czwartek, 10 lipca, 2025
Kontakt: info@chf24.pl
CHF24.PL

Portal informacyjny dla Frankowiczów i kredytobiorców złotówkowych - Wiadomości dotyczące sporów sądowych z bankami.

  • Strona Główna
  • Wiadomości
    • Frankowicze
    • Kredyt w PLN
    • Sankcja kredytu darmowego
  • Wyroki
    • Wyroki TSUE
  • Poradnik Frankowicza
  • Felietony
  • Prawnicy
  • W Sądach
  • Forum
  • Ugody
  • Ranking Kancelarii
Brak wyników
Zobacz wszystkie wyniki
CHF24.PL
  • Strona Główna
  • Wiadomości
    • Frankowicze
    • Kredyt w PLN
    • Sankcja kredytu darmowego
  • Wyroki
    • Wyroki TSUE
  • Poradnik Frankowicza
  • Felietony
  • Prawnicy
  • W Sądach
  • Forum
  • Ugody
  • Ranking Kancelarii
Brak wyników
Zobacz wszystkie wyniki
CHF24.PL
Brak wyników
Zobacz wszystkie wyniki

Frankowicze schodzą z wokandy, ale sądy wciąż duszą się w tłoku. Czy cyfrowy sędzia uratuje Temidę?

Michał Augustynowicz Napisał Michał Augustynowicz
Data ostatniej modyfikacji: 12/06/2025 19:55
Czas czytania:13 minut
A A
0
Share on FacebookShare on Twitter

Polskie sądy odetchnęły z ulgą – po latach lawiny pozwów od frankowiczów statystyki wreszcie pokazują odwrót trendu. W pierwszym kwartale 2025 r. do sądów trafiło o połowę mniej nowych spraw frankowych niż rok wcześniej. Czy to oznacza koniec kryzysu? Niekoniecznie. Choć wydolność wymiaru sprawiedliwości w sprawach kredytów we frankach wyraźnie się poprawiła, czekają go kolejne wyzwania. Puste sale rozpraw z pewnością nie grożą – zamiast tego mamy ponad tysiąc nieobsadzonych stanowisk sędziowskich, spór o reformę KRS, a na horyzoncie widnieje potencjalna fala nowych pozwów, tym razem od posiadaczy kredytów złotowych. Jak zatem usprawnić sądownictwo, by nie zadławiło się obecną i przyszłą masą spraw? Oto analiza – wraz z propozycjami rozwiązań.Frankowicze schodzą z wokandy, ale sądy wciąż duszą się w tłoku. Czy cyfrowy sędzia uratuje Temidę?

Sądy łapią oddech: mniej nowych spraw frankowych

Zacznijmy od pozytywów. Ministerstwo Sprawiedliwości opublikowało w czerwcu 2025 r. dane, które jeszcze rok temu wydawały się nieosiągalne. Napływ nowych pozwów „frankowych” zaczął gwałtownie spadać. W pierwszym kwartale 2025 r. złożono około 12,6 tys. nowych spraw – to aż 50% mniej niż w analogicznym okresie 2024. Sędziowie wreszcie zaczęli „przetrawiać” zaległości: w sądach I instancji załatwialność spraw frankowych wyniosła blisko 180% wpływu, co oznacza, że zamykano niemal dwa razy więcej spraw, niż wpływało. Po raz pierwszy od lat ogon zaległości zaczął się skracać – na koniec marca 2025 r. w toku było o ok. 10 tysięcy mniej nierozstrzygniętych spraw frankowych niż na koniec 2024.

Ta poprawa to efekt kilku czynników. Po pierwsze, wielu frankowiczów, którzy mieli pozwać bank, już to zrobiło wcześniej – fala osiągnęła swój szczyt w latach 2021–2023. Teraz w naturalny sposób liczba chętnych do sądowej batalii maleje. Po drugie, banki na większą skalę zaczęły zawierać ugody z klientami. Tylko w pierwszym kwartale tego roku podpisano ponad 11 tysięcy ugód frankowych, a od początku 2024 r. uzbierało się ich już ponad 55 tys. To oznacza tysiące spraw mniej dla sądów, bo spory kończą się przy stole negocjacyjnym zamiast na sali rozpraw. Po trzecie, same sądy znacząco przyspieszyły rozpoznawanie tych spraw – nauczyły się na błędach, zyskały doświadczonych sędziów w wydziałach frankowych, ujednoliciło się orzecznictwo (po przełomowych wyrokach TSUE i uchwałach Sądu Najwyższego). Krótko mówiąc, zniknęła część niepewności prawnej, która wcześniej spowalniała decyzje sędziów.

