W środę 11 czerwca 2025 r. w Luksemburgu odbyła się przełomowa rozprawa przed Trybunałem Sprawiedliwości UE (TSUE) dotycząca złotowych kredytów hipotecznych opartych na wskaźniku WIBOR. Sprawa trafiła do TSUE na skutek pozwu klienta przeciw bankowi PKO BP – Sąd Okręgowy w Częstochowie zadał unijnemu Trybunałowi cztery pytania prejudycjalne. Kluczowa wątpliwość brzmi: czy dyrektywa 93/13/EWG o nieuczciwych warunkach w umowach konsumenckich pozwala sądom badać umowy kredytowe ze zmiennym oprocentowaniem opartym na WIBOR ? Jeśli tak, sąd zapytał również, czy możliwe byłoby dalsze wykonywanie takiej umowy po wyeliminowaniu WIBOR-u – z oprocentowaniem opartym wyłącznie na marży banku . Stawką sporu są losy setek tysięcy kredytobiorców złotowych i stabilność polskiego rynku finansowego – ewentualny wyrok otwierający drogę do unieważniania takich umów mógłby wywołać falę pozwów przeciw bankom.
Kto wystąpił przed Trybunałem?
W luksemburskiej sali TSUE stawiły się obie strony sporu oraz przedstawiciele instytucji unijnych i państw. Pełnomocnikiem kredytobiorcy jest kancelaria dr. Sebastiana Frejowskiego, znana z prowadzenia spraw Wiborowych . Bank PKO BP reprezentowali prof. Michał Romanowski (kancelaria Romanowski i Wspólnicy) oraz mec. Anna Cudna-Wagner z CMS Poland . Po stronie banku opowiedziały się również instytucje publiczne – swoje stanowiska wspierające bank przedstawiły Komisja Europejska, Rząd RP oraz Rząd Portugalii . Rozprawa trwała około trzech godzin, a sędziowie TSUE zadawali stronom szereg pytań pogłębiających istotę sprawy . Choć tego dnia nie zapadło żadne rozstrzygnięcie, już sam przebieg dyskusji ujawnił zasadnicze argumenty i obawy obu stron.
Kredytobiorcy: brak informacji i ryzyko WIBOR
Pełnomocnicy kredytobiorcy podkreślali, że klient nie kwestionuje legalności samego wskaźnika WIBOR ani metodologii jego wyznaczania, lecz zarzuca bankowi niedopełnienie obowiązków informacyjnych . Według mec. Sebastiana Frejowskiego największym problemem jest to, że bank nie wyjaśnił kredytobiorcy w pełni mechanizmu działania WIBOR-u i związanego z nim ryzyka. Prawnik wskazywał retorycznie, że przeciętny klient nie miał szans zrozumieć skomplikowanego mechanizmu stojącego za WIBOR-em . Jego zdaniem bank powinien przed zawarciem umowy ujawnić wszystkie informacje pozwalające ocenić, jak wyznaczany jest wskaźnik referencyjny i jak może się on zmieniać w przyszłości, bo tylko dysponując taką wiedzą konsument może podjąć świadomą decyzję o zaciągnięciu kredytu. Kancelaria Frejowskiego argumentowała, że w przypadku rozpatrywanego kredytu te standardy przejrzystości nie zostały dochowane – bank nie przekazał pełnych i rzetelnych informacji o kosztach kredytu i zasadach ustalania oprocentowania .
Co istotne, strona powodowa podniosła również kwestię struktury WIBOR-u. WIBOR (Warsaw Interbank Offered Rate) to referencyjna stopa procentowa ustalana na podstawie deklarowanych ofert banków dotyczących pożyczek na rynku międzybankowym. Pełnomocnicy kredytobiorcy zwracali uwagę, że banki mają pewną swobodę kształtowania poziomu WIBOR-u – wskaźnik opiera się na ich deklaracjach, co potencjalnie czyni go podatnym na manipulacje . Z perspektywy konsumenta oznacza to nierównowagę: banki, decydując o wysokości kwot i stawek na rynku międzybankowym, pośrednio wpływają na oprocentowanie kredytu klienta. Dodatkowo podkreślano, że w praktyce kredytobiorca nie miał realnej alternatywy – większość polskich banków oferowała w badanym okresie wyłącznie kredyty o zmiennym oprocentowaniu opartym na WIBOR, zatem konsument nie mógł wybrać innego indeksu ani uciec od ryzyka stopy procentowej, o ile decydował się na kredyt mieszkaniowy.
