piątek, 23 maja, 2025
Kontakt: info@chf24.pl
CHF24.PL

Portal informacyjny dla Frankowiczów i kredytobiorców złotówkowych - Wiadomości dotyczące sporów sądowych z bankami.

  • Strona Główna
  • Wiadomości
    • Frankowicze
    • Kredyt w PLN
    • Sankcja kredytu darmowego
  • Wyroki
    • Wyroki TSUE
  • Poradnik Frankowicza
  • Felietony
  • Prawnicy
  • W Sądach
  • Forum
  • Ugody
  • Ranking Kancelarii
Brak wyników
Zobacz wszystkie wyniki
CHF24.PL
  • Strona Główna
  • Wiadomości
    • Frankowicze
    • Kredyt w PLN
    • Sankcja kredytu darmowego
  • Wyroki
    • Wyroki TSUE
  • Poradnik Frankowicza
  • Felietony
  • Prawnicy
  • W Sądach
  • Forum
  • Ugody
  • Ranking Kancelarii
Brak wyników
Zobacz wszystkie wyniki
CHF24.PL
Brak wyników
Zobacz wszystkie wyniki

Koniec eldorado banków w Polsce czy festiwal hipokryzji? Polemika z lamentami Związku Banków Polskich

Michał Augustynowicz Napisał Michał Augustynowicz
Data ostatniej modyfikacji: 06/05/2025 21:21
Czas czytania:9 minut
A A
0
Share on FacebookShare on Twitter

Hasło o “końcu bankowego eldorado” można uznać za wyjątkowo przewrotne, zważywszy na finansowe żniwa, jakie polskie banki zebrały w ostatnich latach. Rok 2024 przyniósł sektorowi bankowemu rekordowe 42 mld zł zysku netto – aż o 52% więcej niż rok wcześniej. Tak ogromny wzrost rentowności nastąpił po okresie pandemicznych perturbacji i jednorazowych obciążeń (jak wakacje kredytowe w 2022 r.), ale przede wszystkim dzięki skokowemu wzrostowi dochodów odsetkowych.Koniec eldorado banków w Polsce czy festiwal hipokryzji? Polemika z lamentami Związku Banków Polskich

Gdy Rada Polityki Pieniężnej podnosiła stopy procentowe do 6,75%, raty kredytów poszybowały, podczas gdy oprocentowanie wielu depozytów rosło znacznie wolniej. Efekt? Historycznie wysoki wynik odsetkowy banków, który stał się głównym motorem ich zysków. W 2024 r. średnia marża odsetkowa (czyli różnica w oprocentowaniu udzielanych kredytów i pozyskiwanych depozytów) wzrosła do 3,86% z 3,71% rok wcześniej, a wskaźnik rentowności kapitału (ROE) osiągnął ponad 20% – poziom niewidziany od lat. Trudno zatem dziwić się opinii, że polskie banki odnotowały prawdziwe „eldorado” finansowe.

Prezes Związku Banków Polskich (ZBP) Tadeusz Białek zdaje się jednak dostrzegać na horyzoncie koniec tej prosperity i już zawczasu “martwi się o zyski banków”. Jego zdaniem spadek stóp procentowych – na który wszystko wskazuje – istotnie ograniczy dochody sektora, bo polski model bankowości jest wyjątkowo uzależniony od odsetek.

To prawda: kredyty o zmiennym oprocentowaniu stanowią u nas większość portfela, więc niższe stopy oznaczają tańsze kredyty i niższe odsetki płacone przez klientów, a zatem mniejsze przychody banków. Warto jednak zauważyć kontekst: banki właśnie odbiły sobie słabsze lata z nawiązką, osiągając w 2024 r. niespotykane dotąd zyski.

Nawet jeśli w 2025 r. zarobki sektora nieznacznie stopnieją wraz ze spadkiem stóp, nadal będziemy mówili o wynikach liczonych w dziesiątkach miliardów złotych – a więc poziomach, o jakich większość branż może tylko pomarzyć. Trudno więc współczuć bankom, że nieco spadną im nadzwyczajne dochody, zwłaszcza gdy polscy kredytobiorcy wreszcie odetchną z ulgą przy niższych ratach.

