Banki przekonują, że zawarcie ugody w sprawie frankowej jest najlepszym sposobem na szybkie zakończenie sporu. Wymieniają przy tym szereg korzyści dla Frankowicza, a największą z nich ma być rezygnacja z długotrwałego procesu i związanych z nim kosztów. Ugody popiera też strona rządowa, a Ministerstwo Sprawiedliwości nawet przygotowując ustawę frankową, skoncentrowało się na promowaniu ugód, których zawieraniu mają służyć mediacje. Ma to rozładować trudną sytuację w sądach i powoli rozwiązać problem frankowy. Tylko prawnicy Frankowiczów przestrzegają ich przed zawieraniem niekorzystnych ugód i zachęcają do procesu, za co są piętnowani zarówno przez banki, jak i władzę. Zarzuca się im kierowanie się chęcią zysku, a nie dobrem Frankowicza. Zdezorientowany kredytobiorca nie wie komu wierzyć i co w rzeczywistości będzie dla niego korzystniejsze – ugoda, czy proces. O korzyściach z ugód dla banków ani one same, ani MS nie mówi. Nie wspomina się też o płynących z ugody zagrożeniach dla Frankowicza, a wypowiedzi prawników, które zdają się ostrzegać, są od razu dyskredytowane w zaprzyjaźnionych bankom mediach, a nawet na forach dla Frankowiczów, gdzie nie brak anonimowych przedstawicieli sektora bankowego. Widać gra toczy się o wysoką stawkę. Jak wygląda obiektywna prawda o ugodach i związanym z nimi ryzyku w dzisiejszym artykule.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Dlaczego banki promują ugody frankowe jako najlepsze rozwiązanie konfliktu
- Jakie korzyści i zagrożenia mogą wynikać z zawarcia ugody z bankiem
- Czy ugody są rzeczywiście opłacalne dla Frankowiczów – analiza porównawcza z procesem
- Jakie ukryte ryzyka podatkowe i prawne mogą się wiązać z podpisaniem ugody
- Dlaczego warto skorzystać z pomocy prawnika przy negocjacjach z bankiem
- W jakich sytuacjach ugoda może być opłacalna i jak to bezpiecznie zrobić
- Przez ostatnie 4 lata od czasu kiedy banki zaczęły proponować ugody w sprawach frankowych, zawarto ich około 130 tysięcy. W ostatnim czasie częstotliwość składania propozycji ugodowych znacznie wzrosła.
- Banki zaproponowały ugody już niemal wszystkim kredytobiorcom frankowym z aktywnymi kredytami. Niektórzy z nich otrzymują takie propozycje regularnie, co przypomina czasem spamowanie.
- Propozycji ugodowych banki nie oferują osobom ze spłaconymi już kredytami, traktując temat jako zamknięty. Dopiero w czasie rozprawy sądowej są skłonne do zawarcia cichej ugody, aby nie zachęcać innych do składania pozwów.
- Ugodom sprzyja strona rządowa, która przygotowuje ustawę frankową. Programy pilotażowe już się rozpoczęły w niektórych sądach, gdzie trwa przymuszanie do mediacji.
- Ugody przedstawiane są jako duża korzyść dla Frankowicza, a o ryzyku, o którym wspominają jedynie prawnicy konsumentów, się nie mówi. Banki nawet zniechęcają do kontaktów z prawnikiem jako tym, który niepotrzebnie sieje zamęt i generuje koszty. Ci, którzy dają się na to nabrać, srogo potem żałują.
Ugoda przedstawiana jako najlepszy sposób rozstrzygnięcia sporu frankowego
Zarówno banki i media im sprzyjające, jak i strona rządowa solidarnie przedstawiają ugody jako najlepszy sposób zakończenia sporu frankowego. Powody zajęcia takiego stanowiska przez banki są jasne. To dla nich bowiem ugody stanowią korzyść największą w obliczu masowego przegrywania spraw sądowych. Jeszcze kilka lat temu, kiedy banki miały przewagę w sądach, wcale ugód nie proponowały. Teraz jednak, kiedy wadliwe umowy kredytowe są unieważniane przez sądy, dużo lepszym wyjściem dla nich pod wieloma względami jest zawarcie ugody i utrzymanie ważności umowy, z której cały czas mogą czerpać zysk. Do tego jest to dla banków korzystniejsze podatkowo.