Banki i instytucje: WIBOR chroniony przez prawo i ryzyko dla systemu
Reprezentanci banku, wspierani przez Komisję Europejską oraz rządy Polski i Portugalii, stanowczo bronili WIBOR-u jako wskaźnika zgodnego z prawem i bezpiecznego dla klientów. Argumentowali oni, że WIBOR jest regulowany unijnym Rozporządzeniem BMR (Benchmark Regulation) i posiada status kluczowego wskaźnika referencyjnego nadzorowanego przez europejskie oraz krajowe instytucje. To oznacza – ich zdaniem – że stawka WIBOR spełnia wyśrubowane wymogi jakości i transparentności przewidziane prawem. Prof. Michał Romanowski tłumaczył, że rozporządzenie BMR zostało wprowadzone właśnie „w celu ochrony konsumentów – jest pewnego rodzaju certyfikatem jakości dla WIBOR-u. Dlatego WIBOR nie powinien być badany na gruncie dyrektywy 93/13”. Innymi słowy, skoro prawo wymaga stosowania wskaźnika referencyjnego w kredytach hipotecznych o zmiennej stopie (co przewiduje też polska ustawa o kredycie hipotecznym), to zapis umowny odwołujący się do WIBOR-u należy traktować jako odzwierciedlenie przepisów prawa. Zgodnie z art. 1 ust. 2 dyrektywy 93/13, normy tej dyrektywy nie mają zastosowania do warunków odzwierciedlających bezwzględnie wiążące przepisy prawa . Reprezentanci banku i instytucji stali na stanowisku, że właśnie taki charakter ma klauzula oprocentowania zmiennego oparta o oficjalny wskaźnik WIBOR – nie powinna ona w ogóle podlegać kontroli pod kątem abuzywności .
Ponadto podnoszono, że WIBOR jest odporny na manipulacje i pozostaje pod ścisłym nadzorem. Wskazywano, że indeks wyznacza dedykowana instytucja (GPW Benchmark) według transparentnych zasad, a nie arbitralnie same banki. Przedstawiciel Rządu RP zaznaczył, że dzięki regulacjom BMR interesy wszystkich stron – w tym konsumentów – są wyważone, więc podważanie WIBOR-u na gruncie klauzul abuzywnych byłoby niezasadne.
Podobnie pełnomocnik Portugalii argumentował, że skoro BMR przewiduje kontrolę reprezentatywności wskaźników kluczowych, to „klauzule odsetkowe odnoszące się do kluczowych wskaźników referencyjnych, takich jak WIBOR, nie mogą być uznane za nieuczciwe”, a sąd krajowy nie może sam badać poprawności ustalania takiego indeksu – to domena organów nadzoru w ramach BMR. Przedstawiciel Komisji Europejskiej również poparł tę linię, ostrzegając, że przyjęcie odmiennego poglądu podważyłoby zaufanie do metod ustalania wskaźników przyjętych przez unijnego prawodawcęoraz groziłoby „fragmentaryczną kontrolą” ich prawidłowości, czemu właśnie ma zapobiegać rozporządzenie BMR .
Banki i wspierające je instytucje zwróciły też uwagę na potencjalne skutki finansowe ewentualnego zakwestionowania WIBOR-u. W polskich portfelach kredytowych dominują umowy ze zmiennym oprocentowaniem opartym na WIBOR , więc masowe unieważnianie takich kontraktów lub odcinanie od nich odsetek zmiennych oznaczałoby poważne straty dla sektora bankowego. W trakcie rozprawy padły ostrzeżenia, że prokonsumenckie rozstrzygnięcie mogłoby zagrozić stabilności systemu finansowego, uderzając w banki i pośrednio w gospodarkę. Ta argumentacja nawiązuje do doświadczeń z kredytami frankowymi – banki sugerują, że powtórzenie „frankowego” scenariusza w odniesieniu do kredytów złotowych (WIBOR) mogłoby zdestabilizować rynek finansowy w Polsce.
