BOŚ Bank opublikował wyniki, które na pierwszy rzut oka pokazują zysk – jednak liczby te bledną przy kosztach związanych z kredytami frankowymi. Bank Ochrony Środowiska S.A. zakończył rok 2024 z zyskiem netto niespełna 80 mln zł, podczas gdy na spory z frankowiczami musiał przeznaczyć w tym samym okresie aż 244 mln zł. Innymi słowy, na każdą złotówkę czystego zarobku przypadły blisko trzy złote pochłonięte przez problematyczne kredyty we frankach szwajcarskich. Pierwszy kwartał 2025 r. również przyniósł zysk, ale znacznie mniejszy – 11,8 mln zł, w porównaniu do 45,9 mln zł rok wcześniej (spadek o 74% r/r). To dramatyczne tąpnięcie pokazuje, że „frankowe” obciążenia wciąż rzucają długi cień na kondycję finansową banku.
Stabilne przychody, niska rentowność
Patrząc na podstawową działalność operacyjną BOŚ, obraz wydaje się pozornie solidny. Wynik odsetkowy banku – czyli różnica między odsetkami zarobionymi a zapłaconymi – osiągnął w 2024 r. rekordowy poziom 834 mln zł (najwyższy w historii, +2,9% rok do roku). Było to możliwe dzięki utrzymującym się wysokim stopom procentowym oraz temu, że bank płacił relatywnie mniej za depozyty niż pobierał za kredyty. Mimo niekorzystnego wpływu wakacji kredytowych, marża odsetkowa BOŚ poprawiła się, co wsparło wynik odsetkowy. Również działalność prowizyjna pozostała stabilna – wynik z opłat i prowizji w 2024 r. wyniósł ok. 129 mln zł (niemal bez zmian względem 2023).
Nie przekłada się to jednak na wysoką rentowność. ROE (zwrot z kapitału własnego) wyniósł w 2024 r. zaledwie 3,6%, minimalnie mniej niż 3,8% rok wcześniej. Oznacza to, że każda złotówka kapitału własnego przyniosła bankowi tylko 3,6 grosza zysku – to poziom znacznie poniżej oczekiwań inwestorów (dla porównania, wiele banków celuje w ROE >10%). Pogorszył się też wskaźnik efektywności kosztowej: C/I (stosunek kosztów do dochodów) wzrósł do blisko 60% z około 51% w 2023 r., sygnalizując że koszty rosną szybciej niż dochody.
Warto przy tym podkreślić solidną pozycję kapitałową banku. Współczynnik Tier 1 (podstawowy kapitał własny w relacji do aktywów ważonych ryzykiem) na koniec 2024 r. wyniósł 16,4%, wyraźnie powyżej wymogów regulacyjnych i o 1,2 pkt proc. więcej niż rok wcześniej. Łączny współczynnik kapitałowy (TCR) sięgnął 17,2%. Innymi słowy – BOŚ jest dobrze dokapitalizowany, co stanowi poduszkę bezpieczeństwa w trudnych czasach.
Wybrane dane finansowe (Grupa BOŚ):
- Zysk netto: 79,7 mln zł za 2024 r. (+1,6% r/r); I kw. 2025: 11,8 mln zł (−74% r/r).
- Wynik odsetkowy: 834 mln zł za 2024 r. (+2,9% r/r); I kw. 2025: 202,2 mln zł (bez zmian r/r).
- Wynik z opłat i prowizji: 129,5 mln zł za 2024 r. (−1,6% r/r); I kw. 2025: 32,7 mln zł (−3,5% r/r).
- Marża odsetkowa netto: ~3,8% (2024, wzrost z ~3,6% w 2023).
- Koszty administracyjne: 611 mln zł w 2024 r. (+9,8% r/r); I kw. 2025: 168,5 mln zł (+10,8% r/r).
- Wskaźnik C/I: 59,7% (2024) vs 51,3% (2023).
- ROE: 3,6% (2024) vs 3,8% (2023).
