piątek, 23 maja, 2025
Kontakt: info@chf24.pl
CHF24.PL

Portal informacyjny dla Frankowiczów i kredytobiorców złotówkowych - Wiadomości dotyczące sporów sądowych z bankami.

  • Strona Główna
  • Wiadomości
    • Frankowicze
    • Kredyt w PLN
    • Sankcja kredytu darmowego
  • Wyroki
    • Wyroki TSUE
  • Poradnik Frankowicza
  • Felietony
  • Prawnicy
  • W Sądach
  • Forum
  • Ugody
  • Ranking Kancelarii
Brak wyników
Zobacz wszystkie wyniki
CHF24.PL
  • Strona Główna
  • Wiadomości
    • Frankowicze
    • Kredyt w PLN
    • Sankcja kredytu darmowego
  • Wyroki
    • Wyroki TSUE
  • Poradnik Frankowicza
  • Felietony
  • Prawnicy
  • W Sądach
  • Forum
  • Ugody
  • Ranking Kancelarii
Brak wyników
Zobacz wszystkie wyniki
CHF24.PL
Brak wyników
Zobacz wszystkie wyniki

Wyrok TSUE już 11 czerwca! Czy WIBOR runie jak frank? Banki w panice, kredytobiorcy w gotowości

Michał Augustynowicz Napisał Michał Augustynowicz
Data ostatniej modyfikacji: 09/05/2025 19:25
Czas czytania:18 minut
A A
0
Share on FacebookShare on Twitter

11 czerwca 2025 o godz. 9:30 zapadnie wyrok, na który czekają z napięciem tysiące polskich kredytobiorców i całe środowisko bankowe. Tego dnia Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) w Luksemburgu wyda orzeczenie w sprawie kredytów złotówkowych opartych na wskaźniku WIBOR (sygn. C-471/24). Dla jednych będzie to sądny dzień dla banków, porównywany do głośnej sprawy „frankowiczów” sprzed kilku lat. Dla innych – test odporności systemu finansowego i granic ochrony konsumenta. Dziś przybliżamy, o co chodzi w tym sporze, jakie pytania trafiły do TSUE i jakie mogą zapaść rozstrzygnięcia. Przedstawiamy też potencjalne konsekwencje – zarówno, jeśli WIBOR zostanie uznany za nieuczciwy, jak i gdy Trybunał go obroni – odwołując się do analogii z kredytami frankowymi z 2019 roku oraz praktyk w innych krajach UE. Na koniec spróbujemy odpowiedzieć, co ten wyrok może oznaczać w dłuższej perspektywie dla banków, prawa konsumenckiego i zaufania do rynku finansowego.Wyrok TSUE już 11 czerwca! Czy WIBOR runie jak frank? Banki w panice, kredytobiorcy w gotowości

O co chodzi w sprawie WIBOR przed TSUE?

Spór dotyczy kredytów hipotecznych w złotówkach ze zmiennym oprocentowaniem, w których stopa procentowa ustalana jest jako suma stałej marży banku oraz stawki referencyjnej WIBOR (Warsaw Interbank Offered Rate). WIBOR to wskaźnik określający koszt pożyczania pieniędzy między bankami – w praktyce wyznacza on bazę oprocentowania dla większości kredytów złotowych.

Przez lata WIBOR pozostawał na niskim poziomie (bliskim zeru w latach 2015–2021), co czyniło raty kredytów relatywnie niskimi. Jednak gwałtowne podwyżki stóp procentowych w 2022 roku spowodowały skok WIBOR-u do poziomów rzędu 7% – a wraz z nim drastyczny wzrost rat kredytowych.

Wiele rodzin z dnia na dzień stanęło w obliczu dużo wyższych obciążeń finansowych, co wywołało poszukiwanie ratunku w sądach. Pojawiła się śmiała teza prawna: czy WIBOR może być „nieuczciwym” elementem umowy kredytu? Mówiąc potocznie – czy da się unieważnić (w całości lub części) kredyt złotowy, argumentując, że mechanizm oprocentowania oparty o WIBOR narusza prawa konsumenta?

Na pierwszy rzut oka wydaje się to rewolucyjne. WIBOR to przecież oficjalny wskaźnik rynkowy, działający podobnie jak europejski EURIBOR czy dawny LIBOR. Jego wysokość zależy głównie od stóp procentowych NBP oraz sytuacji na rynku finansowym.

Od 2018 r. podlega unijnemu rozporządzeniu BMR (Benchmark Regulation), jest administrowany przez spółkę GPW Benchmark i nadzorowany przez KNF – spełnia więc formalne standardy. Banki argumentują, że stosowanie zmiennego oprocentowania opartego na uznanym indeksie to legalna i powszechna praktyka, wręcz wymóg przy kredytach długoletnich.

W Polsce od 2017 r. obowiązuje ustawa o kredycie hipotecznym, która dopuszcza kredyty o zmiennej stopie i nakłada na banki obowiązek informowania klientów o ryzyku zmiany stóp. Trudno więc zrozumieć, jak coś tak fundamentalnego dla rynku – stopa procentowa – mogłoby zostać uznane za klauzulę abuzywną (niedozwoloną).

