Liczba pozwów o sankcję kredytu darmowego na koniec 2024 roku wyniosła około 11-12 tysięcy i cały czas rośnie, a ten wzrost, jak mówią sami bankowcy, będzie jeszcze większy. Oni wiedzą o tym z wyprzedzeniem, ponieważ złożenie pozwu w sprawie o SKD zawsze poprzedza złożenie do banku oświadczenia o skorzystaniu z sankcji. Pozew składa się dopiero wówczas, gdy bank oświadczenia konsumenta nie uzna. Banki spodziewając się więc wysypu pozwów, robią, co mogą, aby złagodzić sankcyjne prawo. Domagają się zmian jak najszybciej, bo sprawa jest rozwojowa, a przyszłe wyroki TSUE, jak i te, które już zapadły oraz wyrok SN mogą w wielu kwestiach przyznać rację konsumentom i wtedy, jeśli nie wprowadzi się miarkowania sankcji, darmowe kredyty będą uzyskiwać nawet ci, którzy wcale na popełnionych przez bank błędach w umowach nie ucierpieli. Obecnie jeszcze linia orzecznicza nie jest ukształtowana i większość spraw wciąż wygrywają banki, ale te proporcje zmieniają się na korzyść konsumentów z każdym miesiącem, a każdy kolejny wyrok TSUE będzie temu sprzyjał. Banki to czują i boją się, że będzie powtórka z afery frankowej.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Ile pozwów o sankcję kredytu darmowego trafiło do sądów do końca 2024 roku i jak dynamicznie rośnie ich liczba.
- Jak obecnie wygląda linia orzecznicza w sprawach o SKD i dlaczego banki coraz częściej przegrywają.
- Jakie wyroki TSUE i SN mogą wpłynąć na kształt przyszłych rozstrzygnięć sądowych.
- Dlaczego banki obawiają się powtórki z afery frankowej i jakie kroki podejmują, aby ograniczyć SKD.
- Czy proponowane przez banki zmiany w prawie uderzą w konsumentów i jakie mogą mieć konsekwencje.
- Do końca 2024 roku do sądów trafiło około 11-12 tys. pozwów o sankcję kredytu darmowego. Liczba ta rośnie dynamicznie i z kwartału na kwartał zwiększa się o około 30% w stosunku do okresu poprzedniego.
- Linia orzecznicza w sprawach o SKD dopiero się kształtuje. Na około 1000 zakończonych do tej pory spraw około 80% wygrały banki. Jednak jeszcze niedawno szczyciły się ilością 90-95% wygranych, co jest jasnym sygnałem tego, że sądy coraz częściej zaczynają orzekać na korzyść konsumentów.
- Wpływ na orzecznictwo będą miały spodziewane w tym roku wyroki TSUE i Sądu Najwyższego. Rozkręcająca się batalia i sposób kształtowania się linii orzeczniczej zaczyna przypominać aferę frankową. Czy będzie powtórka?
- Banki twierdzą, że problem rozdmuchują kancelarie odszkodowawcze, a ponad połowa postępowań o SKD wszczynana jest nie przez konsumentów, lecz podmioty, które nabyły roszczenia w ramach cesji. Dążą więc do zmiany prawa, lecz proponowane zmiany nie są wymierzone przeciwko tym parakancelariom, lecz przeciwko konsumentom.
Sankcja kredytu darmowego coraz większym problemem dla banków
Sankcja kredytu darmowego, czyli obecne w ustawie o kredycie konsumenckim narzędzie prawne umożliwiające spłacenie zaciągniętego kredytu bez żadnych kosztów i odsetek w sytuacji, gdy bank w umowie dopuścił się naruszeń ustawy, w postaci błędów, czy braków, stanowi dla banków coraz większy problem. Rosnąca świadomość społeczna sprawia, że coraz więcej osób analizuje swoje umowy i dostrzega w nich sporo uchybień.
Po zignorowaniu przez bank oświadczenia o skorzystaniu z SKD konsument nie ma innego wyjścia, jak dochodzić swoich praw w sądzie. Liczba pozwów więc rośnie z każdym miesiącem. O ile jeszcze w 2021 roku, było ich 100-200, to już na koniec III kwartału 2024 w sądach toczyło się około 10 tys. spraw o SKD. Nie ma jeszcze dokładnym danych z końca roku, ale jak twierdzą same banki, liczba ta wzrosła do ponad 11 tysięcy. Bankowcy spodziewają się także dynamicznego wzrostu w tym roku, a wnioski takie wyciągają na podstawie złożonych do banku oświadczeń o chęci skorzystania z SKD.