- Kapitał podstawowy Tier 1: 16,4% (2024) vs 15,2% (2023).
Jak widać, core biznes BOŚ generuje stabilne przychody, ale zyskowność pozostaje skromna. Mimo rekordowego wyniku odsetkowego za 2024 r., zysk netto był umiarkowany ze względu na wysokie koszty – zwłaszcza te nadzwyczajne, związane z ryzykiem prawnym.
Pierwszy kwartał 2025: spadek zysku i jednorazowe obciążenia
Najnowsze dane za I kwartał 2025 r. potwierdzają mieszany obraz. Grupa BOŚ wypracowała 11,8 mln zł zysku netto w I kw. 2025 wobec 45,9 mln zł rok wcześniej. Tak duży spadek tłumaczy jednorazowa różnica: w ubiegłym roku bank rozwiązał część rezerw i odpisów (uwolnił 14,1 mln zł), podczas gdy w tym roku musiał utworzyć dodatkowe odpisy o wartości 17,1 mln zł. Innymi słowy, w I kw. 2024 wynik podbiło rozwiązanie wcześniejszych rezerw, a w I kw. 2025 odwrotnie – obciążono go nowymi rezerwami na ryzyko kredytowe.
Co ważne, wynik z podstawowej działalności pozostał niemal na tym samym poziomie co rok wcześniej. Wynik odsetkowy w I kw. 2025 wyniósł 202,2 mln zł, praktycznie tyle samo co przed rokiem. Bank zwiększył co prawda przychody odsetkowe o ~2% (do 370,6 mln zł) dzięki wyższym odsetkom od obligacji i lokat na rynku finansowym, lecz równocześnie wzrosły koszty odsetkowe (droższe depozyty). Marża odsetkowa więc się nie poprawiła względem zeszłego roku. Wynik z opłat i prowizji spadł nieznacznie (do 32,7 mln zł, –3,5% r/r), co bank tłumaczy niższymi prowizjami kredytowymi i transakcyjnymi.
Na wynik I kwartału wpływ miały też wysokie koszty operacyjne, w tym opłaty systemowe. Tradycyjnie już w pierwszym kwartale ujęto w całości obowiązkową składkę na fundusz restrukturyzacji banków (tzw. fundusz przymusowej restrukturyzacji zarządzany przez BFG). W 2025 r. składka ta wyniosła 20,3 mln zł (z uwzględnieniem korekty za 2024 r.) i w całości obciążyła wynik pierwszego kwartału. Dla porównania, rok wcześniej było to 19,9 mln zł – widać więc dalszy wzrost tej daniny.
Ponadto BOŚ ponosi kwartalnie koszty składek na Bankowy Fundusz Gwarancyjny (BFG) (gwarantowanie depozytów) oraz na Komisję Nadzoru Finansowego – łącznie w I kw. 2025 opłaty na BFG sięgnęły ok. 22,2 mln zł (+9,7% r/r), a na KNF 1,03 mln zł (+22,8% r/r). Do tego dochodzą wpłaty na inne fundusze (np. Rzecznik Finansowy). Rosnące koszty regulacyjne oraz inflacja przekładają się na wzrost kosztów administracyjnych ogółem o blisko 11% r/r, co wyraźnie widać we wspomnianym pogorszeniu wskaźnika C/I.
Podsumowując, pierwsze trzy miesiące 2025 roku pokazały stabilność przychodów BOŚ, ale też uwypukliły wrażliwość banku na jednorazowe obciążenia. Gdyby nie jednorazowa składka na fundusz restrukturyzacji (20 mln zł) oraz dodatkowe rezerwy i odpisy, wynik kwartalny byłby znacznie lepszy. Niestety, te koszty są realną częścią działalności banku w obecnym otoczeniu – i w dużej mierze wynikają z ciągnącej się sagi frankowej.