Wreszcie po czwarte – co może okazać się najważniejsze – rząd zaczął działać systemowo. Minister Sprawiedliwości Adam Bodnar zapowiedział ustawę usprawniającą postępowania frankowe, mającą wejść w życie jeszcze w tym roku. Jej założenia brzmią obiecująco: koniec z płaceniem rat w trakcie procesu (ustawa automatycznie zawiesi obowiązek spłaty kredytu na czas sporu, bez osobnych wniosków o zabezpieczenie), możliwość częstszego prowadzenia posiedzeń niejawnych i rozliczania wzajemnych roszczeń w jednym postępowaniu. Te zmiany powinny skrócić procesy i zachęcić strony do szybszego zamknięcia sporu. Co istotne, minister Bodnar podkreśla, że przyspieszenie spraw frankowych to nie tylko ulga dla frankowiczów, ale dla całego systemu. Jeśli sądy uwolnią się od tysięcy spraw o kredyty, będą mogły szybciej zająć się innymi procesami – od spraw gospodarczych po rodzinne. Spadek zaległości frankowych oznacza więc krótsze kolejki do temidy dla wszystkich obywateli.

Cyfrowy Sąd: technologia w służbie Temidy

Poprawa statystyk nie byłaby możliwa, gdyby nie zmiany organizacyjne. Jedną z nich jest ambitny program „Cyfrowy Sąd”, który rząd lansuje jako remedium na przewlekłość postępowań. Jeszcze kilka lat temu digitalizacja polskiego wymiaru sprawiedliwości raczkowała – e-protokół (nagrywanie rozpraw) czy elektroniczne doręczenia wchodziły opornie. Teraz wreszcie widać poważniejsze kroki. Minister Bodnar ogłosił, że latem ruszają testy „Cyfrowego Sądu”: wdrażane będą pierwsze moduły Cyfrowego Asystenta Sędziego. Brzmi futurystycznie, ale idea jest prosta – chodzi o oprogramowanie, które odciąży sędziów w rutynowych czynnościach i administracji.

Co może taki cyfrowy asystent? Na przykład automatycznie sporządzać protokoły z rozpraw (dzięki transkrypcji mowy na tekst), generować projekty standardowych postanowień, analizować dokumenty w poszukiwaniu kluczowych informacji, a nawet podpowiadać orzecznictwo pasujące do danego kazusu. To nie science-fiction – podobne systemy testuje się już w innych krajach. Estonia eksperymentuje z algorytmami rozstrzygającymi drobne spory, a w Hiszpanii elektroniczne losowanie sędziów eliminuje ludzkie opóźnienia. Oczywiście, żaden program nie zastąpi niezawisłego sędziego w decydowaniu o czyimś kredycie czy winie, ale jeśli dzięki technologii sędzia zyska dodatkowe godziny (bo komputer streści mu akta albo wypisze formułki wyroków), to może te godziny przeznaczyć na sedno sprawy. W przypadku tysięcy podobnych spraw frankowych takie usprawnienie to zbawienie – każdy wyrok zapada szybciej, bo mniej czasu marnuje się na „papierologię”.