Aby zachęcić Frankowicza do zawarcia porozumienia, przedstawiają potencjalne dla niego korzyści w barwny sposób, wspominając o długo trwających procesach i ogromnych kosztach, które musiałby on ponieść na prawników. Oferując ugodę, przedstawiają przybliżoną symulację korzyści płynących z niej dla Frankowicza po przeliczeniu kredytu frankowego na złotowy, nie pokazując jednocześnie, jakie korzyści mógłby osiągnąć on, gdyby zdecydował się na proces. Zniechęcają do podejmowania współpracy z prawnikiem, twierdząc, że jest to niepotrzebny wydatek, bo spór można rozstrzygnąć szybko i bezstresowo.
Jeśli kapitał jest nadpłacony, oferują często umorzenie pozostałej do spłaty części zobowiązania, a w niektórych wypadkach proponują nawet kwoty do zwrotu sięgające niekiedy kilkudziesięciu tysięcy złotych. Kwoty te najczęściej wynikają z różnicy do zapłaty kredytu po przeliczeniu na złotówki i założenia, że kredyt ten od początku był kredytem złotowym.
Frankowiczowi, któremu bank zaoferuje umorzenie kredytu i wypłatę dodatkowych środków, ugoda może wydawać się atrakcyjna, gdyż bank zrobi wszystko, aby jego dobrze wyszkolony pracownik tak właśnie ją przedstawił. Zmanipulowany w ten sposób kredytobiorca frankowy czasem decyduje się na zawarcie takiego porozumienia, którego często dotkliwe konsekwencje odczuje znacznie później.
Powodem, dla którego strona rządowa tak bardzo promuje ugody może być chęć jak najszybszego odciążenia sądów. Jednak sposób, w jaki to robi, budzi poważne kontrowersje i jest raczej ukłonem w stronę sektora bankowego. Nawet pełnomocniczka MS ds. konsumentów w swoich wypowiedziach twierdzi, że jej sektor będzie promował ugody, bo polubowne załatwienie sprawy jest zawsze lepszą drogą rozstrzygnięcia sporu, niż ta sądowa. Teoretycznie tak jest, ale jeśli w praktyce wygląda to tak, że w porównaniu z korzyściami z procesu tylko jedna strona sporu czerpie korzyści, a druga musi dużo stracić, to nigdy nie będzie dobre rozwiązanie, szczególnie że w tym wypadku straci konsument, czyli strona przez bank pokrzywdzona. I to czasem straci podwójnie, nie tylko na tym, że zbyt mało środków od banku odzyska w porównaniu z korzyściami z procesu, ale też, że od tych odzyskanych być może będzie musiał zapłacić podatek.
Zagrożenia, które niosą zawierane z bankami ugody
O zagrożeniach związanych z ugodami nie mówią ani banki, gdyż nie jest to w ich interesie, ani strona rządząca. Ta ostatnia umywa ręce jeśli chodzi o warunki finansowe zawieranych ugód, dając bankom i Frankowiczom możliwość do samodzielnych negocjacji w tym względzie. Promuje więc ugody, udając przy tym, że nie ma świadomości, iż każda zawierana ugoda będzie musiała oznaczać ustępstwa jedynie ze strony Frankowicza, bo w procesie zgarnąłby wszystko łącznie z odsetkami za opóźnienie, a jeśli zawrze ugodę, dostanie o wiele mniej. Bank natomiast, który w tym sporze jest stroną winną, na porozumieniu nie traci nic, czego nie straciłby w procesie. Może więc tylko zyskać. I to właśnie jest największa nieuczciwość w oferowanych ugodach. Z tego właśnie względu strona rządowa nie powinna tak bardzo ich promować, a jeśli już to robi, powinna dopilnować, aby ugoda opierała się na nieważności umowy, co przyniosłoby skutki podobne do tych z procesu.
Jednak fakt proponowania jedynie korzystnych dla sektora bankowego ugód, nie jest jedynym zagrożeniem dla Frankowicza. Nie wiadomo jeszcze, czy przygotowywany przez MS wzorzec ugody wejdzie w życie, ale w obecnej chwili jeszcze każdy bank opiera się na własnych, które zawierają często zapisy niekorzystne dla Frankowicza. Przypominają one czasem klauzule abuzywne obecne w umowach kredytowych. Mało tego, bank zostawia sobie często furtkę do pozwania Frankowicza w przyszłości i jeśli się na to nie zwróci uwagi, można tego potem żałować.
