Od kilku lat w Polsce toczy się burzliwy spór o wiarygodność wskaźnika WIBOR, który stanowi podstawę oprocentowania tysięcy kredytów złotowych. Banki i instytucje finansowe przekonują, że WIBOR jest nadal rzetelny i bezpieczny, a próby jego podważania godzą w stabilność rynku. Przeciwnicy – kredytobiorcy i ich pełnomocnicy – zarzucają, że mechanizm ustalania WIBOR-u jest nieprzejrzysty, oparty na deklaracjach banków, a nie na rzeczywistych transakcjach, i że banki nie informowały klientów o ryzyku związanym ze zmianami stawki. W tekście przedstawimy najnowsze wydarzenia wokół tej dyskusji – w tym komunikat KNF z 29 maja 2025 r. – oraz główne argumenty obu stron, omówimy najświeższe orzeczenia sądów i zwrócimy uwagę na pojawiające się doniesienia o potencjalnych nieprawidłowościach. Na koniec sformułujemy wnioski i rekomendacje dla kredytobiorców: kto i kiedy powinien rozważyć skierowanie sprawy do sądu.
Komunikat KNF: WIBOR „mierzy rynek”
W dniu 29 maja 2025 r. Komisja Nadzoru Finansowego opublikowała komunikat podsumowujący tzw. cykliczną ocenę wskaźnika WIBOR. KNF jednoznacznie stwierdziła, że WIBOR „utrzymuje zdolność do pomiaru rynku oraz realiów gospodarczych, do pomiaru których został ustalony”. Według organu nadzoru, wskaźnik ten „we właściwy sposób reaguje na zmianę uwarunkowań płynnościowych, zmiany stóp banku centralnego oraz realiów gospodarczych”. Innymi słowy – zdaniem KNF, WIBOR nadal odzwierciedla bieżące warunki rynkowe. Taki wynik oceny był oczekiwany przez sektor bankowy: regulacje unijne (rozporządzenie BMR) wymagają bowiem, żeby co dwa lata administrator WIBOR-u przedstawił KNF analizę jego „zdolności do pomiaru rynku”.
W komunikacie przypomniano, że od grudnia 2020 r. administratorem WIBOR-u jest giełdowa spółka GPW Benchmark, a same stawki fixingu tworzone są na podstawie kwotowań składanych przez panel kilkunastu dużych banków (w tym BGK). Z relacji nadzorcy wynika, że proces wyznaczania wskaźnika spełnia wymogi BMR – m.in. odrzuca się skrajne wartości kwotowań, a „brak jest jakichkolwiek wiarygodnych podstaw do twierdzenia, aby wskaźnik ten był w jakikolwiek sposób manipulowany”. Podobny przekaz płynie od GPW Benchmark: w sprostowaniu opublikowanym na portalu Infor.pl spółka podkreśliła, że „WIBOR nigdy nie był manipulowany przez banki”, a reprezentatywność wskaźnika została potwierdzona dwiema niezależnymi ocenami – GPW Benchmark i KNF.
W skrócie, oficjalne stanowisko regulatorów i administratora jest takie, że WIBOR jest wskaźnikiem opartym na rynkowych sygnałach i podlega ciągłej kontroli jakości. Ministerstwo Finansów, NBP i KNF podkreślają, że próby podważania WIBOR-u bez przekonujących dowodów są nieuzasadnione i grożą destabilizacją systemu finansowego.
Argumenty banków i regulatorów
Strona „bankowa” bazuje przede wszystkim na trzech tezach: (1) WIBOR spełnia wymogi regulacyjne i jest ustalany rzetelnie, (2) wskaźnik odzwierciedla decyzje RPP i warunki płynności, nie jest arbitralną fikcją banków, (3) klauzule zmiennego oprocentowania z WIBOR-em są przejrzyste i – zgodnie z orzecznictwem TSUE – nie podlegają ocenie abuzywności. Główne punkty tej argumentacji można zebrać następująco:
- Regulacyjna poprawność: KNF regularnie ocenia, że metoda obliczania WIBOR-u spełnia kryteria BMR. Administrator (GPW Benchmark) stosuje procedury blind fixing oraz odrzuca skrajne kwotowania, co ma minimalizować ryzyko manipulacji. Nie ma oficjalnych sygnałów, by KNF kiedykolwiek wykryła manipulację przy wyznaczaniu WIBOR-u. Wręcz przeciwnie – KNF i GPW Benchmark co roku zapewniają, że wskaźnik jest nadzorowany i wiarygodny.