Kapitał dla gospodarki czy dla akcjonariuszy?

Jednym z głównych argumentów przytaczanych przez prezesa ZBP jest teza, że banki “budują kapitał niezbędny do finansowania gospodarki” wyłącznie z własnych zysków. Białek alarmuje: jeśli spadną zyski, to mniej pieniędzy zasili fundusze własne banków, a tym samym spadnie ich zdolność kredytowania przedsiębiorstw i gospodarstw domowych. Sektor bankowy finansuje ponoć aż 87% wszystkich przedsięwzięć gospodarczych w Polsce, więc zagrożenie dla zysków przedstawiane jest niemal jako zagrożenie dla całej gospodarki.

Czy rzeczywiście jest się czego bać? Spójrzmy na liczby: dzięki rekordowemu wynikowi 2024 r. kapitały własne banków wzrosły do ok. 287 mld zł, a współczynniki wypłacalności znacząco przekraczają regulacyjne minimum. Mało tego – sami bankowcy przyznają, że połowa ubiegłorocznego zysku sektora (czyli ponad 20 mld zł) zostanie zatrzymana w bankach, powiększając ich fundusze własne. Według szacunków ZBP ma to przekładać się na dodatkowe ~120 mld zł potencjalnej akcji kredytowej. To dobra wiadomość – tylko gdzie konkretnie widać te setki miliardów nowego kredytu dla gospodarki?

Rzeczywistość jest bowiem bardziej złożona. Mimo gigantycznego zastrzyku kapitału, akcja kredytowa w 2024 r. rosła umiarkowanie – wartość kredytów dla sektora niefinansowego wzrosła o ok. 4–5%. Szczególnie duże firmy ograniczyły zadłużenie bankowe (spadek kredytów dla korporacji o 11% r/r), a wzrosty odnotowano głównie w kredytach dla małych firm i konsumpcyjnych.

W tym samym czasie depozyty klientów rosły szybciej (+8%) niż kredyty, zostawiając bankom sporą “nadpłynność”. Co zrobiły z tą górą pieniędzy? Zamiast masowo finansować biznes, ulokowały środki w obligacjach Skarbu Państwa i instrumentach NBP. Jak przyznał sam ZBP, po raz pierwszy w historii wartość obligacji rządowych i papierów NBP posiadanych przez banki przekroczyła wartość udzielonych kredytów dla klientów.

Innymi słowy, banki chętniej finansują deficyt budżetowy (bo to pewny zysk przy wysokich stopach) niż zwiększają ryzykowne zaangażowanie kredytowe w sektor prywatny. Trudno więc mówić, że to niedobór kapitału powstrzymuje dziś kredytowanie gospodarki – raczej względy popytowe (mniej chętnych na drogie kredyty) i ostrożność samych banków.

Argument o “budowaniu kapitału dla dobra gospodarki” brzmi szczytnie, ale w praktyce połowa tego kapitału trafi i tak do kieszeni akcjonariuszy w formie dywidend. W 2024 r. około 12 mld zł zysków zostanie wypłacone zagranicznym inwestorom (właścicielom banków), a kolejne 5,3 mld zł krajowym funduszom emerytalnym i inwestycyjnym.

Owszem, większe fundusze własne banków to większy potencjał akcji kredytowej – ale tylko jeśli banki zechcą i będą musiały ten kapitał wykorzystać. Dotychczas wolały “chomikować” gotówkę w bezpiecznych papierach niż rzucać się na finansowanie nowych, bardziej ryzykownych projektów.

“Nadmiarowe opodatkowanie” czy nadmiarowe zyski?

Drugim leitmotivem bankowych lobby jest przestroga przed “nadmiarowym opodatkowaniem” sektora. W ostatnich miesiącach pojawiały się pomysły polityków, by nadzwyczajne zyski banków dodatkowo opodatkować lub przedłużyć wakacje kredytowe – co ZBP określa wprost jako “czysty populizm”.

