Kredyty frankowe zaciągane były głównie przez konsumentów, jednak i niektórzy przedsiębiorcy dali się „skusić na franki”, więc dziś nie pozostaje im nic innego, jak walczyć o swoje prawa na drodze sądowej. Sytuacja frankowiczów – przedsiębiorców zawsze była nieco bardziej skomplikowana, jeśli chodzi o kwestionowanie umowy przed sądem, gdyż ta grupa zadłużonych we frankach nie może skorzystać z ochrony jaką konsumentom zapewniają obowiązujące przepisy, zatem dowodzenie swoich racji w procesie od dawna stanowiło dla nich spore wyzwanie. Jednak ponad rok temu, po stronie przedsiębiorców posiadających frankowe umowy kredytowe opowiedział się Sąd Najwyższy i od tego momentu wiele się zmieniło, ponieważ teraz nie tylko konsumenci, ale i przedsiębiorcy, mogą bez problemu unieważniać swoje umowy kredytowe, więc warto z tego rozwiązania skorzystać.
Uchwała, która odmieniła sprawy przedsiębiorców z bankami.
Konsumenci swoje roszczenia względem banków wywodzą najczęściej z faktu, że zawarta umowa kredytowa zawierała niedozwolone postanowienia umowne, a zatem, gdy takie zapisy zawierał kontrakt, wówczas nie są one dla konsumentów wiążące, więc od takich ustaleń droga do unieważnienia jest już prosta. W sytuacji bowiem, gdy z zawartej umowy kredytowej zostaną wyeliminowane zapisy, które są kluczowe dla jej wykonania, a takimi zapisami są np. sposób przeliczania kredytu, ustalanie kursu waluty, wówczas umowa nie może być dalej kontynuowana, więc nie pozostaje nic innego, jak stwierdzić jej nieważność.
Klauzule abuzywne w umowach z przedsiębiorcami
Klauzule abuzywne (czyli niedozwolone postanowienia umowne) znaleźć się jednak mogą tylko w umowach zawieranych przez przedsiębiorców z konsumentami, dlatego też, gdy z roszczeniem przeciwko bankowi występował frankowicz – przedsiębiorca, nie mógł powołać się na fakt, że jego umowa zawiera niedopuszczalne zapisy, więc automatycznie, dochodzenie jakichkolwiek roszczeń było po jego stronie bardzo utrudnione.
Sytuacja diametralnie zmieniła się jednak, gdy 28 kwietnia 2022 r. Sąd Najwyższy wydał uchwałę (sygn. akt: III CZP 40/22), dzięki której przedsiębiorcy mogą skutecznie walczyć z bankami. Teza wspomnianej uchwały brzmi: „Sprzeczne z naturą stosunku prawnego kredytu indeksowanego do waluty obcej są postanowienia, w których kredytodawca jest upoważniony do jednostronnego oznaczenia kursu waluty właściwej do wyliczenia wysokości zobowiązania kredytobiorcy oraz ustalenia wysokości rat kredytu, jeżeli z treści stosunku prawnego nie wynikają obiektywne i weryfikowalne kryteria oznaczenia tego kursu. Postanowienia takie, jeśli spełniają kryteria uznania ich za niedozwolone postanowienia umowne, nie są nieważne, lecz nie wiążą konsumenta w rozumieniu art. 3851k.c.”
Frankowicze – konsumenci korzystają z ochrony przyznanej im na podstawie przepisów szczególnych dotyczących niedozwolonych klauzul umownych, jeśli jednak frankowicz nie jest konsumentem, wówczas nie zostaje pozbawiony ochrony, gdyż może podnieść zarzut nieważności umowy kredytu jako sprzecznej z ustawą, czyli swoje roszczenie może oprzeć na przepisach ogólnych, a ściślej rzecz ujmując na art. 58 § 1 k.c. w związku z art. 3531 k.c. (nieważność umowy z powodu naruszenia ustawowej zasady swobody umów).
Według Sądu Najwyższego ukształtowanie stosunku zobowiązaniowego narusza jego istotę, gdy wprowadza do niego element nadrzędności jednej ze stron i podporządkowania drugiej strony, bez odwołania do jakichkolwiek obiektywnych kryteriów, zakreślających granice swobody jednej ze stron, a w ten właśnie sposób banki działały, niezależnie więc od posiadanego statusu, kredytobiorcy mają podstawy by dochodzić swych praw na drodze sądowej.
Sądy stosują się do uchwały, ale czasem mają wątpliwości.
Wskazana uchwała Sądu Najwyższego rozwiała wiele wątpliwości w sprawach na linii frankowicz – przedsiębiorca, a bank, o czym najlepiej świadczą liczne i korzystne dla kredytobiorców wyroki, wydawane właśnie w sprawach dotyczących kredytów frankowych, jednak w sprawach tych, również, gdy stroną jest konsument, należy cały czas trzymać rękę na pulsie, gdyż zdarza się, że sąd czasem ma wątpliwości jak pewne kwestie ocenić.