Cyfryzacja sądów to jednak nie tylko asystent AI. To również rozwój e-doręczeń (żeby listonosz nie musiał tygodniami gonić stron z przesyłkami sądowymi), umożliwienie zdalnych rozpraw tam, gdzie to możliwe (choćby posiedzenia przygotowawcze online zamiast zwożenia wszystkich do gmachu sądu) czy wreszcie porządny system elektronicznego zarządzania sprawami. W dobie bankowości internetowej i e-administracji widok sędziego obłożonego aktami po sufit uwłacza zdrowemu rozsądkowi. Program „Cyfrowy Sąd” ma to zmienić i dobrze, że rząd traktuje go priorytetowo – sprawne sądy XXI wieku muszą być też cyfrowe. Oczywiście, diabeł tkwi w szczegółach: nowe systemy muszą działać niezawodnie i być przyjazne dla użytkowników, bo w przeszłości bywało z tym różnie. Niemniej kierunek jest słuszny – technologia ma wspierać Temidę, a nie ją spowalniać.

Kryzys kadrowy: tysiąc wakatów i spór o KRS

Nawet najlepsze komputery nie rozstrzygną spraw, jeśli zabraknie ludzi w sędziowskich togach. Niestety, tu dochodzimy do pięty achillesowej polskiego sądownictwa – kryzysu kadrowego. Krajowa Rada Sądownictwa alarmuje, że w sądach jest już ponad 1000 nieobsadzonych stanowisk sędziowskich. To tak, jakby nagle ubyło nam około 10% wszystkich orzekających. Nietrudno zgadnąć skutki: większe obciążenie dla pozostałych sędziów, odkładanie rozpraw, rosnące kolejki do wyznaczenia terminu. Można usprawniać procedury i cyfryzować akta, ale jeśli brakuje sędziego, który wyda wyrok – sprawiedliwość nie zostanie wymierzona szybciej.

Skąd ten dramatyczny niedobór? Tutaj wkraczamy na pole minowe polityki. Po zmianie rządu pod koniec 2023 r. nowy minister sprawiedliwości Adam Bodnar wstrzymał ogłaszanie konkursów na wolne stanowiska sędziowskie. To decyzja bez precedensu – żadnych nowych naborów od grudnia 2023, mimo że sędziowie przechodzą na emeryturę czy odchodzą, a wakaty się mnożą.

Bodnar tłumaczy ten krok koniecznością zatrzymania zalewu tzw. neo-sędziów, czyli osób nominowanych przez obecną KRS uważaną przez wielu za upolitycznioną i powołaną sprzecznie z Konstytucją. Minister argumentuje, że nie chce „powiększać chaosu” – skoro skład obecnej KRS jest wadliwy, to każdy nowy sędzia przez nią wskazany też będzie miał wadliwy status. Wstrzymując konkursy Bodnar próbuje zminimalizować liczbę problematycznych nominacji, które w przyszłości mogłyby zostać zakwestionowane.

Z drugiej strony, Krajowa Rada Sądownictwa bije na alarm i oskarża ministra o paraliżowanie wymiaru sprawiedliwości. W specjalnej uchwale z czerwca 2025 r. KRS wezwała Bodnara do natychmiastowego odblokowania konkursów, zarzucając mu łamanie prawa i narażanie obywateli na pozbawienie prawa do sądu. Padły mocne słowa o „obstrukcji fundamentów państwa” i groźba destrukcji sądownictwa, jeśli wakaty nadal będą rosły. KRS ma tu formalnie rację: obowiązkiem Ministra Sprawiedliwości jest ogłaszanie wolnych stanowisk.

Tyle że obecna Rada sama jest elementem problemu – to organ wybrany przez starą sejmową większość w 2018 r. w sposób podważający niezależność sądownictwa (członków-sędziów KRS wybrali politycy, nie sami sędziowie, co narusza europejskie standardy). Nowa ekipa rządząca obiecała zreformować KRS, tak by przywrócić jej niezależność. I tu dochodzimy do impasu: w lipcu 2024 Sejm uchwalił nowelizację ustawy o KRS, przygotowaną przez resort Bodnara, która ma być kluczem do „uzdrowienia” sytuacji. Przewiduje się w niej m.in. skrócenie kadencji obecnej Rady i wybór nowej – już w sposób zgodny z konstytucją – oraz rozwiązania dotyczące statusu wcześniejszych nominacji (powtórzenie konkursów na część stanowisk zajmowanych przez neo-sędziów). Jednak ta reforma utknęła w Trybunale Konstytucyjnym, gdzie większość nadal mają sędziowie z nadania poprzedniej władzy. TK jak dotąd nie dał zielonego światła nowej ustawie, a bez tego Bodnar nie chce ruszać z konkursami, by nie legitymizować „wadliwego” ciała.