Kolejnym zagrożeniem jest potencjalne ryzyko zaistnienia obowiązku podatkowego wynikającego z korzyści osiągniętych przez Frankowicza z ugody. Bank o tym nie informuje, gdyż nie ma takiego obowiązku. Rząd umywa ręce, twierdząc, że przecież MF wydało rozporządzenie o zaniechaniu podatku dochodowego w takich przypadkach. Nie wspomina jednak o tym, że nie każdy Frankowicz będzie mógł z tego skorzystać, gdyż trzeba spełnić szereg warunków, które nie zawsze są jasne i często w skomplikowanych sytuacjach danego podatnika konieczne jest wnioskowanie o wydanie indywidualnej interpretacji podatkowej.
Trzeba bowiem wiedzieć, że umorzenie długu przez bank traktowane jest jako dochód i nawet jeśli zostanie to objęte zaniechaniem podatku, to już wypłacenie przez bank kwot dodatkowych, których bank nie określi jako zwrot środków nienależnie pobranych, lecz np. jako gratyfikację za zobowiązanie to rezygnacji z dalszych roszczeń, fiskus potraktuje to również jako dochód, od którego trzeba będzie zapłacić podatek. Często będzie to duża kwota, bo odzyskane od banku sumy wlicza się do dochodu rocznego uzyskanego z innych źródeł i nalicza się podatek wg skali podatkowej. Może się więc zdarzyć, że doliczenie tej kwoty zaszereguje już podatnika do 32% skali podatkowej.
Frankowicze w potrzasku promowanych ugód
Chociaż do zawarcia ugody nikt jeszcze nikogo nie przymusza, to już do udziału w mediacji tak. W ramach przygotowywanej ustawy frankowej ruszył program pilotażowy w Sądzie Okręgowym w Warszawie. Już na początkowym etapie przyniósł spore rozczarowanie w kwestii promowania ugód. Wiadomo bowiem, że mediacje są wstępem do zawarcia ugody. Do tej pory jednak nie przynosiły żadnego skutku, a zainteresowanie nimi nie było duże. MS postanowiło to zmienić i wymusza na Frankowiczach, aby w mediacjach uczestniczyli. Za odmowę udziału w mediacjach przewiduje się kary. Może to być nawet obciążenie kosztami procesu przy wygranej sprawie.
Prawników, którzy protestują przeciwko takiemu traktowaniu Frankowiczów, próbuje się zdyskredytować w oczach opinii publicznej, mówiąc, że negują oni ugody i promują sprawy sądowe dla własnych korzyści, co jest krzywdzące dla adwokatów czy radców prawnych, którzy zawsze w swojej pracy kierują się etyką zawodową i uczciwie informują klienta o potencjalnych korzyściach z ugody i z procesu oraz o istniejących zagrożeniach. Oczywiście żaden prawnik nie będzie pracował za darmo, ale tak samo, jak za proces, tak i za negocjacje przy ugodach pobierze wynagrodzenie. Jednak jego obecność i tak w ogólnym rozrachunku wychodzi Frankowiczowi na korzyść, ponieważ uczciwie informuje o potencjalnych korzyściach z procesu i z ugody, a jeśli Frankowicz jest zdecydowany jednak ugodę podpisać, jest w stanie wynegocjować takie warunki i ograniczyć ryzyko, że opłaca się to zarówno Frankowiczowi, jak i prawnikowi. Jedyną stroną, która na tym traci, są banki. Dlatego właśnie prawnik konsumenta jest dla nich osobą niewygodną.
Kiedy ugoda z bankiem może okazać się dla Frankowicza korzystna?
Zawarcie z bankiem korzystnej ugody pozaprocesowej, jak pokazuje doświadczenie, jest praktycznie mało prawdopodobne. Bank jako instytucja, której celem jest osiągnięcie jak największego zysku, nigdy z własnej woli nie zaproponuje warunków, które mogłyby być chociaż zbliżone do tych możliwych do osiągnięcia w procesie. Nawet proponowane przez banki ugody sądowe są często niekorzystne i oferty od banku mówiące o możliwości umorzenia zobowiązania i zwrócenia środków stanowią jedynie ułamek korzyści, jakie Frankowicz osiągnąłby, gdyby kontynuował walkę w sądzie.