Bankowcy wyliczają, że i tak wpłacają do budżetu krocie: według danych ZBP państwo uzyskuje rocznie ok. 24 mld zł wpływów z sektora bankowego w formie podatków i dywidend. W tę sumę wlicza się m.in. 13,4 mld zł podatku CIT od banków oraz 5,8 mld zł podatku od instytucji finansowych (tzw. podatku bankowego).

Nic dziwnego, że banki bronią się przed wizją kolejnych danin – każdy dodatkowy podatek zmniejsza ich zysk netto, a więc i kapitały czy wypłaty dla akcjonariuszy. Jednak czy mówimy tu faktycznie o jakiejś drakońskiej fiskalnej opresji? Podatek bankowy (0,44% od aktywów powyżej pewnego progu) funkcjonuje od 2016 r. i stał się stałym elementem krajobrazu – sektor nauczył się z nim żyć, przerzucając koszty na klientów.

CIT płacą wszyscy – banki nie są tu wyjątkiem, choć dzięki różnym optymalizacjom przez lata efektywna stopa podatkowa sektora bywała niższa niż nominalne 19%. Co więcej, na tle Europy polskie banki wcale nie są nadmiernie obciążone podatkami nadzwyczajnymi – w ostatnich latach kilka krajów wprowadziło windfall tax na zyski banków (np. Hiszpania na lata 2023–24, Włochy podjęły próbę w 2023 r.), argumentując dokładnie tak samo: że skok stóp procentowych to manna z nieba dla banków, na którą złożyli się deponenti i kredytobiorcy.

Polska dotąd nie zdecydowała się na taki jednorazowy podatek, choć pojawiały się głosy, by przeznaczyć część bankowych zysków na cele publiczne (np. obronność). ZBP straszy, że dodatkowe obciążenia to zamach na budowanie kapitału i ograniczenie akcji kredytowej.

Warto jednak zauważyć, że w 2024 r. banki osiągnęły ponadnormatywne zyski głównie dzięki korzystnym dla nich decyzjom polityki monetarnej, zaś spora część społeczeństwa poniosła w tym czasie realne straty (choćby posiadacze depozytów zjadanych przez inflację). Czy zatem oczekiwanie, by banki podzieliły się cząstką “nadmiarowych” profitów ze społeczeństwem, rzeczywiście jest tak skandaliczne? Dla bankowego lobby – owszem, każda złotówka mniej to powód do lamentu. Ale z perspektywy społecznej pytanie brzmi raczej: czyj interes ma tu priorytet?

Kredytobiorcy, depozytariusze i faktyczne zagrożenia

W narracji przedstawicieli sektora często pobrzmiewa troska o klientów: że niby nadmierne obciążanie banków uderzy rykoszetem w kredytobiorców (bo ograniczy dostęp do kredytu) lub depozytariuszy (banki nie będą mieć środków na sensowne oprocentowanie oszczędności). Takie stawianie sprawy to klasyczny chochoł.

Po pierwsze, to właśnie polityka banków w ostatnich latach mocno dotknęła ich klientów: marże kredytowe zostały ustanowione wysoko, oprocentowanie oszczędności podnoszono niechętnie (NBP publicznie wzywał banki do poprawy oferty depozytowej), a koszty podstawowych usług bankowych poszybowały.

Kiedy inflacja przekraczała 15%, przeciętna lokata dawała 2–3% – oznaczało to potężny spadek realnej wartości oszczędności Polaków, ale za to łatwy zysk dla banków. Twierdzenie więc, że sektor jest ofiarą „niesprzyjającego otoczenia” i nadmiernych danin, brzmi co najmniej niepoważnie.

Po drugie, główne rzekome „zagrożenie dla kredytobiorców” – czyli spadek zdolności banków do udzielania kredytów – jest dziś neutralizowane przez spadek stóp procentowych. To właśnie wysokie stopy w latach 2022–2023 zdziesiątkowały zdolność kredytową wielu rodzin i zahamowały akcję hipoteczną. Teraz, gdy koszt pieniądza spada, popyt na kredyt znów się ożywia, a KNF łagodzi rekomendacje, by kredyty były bardziej dostępne.