Efekt? Patowa sytuacja: sądy potrzebują świeżej krwi, ale drzwi do zawodu pozostają zamknięte. Można to porównać do szpitala, w którym brakuje lekarzy, ale dyrektor nie zatrudnia nowych, bo kwestionuje ważność dyplomów wydawanych przez komisję egzaminacyjną. Pacjenci (tu: strony postępowań) cierpią, a dyskusja toczy się nad głowami obywateli. Jako komentator muszę jasno powiedzieć: dłużej tak się nie da. Jeśli zależy nam na wydolności sądownictwa, to problem tysiąca wakatów trzeba rozwiązać w trybie pilnym. Nawet najlepiej napisana ustawa usprawniająca procesy czy najnowocześniejszy system cyfrowy nie zastąpi brakujących sędziów na ławie. Rząd i środowisko sędziowskie muszą znaleźć sposób na odblokowanie naboru nowych kadr, nie rezygnując zarazem z ambitnej reformy KRS. Być może rozwiązaniem tymczasowym byłoby powołanie sędziów „na słowo honoru” – z założeniem, że ich nominacje zostaną zweryfikowane przez nową KRS, gdy ta już powstanie. Można też pomyśleć o wsparciu sądów przez sędziów w stanie spoczynku (np. zapraszając emerytowanych sędziów do orzekania doraźnie, co już kiedyś praktykowano). Każde z tych rozwiązań budzi wątpliwości prawne, ale coś zrobić trzeba – inaczej szczytne reformy rozbiją się o brak rąk do pracy.

Presja kancelarii i nowy front sporów – złotówkowicze

W tle tych instytucjonalnych zawirowań mamy jeszcze inny czynnik nacisku: kancelarie odszkodowawcze. To one w dużej mierze napędziły „biznes frankowy” w sądach – masowo zachęcały kredytobiorców do walki z bankami, organizowały kampanie informacyjne, oferowały prowadzenie spraw za prowizję od wygranej. Dziś widzimy efekty: ponad 200 tysięcy założonych spraw frankowych, w przeważającej większości wygranych przez klientów. Z punktu widzenia frankowiczów te kancelarie to wybawcy, którzy pomogli im wyrwać się z pułapki drogiego kredytu. Z punktu widzenia sądów – to potężny zastrzyk dodatkowej pracy. Prawników reprezentujących tysiące klientów stać na to, by walczyć do upadłego: składają obszerne pisma, wnioski dowodowe, apelacje, a gdy trzeba – nawet skargi na przewlekłość postępowań. Tworzy to presję na sądy i sędziów: spraw nie ubywa, a każda zwłoka jest punktowana przez media i klientów. W skrajnych przypadkach pojawiają się zarzuty, że banki celowo przewlekają sprawy, a niektóre kancelarie dolewają oliwy do ognia, nagłaśniając każdą opóźnioną rozprawę jako dowód na niewydolność wymiaru sprawiedliwości. To nie zawsze sprawiedliwy obraz – bo przy 100 tysiącach spraw żaden system nie rozstrzygnie wszystkiego w rok czy dwa – ale tak działa PR i rynek usług prawnych.

Teraz, gdy sprawy frankowe powoli się stabilizują, kancelarie poszukują kolejnego frontu. I niestety go znalazły: to pozwy „złotówkowiczów” oparte na kwestionowaniu wskaźnika WIBOR. Kredytobiorcy złotowi, którzy zaciągnęli zwykłe kredyty hipoteczne w PLN o zmiennym oprocentowaniu, przeżyli w ostatnich latach szok. Rata kredytu potrafiła im skoczyć dwukrotnie w ciągu roku – bo WIBOR w ślad za podwyżkami stóp NBP wystrzelił z niemal zera do ponad 7%. Wielu ludzi mówi: „gdy braliśmy kredyt, nikt nas nie uprzedził, że tak może być”. Brzmi znajomo? To echo argumentów frankowiczów, tylko zamiast ryzyka walutowego jest ryzyko stóp procentowych.