- Ekonomiczne fundamenty: W ocenie sądów i ekspertów związanych ze stroną banków, WIBOR powiązany jest z referencyjną stopą NBP, a wysokość oprocentowania kredytów zależy głównie od decyzji Rady Polityki Pieniężnej, nie zaś od arbitralnych deklaracji banków. Wrocławski sąd (sprawa I C 1497/23, wyrok prawomocny z 28.10.2024) podkreślił, że „stopa referencyjna NBP jest ekonomicznym fundamentem WIBOR-u, który nie jest arbitralnie ustalany przez banki”. Z orzeczenia tego wynika, że WIBOR jest „wskaźnikiem patrzącym w przyszłość” – czyli odzwierciedla oczekiwania rynkowe, nie tylko historyczne koszty finansowania banków. W podobnym duchu argumentują banki: jeżeli rynek międzybankowy jest mało płynny, to skala „transakcyjności” jest naturalnie ograniczona, ale to nie dowód manipulacji, tylko charakter rynku.
- Transparencja i brak abuzywności: Strona bankowa wskazuje, że informacje o WIBOR-ze są ogólnodostępne (publikowane codziennie) i dopełniono wymogów informacyjnych. W przytoczonym wyroku Wrocław SO podkreślono, że „WIBOR nie wymaga kontroli abuzywności, ponieważ wynika bezpośrednio z przepisów prawa i norm wykonawczych (TSUE C-81/19)”, a same klauzule zmiennego oprocentowania są głównym świadczeniem umowy i – jako transparentne – nie podlegają kontroli abuzywności. Sąd dodał, że banki nie mają obowiązku oferować konsumentom dodatkowych instrumentów zabezpieczających przed ryzykiem stopy procentowej, co zdaniem sądu kłóci się z argumentacją frankowych kancelarii (por. TSUE C‑265/22). Do tej pory większość sądów przyjmuje tę linię – nie czekając nawet na ostateczne stanowisko TSUE (także w sprawie C-471/24), uznając istniejące wskazówki za wystarczająco jasne.
Banki i nadzorcy wytaczają ciężkie działa – od dogłębnych analiz KNF, przez oficjalne stanowiska GPW Benchmark, po uzasadnienia sądowe podkreślające konieczność stabilności finansowej. W ich opinii przeciwdziałanie „destrukcyjnym” teoretyzacjom o nieważności umów kredytowych zawartych z WIBOR-em jest uzasadnione. Nie bez znaczenia jest też narracja medialna: sektory instytucji finansowych ostrzegają, że podważanie WIBOR-u to „koniec stabilności” i zbliżająca się katastrofa gospodarcza – co przypomina retorykę otaczającą frankowe wierzenia sprzed lat.
Argumenty kredytobiorców i kancelarii prawnych
Druga strona akcentuje przede wszystkim zagrożenia dla konsumentów i rzekome braki proceduralne wokół WIBOR-u. Ich podstawowe tezy to: (1) brak przejrzystości ustalania WIBOR-u, (2) niewywiązywanie się banków z obowiązku informacyjnego, (3) ryzyko abuzywności klauzuli zmiennego oprocentowania, (4) możliwe sygnały manipulacji w przeszłości. Główne punkty tej linii obrony to:
- Niejawność mechanizmu: Wiele artykułów po stronie kredytobiorców zwraca uwagę, że WIBOR nie jest obiektywną stawką wynikającą z dużego rynku międzybankowego, lecz wskaźnikiem deklaratywnym. Jak piszą prawnicy na portalu infor.pl, „WIBOR nie jest stawką rynkową ustalaną na podstawie rzeczywistych transakcji – lecz deklaratywną, opartą na ankietach składanych przez wybrane banki”. Stąd wynika pytanie, czy mechanizm tak nieprzejrzysty i odporny na weryfikację może służyć jako uczciwa podstawa oprocentowania kredytu konsumenckiego. Prawo konsumenckie (Dyrektywa 93/13) mówi, że klauzule nieindywidualnie negocjowane, kształtujące prawa i obowiązki konsumenta w sposób sprzeczny z dobrymi obyczajami i rażąco naruszający jego interesy, są niewiążące. Strona kredytobiorców podkreśla, że brak przejrzystości WIBOR-u może właśnie wpadać w ten schemat.