Frankowicze: rezerwy i ugody w walce z ryzykiem prawnym
BOŚ Bank, choć nie tak mocno uwikłany w kredyty frankowe jak największe komercyjne banki, wciąż odczuwa bolesne skutki tego kryzysu. W 2024 roku koszty ryzyka prawnego kredytów hipotecznych w CHF wyniosły 244 mln zł, co stanowiło nieco mniejsze obciążenie niż 284,4 mln zł rok wcześniej. Spadek o ~40 mln zł sugeruje, że bank musiał zawiązać nieco mniejsze nowe rezerwy niż w 2023, ale nadal mówimy o kwotach kilkukrotnie przewyższających roczny zysk banku.
Na koniec 2024 r. łączna wartość rezerw na ryzyko prawne związane z kredytami frankowymi sięgnęła astronomicznych 761,8 mln zł, co oznacza wzrost o ok. 69 mln zł wobec końca 2023 (ok. +10% r/r). Dla porównania, kapitał własny BOŚ to ok. 2,23 mld zł – same rezerwy frankowe pochłaniają więc około ⅓ kapitałów banku. To wymowny wskaźnik skali problemu.
W pierwszym kwartale 2025 bank zaksięgował dalsze koszty na franki, choć nieco mniejsze: -32,1 mln zł (ujemny wpływ na wynik), podczas gdy rok wcześniej było to aż -50,4 mln zł. Obniżenie bieżących kosztów ryzyka prawnego o ~36% r/r może świadczyć o pewnym wyhamowaniu fali nowych pozwów lub o pierwszych efektach działań łagodzących (jak ugody).
Rzeczywiście, BOŚ intensyfikuje program ugód z frankowiczami. Bank już od początku 2022 r. oferuje klientom przewalutowanie kredytów na złote na warunkach zbliżonych do propozycji przewodniczącego KNF. Początkowo ugód było mało, ale ostatnie kwartały przynoszą wyraźny postęp.
W I kwartale 2025 BOŚ zawarł 196 ugód z posiadaczami kredytów walutowych – ponad dwa razy więcej niż w poprzednim kwartale (92 ugody w IV kw. 2024). Dla porównania, w całym 2024 roku podpisano łącznie 414 ugód, z czego 204 w ramach formalnego „Programu Ugód” sygnowanego z KNF. Widać zatem, że tylko w jednym kwartale 2025 udało się osiągnąć niemal połowę liczby ugód z całego poprzedniego roku.
Bank przyznaje, że to efekt intensyfikacji akcji ugodowej – oferowania klientom coraz korzystniejszych warunków oraz modyfikacji systemu motywacyjnego dla pracowników, premiującego zawieranie ugód. Taka strategia zaczyna przynosić rezultaty. Każda ugoda to potencjalnie jedno postępowanie sądowe mniej w przyszłości i niższe ryzyko kolejnych rezerw.
Niemniej, skala wyzwań pozostaje duża. Nawet przy rosnącej liczbie ugód, BOŚ wciąż musi się mierzyć z pozwami tych klientów, którzy na polubowne rozwiązania się nie godzą. W polskich sądach linia orzecznicza jest obecnie jednoznacznie prokonsumencka – ponad 98% wyroków w sprawach frankowych zapada na korzyść kredytobiorców, z czego w 96% przypadków sądy unieważniają umowę kredytu.
Innymi słowy, niemal każdy klient, który zdecydował się pozwać bank, ostatecznie albo zostaje uwolniony od kredytu, albo nawet może domagać się zwrotu nadpłaconych odsetek. Taka perspektywa sprawia, że wielu frankowiczów wybiera drogę sądową zamiast ugody, licząc na pełne zwycięstwo. Dla banku oznacza to dalsze potencjalne straty – zarówno bezpośrednie (konieczność oddania klientom pieniędzy i utrata odsetek), jak i pośrednie w postaci kosztów sądowych oraz rezerw na te przegrane sprawy.