Banki zresztą same przyznają, że wysokie oprocentowanie szczególnie uderzyło w klientów indywidualnych i popyt na mieszkania, co przełożyło się na mniejszy rynek kredytów. Rozruszanie akcji kredytowej nie wymaga więc specjalnych przywilejów czy profitów dla banków – wystarczy normalizacja polityki pieniężnej i stabilne otoczenie prawne. Jeśli sektor dalej będzie zarabiał solidne (choć może nie rekordowe) kwoty, z pewnością nie wstrzyma od tego kredytowania opłacalnych projektów – bo na nich przecież też zarabia.

Co zaś tyczy się słynnych wakacji kredytowych, tak krytykowanych przez banki – fakt, były one rozwiązaniem nadzwyczajnym i wprowadzonym szeroko (skorzystało ~1,1 mln osób). Można dyskutować, czy pomoc nie powinna być bardziej celowana. Jednak przypomnijmy okoliczności: raty kredytów hipotecznych z dnia na dzień wzrosły dwu-, trzykrotnie, bo niemal wszystkie były oprocentowane zmienną stopą. Gdyby nie ustawowa ulga, wiele rodzin mogłoby wpaść w tarapaty.

Banki wskazują, że tylko 14% korzystających z wakacji faktycznie miało problemy ze spłatą – sugerując, że reszta to nadużycie. Ale z perspektywy klienta racjonalne było skorzystać z ustawowego prawa i choć częściowo spłacić drogi kredyt przed czasem lub zaoszczędzić na czarną godzinę. Paradoksalnie więc spora część kredytobiorców dzięki wakacjom poprawiła swoją sytuację (nadpłaciła kapitał), co zmniejsza ryzyko kredytowe banków w przyszłości. Tymczasem sektor szybko odrobił straty – rekordowy zysk 42 mld zł w 2024 r. padł przecież rok po wakacjach kredytowych. Katastrofy więc nie było, a ulga dla ludzi – bezcenna.

Banki w Polsce na tle Europy – fakty i mity

Polski sektor bankowy lubi przedstawiać się jako “chłopiec do bicia”, podczas gdy na Zachodzie banki rzekomo opływają w luksusy. Rzeczywistość jest odwrotna. Przez lata to polskie banki narzekały na niższe zyski niż zagraniczna konkurencja, wskazując na niższą skłonność Polaków do korzystania z usług finansowych czy koszty frankowe.

Ale ten etap minął. Dziś polskie banki są bardziej dochodowe niż większość zachodnich: średnia rentowność kapitału (ROE) sektora w Polsce w 2024 r. przekroczyła 20%, podczas gdy w strefie euro banki notowały zazwyczaj 8–12%. Skąd ta różnica?

Właśnie z bardzo wysokiej marży odsetkowej w Polsce, wynikającej z układu wysokich stóp i relatywnie niskiego oprocentowania depozytów. Jak przyznaje sam ZBP, łączna marża przychodowa polskiego sektora bankowego (odsetkowa + prowizyjna itp.) w I połowie 2024 r. wynosiła 4,05% – wyższa niż w niemal całej UE (więcej odnotowano tylko w Słowenii, na Łotwie i w Estonii). Dla porównania, w Niemczech ta marża to zaledwie 1,74%, a w Hiszpanii 3,38%. Innymi słowy, banki w Polsce potrafią wycisnąć ze swojej działalności znacznie większy % zysku z każdej złotówki aktywów niż banki w krajach starej UE.

Warto też wspomnieć o kosztach ryzyka – w polskich bankach udział kredytów zagrożonych spadł w 2024 r. do 4,2% (z 4,7%), co oznacza poprawę jakości portfela i mniejsze odpisy. A zatem i od tej strony sektor nie jest dziś w kryzysie, lecz w całkiem komfortowej sytuacji.

Europejskie banki oczywiście również zyskały na podwyżkach stóp (np. we Włoszech czy Hiszpanii), ale tam często konkurencja o depozyty jest silniejsza, a władze szybciej reagowały na nadmierne zyski (podatkami lub presją regulacyjną). Polska bankowość, mimo retoryki oblężonej twierdzy, ma się znakomicie na tle regionu i Europy, bijąc rekordy efektywności.

Cui bono – komu służy ta narracja?