- Brak informacji o WIBOR-ze: Prawnicy wskazują, że banki rzadko wyjaśniały klientom, czym jest WIBOR i jakie niesie ryzyko. Raport z Suwałk (I C 332/24) to pierwszy głośny wyrok, w którym Sąd Okręgowy wyraził wątpliwość co do ważności umowy kredytowej z WIBOR-em. SO Suwałki uznał, że klauzule zmiennego oprocentowania oparte na WIBOR-ze mają charakter abuzywny, ponieważ bank „nie przekazał powodowi ŻADNYCH informacji na temat WIBOR-u poza suchymi zapisami w umowie”. Kredytobiorcy zwracają uwagę, że w umowie czy jej wyjaśnieniach nie mówiono im, że WIBOR w ogóle zależy od decyzji RPP, że może skakać gwałtownie, ani że proces jego ustalania opiera się na deklaracjach banków (a nie na transakcjach rynkowych). Te argumenty zyskują poparcie w kręgach konsumenckich: skoro dla wielu klientów kredyt „stała marża + zmienna stawka” miała wydawać się bezpieczna, wymogi informacyjne mogły zostać naruszone.
- Domniemania o nadużyciach: Pojawiają się też głosy twierdzące, że system ustalania WIBOR-u był wadliwy już dekadę temu. Sceptycy powołują się na fragmenty raportów NIK lub nagrania z NBP, z których wynikało, że w latach 2011–2012 kilka banków mogło zawyżać swoje kwotowania stawki WIBOR 3M ponad „poziom wynikający z ogólnej zmienności stawek na rynku”. Cytowana jest nawet analiza NIK, według której badania NBP rzekomo wykazały, że cztery banki zawyżały takie kwotowania. Strona bankowa wskazuje, że były to kwotowania, a nie finalna stawka, oraz że nie podano konkretnych danych o skali tego zjawiska. Jednak kredytobiorcy przekonują, że ten „zapis z NIK” to twardy znak systemowych nieprawidłowości – i wymagający wyjaśnienia przez organy ścigania i nadzór. Podobnie sugerują niektóre opracowania, że „sprawozdania KNF” sprzed lat świadczą o tym, że „z WIBOR-em było coś nie tak” już ponad dekadę temu. Ich zdaniem historia wskaźnika jest „naznaczona kontrowersjami”, a brak pełnej kontroli nad nim do końca 2020 r. rodzi pytanie: jak w tym czasie w ogóle nadzorowano rzetelność WIBOR-u?
- Mobilizacja konsumentów: W efekcie spraw w sądach o WIBOR przybywa – franknews.pl podaje, że do lutego 2025 złożono ok. 1,5 tys. pozwów tego typu. Kancelarie kredytobiorców aktywnie nagłaśniają rzekome „dowody” przeciw bankom. Jednocześnie środowisko bankowe i Związek Banków Polskich apelują o zdrowy rozsądek i ostrożność. Na przykład franknews.pl opublikował tekst ostrzegający, że niektóre podmioty reklamują pozwy o WIBOR jako „prawie gwarantowane zwycięstwo” – pisząc wprost o „pseudokancelariach” wprowadzających klientów w błąd. Autorzy tego materiału twierdzą, że kancelarie te obiecują klientom łatwy sukces, „zasypując ich argumentami za nieważnością WIBOR-u, nie wskazując przy tym, że jak dotąd nie udowodniono manipulacji”.