W swoich raportach BOŚ nie unika tego tematu, wręcz przeciwnie – szczegółowo raportuje stan portfela frankowego. Wskazuje m.in., że z ustanowionych rezerw frankowych 242,8 mln zł to rezerwy na toczące się postępowania sądowe i roszczenia, a pozostałe 478,9 mln zł ujęto jako korektę bilansowej wartości kredytów (np. odpis aktualizujący wartość portfela). Bank podkreśla, że rezerwy te uwzględniają również szacowany koszt zawieranych ugód. Mówiąc krótko – BOŚ zdaje sobie sprawę, że saga frankowa jeszcze potrwa, ale stara się zawczasu zabezpieczać na jej skutki finansowe, jednocześnie przyspieszając redukcję problemu poprzez ugody. Czas pokaże, czy obrany kierunek (polubowne rozwiązania zamiast wieloletnich procesów) okaże się skuteczny i na ile zdoła ograniczyć dalsze straty.
“Sankcja kredytu darmowego” – nowe ryzyko na horyzoncie
Jakby jednego frontu sądowego było mało, na radarze banków (w tym BOŚ) pojawił się ostatnio kolejny problem prawny: tzw. sankcja kredytu darmowego. Wynika ona z przepisów ustawy o kredycie konsumenckim z 12 maja 2011 r., które przewidują, że jeśli bank nie dopełni wobec klienta wszystkich obowiązków informacyjnych przy udzielaniu kredytu konsumenckiego, kredytobiorca może żądać traktowania umowy jak nieodpłatnej. W praktyce oznacza to, że klient spłaca jedynie kapitał bez jakichkolwiek odsetek i prowizji – pożyczka staje się darmowa. Dla banku to oczywiście sankcja dotkliwa, bo traci cały zarobek z takiego kredytu.
BOŚ przyznaje, że dostrzega wzrost liczby reklamacji i pozwów dotyczących tego zagadnienia. Klienci zarzucają bankowi m.in. błędne informowanie o zmianach oprocentowania kredytu, niewłaściwe określenie całkowitego kosztu kredytu czy inne uchybienia formalne przy umowach złotówkowych. Jeżeli sąd uzna racje kredytobiorcy, bank musi zrezygnować z odsetek, a umowa pozostaje w mocy tylko co do zwrotu kapitału. Na koniec marca 2025 r. BOŚ miał już 47 spraw sądowych dotyczących sankcji kredytu darmowego na łączną kwotę sporną ok. 1,36 mln zł. Kwota wydaje się niewielka, zwłaszcza na tle rezerw frankowych liczonych w setkach milionów, ale sygnalizuje pojawienie się nowego obszaru ryzyka prawnego.
W lutym 2025 także Trybunał Sprawiedliwości UE wypowiedział się w polskiej sprawie kredytów konsumenckich, co odebrano jako potwierdzenie praw konsumentów do sankcji darmowego kredytu. Co prawda, rynek zareagował na ten wyrok spokojnie – indeks WIG-Banki nawet lekko rósł w dniu orzeczenia – jednak banki, w tym BOŚ, muszą brać pod uwagę potencjalne konsekwencje. W ślad za orzeczeniami TSUE może pojawić się więcej pozwów. BOŚ na razie informuje o skali zjawiska, nie sygnalizując (przynajmniej jawnie) tworzenia znaczących rezerw z tego tytułu.
Niemniej, sankcja kredytu darmowego to kolejny przykład, jak zmieniające się otoczenie regulacyjne i świadomość klientów potrafią generować dla banków dodatkowe koszty i ryzyka, które jeszcze parę lat temu nie istniały w powszechnej skali.
Koszty pod kontrolą czy poza kontrolą?
Analizując sytuację BOŚ, nie sposób pominąć kwestii kosztów operacyjnych niezwiązanych bezpośrednio z frankami. Bank w 2024 r. zwiększył skalę działania (aktywa wzrosły o 3,1% do 22,7 mld zł), ale jednocześnie odnotował wyraźny wzrost kosztów działania. O części przyczyn już wspomnieliśmy – obowiązkowe opłaty na BFG, fundusz restrukturyzacji, inflacja napędzająca płace, droższe usługi IT i energia. Administracja i regulacje kosztują coraz więcej.