W sytuacjach, gdy kredytobiorca występuje jako konsument, zdarza się, że w mieszkaniu kupionym za kredyt frankowy posiada zarejestrowaną działalność gospodarczą, lub część pieniędzy uzyskanych z kredytu spożytkował na cele związane z działalnością gospodarczą, a nie tylko na cele prywatne, i wówczas sądy nabierają wątpliwości w jakim charakterze działał kredytobiorca, a co za tym idzie, na podstawie jakich przepisów może dochodzić ochrony.
Podkreślić jednak należy, co potwierdzone zostało również wieloma wyrokami sądów, iż w takich przypadkach, co do zasady, kredytobiorca nie traci statusu konsumenta. W sytuacji, gdy za kredyt zostało zakupione prywatne mieszkanie, a niewielka część środków została przeznaczona na inne cele, nawet związane z działalnością gospodarczą, nie można uznać, że kredytem została sfinansowana działalność gospodarcza, więc kredytobiorca nadal w takim przypadku jest konsumentem.
Również zarejestrowanie działalności gospodarczej w mieszkaniu kupionym na kredyt nie zmienia faktu, iż kredyt ten został wzięty na cele prywatne- zaspokojenie własnych potrzeb mieszkaniowych, zatem frankowicz może skutecznie dochodzić swoich praw w sądzie wskazując, że jego umowa kredytowa zawiera niedozwolone postanowienia umowne.
Jeżeli jednak, kredyt frankowy w całości pokrył wydatki związane z prowadzoną działalnością, np. mieszkanie za kredyt zostało kupione na wynajem, wtedy nie działał już jako konsument, zatem w sądzie swoje roszczenia musi opierać na innej podstawie prawnej.
Proces przedsiębiorcy z bankiem rządzi się swoimi prawami.
Inna podstawa prawna do dochodzenia roszczeń względem banku to pierwsza, lecz nie jedyna odmienność, jaka zachodzi w stosunku do postępowań prowadzonych przez konsumentów, przedsiębiorcy muszą zatem pamiętać o jeszcze kilku innych rzeczach.
Przede wszystkim, roszczenia frankowicza – przedsiębiorcy przedawniają się znacznie szybciej niż roszczenia konsumenta, konsument ma bowiem sześć lat na dochodzenie swych praw, natomiast dla przedsiębiorcy stosuje się trzyletni termin przedawnienia, gdyż są to roszczenia związane z prowadzeniem działalności gospodarczej.
Nadal otwarta pozostaje natomiast kwestia od jakiego momentu termin ten należy liczyć, gdyż w przypadku konsumentów uznaje się, iż biegnie on od momentu, gdy umowa została skutecznie zakwestionowana przez kredytobiorcę i gdy frankowicz złożył oświadczenie, że zgadza się na konsekwencje płynące z unieważnienia umowy. Druga przesłanka została „dodana” przez Sąd Najwyższy i nie znajduje odzwierciedlenia w przepisach dyrektywy, jednak istnieje duże prawdopodobieństwo, że termin przedawnienia dla przedsiębiorców będzie się zaczynał także, gdy umowa zostanie zakwestionowana.
Kolejna różnica polega na tym, że sprawa frankowicza – przedsiębiorcy będzie rozpoznawana przez wydział gospodarczy danego sądu, a nie wydział cywilny, i co za tym idzie, podlegać będzie szczególnym przepisom dotyczącym właśnie spraw gospodarczych. Składając pozew w takim postępowaniu należy pamiętać, że powód, czyli frankowicz – przedsiębiorca, jest obowiązany powołać wszystkie twierdzenia i dowody w pozwie, gdyż w przeciwnym przypadku mogą zostać pominięte.
Bardzo istotne również jest by wskazać właściwą podstawę dochodzonych roszczeń i argumentację na ich poparcie, frankowicz – przedsiębiorca będzie więc domagać się unieważnienia zawartej umowy kredytowej z uwagi na naruszenie przez bank równowagi kontraktowej, o czym była mowa już powyżej.
Sprawy pomiędzy przedsiębiorcami są zdecydowanie bardziej rygorystyczne i wymagające, niż w przypadku roszczeń zgłaszanych przez konsumentów, dlatego bardzo ważne jest by w sprawie kredytobiorcę reprezentował doświadczony prawnik.
Frankowicz – przedsiębiorca ma duże szanse by wygrać z bankiem, jednak musi w toku postępowania udowodnić, że bank naruszył zasadę swobody umów, nierównomiernie rozkładając prawa i obowiązki stron w zawartej umowie, w praktyce wymaga to więc dużej wiedzy i umiejętności. Z dobrym prawnikiem jednak każdą sprawę z bankiem można wygrać.