Mimo to, pozwy „anty-WIBORowe” zaczęły trafiać do sądów. Kredytobiorcy zarzucają bankom, że przy podpisywaniu umowy nie uprzedzono ich dostatecznie o skali ryzyka związanego z WIBOR-em, a sam wskaźnik jest dla przeciętnego konsumenta nieprzejrzysty i może obciążać go w sposób nieproporcjonalny. W drugiej połowie 2023 r. taka argumentacja zaczęła zyskiwać na popularności – fala spraw sądowych ze strony kredytobiorców WIBOR przybiera na sile. Na forach prawnych WIBOR-owicze (jak zaczęto ich nazywać analogicznie do „frankowiczów”) dzielą się doświadczeniami z pozwów, choć wciąż brakowało precedensu na najwyższym szczeblu.

Przełomem stało się postanowienie Sądu Okręgowego w Częstochowie z 31 maja 2024 r., który w jednej z takich spraw zadał cztery pytania prejudycjalne do TSUE. To właśnie na podstawie tych pytań Trybunał w Luksemburgu wyda 11 czerwca swój wyrok. O co pyta polski sąd?

W uproszczeniu:

(1) czy klauzule o zmiennym oprocentowaniu według WIBOR-u w ogóle podlegają ocenie pod kątem nieuczciwości (czy może wyłączają to przepisy w rodzaju art. 1 ust. 2 dyrektywy 93/13 o klauzulach abuzywnych)?;

(2) czy tak kluczowy element umowy jak sposób oprocentowania (główne świadczenie) może być badany, jeśli nie jest jednoznacznie i prosto sformułowany (to nawiązanie do art. 4 ust. 2 dyrektywy – tzw. „przezroczystości” głównych świadczeń)?;

(3) jeśli kontrola jest dopuszczalna, to czy braki w informowaniu konsumenta o ryzyku stopy procentowej oraz niejasność metod kalkulacji WIBOR mogą czynić taką klauzulę sprzeczną z dobrymi obyczajami i rażąco naruszającą interesy klienta (czyli nieuczciwą)?; wreszcie

(4) co zrobić z umową, jeśli wyrzucimy z niej WIBOR – czy może ona nadal istnieć oparta jedynie na stałej marży banku (co de facto zmieniłoby kredyt ze zmiennoprocentowego na stałoprocentowy)?. Te kwestie stanowią trzon dylematu, przed którym stoi TSUE.

Pytania prejudycjalne i możliwe scenariusze wyroku

Powyższe pytania pokazują, że stawka sprawy jest ogromna. TSUE może pójść w dwóch głównych kierunkach: albo otworzyć kredytobiorcom drogę do podważania WIBOR-u w umowach (kontynuując prokonsumencką linię znaną z orzeczeń frankowych), albo przeciwnie – uciąć takie zapędy, uznając, że indeksy referencyjne są poza zasięgiem kontroli abuzywności. Pomiędzy tymi biegunami jest też wiele odcieni podejścia wyważonego. Przyjrzyjmy się możliwym scenariuszom:

  • Scenariusz 1: WIBOR uznany za nieuczciwy (pro-konsumencki) – Jest to wariant, w którym Trybunał odpowiada korzystnie na wszystkie cztery pytania prejudycjalne z Częstochowy. TSUE musiałby najpierw stwierdzić, że dyrektywa 93/13 o klauzulach abuzywnych ma zastosowanie do mechanizmu WIBOR. Innymi słowy, że wprowadzenie do umowy wskaźnika referencyjnego nie jest „odgórnie nakazane przepisami prawa”, lecz stanowi decyzję biznesową banku, więc konsumenta można chronić przed ewentualnymi nadużyciami. Następnie Trybunał musiałby uznać, że nawet jeśli oprocentowanie to główny element umowy, to podlega ono ocenie, o ile nie jest sformułowane w sposób jednoznaczny i zrozumiały dla klienta (co wynika z wymogu transparentności). Kluczowe byłoby jednak trzecie zagadnienie: czy brak pełnej informacji o ryzyku i metodach ustalania WIBOR mógł naruszyć równowagę kontraktu na niekorzyść konsumenta? Jeżeli TSUE to potwierdzi, da zielone światło polskim sądom do uznawania takich klauzul za abuzywne – podobnie jak stało się to z klauzulami waloryzacyjnymi w kredytach frankowych. Ostatnia kwestia to skutek: polski sąd pyta wprost, czy można dalej wykonywać umowę, opierając oprocentowanie tylko na marży banku (czyli zamienić ją w kredyt o stałym oprocentowaniu równym dotychczasowej marży). Gdyby TSUE uznał, że tak – wówczas większość „abuzywnych” umów mogłaby pozostać w mocy, a kredytobiorcy płaciliby już tylko minimalne odsetki (np. 1–2% rocznie stałe zamiast 8% zmiennych). To dla klientów opcja wręcz wymarzona, a dla banków – bardzo dotkliwa finansowo. Niewykluczone jednak, że TSUE podejdzie ostrożniej: orzeknie wprawdzie, że usunięcie WIBOR-u może unieważnić umowę, ale pozwoli konsumentowi zdecydować, czy woli utrzymanie kredytu (np. z samą marżą lub po zastąpieniu indeksu innym rozwiązaniem) czy też unieważnienie całkowite. Tak było w przypadku frankowiczów – to klient decyduje, co dla niego korzystniejsze po wyeliminowaniu nieuczciwego warunku. Mimo tych niewiadomych, scenariusz 1 oznaczałby przełom na miarę bomby: potwierdzenie, że banki w przeszłości mogły naruszyć interesy swoich złotowych klientów i że wolno to korygować nawet kosztem stabilności umów.
  • Scenariusz 2: Obrona WIBOR-u (pro-bankowy) – Możliwe jest też orzeczenie odwrotne, zamykające drogę do masowego kwestionowania WIBOR-u. TSUE mógłby przychylić się do argumentów polskiego rządu i sektora bankowego, że dyrektywa 93/13 nie służy do podważania wskaźników referencyjnych ustanowionych przepisami. Wówczas już na wstępie zapadłaby decyzja: jeśli stosowanie indeksu odbywa się zgodnie z prawem (BMR) i jest praktycznie obowiązkowe przy kredytach zmiennoprocentowych, to nie stanowi „dowolnej” klauzuli, którą można oceniać pod kątem nieuczciwości. Trybunał może uznać, że państwo polskie, implementując dyrektywę oraz wydając własne regulacje (ustawa o kredycie hipotecznym, rekomendacje KNF), stworzyło ramy legalności WIBOR-u, a konsument, zawierając umowę, godził się na ryzyko zmiany stóp. W takim ujęciu bank spełniający obowiązki informacyjne nie może ponosić odpowiedzialności za sam wzrost stopy – to ekonomiczna rzeczywistość, nie wada umowy. TSUE może też stwierdzić, że zmienna stopa procentowa to główne świadczenie umowy, a skoro była przedstawiona wprost (np. formuła: „oprocentowanie = WIBOR 3M + marża X%”), to konsument rozumiał, na co się zgadza. Oczywiście zastrzeżeniem jest wymóg jasnego języka – ale banki twierdzą, że informowały o ryzyku, często ilustrując to symulacjami rat przy wyższych stopach (co nakazywała np. Rekomendacja S KNF). Jeśli Trybunał zgodzi się z tą linią, odpowie zapewne, że kredyty złotowe o zmiennym oprocentowaniu nie zawierają z definicji klauzul abuzywnych, a polskie sądy nie powinny kwestionować samej konstrukcji WIBOR-u w ramach kontroli konsumenckiej. Taka decyzja oznaczałaby, że wszelkie roszczenia „anty-WIBOR” upadają – umowy pozostają ważne w obecnym kształcie, a klienci muszą pogodzić się z płaceniem pełnych odsetek. Dla banków to oczywiście najbezpieczniejszy wynik, zdejmujący widmo kolejnej lawiny pozwów.
  • Scenariusz 3: Rozwiązanie pośrednie – Najbardziej prawdopodobny wydaje się kompromisowy kierunek, w którym TSUE nie przekreśli możliwości kontroli WIBOR-u, ale postawi wysokie wymagania co do wykazania nieuczciwości. W takim wariancie Trybunał może orzec na przykład: Tak, klauzule odwołujące się do WIBOR podlegają dyrektywie (nie są całkowicie wyjęte spod jej reżimu) oraz tak, dotyczą głównego świadczenia, więc trzeba badać, czy są sformułowane jasno. I tu nastąpi akcent na transparentność: sąd krajowy ma ocenić, czy konsument przy zawieraniu umowy był dostatecznie poinformowany o możliwych zmianach stóp i sposobie wyliczania wskaźnika. Jeżeli bank rzetelnie ostrzegł klienta (np. pokazał, jak rata wzrośnie przy scenariuszu +5 p.p. stóp), a WIBOR był opisany w dokumentacji informacyjnej, to trudno mówić o naruszeniu dobrych obyczajów. Jeśli jednak klient podpisywał umowę w przekonaniu, że „stopy zawsze będą niskie” albo nie miał pojęcia, czym tak naprawdę jest WIBOR – można rozważać abuzywność. TSUE może zatem przerzucić ciężar decyzji na polskie sądy, wskazując kryteria: brak przejrzystości i brak informacji jako ewentualne przyczyny uznania klauzuli za nieuczciwą. Taki wyrok oznaczałby, że nie każde użycie WIBOR będzie automatycznie złe, ale trzeba badać indywidualne okoliczności. W efekcie jedni kredytobiorcy mogliby wygrać (jeśli wykażą, że nie zostali należycie uświadomieni o ryzyku), a inni przegrać. Co do czwartego pytania – scenariusz pośredni mógłby pozostawić decyzję, czy umowa bez WIBOR-u przetrwa, w gestii sądu krajowego i samego konsumenta. Trybunał może np. zauważyć, że usunięcie WIBOR-u to poważna zmiana charakteru kredytu (zamiast zmiennego mamy stały procent), więc wypowie się ostrożnie. Niewykluczone stanowisko, że co do zasady art. 6 dyrektywy pozwala na utrzymanie umowy bez nieuczciwego warunku, ale tylko jeśli to obiektywnie możliwe i zaakceptowane przez konsumenta – inaczej umowę można unieważnić. Innymi słowy: polskie sądy będą musiały decydować, czy konkretny kredyt po „odjęciu” WIBOR-u może sensownie funkcjonować (bo np. strony uzgodniły stałą marżę i okres kredytowania, więc reszta działa), czy też taka zmiana wypacza za bardzo charakter kontraktu.

Podsumowując, TSUE może wyznaczyć pewne ramy, ale dużo zależeć będzie od interpretacji w Polsce. To częsty zabieg – Trybunał wskazuje zasadę, a implementacja odbywa się lokalnie. W sprawie frankowej również TSUE nie unieważniał umów hurtowo, tylko powiedział: macie prawo badać i usuwać abuzywne klauzule, a konsekwencje (np. nieważność umowy) to już decyzje sądów krajowych w dialogu z konsumentem. Tutaj może być podobnie. Niemniej jednak sam kierunek orzeczenia – czy bliższy scenariuszowi 1, czy 2 – będzie odebrany jako ogromnie znaczący sygnał i wyznaczy ton dla tysięcy procesów.