I o ile jeszcze w roku ubiegłym, banki ignorowały problem, twierdząc, że wygrywają 95% spraw, a roszczenia konsumentów są bezpodstawne, więc nie ma powodu do obaw, to już w ich wypowiedziach wyczuwa się wyraźną nerwowość i zaczynają przyznawać, że problem jest i narasta.
Co prawda, jak mówią bankowcy, wciąż w 80% wygrywają w takich sprawach banki, to jednak biorąc pod uwagę ubiegłoroczne wypowiedzi, zwiększenie ilości wygranych spraw przez konsumentów o 15% w ciągu zaledwie kilku miesięcy, może ich niepokoić. Mają bowiem świadomość, że znany z prokonsumenckiego stanowiska Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wkrótce może jeszcze tę szalę bardziej na korzyść konsumentów przechylić.
Podobnie było w sprawach frankowych, a potem po korzystnych orzeczeniach TSUE ruszyła lawina pozwów. Banki cały czas jeszcze ponoszą konsekwencje związane z kredytami frankowymi, a teraz boją się, że historia się powtórzy. Zaczynają więc kombinować.
„Pozywanie banków w celu uzyskania sankcji kredytu darmowego w odniesieniu do kredytowania konsumenckiego stanowi problem w znacznej mierze wykreowany przez kancelarie odszkodowawcze, które w ten sposób realizują własny model biznesowy.”

Agnieszka Wachnicka
Wiceprezes Związku Banków Polskich
Banki postulują zmiany w prawie ograniczające sankcję kredytu darmowego
Banki w obliczu rosnących lawinowo spraw sądowych o SKD, chcąc ograniczyć straty, stanowczo domagają się zmian w prawie, twierdząc, że polska implementacja dyrektywy unijnej została opracowana w sposób nieprawidłowy i niezgodny z dyrektywą. Uważają też, że to właśnie u nas spośród krajów unijnych obowiązuje najbardziej surowe prawo pod tym względem. Żądają więc proporcjonalności sankcji, czyli jej miarkowania w zależności od przewinień banku.
Stopniowanie sankcji miałoby oznaczać, że nie zostałaby ona uznawana automatycznie, skutkując darmowym kredytem dla konsumenta, lecz sąd na podstawie analizy tego, jak bardzo braki czy błędy w umowach miały wpływ na sytuację finansową konsumenta i czy bank popełnił te naruszenia celowo, czy nie, orzekałby, w jakim stopniu sankcja mogłaby być zastosowana. Ich zdaniem mógłby to być kredyt półdarmowy, np. bez prowizji, lecz z odsetkami. Zdaniem banków z ustawy powinny zostać wyeliminowane także drobne błędy, za które sankcji być nie powinno. Apelują również, aby jasno doprecyzowano kwestię terminu wygaśnięcia roszczeń konsumenta.
Bankowcy naciskają, aby zmiany te zostały wprowadzone do ustawy jeszcze przed opracowaniem nowej implementacji, nad którą prace legislacyjne już trwają, a związane jest to z wprowadzeniem nowej dyrektywy unijnej. Zdaniem banków jednak sprawa ta nie może czekać tak długo, aż wejdzie w życie nowa zmieniona ustawa.
„Obowiązujące w Polsce przepisy, regulujące stosowanie sankcji kredytu darmowego wobec podmiotów, udzielających finansowania konsumentom, dają możliwość nakładania tej sankcji nawet za drobne, formalne uchybienia, nijak nie godzące w interesy klienta.”
dr Tadeusz Białek
Prezes Związku Banków Polskich
Pośpiech ten może być podyktowany zmieniającą się na rzecz konsumentów linią orzeczniczą, nadchodzącymi wyrokami TSUE oraz świadomością tego, jak wielu uchybień konsumenci mogą się jeszcze w umowach dopatrzeć. Kto bowiem, jak nie banki, wie lepiej, co kryje się w umowach, które same przygotowały. One mają najlepszą wiedzę o swoich błędach, które już wychodzą na jaw i próbują chociaż część z nich osłonić przed konsekwencjami.
Twierdzenie, że mamy najsurowsze prawo pod tym względem spośród krajów unijnych, nie znaczy, że jest to prawo gorsze. Może to inne są zbyt liberalne. Skoro sankcja ma być dotkliwa, proporcjonalna i odstraszająca, to taka jest, jak mówią prawnicy konsumentów, a mówiąc już o proporcjach, to zważywszy, że mamy najdroższe kredyty w Europie, nie wiadomo, czym podyktowane, to może i sankcja powinna być najsurowsza.
