11 czerwca 2025 r. przed Trybunałem Sprawiedliwości UE w Luksemburgu odbędzie się rozprawa dotycząca legalności wskaźnika WIBOR – kluczowego elementu oprocentowania kredytów złotowych. To pierwsza taka sprawa o polskie kredyty złotówkowe, która trafiła przed TSUE, i może mieć przełomowe znaczenie dla setek tysięcy kredytobiorców w Polsce. Warto podkreślić, że to dopiero rozprawa, a nie wyrok – ten spodziewany jest pod koniec 2025 lub na początku 2026 roku. Mimo to już teraz sprawa wywołuje ogromne emocje zarówno wśród konsumentów, jak i banków.
O co toczy się spór?
Rozprawa w Luksemburgu ma dać odpowiedź na pytania prejudycjalne zadane przez polski sąd, dotyczące m.in. transparentności i uczciwości mechanizmu WIBOR. Sąd pyta TSUE, czy sposób ustalania wskaźnika WIBOR jest przejrzysty i zgodny z prawem UE, czy konsument był należycie informowany o ryzyku zmiennego oprocentowania oraz czy mechanizm oparty na WIBOR-ze spełnia standardy dyrektywy 93/13/EWG (o nieuczciwych warunkach konsumenckich).
Chodzi zatem o fundamentalne kwestie: czy klauzula WIBOR wpływająca na wysokość raty kredytu może być uznana za nieuczciwą, czy brak jej transparentności narusza interes konsumenta i – co kluczowe – czy sądy mogą eliminować z umowy taki mechanizm, pozostawiając kredyt oprocentowany już tylko marżą banku .
Warto pamiętać, że WIBOR przez lata był podstawowym wskaźnikiem oprocentowania kredytów hipotecznych i gotówkowych w złotych. Nie opiera się on jednak na realnych transakcjach, lecz na deklaracjach banków, po jakim procencie byłyby skłonne pożyczać sobie pieniądze, co rodzi uzasadnione pytania o transparentność i potencjalną podatność WIBOR-u na manipulacje. Konsumenci zarzucają bankom, że WIBOR został wpisany do umów w sposób niezrozumiały, a ryzyko zmiennej stopy procentowej nie zostało im dostatecznie wyjaśnione. Jeśli Trybunał uzna WIBOR za nietransparentny i sprzeczny z prawem konsumenckim, może dopuścić jego wyeliminowanie z umów kredytowych.
Nie oznaczałoby to automatycznego unieważnienia wszystkich umów, ale dałoby zielone światło do weryfikacji tysięcy kontraktów pod kątem abuzywności klauzul WIBOR. Już teraz część polskich sądów – choć orzecznictwo nie jest jednolite – przychyla się do uznania zapisów WIBOR-owych za niedozwolone, a wyrok TSUE mógłby ujednolicić tę linię orzeczniczą.
Nadzieje konsumentów vs. obrona WIBOR-u
Dla wielu kredytobiorców ta sprawa to nadzieja na zakwestionowanie umów opartych na WIBOR-ze i sprawiedliwe rozliczenie kredytów, których warunki – ich zdaniem – były nieczytelne i oparte na trudno weryfikowalnym wskaźniku. Konsumenci liczą, że w przyszłości będą mogli podważać kredyty ze zmiennym oprocentowaniem WIBOR, domagając się zwrotu nadpłaconych odsetek. W skali całego rynku oznaczałoby to roszczenia liczone w miliardach złotych, porównywalne z tymi w sporach o kredyty frankowe.
Z kolei sektor bankowy zapowiada twardą obronę WIBOR-u. Banki – wspierane przez państwowe instytucje i nadzór – przekonują, że WIBOR jest zgodny z standardami, legalny i transparentny, a więc brak podstaw do jego podważenia. Prezes Związku Banków Polskich nazwał nawet pytania sądu w Częstochowie stronniczymi, sugerującymi rzekome nieprawidłowości WIBOR-u wynikające z braku eksperckiej wiedzy.
Dla banków stawka jest ogromna – widmo powtórki z „lawiny frankowej” budzi niepokój. Przypominają, że poprzednia fala pozwów (dotyczących kredytów walutowych) kosztowała sektor bankowy miliardy złotych. Teraz obawiają się podobnego scenariusza, gdyby WIBOR został uznany za klauzulę abuzywną. Państwo również staje murem za bankami – rząd w swoim stanowisku przed TSUE broni WIBOR-u jako wskaźnika „silnie osadzonego w przepisach” i oddającego realia rynkowe, starając się zapobiec zachwianiu zaufania do krajowego systemu finansowego.
Kiedy wyrok i co może się zmienić?
Czerwcowa rozprawa to dopiero początek długoletniego sporu. Po wysłuchaniu stron 11 czerwca, Trybunał zapewne za kilka miesięcy otrzyma opinię Rzecznika Generalnego, a sam wyrok najpewniej zapadnie dopiero w 2026 roku. Wynik sprawy C-471/24 będzie miał jednak ogromne znaczenie. Jeśli TSUE przyzna rację konsumentom, polski rynek finansowy czeka mała rewolucja – banki mogą stanąć przed falą pozwów i koniecznością renegocjacji umów. Możliwe skutki korzystnego dla klientów wyroku to m.in.:
unieważnienie umów kredytowych zawierających WIBOR,
utrzymanie umów w mocy, ale z oprocentowaniem opartym wyłącznie na stałej marży banku (bez WIBOR),
obowiązek zwrotu nadpłaconych odsetek przez banki,
masowe pozwy przeciw bankom ze strony kolejnych kredytobiorców, zachęconych orzeczeniem .
Jeśli zaś Trybunał opowie się po stronie banków, wówczas „złotówkowicze” (posiadacze kredytów w PLN) będą mieli znacznie trudniejsze zadanie – możliwość podważania umów WIBOR-owych zostałaby mocno ograniczona. Niezależnie od scenariusza, nadchodzący wyrok TSUE będzie punktem zwrotnym. To nie tylko sprawdzian dla polskich kredytobiorców, ale i test dla całego systemu ochrony konsumentów w UE – oceni on przejrzystość produktów finansowych i odpowiedzialność sektora bankowego.
Orzeczenie z Luksemburga może ukształtować linię orzeczniczą w Polsce na kolejne lata , przesądzając, czy klauzule odsyłające do takich wskaźników jak WIBOR mogą być eliminowane z umów na podobnej zasadzie, jak wiele klauzul indeksacyjnych w sprawach frankowych. Wszystkie oczy zwrócone są więc na Luksemburg – choć finału sporu trzeba będzie jeszcze poczekać, już teraz wiadomo, że stawką są zarówno prawa konsumentów, jak i stabilność sektora bankowego.