Od pewnego już czasu trwa akcja rozsyłania przez banki do swoich klientów aneksów dotyczących planu awaryjnego na wypadek wyeliminowania obowiązującego wskaźnika referencyjnego, czyli WIBOR-u. Ponieważ banki nie dołożyły starań, aby treść aneksu była zrozumiała dla przeciętnego zjadacza chleba, kredytobiorcy mają wątpliwości, czy podpisanie dokumentu wyjdzie im na dobre. I słusznie, bo konsekwencje złożenia podpisu pod aneksem mogą dla niektórych klientów być dotkliwe. Z czym wiąże się podpisanie aneksu „wiborowego” i czy bank posiada jakiekolwiek metody nacisku, by wymusić na klientach zgodę na „zmianę zasad w trakcie gry”?
Banki wysyłają aneksy z planem awaryjnym. Nie dlatego że chcą, ale ponieważ muszą
Banki wybrały sobie wybitnie zły moment, by rozpocząć kampanię rozsyłania klientom aneksów z planem awaryjnym na wypadek likwidacji stawki WIBOR. Kredytobiorcy są już rozsierdzeni wysokością swoich rat kapitałowo-odsetkowych, czują się niedostatecznie poinformowani przez banki o ryzyku zmiennego oprocentowania, niektórzy nawet rozważają pozew o WIBOR.
Tymczasem dostają od tych instytucji aneksy, pisane co prawda po polsku, jednak tak specjalistycznym żargonem, że zrozumienie czegokolwiek z treści, które klient ma potwierdzić swoim podpisem, jest niezwykle trudne. O co tak naprawdę chodzi?
Okazuje się, że hurtowa wysyłka aneksów do klientów nie jest żadnym widzimisię banków. Realizują one w ten sposób obowiązek nałożony przez rozporządzenie BMR, któremu powinny starać się sprostać już w 2018 roku, ale widocznie były zbyt zajęte procesem nakłaniania kredytobiorców do ryzykownych, zmiennoprocentowych hipotek.
Pierwsza fala aneksów została rozesłana już w zeszłym roku, ale wówczas nie wzbudziła aż takiego zamieszania, jak teraz. Nic dziwnego, jeszcze kilkanaście miesięcy temu nikt nie spodziewał się, że jego raty w krótkim czasie wzrosną o ponad 100 proc. Obecnie klienci są już ostrożniejsi.
Co zawiera aneks „wiborowy”? Dokładna treść tak naprawdę zależy od banku. Kredytodawcy są zobowiązani do opracowania planów awaryjnych na wypadek zniknięcia stawki WIBOR z rynku. Ze środowisk prawnych docierają już pierwsze informacje, że banki dość nieporadnie podeszły do tego obowiązku – tak jakby zupełnie obca im była treść rozporządzenia BMR.
Przykładem jest mBank, który proponuje, aby w sytuacji, gdy WIBOR przestanie być publikowany, nowy wskaźnik został wyznaczony przez bank centralny lub administratora stawki, co jest o tyle niezwykłe, że żadna z tych instytucji nie jest upoważniona do podejmowania takich decyzji. W propozycji mBanku pojawia się też punkt, wg którego nową stawką oprocentowania mogłaby być stopa referencyjna NBP, co jest wprost sprzeczne z rozporządzeniem BMR.
Wilk w owczej skórze zaprasza na obiad, czyli jak banki zachęcają klientów do podpisania aneksu
Choć sam aneks to zdecydowanie lektura dla wytrwałych, którą najlepiej powierzyć prawnikowi, zachęty banków do podpisania dokumentu brzmią zupełnie niewinnie. Banki w wiadomości do klienta najczęściej zapraszają go do oddziału celem podpisania aneksu, zapewniają, że procedura jest bezpłatna (nie wspominają, że niepozbawiona konsekwencji), a jej celem jest wprowadzenie do umowy planu awaryjnego, który pozwoli realizować umowę kredytową bez zakłóceń w sytuacji, gdyby WIBOR zniknął.
Wiele z tych instytucji nie dołącza jednocześnie treści aneksu do wiadomości, przez co klient ma szansę zapoznać się z nim dopiero na miejscu. A jeśli podpisze aneks w placówce banku, nie będzie miał 14 dni na rozmyślenie się.
Jako jeden z celów podpisania aneksu banki wskazują wyeliminowanie czy też zmniejszenie skutków ekonomicznych zastąpienia obowiązującej stopy bazowej wskaźnikiem alternatywnym. Chodzi oczywiście o WIRON, znany szerzej jako WIRD, wskaźnik, który ma zastąpić WIBOR.
Początkowo eliminacja WIBOR-u miała nastąpić już od 1 stycznia 2023 roku, ale rządzący najwyraźniej doszli do wniosku, że na pełną zmianę wskaźnika bazowego potrzebne jest jednak więcej czasu – pełne zastąpienie stawki referencyjnej jest planowane dopiero na 2025 rok.
Nie oznacza to, że WIRON zastąpi stary wskaźnik z dnia na dzień, opracowano „Mapę drogową”, wg której pierwsze produkty oparte na stawce WIRON będą mogły być wprowadzane już od przyszłego roku. Finalizacja przedsięwzięcia nastąpi jednak dopiero 2 lata później i to wtedy WIBOR zniknie z rynku. Wskaźnik ten przestanie być wówczas ustalany i publikowany.
Pytanie, jakie powstaje w związku z tym w głowach kredytobiorców brzmi: „co się stanie, jeśli odmówię podpisania aneksu do umowy?”. Odpowiedź jest prosta: nic.
Bank nie ma prawa nacisku na klienta, nie może zmusić go do podpisania aneksu ani wypowiedzieć mu umowy, jeśli ten odmówi. Wszelkie próby nacisku kredytobiorcy mogą zgłaszać do UOKiK, a także do Rzecznika Praw Obywatelskich. Po wyprowadzeniu WIBOR-u z polskiej sceny wskaźników referencyjnych stawka zostanie automatycznie zastąpiona w aktywnych umowach stawką WIRON.
Różni się ona od WIBOR-u tym, że jest opracowywana na podstawie rzeczywistych transakcji na rynku międzybankowym. WIRON jest ustalany na podstawie danych historycznych, zaś WIBOR coraz częściej na podstawie prognoz, gdyż transakcje, wg których powinien być wyliczany, zachodzą pomiędzy bankami bardzo sporadycznie.
Dlaczego klienci mają prawo bać się podpisania aneksu „wiborowego”?
Prawnicy specjalizujący się w sprawach przeciwko bankom wskazują, że podpisanie aneksu może być bardzo niewskazane w przypadku tych klientów, którzy planują pozwać swój bank i kwestionować stawkę referencyjną.
Złożenie podpisu pod dokumentem nakreślającym plan awaryjny potwierdza zgodę kredytobiorcy na tę treść, zatem mógłby on wypaść mało wiarygodnie przed sądem, próbując dowieść, że bank nie wypełnił wobec niego obowiązku informacyjnego.
Należy mieć na względzie, że kredytodawcy mogą próbować przy okazji rozsyłania aneksów upiec dwie pieczenie na jednym ogniu i nie tylko zrealizować obowiązek nałożony przez rozporządzenie BMR, ale również podjąć próbę wykazania, że usługa od początku była świadczona prawidłowo, a klient wiedział, na co się pisze.
Z tego względu kredytobiorca przed podpisaniem aneksu powinien skonsultować się ze swoim prawnikiem. Wskazane jest również wysłanie do banku, najlepiej drogą elektroniczną, zapytania o konsekwencje podpisania aneksu.