Obie strony wypowiadają się z dużym przekonaniem. Kredytobiorcy i ich pełnomocnicy ostro podkreślają asymetrię informacji i ewentualne naruszenia praw konsumenckich – co popierają dramatycznymi stwierdzeniami (n. p. „WIBOR to fikcja banków” czy „nieuczciwy sposób wyznaczania oprocentowania”). Banki i regulatorzy oburzają się na takie uogólnienia i przypominają, że jeden z pierwszych polskich wyroków o WIBOR-ze (Suwałki 22 stycznia 2025) jest nieprawomocny, a większość sądów dotąd nie dała podstaw do wyeliminowania WIBOR-u z umów. Jak widać, stanowiska są ostre i sprzeczne.
Najnowsze orzeczenia sądowe
Dotychczasowe orzecznictwo kierowało się generalnie na korzyść banków (przynajmniej w sprawach zakończonych prawomocnie). Jak zwracają uwagę komentatorzy, „do tej pory brak jest prawomocnych wyroków stwierdzających nieprawidłowość w wyznaczaniu stawki”. Kilka istotnych wyroków to jednak sygnał, w którą stronę zmierza spór:
- SO Suwałki, 22.01.2025 (I C 332/24) – pierwszy głośny wyrok stwierdzający nieważność umowy kredytowej opartej na WIBOR-ze. Sąd uznał, że klauzula zmiennego oprocentowania była abuzywna, wskazując brak rzetelnej informacji: „powodom nie przekazano ŻADNYCH informacji na temat WIBOR-u poza suchymi zapisami w umowie”. Bank nie wyjaśnił klientów, co oznacza WIBOR i jak może się zmieniać. W konsekwencji SO orzekł, że umowa jako taka nie istnieje (unieważnił ją), a bank ma zwrócić klientom nadpłacone kwoty. Ten wyrok, choć jeszcze nieprawomocny (bank zapowiedział apelację), ilustruje linię argumentacji kredytobiorców: bez pełnych wyjaśnień o WIBOR-ze, klauzula zmiennego oprocentowania narusza prawo konsumenckie.
- SO Wrocław, 28.10.2024 (I C 1497/23) – wyrok z końca października 2024 zyskał miano wielkiej wygranej banków. Sąd Wrocławski dogłębnie analizował ekonomię wskaźnika i jego powiązania z NBP. W swoim uzasadnieniu wskazał m.in., że „stopa referencyjna NBP jest ekonomicznym fundamentem WIBOR-u, który nie jest arbitralnie ustalany przez banki”, co ma uzasadnić transparentność wskaźnika. Podkreślił też, że WIBOR jest wskaźnikiem „patrzącym w przyszłość” – np. w okresach obniżek stóp bank obniża WIBOR (uznając, że wskaźnik reaguje na zmiany stóp nocnych). W ramach tej argumentacji Sąd z Wrocławia stwierdził, że „WIBOR nie wymaga kontroli abuzywności, ponieważ wynika bezpośrednio z przepisów prawa i norm wykonawczych”. Inaczej mówiąc, indeks sam w sobie jest uznany za produkt prawny (administrowany przez GPW Benchmark za zgodą KNF), więc jego uwzględnienie w umowie nie może być uchwalone jako abuzywne. Dodatkowo sąd zauważył, że w tej sprawie kredyt był udzielony firmie (jako osoba prowadząca działalność gospodarczą), co wykluczyło zastosowanie części praw konsumenckich – oznacza to, że warunki umowy były efektywnie „negocjowane” (zatem technicznie bardziej elastyczne niż zwykła umowa konsumencka).
- Inne orzeczenia: Poza Suwałkami i Wrocławiem zapadło kilka kolejnych wyroków korzystnych dla banków. Najczęściej sądy oddalają powództwa kredytobiorców lub odmawiają zabezpieczenia roszczeń. Nawet sądy apelacyjne tonują oczekiwania: do TSUE trafiło zapytanie prejudycjalne Sąd Rejonowego w Częstochowie (sprawa C-471/24) o zakres oceny abuzywności klauzul WIBOR, ale wiele sądów uważa, że obecne wskazówki TSUE (np. wyroki C-81/19 i C-265/22) już pozwalają rozstrzygać sprawy. Ogólnie linia orzecznicza krystalizuje się tak, że sądy raczej pozwalają stosować WIBOR – o ile formalnie odpowiada on przepisom – a koncentrują się na kwestii stosunków klient–bank (np. czy klient wiedział, co podpisuje).