Pierwsze pozwy WIBOR-owe już trafiły do sądów w 2023 r. Na razie to kilkaset czy tysiąc kilkaset spraw – drobny ułamek w porównaniu z frankami. Co więcej, do tej pory polskie sądy w większości oddalały roszczenia złotówkowiczów, stojąc na stanowisku, że wzrost WIBOR to nie podstawa do unieważnienia umowy. Jednak historia frankowa uczy, że na początku też prawie wszyscy klienci przegrywali, a przełom przyszedł dopiero dzięki pytaniom do TSUE. I dokładnie to dzieje się teraz w sprawach złotowych – 11 czerwca 2025 r. Trybunał Sprawiedliwości UE w Luksemburgu zajmował się pytaniami polskiego sądu dotyczącymi legalności i transparentności mechanizmu WIBOR. Konkretnie, Sąd Okręgowy w Częstochowie zapytał m.in., czy klauzule odsyłające do WIBOR mogą być uznane za nieuczciwe wobec konsumenta (jeśli np. bank nie wytłumaczył należycie, jak ten WIBOR jest ustalany i jakie niesie ryzyko). To zupełnie nowe terytorium: po raz pierwszy TSUE pochyla się nad kredytami złotówkowymi opartymi o krajową stopę procentową.

Co z tego może wyniknąć? Scenariusze są dwa. Jeśli TSUE opowie się po stronie konsumentów (stwierdzając, że brak przejrzystości WIBOR-u lub informacji o ryzyku czyni umowy nieuczciwymi), to ruszy lawina pozwów. Złotówkowicze ruszą do sądów po unieważnienia lub „odfrankowienie” swoich umów (czyli usunięcie WIBOR i pozostawienie samej marży, co de facto czyni kredyt darmowym). Skala może być większa niż przy frankach – bo kredytów złotowych jest kilkakrotnie więcej niż frankowych kiedykolwiek było. Już dziś wartość czynnych hipotek opartych o WIBOR szacuje się na ok. 400 mld zł. Oczywiście nie wszyscy rzucą się do sądów od razu, ale prokonsumencki wyrok TSUE mógłby zachęcić setki tysięcy osób. Z drugiej strony, jeśli TSUE stanie po stronie banków i uzna, że stosowanie WIBOR jest transparentne i zgodne z prawem, złotowi kredytobiorcy będą mieć mocno pod górkę. Wówczas większość pozwów zapewne upadnie, choć niewykluczone indywidualne sukcesy tam, gdzie np. umowa była wyjątkowo źle sformułowana.

Ciekawe jest stanowisko Narodowego Banku Polskiego w tej sprawie.

Dotąd prezes NBP bagatelizował problemy frankowe, twierdząc, że sektor sobie poradzi, a frankowicze częściowo sami są winni. Jednak nawet NBP dostrzega widmo nowego kryzysu. Przedstawiciele banku centralnego w niedawnym Raporcie o Stabilności Systemu Finansowego ocenili, że banki co prawda opanowały ryzyko prawne portfela frankowego (zabezpieczyły rezerwy, nauczyły się strategii procesowych), ale podważenie WIBOR-u mogłoby być dla sektora bardzo dolegliwe. Cytując słowa dyrektor departamentu stabilności finansowej NBP: „wszystkie znaki na niebie i ziemi pokazują, że nie ma podstaw, by WIBOR był podważany – ale saga frankowa nauczyła nas ostrożności z nadmiernym optymizmem”. Innymi słowy, NBP boi się powtórki: dziś wszyscy zakładają, że z kredytami złotowymi nic się nie stanie, lecz przecież kiedyś zakładano, że frankowicze też nie wygrają w sądach. Centralny banker przyznaje, że nawet jeśli WIBOR jako wskaźnik jest formalnie okej, to może się okazać, że problemem będzie sposób informowania klientów o ryzyku. A to już otwiera drzwi do częściowych unieważnień umów.