Skutki dla kredytobiorców i banków

Każdy z powyższych scenariuszy pociąga za sobą poważne konsekwencje, tak dla posiadaczy kredytów, jak i dla całego sektora bankowego. Jeśli WIBOR zostanie uznany za nieuczciwy i otworzy to drogę do „odwiborowania” umów, możemy spodziewać się eksplozji pozwów.

Już teraz kancelarie prawnicze zacierają ręce – mecenasów nie brakuje, a wielu twierdzi, że unieważnianie hipotek WIBOR-owych to tylko kwestia czasu. Na wokandach może pojawić się nawet kilkaset tysięcy spraw, bo kredytów złotowych zaciągniętych w minionej dekadzie są miliony.

Dla kredytobiorców pozytywny wyrok TSUE oznacza wielką szansę: możliwość znacznego obniżenia kosztów kredytu, a nawet odzyskania części zapłaconych odsetek. Jeśli sąd uzna umowę za nieważną – klient zasadniczo oddaje tylko pożyczony kapitał, zaś bank zwraca mu wszystkie odsetki i prowizje, które dotąd pobrał.

Jeśli natomiast umowa będzie kontynuowana bez WIBOR-u (tylko na marży), rata kredytu może spaść nieraz o połowę lub więcej. Przykładowo ktoś płacący dziś 8% odsetek (6% WIBOR + 2% marży) płaciłby po „odwiborowaniu” tylko 2% – dramatyczna ulga dla domowego budżetu. Oczywiście dochodzenie tych korzyści wymagałoby procesu sądowego – banki raczej nie dadzą za wygraną bez walki – ale mając za sobą autorytet TSUE, konsumenci poczuliby się pewniej. Tak było z frankowiczami: po 2019 r. tysiące osób poszło do sądów, bo wiedzieli, że unijne prawo stoi po ich stronie.

Dla banków scenariusz uznania WIBOR-u za abuzywny to czarny sen.

Potencjalne straty finansowe szacuje się w dziesiątkach miliardów złotych, choć rozstrzał jest ogromny. Przypadek frankowy pokazał, że początkowe prognozy są niepewne: agencja Moody’s szacowała koszt wyroku z 2019 r. dla banków na ok. 20 mld zł, zaś Związek Banków Polskich bił na alarm nawet o 60–70 mld zł.

Rzeczywistość zapewne leży pośrodku, ale mowa o kwotach porównywalnych z rocznymi dochodami całego sektora. Kredytów złotowych jest znacznie więcej niż frankowych, więc skala potencjalnych roszczeń może być jeszcze większa – mowa o setkach miliardów złotych wartości nominalnej portfela. Nic dziwnego, że rząd i instytucje finansowe starają się bronić WIBOR-u w zarodku.

KNF i NBP publicznie odpierają zarzuty wobec wskaźnika, a rząd w swoim stanowisku do TSUE wyraźnie sprzeciwił się „wywracaniu” systemu referencyjnego przez prawo konsumenckie. Pojawiają się argumenty, że konsekwencje masowego „odwiborowania” kredytów mogłyby zagrozić stabilności banków, a w efekcie – całej gospodarce (ograniczenie akcji kredytowej, spadek zaufania inwestorów, ewentualne koszty dla budżetu państwa w razie konieczności ratowania instytucji finansowych).

W skrajnym razie pojedyncze banki, szczególnie te o dużym udziale kredytów zmiennoprocentowych, mogłyby znaleźć się w tarapatach kapitałowych. Warto przypomnieć, że w 2022 r. upadł Getin Bank – pośrednio na skutek problemów ze złymi kredytami (głównie frankowymi) i braku zdolności do ich pokrycia rezerwami. Trudno wykluczyć, że podobny los spotkałby słabsze banki obciążone sporami WIBOR, gdyby wszyscy klienci nagle przestali płacić większość odsetek.

W scenariuszu prokonsumenckim najbardziej prawdopodobna byłaby fala ugód lub rozwiązań systemowych. Już przy frankach nadzór bankowy zachęcał do ugód – część banków proponowała klientom przewalutowanie kredytu po kursie z dnia zaciągnięcia (rezygnacja z klauzul walutowych). W przypadku WIBOR-u analogią mogłyby być oferty przejścia na stałe oprocentowanie na preferencyjnych warunkach albo zwrot części nadpłaconych odsetek w zamian za rezygnację z pozwu. Taki „plan B” prawdopodobnie jest w zaciszu przygotowywany na wypadek niepomyślnego dla banków wyroku.

Słychać też głosy o potrzebie nowej ustawy, która kompleksowo rozwiązałaby spory – np. poprzez ustawowe obniżenie oprocentowania historycznego w zamian za pewność prawa na przyszłość. Wszystko to jednak dywagacje; jedno jest pewne: kolejna batalia klientów z bankami trwałaby latami, powodując niepewność na rynku finansowym.

A jeśli TSUE obroni WIBOR?

Wówczas odetchnięcie ulgi w gabinetach prezesów banków będzie niemal słyszalne. Kredytobiorcy złotowi nie dostaną odgórnego prezentu – pozostanie im spłacać zobowiązania na ustalonych warunkach. Ci, którzy już pozwali banki, zapewne swoje sprawy przegrają lub wycofają (chyba że znajdą inne haki w umowach, niezwiązane z samym indeksem). Można oczekiwać spadku liczby nowych pozwów – po prostu gra nie będzie warta świeczki, skoro najwyższy sąd UE nie dopatrzył się tu nieuczciwości.

