O tym, dlaczego kredyty frankowe, a właściwie pseudofrankowe, bo waloryzowane kursem tej waluty, są nieuczciwe, można by napisać dziesiątki, jeśli nie setki stron A4. Tak w telegraficznym skrócie można zaprezentować największe wady kredytów frankowych:
- obecność w umowach klauzul niedozwolonych – banki w swoich wzorcach umownych odwoływały się do własnych tabel kursowych, które ustalały w sposób arbitralny i bez odniesienia do obiektywnych kryteriów, jak np. średni kurs NBP. Stosując własne kursy walut, zarabiały dodatkowo na tzw. spreadach walutowych i miały możliwość wpływania na wysokość zobowiązania klienta, w tym kwotę jego raty kapitałowo-odsetkowej i saldo zadłużenia
- niepoinformowanie konsumenta o ryzykach – kredyt pseudofrankowy jest specyficznym produktem, wiążącym się ze znacznym i potencjalnie nieograniczonym ryzykiem wzrostu kursu CHF. Im droższy jest frank, tym wyższy będzie dług klienta wobec banku. Obecnie sądy stwierdzają, że banki nie dopełniły obowiązku informacyjnego wobec klientów będących konsumentami w zakresie jasnego i zrozumiałego zapoznania ich z potencjalnymi zagrożeniami, jakie taki produkt za sobą niesie
- niezgodność z ustawą prawo bankowe – sądy uznają część umów kredytów frankowych za niezgodną z ustawą prawo bankowe, w treści aktualnej na moment zawarcia zobowiązania. Krótko mówiąc, ustawa precyzuje, jakie elementy mają być bezwzględnie zawarte w umowie kredytowej, a niektóre wzorce umowne proponowane przed laty przez banki nie spełniają części wymogów, przez co są dziś skutecznie kwestionowane w sądach.
mBank przegrał z Frankowiczami prawie wszystkie sprawy w 2022 roku
Wadliwe wzorce umowne i niedopełnienie obowiązków informacyjnych wobec konsumenta są głównymi przyczynami, dla których mBank przegrywa sprawy frankowe na masową skalę. Kredytodawca ten był w 2022 roku zmuszony do zaktualizowania swoich rezerw na ryzyko prawne umów kredytowych oraz oszacowania na nowo prawdopodobieństwa przegranej w sprawie, w której powodem jest frankowicz.
Ze sprawozdania finansowego mBanku za IV kwartał 2022 roku można się dowiedzieć, iż podmiot poszerzył przez rok swoje rezerwy aż o 3,1 mld zł, tym samym uzyskując pokrycie portfela kredytów frankowych odpisami na poziomie ponad 54 proc. Na koniec ubiegłego roku mBank był stroną w 17 627 indywidualnych sporach z frankowiczami, aktywny pozostaje również spór z powództwa zbiorowego.
Do tej pory mBank uzyskał w swoich sprawach 1941 prawomocnych wyroków, z czego tylko 97 to orzeczenia korzystne dla tego kredytodawcy. Cała reszta, czyli aż 1844 wyroki, to decyzje korzystne dla frankowiczów. Tym samym bank przyznaje, że przegrał prawomocnie aż 95 proc. sporów sądowych z frankowiczami. Dla porównania: rok wcześniej prawomocne porażki mBanku stanowiły „tylko” 82,7 proc. wyroków.
Frankowicze nie są chciwi, tylko pokrzywdzeni przez banki
Przez lata frankowicze byli celem ataków ze strony sektora bankowego, a także części mediów i, niestety, również społeczeństwa. Zarzucano im, że są chciwi, bo wpierw zaciągnęli tańszy kredyt frankowy z niskim oprocentowaniem, a gdy parametry ekonomiczne uległy zmianie, zdecydowali się kwestionować warunki, na które wyrazili zgodę.
Obecnie, głównie dzięki korzystnemu orzecznictwu polskich sądów i TSUE oraz nieustannej pracy prawników, przekaz medialny, a co za tym idzie i opinia społeczna, są zdecydowanie po stronie kredytobiorców. Swojej retoryki nie zmieniają jedynie bankowcy oraz KNF, którzy uważają, że frankowicze powinni zadowolić się ugodami, a żądanie sankcji darmowego kredytu uznają za chęć bezpodstawnego wzbogacenia się.