Retoryka prezentowana przez szefa ZBP i powielana w mediach finansowych (jak cytowany artykuł z Bankier.pl) nie jest więc neutralną analizą, lecz elementem strategii lobby bankowego. ZBP to instytucja reprezentująca interesy komercyjnych banków – nic dziwnego, że broni ich zysków jak lew, ubierając przekaz w troskę o gospodarkę i klientów.

Pytajmy zatem: czemu ma służyć publiczne martwienie się o spadek zysków banków?

Po pierwsze, jest to próba prewencyjna zablokowania ewentualnych niekorzystnych dla banków decyzji nowej władzy. Skoro temat nadzwyczajnych zysków i potencjalnego podatku pojawił się w debacie publicznej, ZBP stara się zdusić go w zarodku, przedstawiając dodatkowe obciążenia jako groźne dla całej gospodarki.

Po drugie, to element zarządzania wizerunkiem: banki, które w oczach wielu Polaków uchodzą za zachłanne korporacje, próbują wykreować się na odpowiedzialnych filarów rozwoju kraju, którym należy raczej pomagać niż dowalać kolejne podatki. Stąd wyliczanki o miliardach na kapitał dla firm, o tym jak to “te zyski nie idą do naszych kieszeni” (jak zapewnia prezes Białek).

Po trzecie, to także próba rozmycia winy za drogi kredyt – narracja ZBP wskazuje palcem na wysokie stopy NBP jako głównego winowajcę kosztów kredytu. Owszem, stopy były wysokie, ale banki przecież dokładały do nich swoją marżę, a dla kredytobiorców liczy się pełne oprocentowanie. Gdy klienci narzekali na 9–10% odsetek od kredytu hipotecznego, banki nie mówiły “to wina RPP”, tylko czerpały zyski z takiego stanu rzeczy. Teraz, gdy trend się odwraca, starają się zawczasu zabezpieczyć przed potencjalnym spadkiem dochodów – stąd lamenty, które mamy okazję słyszeć.

Podsumowując, polski sektor bankowy znajduje się w świetnej kondycji finansowej, a jego przedstawiciele biją na alarm głównie we własnym interesie. Nie grozi nam żaden krach kredytowy z powodu lekko malejących zysków banków, podobnie jak nie nastąpił żaden kataklizm, gdy wprowadzono czasowe ulgi dla kredytobiorców.

Warto oddzielać retorykę od faktów: fakty pokazują, że banki w Polsce wciąż zarabiają krocie, płacąc co prawda podatki, ale też hojnie wynagradzając swoich udziałowców. Narracja o „eldorado” które się kończy to próba zdyskontowania sympatii opinii publicznej i decydentów – w imię utrzymania status quo, w którym sektor bankowy zachowuje swoje przywileje i ponadprzeciętne zyski. Naszym zadaniem, jako opinii publicznej, jest patrzeć na to krytycznie i pytać: czyje interesy są naprawdę zagrożone – banków czy społeczeństwa?

Udostępnij30Tweet19
Michał Augustynowicz

Michał Augustynowicz

Ekspert finansowy, skupiający się od 5 lat na kredytach frankowych. Ma zdolność do analizy skomplikowanych zagadnień oraz pasje do dzielenia się wiedzą. Autor wielu publikacji stanowiących źródło informacji dla poszkodowanych klientów banków. e-mail: m.augustynowicz@chf24.pl

Rekomendowane dla Ciebie

Czy WIBOR jest legalny? Sądy pytają TSUE, a banki wpadają w panikę bo wyrok już niebawem

Napisał Michał Augustynowicz
22 maja 2025
Czy WIBOR jest legalny? Sądy pytają TSUE, a banki wpadają w panikę bo wyrok już niebawem

Czy WIBOR – mechanizm referencyjny, który przez lata decydował o wysokości rat kredytów w złotych – spełnia unijne standardy ochrony konsumentów? Tego nie wiadomo. Ale wiadomo, że coraz...