Dla wymiaru sprawiedliwości oznacza to jedno: nawet jeśli „przetrawi” wszystkie sprawy frankowe w ciągu najbliższych dwóch–trzech lat, może od razu dostać ciężkostrawny dokładkę – tysiące, jeśli nie dziesiątki tysięcy pozwów złotówkowych. Prawniczo te sprawy będą nieco inne, ale skala porównywalna, a może większa. Sędziowie znowu musieliby się uczyć nowego problemu, analizować skomplikowane zagadnienia ekonomiczne (zasady ustalania WIBOR nie są prostsze niż mechanizm spreadów walutowych we frankach). Czy byliby na to gotowi? Tylko pod warunkiem, że wyciągniemy lekcje z ostatnich lat.

Wnioski: co zrobić, by sądy dały radę?

Historia walki frankowiczów o sprawiedliwość obnażyła słabości naszego systemu sądownictwa, ale jednocześnie wymusiła pewne pozytywne zmiany. Być może paradoksalnie właśnie ten kryzys stanie się impulsem do trwałej reformy, która uczyni polskie sądy wydolniejszymi i odporniejszymi na podobne wyzwania. Jest kilka realnych i koniecznych kierunków działań, które należy podjąć już teraz:

  1. Odblokowanie etatów sędziowskich i naprawa KRS – Bez szybkiego zapełnienia ponad tysiąca wakatów żadne inne usprawnienia nie przyniosą pełnych efektów. Rząd musi znaleźć sposób na szybką rekrutację nowych sędziów, godząc to z reformą KRS. Niezależna KRS powinna zostać wyłoniona możliwie jak najszybciej (choćby tymczasowo, np. w formie kompromisowej rady z udziałem obserwatorów międzynarodowych lub przedstawicieli sędziów starej kadencji, by rozwiać wątpliwości co do nominacji). Jednocześnie warto tymczasowo wzmocnić kadry: zwiększyć wykorzystanie referendarzy sądowych, asystentów i emerytowanych sędziów do odciążenia składu orzekającego w prostszych czynnościach. Kadry to kręgosłup sądów – musi być stabilny i silny, inaczej każdy ciężar go skruszy.
  2. Kontynuacja cyfryzacji i modernizacji procedur – Program Cyfrowy Sąd powinien objąć nie tylko kilka pilotowych modułów, ale całość postępowania. Trzeba przyspieszyć informatyzację obiegu dokumentów (żeby akta sprawy były dostępne online dla stron i sędziów z każdego miejsca), usprawnić i upowszechnić e-protokół, a docelowo dążyć do pełnego e-postoępowania tam, gdzie to możliwe. Procedury powinny być dostosowane do cyfrowej rzeczywistości – np. szersze wykorzystanie telekonferencji w rozprawach, możliwość zdalnego przesłuchania biegłego czy świadka z drugiego końca kraju. Nowoczesny sąd = efektywny sąd. Przy tym wszystkim nie wolno zapominać o odpowiednim przeszkoleniu kadr – zarówno sędziów, jak i urzędników – by nowe narzędzia rzeczywiście usprawniały pracę, zamiast ją komplikować.
  3. Specjalizacja i lepsza organizacja pracy sądów – Sprawy frankowe pokazały, że koncentracja podobnych spraw w wyspecjalizowanych wydziałach przynosi efekty. Warto kontynuować ten model: tam, gdzie sądy mierzą się z masowym napływem podobnych pozwów (czy to frankowych, czy w przyszłości WIBOR-owych czy innych), powinny powstawać wyspecjalizowane „sekcje” z sędziami znającymi temat, wsparciem ekspertów ekonomicznych i jednolitą linią orzeczniczą. To pozwoli unikać rozbieżności i przyspieszy rozpoznawanie (bo sędzia, który kolejny raz orzeka w podobnej sprawie, zrobi to szybciej). Poza tym należy usprawnić zarządzanie czasem pracy sądów: sędzia powinien móc skupić się na orzekaniu, a nie administrowaniu aktami. To znaczy więcej kompetencji dla dyrektorów sądów i menedżerów, którzy zajmą się logistyką, podczas gdy sędziowie będą wydawać wyroki.
  4. Proaktywne podejście do nowych zagrożeń – Największą lekcją z sagi frankowej jest to, że lepiej zapobiegać niż leczyć. Gdyby odpowiednie działania – czy to legislacyjne, czy ugodowe – podjęto dekadę temu, nie mielibyśmy dziś setek tysięcy wyroków do wydania. Dlatego już teraz decydenci powinni wyciągnąć wnioski i przyjrzeć się potencjalnym tykającym bombom. Wspomniane kredyty złotowe o zmiennym oprocentowaniu są pierwszym kandydatem. Może warto zawczasu wymóc na bankach jakieś ulgi dla najbardziej dotkniętych wzrostem stóp albo przynajmniej solidną akcję informacyjną dla klientów, by nie czuli się oszukani? Innym polem mogą być produkty inwestycyjne sprzedawane konsumentom (historie typu „polisolokaty” już były, ale rynek finansowy nie śpi – pojawią się nowe). Państwo i regulatorzy powinni bacznie patrzeć, gdzie rodzi się kolejny konflikt na linii korporacja–obywatel, i reagować zanim sprawy trafią do sądów na masową skalę. Czasem lepsze będzie rozwiązanie ustawowe, czasem specjalny fundusz kompensacyjny, a czasem po prostu stanowcza rekomendacja ugód – byle nie chować głowy w piasek.