Oczywiście celem tych komentarzy jest zniechęcenie konsumentów do wybierania pozwu, który niemal zawsze prowadzi do unieważnienia umowy i odebrania bankowi zarobku na wadliwym produkcie.
Wyroki sądów i uzasadnienia do nich jednoznacznie demaskują fałszywą narrację sektora bankowego i pokazują, że kredytobiorcy byli poszkodowanymi w procederze frankowym i należy ich uwolnić od abuzywnych umów oraz ryzyka z nimi związanego.
Banki zarabiają na Polakach miliardy
Od wielu miesięcy trwa intensywna kampania medialna zaaranżowana przez sektor bankowy, której celem jest przekonanie społeczeństwa, że banków nie stać na rozliczenie się z kredytobiorcami. Niejako żyrantem tych fałszywych twierdzeń jest KNF, która ustami swojego prezesa próbowała przekonać sędziów TSUE, że jeśli nie przyznają bankom prawa do wynagrodzenia za korzystanie z kapitału, w sektorze może dojść do jednej lub nawet kilku upadłości.
W rzeczywistości jednak banki zarabiają w Polsce miliardy, a w minionym roku zanotowały rekordowe wyniki odsetkowe, co jest oczywiście konsekwencją wysokich stóp procentowych. Należy przy tym podkreślić, że gigantyczne zarobki banków wcale nie są okupione adekwatnym ryzykiem, jak lubią to one podkreślać w mediach.
W przypadku kredytów frankowych całość ryzyka była przeniesiona na klienta, sam bank zaś nie kupował i nie wypłacał klientom franków, a jedynie przeliczał miesięczną ratę i saldo zadłużenia do tej waluty, stosując dodatkowo własny, arbitralnie wyznaczony kurs walutowy.
W przypadku kredytów złotowych znów całością ryzyka zostali obciążeni konsumenci, bo to właśnie oni ponoszą konsekwencje nagłych i nieprzewidzianych decyzji RPP, podyktowanych wysoką inflacją i zmianą czynników ekonomicznych.
Polski system finansowy umożliwia bankom zarabianie ogromnych pieniędzy na zwykłych Kowalskich, bez liczenia się z ryzykami, którymi obarczeni są klienci. Istnieje szansa, że to się wkrótce zmieni w związku z kolejnymi orzeczeniami TSUE, które mogą przywrócić normalność w polskim sektorze bankowym.
W 2023 roku Frankowicze przestaną pozywać banki?
Na chwilę obecną nic nie wskazuje na to, by frankowicze mieli przestać pozywać banki. Powodów jest wiele:
- jak na razie kredytobiorcy zakwestionowali w sądach ok. 1/4 aktywnych umów frankowych, a zatem osób mających interes prawny w pozwaniu banku są jeszcze setki tysięcy
- we wrześniu 2022 roku TSUE uznał, że nie może dojść do przedawnienia roszczeń restytucyjnych konsumenta, jeśli nie wiedział on, że jego umowa zawiera niedozwolone warunki, a to z kolei powoduje, że ruszyć do sądów mogą też frankowicze, którzy całkowitą spłatę kredytu mają już dawno za sobą
- planowane na połowę roku 2023 orzeczenie TSUE w sprawie C-520/21 odpowie na pytanie, czy frankowiczom należy się sankcja darmowego kredytu. Jeśli unijni sędziowie uznają, że tak, do sądów wpłyną dziesiątki tysięcy nowych pozwów od osób, które do tej pory obawiały się tzw. kontr pozwu ze strony banku.
Reasumując, jest wiele powodów, by sądzić, że 2023 rok przyniesie społeczności frankowej kolejne rekordy, tak pod względem nowych pozwów, jak i liczby prawomocnych orzeczeń.
Nie przegap żadnej ważnej informacji. Obserwuj nasze konto na Twitter oraz Facebook, a także Subskrybuj nasz kanał na Youtube. Jeśli uważasz, że materiał jest przydatny udostępnij go dalej.