Banki obwiniają kancelarie o to, że SKD stała się ich pomysłem na biznes, ale to konsument za to zapłaci
Bankowcy twierdzą, że ponad połowa pozwów w sprawach o sankcję kredytu darmowego składana jest nie przez samych konsumentów, ale kancelarie odszkodowawcze, które skupują od nich wierzytelności. Wyrzucają też owym podmiotom, że nagłaśniają problem, wykorzystując konsumentów, którym za cesję płacą jedynie niewielki procent wartości tego, o co później same walczą w sądzie. Podkreślają też, że jeśli pozew składa firma, a nie konsument, to już nie powinna dotyczyć go ochrona wynikająca z ustawy o kredycie konsumenckim. I dodają, że również sądy coraz częściej ten fakt dostrzegają i takie roszczenia są oddalane.
Może właśnie stąd bierze się tak duży procent wciąż procent wygrywanych przez banki spraw. A skoro tak, to dlaczego swoich postulatów zmian w prawie nie formułują pod kątem przeciwdziałania cesjom wierzytelności, tylko przeciwko konsumentom? O dziwo, o nadużyciach w stosowaniu sankcji w przypadku drobnych błędów w umowach wychwytywanych przez kancelarie odszkodowawcze mówił też prezes UOKiK i uwzględnił postulowane przez banki zmiany w prawie w projekcie nowej ustawy. Jak widać więc i w tym przypadku sprawdza powiedzenie „Kowal zawinił, a Cygana powiesili”. Tym ostatnim okazują się bowiem konsumenci.
Nie wiadomo jednak jeszcze dokładnie, na czym będzie polegało owo miarkowanie sankcji, gdyż takich szczegółów w projekcie nie ma. Kto wie więc, czy na kształt przyszłej ustawy nie wpłyną też spodziewane wyroki TSUE, ponieważ sądy w zadawanych pytaniach poruszały też między innymi zasadę proporcjonalności sankcji. Stanowisko Trybunału odnośnie tej kwestii poznamy już wkrótce.
„Głównym grzechem polskiej sankcji jest nieproporcjonalność. Za każde naruszenie obowiązku informacyjnego wskazanego w ustawie materializuje się sankcja kredytu darmowego, również za takie naruszenie, które zupełnie nie ma wpływu na sytuację konsumenta lub wręcz jest na jego korzyść.”
Agnieszka Wachnicka
Wiceprezes Związku Banków Polskich
TSUE i SN podpowiedzą polskiemu ustawodawcy co robić
Już 13 lutego 2025 roku Trybunał będzie orzekał w sprawie polskiej o sygnaturze C-472/23 skierowanej do TSUE w lipcu ubiegłego roku przez Sąd Rejonowy w Warszawie. Sąd zadał Trybunałowi 3 pytania, które dotyczą kwestii zawyżania RRSO, częstości i wysokości podnoszenia opłat oraz tego, czy prawo unijne sprzeciwia się przepisom krajowym przewidującym jedną sankcję za naruszania obowiązku informacyjnego banku bez względu na stopień tego naruszenia i wpływ na decyzję klienta.
To właśnie odpowiedź na to ostatnie pytanie może być ważna w kontekście zgodności polskiego prawa z unijnym i wprowadzenia ewentualnego miarkowania sankcji. Można założyć jednak, że TSUE uzna w sprawie polskiej podobnie jak niedawno w bułgarskiej, że sankcja skutkująca darmowym kredytem jest jak najbardziej proporcjonalna. Nie dalej jak w zeszłym roku tak właśnie odpowiedział Trybunał na podobne pytania o błędne RRSO i proporcjonalność sankcji w sprawie bułgarskiej o sygnaturze C-714/22.
W terminie późniejszym Trybunał pochyli się jeszcze na wieloma innymi błędami banków i możliwością zastosowania sankcji, a część wątpliwości rozwieje także Sąd Najwyższy. W kontekście przygotowywanych zmian w prawie i postulatów banków może być ważne szczególnie jedno zadane przez Sąd Okręgowy w Poznaniu Sądowi Najwyższemu pytanie. Dotyczy ono terminu na złożenie oświadczenia o skorzystaniu z SKD. Sąd zapytał wprost, czy uprawnienie to wygasa po roku od wykonania umowy przez bank, czy przez obie strony.
Na podobne pytanie zresztą ma odpowiedzieć również TSUE w sprawie C-566/24, które zadał w sierpniu ubiegłego roku Sąd Rejonowy w Łodzi. Zdanie Trybunału w tej sprawie więc przyjdzie nam poznać prawdopodobnie nie wcześniej niż w drugiej połowie roku. Ciekawe czy będzie ono zbieżne z wyrokiem Sądu Najwyższego.