W efekcie koszty administracyjne Grupy BOŚ sięgnęły w 2024 r. ok. 611 mln zł (szacunkowo, na podstawie raportów kwartalnych), czyli blisko 10% więcej niż rok wcześniej. To tempo przewyższające wzrost dochodów, stąd pogorszenie C/I do ~60% – bank wydaje 60 groszy na każdy złoty zarobku. Dla kontekstu, największe efektywne banki potrafią utrzymywać C/I na poziomie 40-45%, choć one korzystają z efektu skali.
Władze BOŚ deklarują oczywiście działania mające trzymać koszty w ryzach. W nowej strategii (przyjętej w grudniu 2024) jednym z filarów jest cyfryzacja i usprawnianie procesów, co ma docelowo poprawić efektywność kosztową. Pewnym odciążeniem w kolejnych kwartałach 2025 może być spodziewane obniżenie części opłat na fundusze (np. składka na Fundusz Wsparcia Kredytobiorców tym razem była zerowa, a i BFG w 2023 zwracał nadwyżki bankom po restrukturyzacji Getin Banku).
Mimo to, koszty systemowe pozostaną znaczącą pozycją – banki w Polsce muszą płacić za bezpieczeństwo sektora i ochronę depozytów, co dla mniejszych instytucji jak BOŚ jest relatywnie bardziej odczuwalne (w przeliczeniu na jednostkę aktywów) niż dla największych banków.
Zielone kredyty i nadzieje inwestorów
BOŚ Bank od lat pozycjonuje się jako bank ekologiczny, finansujący projekty przyjazne środowisku. Ta nisza rynkowa jest jego atutem – w I kwartale 2025 aż 55,4% nowo udzielonych kredytów stanowiły kredyty proekologiczne (np. na inwestycje w czystą energię, termomodernizacje itp.), a ich sprzedaż w tym okresie wyniosła 676,6 mln zł, o 42% więcej niż rok wcześniej. Bank chwali się, że chce być instytucją pierwszego wyboru dla samorządów, MŚP i rolników planujących inwestycje środowiskowe. To ważny element strategii, który może zapewnić BOŚ stabilny wzrost biznesu w przyszłości – zielone projekty korzystają z dotacji, gwarancji BGK, zainteresowanie nimi rośnie wraz z transformacją energetyczną.
Niemniej, z perspektywy inwestorów giełdowych same wzrosty w niszy eko to za mało, by zapomnieć o obciążeniach. Akcje BOŚ notowane na GPW (indeks sWIG80) od dawna wyceniane są z dyskontem, co odzwierciedla zarówno niewielką skalę banku, jak i jego niską rentowność. O ile otoczenie wysokich stóp przyniosło bankom rekordowe przychody odsetkowe, o tyle w przypadku BOŚ znaczna część tego “tortu” została zjedzona przez rezerwy frankowe. Zysk netto 79,7 mln zł za 2024 r. przekłada się na symboliczną dywidendę lub wręcz jej brak – inwestorzy nie mogą liczyć na udział w zyskach, bo bank raczej kumuluje kapitał na pokrycie ryzyk. To między innymi dlatego akcje BOŚ nie wystrzeliły w górę tak jak kursy niektórych większych banków w ostatnich latach boomu odsetkowego.
Czy postrzeganie BOŚ na rynku ulega jednak zmianie?
Powoli widać pewne jaskółki optymizmu. Po pierwsze, bank pozostaje stabilny – mimo problemów utrzymuje zyski (choć małe) i spełnia wszystkie wymogi kapitałowe z nadwyżką. W czasach gdy jeden z konkurentów musiał być przymusowo restrukturyzowany, taka stabilność to wartość sama w sobie. Po drugie, rozwiązanie problemu frankowego w sektorze jest coraz bliżej.