Banki unikną kosztów nadzwyczajnych, choć ewentualne rozgoryczenie części klientów pozostanie. W końcu dla wielu rodzin ostatnie lata to ciężkie doświadczenie – raty wzrosły często dwukrotnie, co bez wątpienia zachwiało zaufaniem do kredytów o zmiennym oprocentowaniu.

Nawet jeśli TSUE orzeknie, że „umowa to umowa, trzeba płacić”, to pamięć o tym szoku może na długo zmienić preferencje klientów. Już teraz widać trend wybierania kredytów o stałym oprocentowaniu (przynajmniej na pierwsze 5–10 lat) – być może banki same będą je promować, by odbudować zaufanie i pokazać, że uczą się z kryzysów.

Warto też wspomnieć, że tak czy inaczej wyrok TSUE nie rozwiąże problemu wysokich rat tu i teraz. Rząd od 2022 r. wprowadził tzw. „wakacje kredytowe”, pozwalając odroczyć płatność kilku rat rocznie, aby ulżyć zadłużonym w okresie rekordowych stóp. Jednak to środek tymczasowy. Docelowo stabilizacja sytuacji kredytobiorców złotowych zależy od spadku inflacji i stóp procentowych.

Prognozy sugerują, że WIBOR w kolejnych latach może wrócić na umiarkowane poziomy (może 4–5%), co samo w sobie obniży raty. Jeśli więc TSUE utnie roszczenia, ulgę przyniesie dopiero polityka pieniężna. Gdyby zaś TSUE stanął po stronie klientów, to zapewne nie od razu – miną miesiące, zanim polskie sądy zaczną wydawać prawomocne wyroki w indywidualnych sprawach.

W krótkim terminie kluczowe jest jednak poczucie bezpieczeństwa prawnego: albo klienci poczują, że prawo ich chroni przed nieprzewidywalnością bankowych zapisów, albo banki odzyskają pewność, że reguły gry nie zmienią się nagle z mocą wsteczną.

Lekcje z frankowiczów i zagranicznych indeksów referencyjnych

Sprawa WIBOR-owa siłą rzeczy przywołuje pamięć kredytów frankowych i wyroku TSUE z października 2019 r. (sprawa Dziubak, C-260/18). Tamten precedens dotyczył umów, w których kwota kredytu była indeksowana do kursu franka szwajcarskiego – co skutkowało drastycznym wzrostem zadłużenia klientów, gdy frank poszybował względem złotego.

Mechanizm abuzywności polegał na tym, że bank jednostronnie ustalał kurs przeliczenia (tzw. klauzule waloryzacyjne), a konsument nie był świadomy pełnego ryzyka walutowego. TSUE uznał, że takie klauzule można usunąć z umowy, a jeśli bez nich kontrakt nie może dalej być wykonywany – wolno go unieważnić, o ile życzy sobie tego konsument.

Skutki dla rynku były ogromne: klienci masowo ruszyli do sądów (dziś szacuje się, że pozwy złożyła już nawet połowa spośród ~700 tys. frankowiczów, którzy zaciągnęli te kredyty). Banki poniosły olbrzymie straty – rezerwy utworzone na ryzyko prawne kredytów CHF sięgnęły kilkudziesięciu miliardów złotych. W skali sektora było to do przełknięcia (rozłożone na lata, częściowo kompensowane wysokimi stopami procentowymi ostatnio), ale kilka banków musiało dokapitalizować swoje bilanse.

Czy w przypadku WIBOR-u będzie podobnie? Analogii jest sporo, ale są też istotne różnice.

W obu sytuacjach punktem sporu jest czynnik ryzyka, który zmaterializował się w niesprzyjający dla klienta sposób: kurs waluty u frankowiczów i stopa procentowa u „wiborowiczów”. W obu można argumentować, że konsument nie do końca rozumiał, na co się pisze – wielu frankowiczów zapewniano, że „frank stabilny, raty będą niskie”, wielu złotowych kredytobiorców mogło uważać, że „stopy pewnie zostaną niskie, bo były niskie od lat”.

Jednak prawnie rzecz biorąc, ciężar zarzutów jest inny. W umowach frankowych banki same kształtowały kursy (była asymetria uprawnień), co TSUE uznał za sprzeczne z dobrymi obyczajami. W umowach WIBOR takich jednostronnych zapisów zwykle nie ma – formuła oprocentowania jest sztywna, oparta na zewnętrznym wskaźniku.

Dlatego w przypadku WIBOR-u zarzut nieuczciwości opiera się głównie na braku przejrzystości i rzetelnej informacji, a nie na arbitralności banku. To subtelna, ale ważna różnica: trudniej dowieść złej wiary banku, gdy używa on oficjalnego indeksu rynku, niż gdy stosował własne tabele kursowe jak przy frankach.

Niemniej, nauczka z 2019 roku jest taka, że sądy europejskie patrzą surowo na sytuacje, w których konsument nie mógł przewidzieć ekonomicznych skutków umowy. Jeśli uznać, że przeciętny nabywca mieszkania w 2018 r. nie był w stanie sobie wyobrazić WIBOR-u na poziomie 7% (bo czegoś takiego nie widziano od kilkunastu lat), to rodzi się pytanie: czy bank dopełnił obowiązku, by go przed taką możliwością ostrzec? To analogia do franków – tam konsumentów często nie uświadamiano, że kurs CHF może wzrosnąć o np. 100%.