Podsumowanie

Dziesiątki tysięcy frankowiczów wygrały w sądach, udowadniając swoją rację – to budujący przykład, że w państwie prawa obywatel może postawić się potężnej instytucji i zwyciężyć. Ale ta moneta ma drugą stronę: setki tysięcy spraw frankowych obnażyły, że nasz wymiar sprawiedliwości działa na granicy wydolności, a w obliczu masowego problemu staje na krawędzi zapaści. Udało się uniknąć katastrofy – głównie dzięki determinacji sędziów i pewnym działaniom naprawczym – lecz bez głębszych reform kolejny kryzys może nas przegonić. Polskie przysłowie mówi: mądry Polak po szkodzie. Mamy teraz okazję pokazać, że potrafimy być mądrzy przed szkodą – usprawnić sądownictwo zawczasu, zanim przyjdzie następna fala (czy to złotówkowa, czy jakakolwiek inna). Wymiar sprawiedliwości to krwiobieg państwa – musi być drożny, inaczej obywatele tracą zaufanie, a gospodarka energię. Poprawiając wydolność sądów dziś, inwestujemy w przyszłość: w to, by każdy obywatel – czy frankowicz, złotówkowicz, przedsiębiorca czy zwykły Kowalski – mógł otrzymać szybkie i sprawiedliwe rozstrzygnięcie swojego sporu. A o to przecież w państwie prawa chodzi. Jeśli nie zreformujemy sądów teraz, jutro będziemy mieć powtórkę z rozrywki na jeszcze większą skalę. Ale jeśli zrobimy to właściwie – polska Temida nie tylko przetrawi sprawy frankowiczów, lecz stanie się silniejsza i gotowa na każde wyzwanie, jakie przyniesie przyszłość.

Udostępnij31Tweet20
Michał Augustynowicz

Michał Augustynowicz

Ekspert finansowy, skupiający się od 5 lat na kredytach frankowych. Ma zdolność do analizy skomplikowanych zagadnień oraz pasje do dzielenia się wiedzą. Autor wielu publikacji stanowiących źródło informacji dla poszkodowanych klientów banków. e-mail: m.augustynowicz@chf24.pl

Rekomendowane dla Ciebie

Sankcja Kredytu Darmowego: Będzie miarkowanie, ale… masz nowe prawa! Pełny przewodnik po zmianach.

Napisał Michał Augustynowicz
9 lipca 2025
Sankcja Kredytu Darmowego: Będzie miarkowanie, ale… masz nowe prawa! Pełny przewodnik po zmianach.

Polskę czekają ważne zmiany w przepisach dotyczących kredytów konsumenckich - jako państwo członkowskie wspólnoty europejskiej musi wdrożyć do krajowego prawa zalecenia wynikające z dwóch dyrektyw unijnych: 2023/2225 i...

Czytaj więcejDetails

NIK ujawnia, kto zawinił w aferze GetBack – czy poszkodowani odzyskają pieniądze?