Banki jednak boją się wyroku TSUE
W maju 2025 r. Business Insider opisał przypadek procesu w Przemyślu (sygn. I C 847/23), w którym Sąd Rejonowy skierował pytania prejudycjalne do TSUE. Tymczasem bank (ING Bank Śląski) zawarł porozumienie z kredytobiorcą jeszcze w trakcie procesu (gdy dowiedział się, że sprawa trafi do TSUE) – co zdaniem komentatorów oznaczało, że Trybunał Unii Europejskiej w praktyce nie zajmie się tym konkretnym pytaniem. To niecodzienne zakończenie sporu odbierane jest jako sygnał, iż niektóre instytucje finansowe wolały ugodowe zamknięcie sprawy niż ryzyko wiążącej interpretacji TSUE.
Systemowe wątpliwości i „dowody”
W tle wielkiego sporu sądowego toczy się również dyskusja publiczna o jakości WIBOR-u. Zarówno media, jak i samorząd zawodowy prawników przywołują poszlaki świadczące o możliwych nieprawidłowościach:
- Analiza NIK 2012: Często cytowany jest fragment rocznego raportu Najwyższej Izby Kontroli z 2012 r., według którego „badania przeprowadzone przez NBP wykazały, że cztery banki miały (rzekomo) zawyżać kwotowania stawki WIBOR 3M ponad poziom niewynikający z ogólnej zmienności stawek na rynku”. Prawnicy kredytobiorców twierdzą, że to dowód na manipulacje (choć sam raport ostrożnie tego nie formułuje). Strona bankowa odpowiedziała, że NIK mówiła wyłącznie o kwotowaniach, nie o ostatecznej stawce WIBOR, i że NBP w żadnym publicznym piśmie nie potwierdził celowości tych „zawyżek” – co więcej, sam NBP później zdystansował się od wniosku o celowości podwyżek kwotowań. Niemniej, debata wokół tego „sygnału z przeszłości” wciąż bywa podbijana nagłówkami. Wątpliwości podsyca też fakt, że dopiero od końca 2020 r. formalnie istniał licencjonowany administrator WIBOR-u – wcześniej wskaźnik wyznaczało stowarzyszenie ACI Polska według „wewnętrznych zasad”.
- Działania regulatorów: Ponieważ rezerwuary informacji są głównie w rękach KNF i NBP, pojawiły się pytania, co te instytucje robiły, gdy pojawiły się niejasności. KNF i NBP konsekwentnie zapewniają, że przy pierwszych sygnałach podjęto czynności kontrolne, ale większość tych materiałów jest utajniona. Kredytobiorcy obwiniają organy nadzoru o zbytnią pobłażliwość wobec banków. Brak jednolitego stanowiska rządu i skierowania wyroku do TSUE (np. rządowe stanowisko do zapytania z Częstochowy było zdaniem wielu komentatorów „antykonsumenckie”) dodatkowo nakręca niestabilność nastrojów.
Doniesienia o domniemanych manipulacjach (NIK 2012, wypowiedzi polityków, doniesienia medialne) pozostają tylko wskazówkami, dopóki nie zostaną potwierdzone dowodami. Środowisko bankowe odpowiada, że takie poszlaki są wnioskiem opartym na „bujnej wyobraźni”. Nie zmienia to jednak faktu, że społeczna debata na temat rzetelności WIBOR-u eskaluje, a politycy zauważyli, że kredytobiorcy oczekują interwencji.
Wnioski i rekomendacje dla kredytobiorców
Pod koniec maja 2025 r. spór o WIBOR jest nadal w toku – mamy mieszankę oficjalnych zapewnień (KNF, GPW, banki) i naprzemiennych zwycięstw w sądach. Wnioski z dotychczasowych faktów są następujące:
- Silna pozycja banków: Na razie większość sądów przyznaje bankom rację. Wyroki prokonsumenckie (jak Suwałki stycznia 2025) są pojedyncze i nieprawomocne. Większość instytucji finansowych spełniła formalne wymogi prawne, a wskaźnik przebadano według standardów BMR. Do czasu wiążących wyroków TSUE warto przyjmować, że przy obecnym stanie wiedzy sądy nie będą pochopnie unieważniać tysięcy umów.