Czytaj więcejDetails

Sankcja kredytu darmowego: jak uzyskać darmowy kredyt i wygrać z bankiem w sądzie? Przewodnik krok po kroku

Napisał Michał Augustynowicz
21 maja 2025
Sankcja kredytu darmowego: jak uzyskać darmowy kredyt i wygrać z bankiem w sądzie? Przewodnik krok po kroku

Sankcja kredytu darmowego to zagwarantowany ustawą przywilej do darmowego kredytu konsumenckiego w sytuacji, gdy kredytodawca nie wywiązał się ze swoich obowiązków informacyjnych albo w umowie kredytowej występują błędy...

Czytaj więcejDetails

Bank Millennium vs. sankcja kredytu darmowego – czy bank lekceważy nowe ryzyko?

Napisał Michał Augustynowicz
19 maja 2025
Bank Millennium vs. sankcja kredytu darmowego – czy bank lekceważy nowe ryzyko?

Sankcja kredytu darmowego (SKD) to instrument ochrony konsumentów, który sprowadza się do pozbawienia banku prawa do odsetek i innych kosztów kredytu, jeśli bank naruszył obowiązki informacyjne przy udzielaniu...

Czytaj więcejDetails
Następny post
Frankowicze uciekają z pozwu zbiorowego przeciwko Millennium Bank i wygrywają indywidualnie!

Frankowicze uciekają z pozwu zbiorowego przeciwko Millennium Bank i wygrywają indywidualnie!

Spis treści:

  • Kapitał dla gospodarki czy dla akcjonariuszy?
  • “Nadmiarowe opodatkowanie” czy nadmiarowe zyski?
  • Kredytobiorcy, depozytariusze i faktyczne zagrożenia
  • Banki w Polsce na tle Europy – fakty i mity
  • Cui bono – komu służy ta narracja?

Serwis informacyjny o kredytach i sporach z bankami. Wiadomości, analizy i komentarze dotyczące kredytów we frankach i złotówkach. Śledzimy wyroki, zmiany w prawie i oferty ugodowe, aby kredytobiorcy byli na bieżąco. Znajdziesz tu także praktyczne poradniki, relacje kredytobiorców i opinie ekspertów, które pomogą Ci zrozumieć aktualną sytuację i podjąć właściwe decyzje.

MENU

  • • Strona główna
  • • Wiadomości
  • • Wyroki
  • • Poradnik Frankowicza
  • • Felietony
  • • W Sądach
  • • Prawnicy
  • • Ranking kancelarii frankowych
  • • Ranking kancelarii SKD
  • • Kancelarie frankowe
  • • Forum frankowe
  • • Kredyty w złotówkach
  • • Baza wiedzy
  • • Kontakt

WYDAWCA

Michał Augustynowicz

Dolnośląskie Centrum Biznesu

ul. Stanisławowska 47

54-611, Wrocław

E-mail: info@chf24.pl

© 2025 CHF24.PL - Frankowicze, Kancelarie Frankowe, Wiadomości | Redakcja | Mapa portalu | Polityka prywatności | Regulamin strony | Kontakt

Projekt i wykonanie:
Brak wyników
Zobacz wszystkie wyniki
  • Strona Główna
  • Wiadomości
    • Frankowicze
    • Kredyt w PLN
    • Sankcja kredytu darmowego
  • Wyroki
    • Wyroki TSUE
  • Poradnik Frankowicza
  • Felietony
  • Prawnicy
  • W Sądach
  • Forum
  • Ugody
  • Ranking Kancelarii

© 2025 CHF24.PL - Frankowicze, Kancelarie Frankowe, Wiadomości | Redakcja | Mapa portalu | Polityka prywatności | Regulamin strony | Kontakt

Brak wyników
Zobacz wszystkie wyniki
  • Strona Główna
  • Wiadomości
    • Frankowicze
    • Kredyt w PLN
    • Sankcja kredytu darmowego
  • Wyroki
    • Wyroki TSUE
  • Poradnik Frankowicza
  • Felietony
  • Prawnicy
  • W Sądach
  • Forum
  • Ugody
  • Ranking Kancelarii

© 2025 CHF24.PL - Frankowicze, Kancelarie Frankowe, Wiadomości | Redakcja | Mapa portalu | Polityka prywatności | Regulamin strony | Kontakt