Liczba nowych pozwów przeciw bankom zaczyna spadać, a coraz więcej spraw jest prawomocnie zakończonych. W przypadku BOŚ agresywne podejście do ugód może znacząco ograniczyć dalsze straty – każdy klient, który podpisze ugodę, nie będzie generował ryzyka wygranej sprawy w sądzie za kilka lat.
Wreszcie, jeśli RPP będzie nadal obniżać stopy procentowe w 2025-2026, koszty odsetkowe banków (czyli oprocentowanie depozytów) spadną, co powinno pomóc utrzymać przyzwoite marże odsetkowe nawet w trudniejszym otoczeniu konkurencyjnym. BOŚ ma więc szansę poprawić rentowność podstawową, o ile uda się zapanować nad kosztami nadzwyczajnymi.
Głos analityka – podsumowanie
Z niezależnej, eksperckiej perspektywy można stwierdzić, że BOŚ Bank stoi w rozkroku między solidnym core biznesem a ciągnącymi go w dół obciążeniami z przeszłości. Bank zarabia na działalności operacyjnej (rekordowy wynik odsetkowy, zdrowy portfel ekologicznych kredytów), ale “stare grzechy” kredytów frankowych wciąż zabierają lwią część zysków. Ogromne rezerwy i koszty prawne powodują, że wynik końcowy jest symboliczny – stąd niska rentowność kapitału i chłodne spojrzenie inwestorów. Z punktu widzenia akcjonariuszy, kluczowe pytanie brzmi: kiedy zyski przestaną trafiać do skarbonki rezerw?
Obiektywnie, BOŚ robi postępy w sprzątaniu po frankach – rosnąca liczba ugód to dobry kierunek, bo redukuje ekspozycję na najbardziej kosztowny scenariusz (przegrane sprawy sądowe). Kapitałowo bank jest zabezpieczony na dalsze negatywne scenariusze, co zwiększa wiarygodność, że przetrwa nawet skumulowane uderzenia (kolejne przegrane sprawy czy nowa fala pozwów).
Profesjonalizm wymaga jednak zauważenia niewygodnej prawdy: dopóki portfel frankowy nie zostanie definitywnie rozwiązany, dopóty wyniki finansowe BOŚ pozostaną w cieniu tego problemu. Nawet najlepsza marża odsetkowa czy wysiłki w ograniczaniu kosztów nie przełożą się na imponujące zyski, jeśli co roku dziesiątki milionów złotych będą topione w rezerwach. Podobnie nowe ryzyka (jak sankcja kredytu darmowego) pokazują, że sektor bankowy musi stale mieć się na baczności – regulacje i prawa klientów ewoluują, a błędy czy zaniedbania mogą słono kosztować.
Konkluzja: BOŚ Bank jawi się dziś jako instytucja w trakcie mozolnego wychodzenia z dołka. Fundamenty ma mocne – wierną bazę klientów, unikatową specjalizację ekologicznej bankowości, przyzwoite kapitały. Jednak dopiero rozwiązanie kwestii frankowiczów – poprzez ugody lub wyczerpanie roszczeń – pozwoli mu rozwinąć skrzydła na miarę potencjału. Na razie pozostaje bankiem ostrożnym, zachowawczym, skupionym na redukcji ryzyka. Inwestorzy zapewne jeszcze przez kilka kwartałów będą obserwować, czy deklarowane „wychodzenie z cienia” przełoży się na realny wzrost zysków.
Twarde dane finansowe są rzetelne i niepodważalne – pokazują zarówno mocne strony BOŚ, jak stabilny wzrost przychodów czy wysoki współczynnik Tier 1, jak i słabe punkty, przede wszystkim niską rentowność i ciągłe koszty sporów. Dopiero eliminacja tych słabych punktów sprawi, że kolejne raporty finansowe BOŚ nie będą musiały zaczynać się od tłumaczenia, ile zysku zjadły im kredyty frankowe. W interesie zarówno banku, jak i jego klientów oraz inwestorów jest więc zamknięcie tego rozdziału – im szybciej, tym lepiej.