BOŚ Bank zarobił grosze, a stracił miliony przez frankowiczów. Co poszło nie tak?

BOŚ Bank zarobił grosze, a stracił miliony przez frankowiczów. Co poszło nie tak?

Spis treści:

  • Leszek Czarnecki vs. państwo – walka o miliardowe odszkodowanie
  • Frankowicze kontra syndyk – walka o unieważnienie kredytów i utracone korzyści
  • Wspólny front czy osobne bitwy?
  • Czy państwo zapłaci? – szanse na odszkodowania i szerszy kontekst

Serwis informacyjny o kredytach i sporach z bankami. Wiadomości, analizy i komentarze dotyczące kredytów we frankach i złotówkach. Śledzimy wyroki, zmiany w prawie i oferty ugodowe, aby kredytobiorcy byli na bieżąco. Znajdziesz tu także praktyczne poradniki, relacje kredytobiorców i opinie ekspertów, które pomogą Ci zrozumieć aktualną sytuację i podjąć właściwe decyzje.

MENU

  • • Strona główna
  • • Wiadomości
  • • Wyroki
  • • Poradnik Frankowicza
  • • Felietony
  • • W Sądach
  • • Prawnicy
  • • Ranking kancelarii frankowych
  • • Ranking kancelarii SKD
  • • Kancelarie frankowe
  • • Forum frankowe
  • • Kredyty w złotówkach
  • • Baza wiedzy
  • • Kontakt

WYDAWCA

Michał Augustynowicz

Dolnośląskie Centrum Biznesu

ul. Stanisławowska 47

54-611, Wrocław

E-mail: info@chf24.pl

© 2025 CHF24.PL - Frankowicze, Kancelarie Frankowe, Wiadomości | Redakcja | Mapa portalu | Polityka prywatności | Regulamin strony | Kontakt

Projekt i wykonanie:
Brak wyników
Zobacz wszystkie wyniki
  • Strona Główna
  • Wiadomości
    • Frankowicze
    • Kredyt w PLN
    • Sankcja kredytu darmowego
  • Wyroki
    • Wyroki TSUE
  • Poradnik Frankowicza
  • Felietony
  • Prawnicy
  • W Sądach
  • Forum
  • Ugody
  • Ranking Kancelarii

© 2025 CHF24.PL - Frankowicze, Kancelarie Frankowe, Wiadomości | Redakcja | Mapa portalu | Polityka prywatności | Regulamin strony | Kontakt

Brak wyników
Zobacz wszystkie wyniki
  • Strona Główna
  • Wiadomości
    • Frankowicze
    • Kredyt w PLN
    • Sankcja kredytu darmowego
  • Wyroki
    • Wyroki TSUE
  • Poradnik Frankowicza
  • Felietony
  • Prawnicy
  • W Sądach
  • Forum
  • Ugody
  • Ranking Kancelarii

© 2025 CHF24.PL - Frankowicze, Kancelarie Frankowe, Wiadomości | Redakcja | Mapa portalu | Polityka prywatności | Regulamin strony | Kontakt