Zdarzają się jednak czasem korzystniejsze ugody, ale tylko wtedy, gdy Frankowicz ma wsparcie doświadczonego prawnika, który umie twardo negocjować. Zwykle odbywa się to już na zaawansowanym etapie postępowania sądowego, kiedy bank godzi się iść na większe ustępstwa, bo wie, że gdy proces się zakończy, straci dużo więcej. Frankowiczowi więc nie opłaca się zawieranie ugody, chyba że ważny jest dla niego czas, a postępowanie się przeciąga. Jeśli jednak chce on, aby korzyści były porównywalne z tymi, które osiągnąłby po stwierdzeniu nieważności umowy, powinien korzystać z pomocy prawnika także przy negocjacjach.
Dobry prawnik przeanalizuje zaproponowane przez bank warunki ugody i:
- zweryfikuje, czy Frankowicz spełnia kryteria wskazane w rozporządzeniu o zaniechaniu podatku,
- ustali, czy zapisy ugody nie spowodują obowiązku podatkowego nawet w przypadku spełniania owych kryteriów,
- sprawdzi, czy umowa ugody nie zawiera niedozwolonych klauzul, które mogłyby niekorzystnie wpłynąć na sytuację Frankowicza w przyszłości,
- dopilnuje, aby ugoda zamykała prawo banku do wysuwania roszczeń w przyszłości,
- zadba o sprawy związane ze zwolnieniem hipoteki i usunięciem negatywnych wpisów w BIK,
- postara się o wynegocjowanie najbardziej sprawiedliwych dla Frankowicza korzyści finansowych.
Doświadczeni adwokaci potrafią osiągnąć bardzo dobre rezultaty w negocjacjach. Propozycja wyjściowa banku bowiem nigdy nie będzie korzystna i od tej po negocjacjach może się znacząco różnić, a te różnice wynoszą w zależności od wielkości kredytu od kilkadziesiąt do nawet kilkuset tysięcy złotych. Warto więc o taką pomoc się postarać starannie dobierając kancelarię prawną, która zarówno w procesie, jak i w zawieraniu z bankiem porozumienia może przynieść nieocenione korzyści.
Podsumowanie
Wbrew temu co mówią banki, a czemu wtóruje Ministerstwo Sprawiedliwości, w sprawach frankowych ugoda wcale nie jest najlepszym sposobem rozwiązania sporu, przynajmniej nie pod względem korzyści, jakie niesie konsumentom. I chociaż czasem udaje się wynegocjować warunki satysfakcjonujące klienta, jest to możliwe jedynie przy wsparciu doświadczonego prawnika. Nachalne promowanie ugód jako jedynie słusznych i przymuszanie do mediacji pod groźbą obciążenia kosztami procesu budzi ogólny niesmak w środowisku konsumenckim i prawniczym oraz pokazuje prawdziwe oblicze tego rozwiązania.
Czy trzeba bowiem zmuszać kogoś do rozwiązań, które są dla niego korzystne? Raczej nie, bo człowiek sam chętnie z nich korzysta.
Trzeba jednak uczciwie przyznać, że w niektórych wypadkach zawarcie z bankiem ugody może wyjść Frankowiczowi na dobre. Ma to miejsce wtedy, gdy bardzo spieszy mu się, aby móc w pełni korzystać z hipoteki. Jednak nawet w takich wypadkach najwięcej korzyści osiągnie się tylko wtedy, gdy Frankowiczowi pomaga w negocjacjach doświadczony prawnik. Ustrzeże on go także przed potencjalnymi zagrożeniami, które mogą z zawarciem ugody się wiązać. Wygląda na to, że po wprowadzeniu w życie ustawy frankowej konsumenci jeszcze bardziej będą potrzebowali dobrych prawników niż teraz. Warto więc już rozejrzeć się za renomowaną kancelarią prawną z bogatym doświadczeniem w sprawach frankowych.

Główne wnioski
- Ugody frankowe nie są tak korzystne dla konsumentów, jak twierdzą banki i rząd
- Zawierając ugodę, Frankowicz często rezygnuje z korzyści możliwych do uzyskania w sądzie
- Bez wsparcia prawnika ryzyko niekorzystnych zapisów w ugodzie znacząco wzrasta
- Ukryte koszty podatkowe i możliwość przyszłych roszczeń banku to poważne zagrożenia
- Ugoda może być opłacalna tylko w wybranych przypadkach i dobrze wynegocjowanych warunkach
- Pomoc doświadczonego prawnika jest kluczowa zarówno przy procesie, jak i przy negocjacjach ugody