- Silne argumenty kredytobiorców: Są jednak sytuacje, w których roszczenia mają sens. Przede wszystkim wtedy, gdy kredyt jest umową konsumencką (nie firmową!) i bank rażąco zatajał istotne informacje o WIBOR-ze. Jeżeli w umowie lub materiałach pozakredytowych brakowało wyjaśnień, że WIBOR nie jest stałą stawką i może się zmieniać bez wpływu klienta, to mamy mocny argument o nieuczciwych praktykach rynkowych. Podobnie, jeśli istnieją inne wątpliwości co do transparentności umowy (np. nie było pisemnego aneksu do zmiany oprocentowania, pomimo nowych regulacji), warto to podważać. Należy jednak pamiętać, że banki podkreślają, iż same obciążenia kredytu są zgodne z prawem (klauzula WIBOR to główne świadczenie umowy) i dopóki konsumentowi nie przedstawiono tych informacji jawnie, szanse rosną.
- Kredyty firmowe są słabszą sprawą: Gdy kredyt zaciągnięto w związku z prowadzoną działalnością gospodarczą (jak we wspomnianym wyroku wrocławskim), prawa konsumenckie w znacznie mniejszym stopniu chronią kredytobiorcę. Sądy wymagają udowodnienia, że klauzula nie była negocjowana i że konsument faktycznie nie wiedział, co podpisuje. Jeśli więc formalnie jesteś przedsiębiorcą lub zgadzałeś się na WIBOR w umowie firmowej, bank może uniknąć uznania warunku za abuzywny.
- Analiza kosztów i czasu: Sprawy sądowe trwają długo i mogą być kosztowne. Nawet jeśli połączysz roszczenie o zwrot nadpłaconych rat z żądaniem zwrotu wszelkich opłat, trzeba liczyć się z koniecznością zabiegania o zabezpieczenia i z możliwością przegranej. Tylko wtedy, gdy kwota sporu jest znacząca (wysoka suma kredytu, istotne różnice oprocentowania) i masz solidne dowody naruszeń (np. brak informacji, rażące kwotowania, opinia eksperta), warto kalkulować drogę sądową.
- Ważność mediacji i negocjacji: Zanim zdecydujesz się na proces, warto rozważyć mediacje lub ugody – zwłaszcza że żaden bank nie chce publicznej przegranej precedensowej. Wygrana w sądzie może oznaczać dla ciebie reklamę podobną do tej, której dążą prawnicy, a porażka – zwrot kosztów sądowych dla banku. Przy dużej niepewności lepszym rozwiązaniem może być polubowne ustalenie warunków spłaty (np. zmiana indeksu na nowy wskaźnik POLSTR czy marży) niż ryzykowna batalia sądowa.
Wnioski
Debata o WIBOR-ze przypomina spór frankowy sprzed kilku lat, ale ma też swoje odrębności. Jest więcej skomplikowanych pytań prawnych i ekonomicznych, a także więcej zaangażowanych instytucji. Na razie kuleje jedno: przejrzystość. Dopóki nie zapadną wiążące rozstrzygnięcia TSUE czy SN, każdy kredytobiorca musi sam ocenić bilans szans i ryzyk. Jeśli decydujesz się walczyć – miej świadomość, że to nierówna walka z instytucją objętą silną ochroną prawną. Jeśli nie jesteś pewien, czy Twoja sprawa zasługuje na takie poświęcenie, skonsultuj się ze specjalistą od kredytów konsumenckich. Warto pamiętać, że luka prawna może z czasem zostać załatana (np. nową ustawą frankową czy regulacjami), więc i cierpliwość bywa cnotą.
Powyższe rozważania mają wyłącznie charakter ogólny. W konkretnym przypadku każda umowa i sytuacja konsumencka rządzi się swoimi prawami, dlatego indywidualna analiza (poparta aktualnym orzecznictwem i opiniami ekspertów) jest niezbędna, by podjąć dobrą decyzję.