Napisał Michał Augustynowicz
9 lipca 2025
NIK ujawnia, kto zawinił w aferze GetBack – czy poszkodowani odzyskają pieniądze?

Afera GetBack – finansowy skandal, w którym ponad 9 tysięcy inwestorów straciło łącznie ok. 3,5 mld zł – doczekała się miażdżącej oceny Najwyższej Izby Kontroli. NIK wskazuje palcem...

Czytaj więcejDetails

Syndyk Getin Noble Banku już wysyła frankowiczom ugody. Co oznaczają te oferty?

Napisał Michał Augustynowicz
8 lipca 2025
Syndyk Getin Noble Banku już wysyła frankowiczom ugody. Co oznaczają te oferty?

W ostatnich dniach wielu klientów Getin Noble Banku (obecnie w upadłości) otrzymuje pocztą propozycje zawarcia ugody od wyznaczonego syndyka banku. Oferty te dotyczą kredytów hipotecznych we frankach szwajcarskich...

Czytaj więcejDetails
Następny post
Banki w Polsce boją się własnych klientów! Kredyt w złotówkach może pójść śladem franków

Banki w Polsce boją się własnych klientów! Kredyt w złotówkach może pójść śladem franków

Spis treści:

  • Sądy łapią oddech: mniej nowych spraw frankowych
  • Cyfrowy Sąd: technologia w służbie Temidy
  • Kryzys kadrowy: tysiąc wakatów i spór o KRS
  • Presja kancelarii i nowy front sporów – złotówkowicze
  • Wnioski: co zrobić, by sądy dały radę?
  • Podsumowanie

Serwis informacyjny o kredytach i sporach z bankami. Wiadomości, analizy i komentarze dotyczące kredytów we frankach i złotówkach. Śledzimy wyroki, zmiany w prawie i oferty ugodowe, aby kredytobiorcy byli na bieżąco. Znajdziesz tu także praktyczne poradniki, relacje kredytobiorców i opinie ekspertów, które pomogą Ci zrozumieć aktualną sytuację i podjąć właściwe decyzje.

MENU

  • • Strona główna
  • • Wiadomości
  • • Wyroki
  • • Poradnik Frankowicza
  • • Felietony
  • • W Sądach
  • • Prawnicy
  • • Ranking kancelarii frankowych
  • • Ranking kancelarii SKD
  • • Kancelarie frankowe
  • • Forum frankowe
  • • Kredyty w złotówkach
  • • Baza wiedzy
  • • Kontakt

WYDAWCA

Michał Augustynowicz

Dolnośląskie Centrum Biznesu

ul. Stanisławowska 47

54-611, Wrocław

E-mail: info@chf24.pl

© 2025 CHF24.PL - Frankowicze, Kancelarie Frankowe, Wiadomości | Redakcja | Mapa portalu | Polityka prywatności | Regulamin strony | Kontakt

Projekt i wykonanie:
Brak wyników
Zobacz wszystkie wyniki
  • Strona Główna
  • Wiadomości
    • Frankowicze
    • Kredyt w PLN
    • Sankcja kredytu darmowego
  • Wyroki
    • Wyroki TSUE
  • Poradnik Frankowicza
  • Felietony
  • Prawnicy
  • W Sądach
  • Forum
  • Ugody
  • Ranking Kancelarii

© 2025 CHF24.PL - Frankowicze, Kancelarie Frankowe, Wiadomości | Redakcja | Mapa portalu | Polityka prywatności | Regulamin strony | Kontakt

Brak wyników
Zobacz wszystkie wyniki
  • Strona Główna
  • Wiadomości
    • Frankowicze
    • Kredyt w PLN
    • Sankcja kredytu darmowego
  • Wyroki
    • Wyroki TSUE
  • Poradnik Frankowicza
  • Felietony
  • Prawnicy
  • W Sądach
  • Forum
  • Ugody
  • Ranking Kancelarii

© 2025 CHF24.PL - Frankowicze, Kancelarie Frankowe, Wiadomości | Redakcja | Mapa portalu | Polityka prywatności | Regulamin strony | Kontakt