Dociekliwe pytania sędziów i Rzecznika Generalnego
Sędziowie TSUE – dla których była to pierwsza okazja, by pochylić się nad problemem WIBOR – zadawali podczas rozprawy wiele pytań obu stronom. Najważniejszy dylemat dotyczył tego, czy dyrektywa 93/13 w ogóle pozwala kontrolować klauzulę oprocentowania opartą na WIBOR – czyli czy fakt, że sposób tworzenia tego indeksu reguluje unijne rozporządzenie BMR, automatycznie wyklucza badanie umowy pod kątem ochrony konsumenta . Sędziowie dopytywali przedstawicieli banku i rządu m.in. o to, czy stosowanie WIBOR-u w umowie wynikało z obowiązku prawnego, czy raczej z decyzji banku. Padło pytanie, czy art. 1(2) dyrektywy 93/13 rzeczywiście zwalnia takie klauzule z oceny – a jeśli nawet, to czy warunek umowny dotyczący zmiennego oprocentowania nie należy do głównego przedmiotu umowy, który również mógłby wymykać się kontroli abuzywności (zgodnie z art. 4(2) dyrektywy) . Innymi słowy, Trybunał szukał granicy między przepisami szczególnymi regulującymi indeksy finansowe a ogólnymi zasadami ochrony konsumenta.
Pojawiły się także pytania o rolę banków w kształtowaniu WIBOR. Sędziowie pytali pełnomocników kredytobiorcy, czy konsument twierdzi, że WIBOR jest sam w sobie sfałszowany lub nieprawidłowy, czy raczej problem leży w braku informacji od banku. Reprezentanci klienta wyjaśnili, że powód nie zarzuca instytucji finansowej bezpośredniego manipulowania wskaźnikiem, lecz brak transparentności – klient nie został należycie poinformowany o metodzie kalkulacji stawki i ryzykach z nią związanych. W odpowiedzi pełnomocnicy banku wskazywali, że zakres sporu wyznacza pozew – a z treści żądania wynika, iż konsument finalnie kwestionuje samo zastosowanie WIBOR-u w umowie (domagając się jego usunięcia) . Ta różnica perspektyw (brak informacji vs. nieuczciwość indeksu jako takiego) była wyraźnie analizowana przez skład sędziowski.
Kolejne istotne zagadnienie poruszone przez Trybunał dotyczyło sytuacji konsumenta w momencie zawierania umowy. Sędziowie i obecny na rozprawie Rzecznik Generalny pytali, czy przeciętny klient mógł realnie ocenić konsekwencje ekonomiczne wyboru kredytu opartego na WIBOR. Czy bank miał obowiązek przedstawić kredytobiorcy alternatywy – na przykład ofertę stałego oprocentowania lub innego indeksu – lub chociaż wytłumaczyć, jak wahał się WIBOR w przeszłości i jakie czynniki wpływają na jego poziom? Te pytania zmierzały do ustalenia, czy spełniono wymóg transparentności warunku umownego. Jak wynika z wcześniejszego orzecznictwa TSUE, pełna transparentność oznacza nie tylko zrozumiałe sformułowanie zapisów, ale też dostarczenie konsumentowi informacji o metodzie obliczania indeksu oraz o możliwych wahaniach stopy w przyszłości. Tylko wówczas klient może świadomie przyjąć warunki umowy i ocenić ryzyko zmiennej stopy procentowej.
Co dalej? Opinia Rzecznika i perspektywa wyroku
Choć emocje są duże, na ostateczny wyrok TSUE przyjdzie jeszcze poczekać. Trybunał ogłosił, że w sprawie C-471/24 najpierw zostanie przedstawiona opinia Rzecznika Generalnego – wyznaczono termin jej publikacji na 11 września 2025 r. . Opinie Rzecznika Generalnego nie są wiążące, ale często stanowią ważną wskazówkę dla sędziów TSUE co do kierunku rozstrzygnięcia. Wypowiedź Rzecznika we wrześniu da więc pierwszą odpowiedź, czy argumentacja prokonsumencka przekonała unijny wymiar sprawiedliwości, czy też górę wezmą względy systemowe prezentowane przez bank i rząd.
Wyroku TSUE można spodziewać się dopiero w 2026 r. – najprawdopodobniej pod koniec pierwszego kwartału 2026, choć możliwe jest też ogłoszenie orzeczenia bliżej końca 2025 r. . Ten kilkumiesięczny odstęp wynika z procedur Trybunału i zawiłości sprawy. Do tego czasu polskie sądy krajowe będą musiały zadecydować, co robić z toczącymi się już sprawami dotyczącymi WIBOR-u. Wiele postępowań zostało wstrzymanych w oczekiwaniu na stanowisko TSUE, a część sądów – mimo braku ostatecznego wyroku – już teraz sygnalizuje ostrożność. Z dostępnych informacji wynika, że jak dotąd żaden polski sąd prawomocnie nie podważył WIBOR-u, a około 100 prawomocnych wyroków wydanych do tej pory zapadło po myśli banków . Możliwe jednak, że ta sytuacja zmieni się diametralnie po orzeczeniu w Luksemburgu, szczególnie jeśli będzie ono korzystne dla konsumentów.