W obu przypadkach problemem jest asymetria ryzyka: klient ponosi praktycznie cały ciężar niekorzystnej zmiany, bank zaś czerpie z niej zyski (wyższe odsetki lub większa wartość długu). TSUE w orzecznictwie akcentuje konieczność, by konsument był „w pełni świadomy” takich ryzyk w momencie zawierania umowy. Wyrok w sprawie WIBOR-u zapewne też do tego się odniesie. Już samo dopuszczenie możliwości kontroli tej klauzuli będzie sygnałem, że tak, konsument ma prawo wiedzieć i rozumieć, jak działa WIBOR i co mu grozi wraz ze zmianą stóp.

Ciekawa jest również kwestia, co dalej, jeśli umowy okażą się wadliwe. W przypadku frankowiczów polskie sądy długo borykały się z pytaniem, czy wolno uzupełnić lukę po klauzuli abuzywnej innym sposobem (np. kursem średnim NBP). TSUE odpowiedział wtedy, że nie – nie można ratować umowy, dokładając od siebie nowych warunków, bo to osłabiłoby efekt odstraszający dla banków. Ostatecznie więc wiele sądów unieważniało takie umowy w całości, choć były też orzeczenia tzw. „odfrankowienia” – czyli pozostawienia kredytu jako złotowego ze stawką LIBOR CHF + marża. Przy WIBOR-ze potencjalnie analogicznym rozwiązaniem byłoby pozostawienie kredytu jako złotowego z samą marżą (czyli „odwiborowienie”). Różnica jest taka, że LIBOR CHF był istotnie niższy od stawek PLN, więc odfrankowienie dawało klientom sporą korzyść; w przypadku WIBOR-u usunięcie go daje jeszcze większą ulgę (bo zostaje tylko niska marża).

W obu sytuacjach banki argumentują, że to nieuczciwe wzbogacenie konsumenta kosztem banku – bo klient dostałby kredyt na warunkach, na jakie bank nigdy by się nie zgodził (np. stałe 2% na 30 lat). Jednak przeciwwaga jest taka, że to bank skonstruował wadliwą umowę, więc skutki ponosi ten, kto zawinił. Polskie sądy zapewne znów staną przed tym dylematem, a doświadczenie frankowe podpowiada, że najważniejsze będzie zdanie TSUE i zasada efektywnej ochrony konsumenta.

Warto spojrzeć też szerzej na inne kraje UE i ich wskaźniki referencyjne. Okazuje się, że Polska nie jest jedynym państwem, gdzie taki problem wypłynął. Głośny był przypadek hiszpańskiego indeksu IRPH – lokalnej stopy bazowej używanej w części kredytów hipotecznych w Hiszpanii. Banki oferowały kredyty oparte o IRPH jako alternatywę dla Euriboru, twierdząc, że IRPH jest bardziej stabilny. W praktyce jednak kredytobiorcy na IRPH często płacili więcej niż ci na Euriborze, a indeks okazał się mniej korzystny. Sprawa trafiła do TSUE (m.in. wyrok z 3 marca 2020 r., C-125/18), który orzekł, że klauzule odwołujące się do IRPH mogą być badane pod kątem nieuczciwości, szczególnie co do braku przejrzystości.

Trybunał stwierdził, że fakt, iż IRPH jest oficjalnym wskaźnikiem publikowanym przez bank centralny, nie immunizuje go całkowicie – jeżeli bank nie wyjaśnił klientowi sposobu działania IRPH i jego historycznych tendencji, to klauzula mogła być niejasna dla konsumenta. Hiszpańskie sądy muszą więc każdorazowo ocenić, czy bank dopełnił obowiązku informacyjnego przy oferowaniu kredytu z IRPH. W wielu przypadkach stwierdzono brak transparentności i nakazano zastąpienie IRPH innym indeksem (np. Euriborem) lub unieważniano umowy. Analogii do WIBOR-u jest tu sporo – IRPH, tak jak WIBOR, był osadzony w krajowym prawie, ale problemem stała się jego zawiłość i sposób sprzedaży klientom.

Inny wątek to globalny skandal z manipulacjami indeksów – afera LIBOR z 2012 r., kiedy wyszło na jaw, że niektóre banki zawyżały lub zaniżały swoje kwotowania dla zysku. W Polsce również pojawiły się doniesienia, że WIBOR mógł być podatny na manipulacje.

Najwyższa Izba Kontroli (NIK) stwierdziła wręcz, że w 2011 r. wykryto przypadki nieprawidłowego wpływania na poziom WIBOR przez cztery banki. Choć od tego czasu system został zreformowany (właśnie poprzez wprowadzenie nadzoru i administratora zgodnie z BMR), cień podejrzeń pozostał. Dla Trybunału jednak kluczowe jest nie tyle, czy WIBOR był „uczciwie liczony”, co to, czy konsument rozumiał zasady jego ustalania. Tu niestety typowy Kowalski jest na straconej pozycji – mało kto zna mechanikę stawek na rynku międzybankowym.