Warto to obserwować. Niepokojące jest jednak to, że banki tak naciskają na przyspieszenie istotnych dla nich zmian w prawie polskim. Miejmy nadzieję, że jednak polski ustawodawca się nie ugnie i nie dokona ich za wolą banku, lecz poczeka na to, jak wypowie się w tej sprawie autorytet, czyli Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
Poza tym ewentualne ograniczanie sankcji powinno dotyczyć wyłącznie umów zawieranych od chwili wprowadzenia zmian, a nie wstecz. Nie dyskutuje się bowiem o wysokości kary z kimś, kto jest winny danego naruszenia. Konsument nie powinien ponosić odpowiedzialności za działania tych, którzy prawo stanowią. Jeśli więc okazałoby się, że w tej paplaninie banków o niezgodności polskiego prawa z unijnym jest trochę racji, to można to zmienić, ale nie ze skutkiem wstecznym. Jeśli banki natomiast będą czuły się pokrzywdzone dotkliwością sankcji, powinny skarżyć tego, kto takie prawo ustanowił i od niego domagać się zadośćuczynienia.
Wszystko wskazuje jednak na to, że to ponaglanie w sprawie zmiany przepisów podyktowane jest tym, że banki mają nadzieję, iż dojdzie do nich w najbliższym czasie i sądy będą orzekać już według nowych zasad w sprawie umów zawartych lata temu i w stosunku do pozwów złożonych jeszcze, kiedy obowiązywało „stare prawo”. A co, jeśli okaże się, że konsument poniósł koszty, wnosząc pozew i po zmianach sąd uzna, że jego roszczenia nie podlegają sankcji? Kto poniesie za to odpowiedzialność, jeśli w chwili składania pozwu konsument miał podstawy sądzić, że ma szansę na darmowy kredyt, bo przepisy tak stanowiły? Pytania te powinni zadać sobie również ci, którzy pracują na obecną formą ustawy.
Podsumowanie
Niezależnie od tego, co wynegocjują banki w sprawie zmian w ustawie o kredycie konsumenckim i tak to Trybunał będzie miał najwięcej do powiedzenia. Jeśli uzna automatyzm sankcji, wówczas i sądy będą brały to pod uwagę przy orzekaniu. Konsument ma w tym do powiedzenia najmniej, Może tylko śledzić kolejne wyroku TSUE z nadzieją, że będą dla niego korzystne. Banki natomiast, mimo tego, że podwójnie łamią prawo, raz zawierając z klientem umowę o kredyt z błędami, a drugi raz nie uznając jego roszczeń w oświadczeniu, nawet tych, które potem sąd uznał za zasadne, mają wciąż wiele pretensji i są wysłuchiwane.
I chociaż nowego brzmienia zapisów zmienianej ustawy jeszcze nie znamy, można spodziewać się już na podstawie projektu, że one będą, z małymi wyjątkami zgodne z wolą banków. Tym wyjątkiem, który się bankom nie podoba, będzie możliwość skorzystania ze sankcji w przypadku zaniedbania przez bank dokładnego zbadania zdolności kredytowej osoby ubiegającej się o kredyt. To jednak szczegół, który i tak trudno będzie udowodnić po latach.
Niebezpieczne dla konsumentów natomiast może być zarówno miarkowanie sankcji, co ocenianie wpływu naruszeń banku na decyzje jak i sytuację finansową klienta oraz ewentualne zapisy dotyczące tego, czy naruszenia banku były celowe, czy nie. Diabeł tkwi w szczegółach, dlatego trzeba się będzie przyjrzeć dokładnie zapisom przyszłej ustawy. Jedno tylko jest pewne już teraz, że banki za wszelką cenę chcą uniknąć powtórki z afery frankowej.
Nadzieją dla konsumentów może być to, że TSUE w kluczowych kwestiach dotyczących sankcji kredytu darmowego wypowie się wcześniej, niż pojawi się i wejdzie w życie polska implementacja nowej dyrektywy unijnej. Może to wskazać ustawodawcom właściwy kierunek. Pierwsze z tych orzeczeń Trybunału już za dwa tygodnie. Jest więc na co czekać.
Główne wnioski
- Banki zaczynają tracić przewagę w sprawach o SKD – coraz więcej wyroków zapada na korzyść konsumentów.
- Nadchodzące wyroki TSUE i SN mogą jeszcze bardziej umocnić pozycję kredytobiorców.
- Banki dążą do zmian w prawie, które miałyby ograniczyć automatyczność sankcji kredytu darmowego.
- Spór wokół SKD może przypominać aferę frankową, co budzi obawy banków.
- Los przyszłych regulacji zależy w dużej mierze od stanowiska TSUE, które poznamy już w lutym 2025 roku.