Znaczenie dla polskich kredytobiorców
Stawka sprawy przed TSUE jest ogromna – dotyczy ona milionów Polaków spłacających kredyty hipoteczne oparte na zmiennej stopie WIBOR. Dotychczas uwaga mediów i sądów koncentrowała się głównie na kredytach walutowych (frankowych), ale „złotówkowicze” również ruszyli do walki o swoje prawa. Jeśli TSUE przyzna rację kredytobiorcom, może to wywołać efekt domina podobny do tego po głośnym wyroku ws. frankowiczów z 2019 r. – lawinę nowych pozwów i masowe unieważnianie bądź „odwiborywanie” (usuwanie WIBOR z oprocentowania) umów. – Należy oczekiwać, że TSUE podtrzyma swoją prokonsumencką linię i wyda orzeczenie korzystne dla wiborowiczów, wskazujące na wadliwość umów kredytu ze indeksem WIBOR. To zaś uruchomi lawinę pozwów, a następnie pozytywnych dla kredytobiorców wyroków w polskich sądach, podobnie jak miało to miejsce od 2019 r. po wyroku TSUE w sprawie kredytów frankowych – ocenia radca prawny Marcin Szołajski, reprezentujący wielu powodów w tych sporach . Jego zdaniem polskie umowy złotowych kredytów zmiennoprocentowych zawierały niedozwolone postanowienia, a banki nie wywiązały się należycie z obowiązku informowania klientów o naturze i ryzyku WIBOR-u . W konsekwencji, jeżeli TSUE potwierdzi możliwość zakwestionowania takich zapisów, „opinia Rzecznika powinna być dla sądów jasnym sygnałem, że istnieją podstawy, aby te kredyty unieważniać. Finał – wyrok TSUE – to będzie już tylko wisienka na torcie”– dodaje mec. Szołajski .
Z kolei scenariusz korzystny dla banków – w którym TSUE uzna, że WIBOR-owych klauzul nie można badać lub że są one wystarczająco transparentne – zamknąłby drogę do podważania tych umów. Dla wielu kredytobiorców oznaczałoby to konieczność dalszego spłacania kredytów na dotychczasowych zasadach, bez nadziei na sądowe obniżenie rat czy unieważnienie umowy. Banki uniknęłyby wówczas ogromnych strat finansowych i rezerw na ryzyko prawne, a sektor bankowy odetchnąłby z ulgą. Taki wynik umocniłby też przekonanie, że prawidłowo informowany klient powinien być świadomy ryzyka stopy procentowej, a zmiany WIBOR-u są naturalną konsekwencją sytuacji makroekonomicznej (np. decyzji NBP) . Jednak nawet w takim scenariuszu można się spodziewać, że TSUE podkreśli wagę transparentności – być może formułując wytyczne, jak banki powinny komunikować zmienne oprocentowanie, aby sprostać standardom unijnym.
Wnioski: TSUE daje sygnał w sprawie WIBOR
Choć na werdykt w sprawie C-471/24 musimy jeszcze poczekać, już sama rozprawa przed TSUE pokazała, że kwestia transparentności WIBOR-u i możliwości kontroli tego wskaźnika nie jest zamknięta. Trybunał dał do zrozumienia, że argumenty konsumentów traktuje poważnie – pytania zadawane w Luksemburgu sugerują dociekliwość i chęć zagwarantowania, by prawa słabszej strony umowy były respektowane. Niezależnie od ostatecznego rozstrzygnięcia, sygnał płynący z TSUE jest ważny dla polskich kredytobiorców. Jeśli nawet WIBOR nie zostanie wyeliminowany z umów, to z pewnością banki będą musiały przyłożyć większą wagę do jasnego informowania klientów o zasadach jego działania. Natomiast jeśli linia prokonsumencka zwycięży, polscy „wiborowicze” mogą zyskać potężne narzędzie do kwestionowania niekorzystnych dla siebie umów. Czekając na opinię Rzecznika Generalnego we wrześniu, a potem na wyrok w 2026 r., jedno jest pewne – sprawa WIBOR-u w TSUE może przynieść przełom, który odczują zarówno klienci, jak i cały sektor finansowy. Wszystko wskazuje na to, że walka o przejrzystość w polskich kredytach złotowych dopiero wchodzi w decydującą fazę.