Ale prawo konsumenckie nie wymaga od klienta ekspertckiej wiedzy; to bank ma obowiązek przedstawić warunki jasno. Dlatego w różnych krajach UE nacisk kładzie się właśnie na przejrzystość i edukację. Po aferze LIBOR wprowadzono nowe wskaźniki (np. w strefie euro wskaźniki typu €STR zamiast EONIA, w UK SONIA zamiast LIBOR GBP) – one są oparte na rzeczywistych transakcjach i trudniejsze do manipulacji. WIBOR jak dotąd funkcjonuje, ale i w Polsce mówi się o ewentualnym zastąpieniu go kiedyś nowym indeksem opartym np. o stopy overnight. To jednak przyszłość. Na razie oczy Europy będą zwrócone na Luksemburg, gdzie kolejny raz zapadnie decyzja ważna dla tysięcy rodzin i wielkich instytucji finansowych.

Zakończenie: Wnioski i długofalowe skutki

Bez względu na to, jaki zapadnie wyrok, jedno jest pewne – sprawa WIBOR-u to punkt zwrotny w relacjach klientów z bankami w Polsce. Jeśli TSUE przyzna rację kredytobiorcom, będzie to kolejny krok ku wzmocnieniu praw konsumenta w starciu z zawiłymi finansowymi umowami. Sygnał brzmi: nawet najbardziej fundamentalne elementy kontraktu, jak oprocentowanie, muszą być przedstawione uczciwie i jasno, inaczej mogą zostać zakwestionowane.

W dłuższej perspektywie może to zaowocować lepszymi standardami obsługi – banki będą zmuszone bardziej transparentnie komunikować ryzyko, a może i oferować bardziej przewidywalne produkty (np. stałe stopy na dłuższe okresy, udział klientów w negocjowaniu warunków). Prawo konsumenckie zyska kolejny precedens, rozszerzając doktrynę ochrony przed nieuczciwymi warunkami. Możliwe, że doczekamy się większej harmonizacji zasad w całej UE co do kredytów hipotecznych – tak, aby sytuacja jak z WIBOR-em czy IRPH nie powtórzyła się w przyszłości.

Dla banków ewentualna porażka oznacza konieczność przewartościowania modeli biznesowych. Kredyt hipoteczny, dotąd dość pewny interes (bo ryzyko stóp przerzucano na klienta), stanie się bardziej ryzykowny dla nich – będą musiały kalkulować, że nie wszystko mogą zrzucić na konsumenta. Być może zwiększą się marże startowe (cena za ryzyko prawne), co jednak odbije się na klientach i popycie na kredyt.

Pojawić się może efekt mrożący – przez pewien czas instytucje mogą ostrożniej podchodzić do udzielania nowych kredytów, czekając aż kurz opadnie i sytuacja prawna się wyklaruje. W skrajnym razie konieczne mogłyby być interwencje państwa – choć raczej nie bezpośrednio spłacając za klientów, to np. ułatwiając bankom wychodzenie z kłopotów (jak specjalne obligacje wsparcia czy ulgi podatkowe za ugody). Jednak to już dalsza przyszłość i spekulacje.

Jeśli natomiast TSUE stanie po stronie banków, nie oznacza to, że wszystko zostanie po staremu. Ziarno niepewności zostało zasiane. Wielu kredytobiorców i tak czuje się pokrzywdzonych i choć przegrają batalie sądowe, pozostaną z dystansem do instytucji finansowych. Banki powinny to odczytać jako ostrzeżenie: transparentność i fair play nie są tylko sloganami, lecz warunkiem trwałości relacji z klientem. Być może sektor wyciągnie wnioski i postawi na odbudowę zaufania – np. proponując istniejącym klientom konwersję umów na bardziej przewidywalne warunki, zanim zrobi to za nich kiedyś ustawodawca lub kolejny sąd. Z drugiej strony, prawo UE też wyjdzie z tej próby z pewną lekcją.

Jeśli TSUE odmówi ochrony wiborowiczom, może pojawić się presja, by lepiej uregulować kwestię zmiennych stóp na poziomie europejskim – np. wprowadzić obowiązek oferowania każdemu kredytobiorcy realnej alternatywy stałej stopy albo standaryzować informowanie o ryzyku w całej Unii.

Na meta-poziomie, przypadek WIBOR-u to także pytanie o równowagę między stabilnością systemu finansowego a indywidualnymi prawami konsumentów. Z jednej strony banki pełnią kluczową rolę w gospodarce i ich zachwianie odbija się na wszystkich. Z drugiej – system ma służyć ludziom, a nie odwrotnie, i jeśli pewne praktyki były nieuczciwe, to skala ich powszechności nie może być wymówką. Wyrok TSUE może więc być kamieniem milowym, który wskaże, gdzie przebiega granica tolerancji dla rynkowych standardów niekorzystnych dla słabszej strony umowy.

Zaufanie do rynku finansowego buduje się latami, a traci w moment – polski sektor bankowy dotąd cieszył się opinią solidnego, ale sprawy frankowe i teraz WIBOR-owe nadszarpnęły ten wizerunek. Niezależnie od rozstrzygnięcia, uczestnicy rynku – od regulatorów, przez banki, po klientów – powinni wyciągnąć z tej historii wnioski. Wiarygodność indeksów referencyjnych musi być niepodważalna, a oferowane produkty – zrozumiałe i dopasowane do możliwości klientów.

Na koniec warto przypomnieć słowa, które padły po wyroku frankowym: „Umowa to umowa – trzeba ją szanować i płacić” – mówili bankowcy. Gdy jednak sąd uznał umowy za wadliwe, role się odwróciły: „Wyrok to wyrok – trzeba go szanować i wykonać”. Jak będzie tym razem? O tym przekonamy się 11 czerwca. Jedno jest pewne: nieważne, po której stronie stanie prawo – rynek kredytów hipotecznych w Polsce już nie będzie taki sam. Wszystkie oczy zwrócone są na Luksemburg, gdzie rozstrzygnie się kolejny rozdział walki Dawida z Goliatem na finansowej arenie.

Udostępnij37Tweet23
Michał Augustynowicz

Michał Augustynowicz

Ekspert finansowy, skupiający się od 5 lat na kredytach frankowych. Ma zdolność do analizy skomplikowanych zagadnień oraz pasje do dzielenia się wiedzą. Autor wielu publikacji stanowiących źródło informacji dla poszkodowanych klientów banków. e-mail: m.augustynowicz@chf24.pl

Rekomendowane dla Ciebie

Czy WIBOR jest legalny? Sądy pytają TSUE, a banki wpadają w panikę bo wyrok już niebawem

Napisał Michał Augustynowicz
22 maja 2025
Czy WIBOR jest legalny? Sądy pytają TSUE, a banki wpadają w panikę bo wyrok już niebawem

Czy WIBOR – mechanizm referencyjny, który przez lata decydował o wysokości rat kredytów w złotych – spełnia unijne standardy ochrony konsumentów? Tego nie wiadomo. Ale wiadomo, że coraz...

Czytaj więcejDetails

Sankcja kredytu darmowego: jak uzyskać darmowy kredyt i wygrać z bankiem w sądzie? Przewodnik krok po kroku

Napisał Michał Augustynowicz
21 maja 2025
Sankcja kredytu darmowego: jak uzyskać darmowy kredyt i wygrać z bankiem w sądzie? Przewodnik krok po kroku

Sankcja kredytu darmowego to zagwarantowany ustawą przywilej do darmowego kredytu konsumenckiego w sytuacji, gdy kredytodawca nie wywiązał się ze swoich obowiązków informacyjnych albo w umowie kredytowej występują błędy...

Czytaj więcejDetails

Bank Millennium vs. sankcja kredytu darmowego – czy bank lekceważy nowe ryzyko?

Napisał Michał Augustynowicz
19 maja 2025
Bank Millennium vs. sankcja kredytu darmowego – czy bank lekceważy nowe ryzyko?

Sankcja kredytu darmowego (SKD) to instrument ochrony konsumentów, który sprowadza się do pozbawienia banku prawa do odsetek i innych kosztów kredytu, jeśli bank naruszył obowiązki informacyjne przy udzielaniu...

Czytaj więcejDetails
Następny post
Frankowicze już wiedzą, komu ufać. Oto lista kancelarii frankowych, które wygrywają tysiące spraw w sądach

Frankowicze już wiedzą, komu ufać. Oto lista kancelarii frankowych, które wygrywają tysiące spraw w sądach

Proszę Zaloguj się aby dołączyć do dyskusji.

Spis treści:

  • O co chodzi w sprawie WIBOR przed TSUE?
  • Pytania prejudycjalne i możliwe scenariusze wyroku
  • Skutki dla kredytobiorców i banków
  • Lekcje z frankowiczów i zagranicznych indeksów referencyjnych
  • Zakończenie: Wnioski i długofalowe skutki

Serwis informacyjny o kredytach i sporach z bankami. Wiadomości, analizy i komentarze dotyczące kredytów we frankach i złotówkach. Śledzimy wyroki, zmiany w prawie i oferty ugodowe, aby kredytobiorcy byli na bieżąco. Znajdziesz tu także praktyczne poradniki, relacje kredytobiorców i opinie ekspertów, które pomogą Ci zrozumieć aktualną sytuację i podjąć właściwe decyzje.

MENU

  • • Strona główna
  • • Wiadomości
  • • Wyroki
  • • Poradnik Frankowicza
  • • Felietony
  • • W Sądach
  • • Prawnicy
  • • Ranking kancelarii frankowych
  • • Ranking kancelarii SKD
  • • Kancelarie frankowe
  • • Forum frankowe
  • • Kredyty w złotówkach
  • • Baza wiedzy
  • • Kontakt

WYDAWCA

Michał Augustynowicz

Dolnośląskie Centrum Biznesu

ul. Stanisławowska 47

54-611, Wrocław

E-mail: info@chf24.pl

© 2025 CHF24.PL - Frankowicze, Kancelarie Frankowe, Wiadomości | Redakcja | Mapa portalu | Polityka prywatności | Regulamin strony | Kontakt

Projekt i wykonanie:
Brak wyników
Zobacz wszystkie wyniki
  • Strona Główna
  • Wiadomości
    • Frankowicze
    • Kredyt w PLN
    • Sankcja kredytu darmowego
  • Wyroki
    • Wyroki TSUE
  • Poradnik Frankowicza
  • Felietony
  • Prawnicy
  • W Sądach
  • Forum
  • Ugody
  • Ranking Kancelarii

© 2025 CHF24.PL - Frankowicze, Kancelarie Frankowe, Wiadomości | Redakcja | Mapa portalu | Polityka prywatności | Regulamin strony | Kontakt

Brak wyników
Zobacz wszystkie wyniki
  • Strona Główna
  • Wiadomości
    • Frankowicze
    • Kredyt w PLN
    • Sankcja kredytu darmowego
  • Wyroki
    • Wyroki TSUE
  • Poradnik Frankowicza
  • Felietony
  • Prawnicy
  • W Sądach
  • Forum
  • Ugody
  • Ranking Kancelarii

© 2025 CHF24.PL - Frankowicze, Kancelarie Frankowe, Wiadomości | Redakcja | Mapa portalu | Polityka prywatności | Regulamin strony | Kontakt