Unieważnienie wadliwego kredytu frankowego to dzisiaj realna szansa na uwolnienie się od nieuczciwej umowy oraz odzyskanie od banku wcześniej nadpłaconych środków. Coraz więcej sądów staje po stronie kredytobiorców, uznając umowy indeksowane lub denominowane do franka szwajcarskiego za nieważne z powodu niedozwolonych klauzul i braku rzetelnej informacji o ryzyku walutowym. Pomimo tego, że linia orzecznicza w sądach jest już dobrze ukształtowana i 97-99% spraw wygrywają Frankowicze, jeszcze nie wszyscy z nich zdecydowali się złożyć pozew. Dotyczy to zarówno osób z aktywnymi, jak i spłaconymi już kredytami frankowymi. Odwlekają oni tę decyzję w czasie lub często nie wiedzą, że mają do tego prawo. Dla nich właśnie przygotowaliśmy ten poradnik, w którym wyjaśnimy, jak wygląda droga do unieważnienia kredytu frankowego, od czego zacząć i jakie dokumenty przygotować oraz jakie działania podjąć, aby skutecznie i świadomie przejść przez proces – od analizy umowy aż po prawomocny wyrok sądu. Pokażemy też zasadność dochodzenia sprawiedliwości w sądzie, mity związane ze sprawami frankowymi i obawy przed pozwaniem banku oraz korzyści płynące z unieważnienia umowy kredytowej.
- Dokładna analiza umowy kredytowej pod kątem obecności w niej klauzul abuzywnych jest pierwszym krokiem na drodze do jej unieważnienia. Warto powierzyć ją doświadczonemu w sprawach frankowych prawnikowi.
- Zebranie dokumentacji dotyczącej wadliwego kredytu jest kluczowe w przygotowaniu pozwu. Potrzebne mogą być: umowa kredytowa wraz z aneksami i regulaminami oraz zaświadczenia z banku przedstawiające historię spłat.
- Proces frankowy średnio trwa od 1,5 roku do 3 lat, ale zdarza się, że wyrok zapada już po kilku miesiącach, a w ekstremalnych przypadkach także po wielu latach. W jego wyniku sąd może unieważnić umowę frankową, co obecnie stanowi 96% wyroków lub ją odfrankowić albo też oddalić powództwo w całości, co zdarza się sporadycznie.
- Korzyści z unieważnienia umowy kredytowej są ogromne. Frankowicz może odzyskać nadpłacone środki wraz z odsetkami za opóźnienie oraz uwolnić się od dalszego spłacania rat. Dodatkowym atutem jest uwolnienie hipoteki i możliwość dysponowania nieruchomością według uznania.
Dlaczego można unieważnić kredyt frankowy w sądzie?
Zaciągane masowo przez Polaków szczególnie w latach 2004-2009 kredyty frankowe początkowo wydawały się bardzo atrakcyjną ofertą. Niestety bardzo szybko rzeczywistość pokazała, że ci, którzy na takie kredyty się decydowali, wpadli w pułapkę kredytową i spiralę zadłużenia. Mimo rzetelnego spłacania rat przez wiele lat, saldo kredytu nie zmniejszało się, lecz często nawet rosło, podobnie jak i raty. Głównym powodem tego było znacznie wyższe ryzyko, niż przedstawiały to banki w czasie podpisywania umowy. W efekcie kredyt stawał się na tyle niebezpieczny, że paradoksalnie na podstawie warunków przedstawianych przez banki, mogłoby dochodzić do takich sytuacji, że kredytobiorca mimo dokonywania regularnych płatności mógłby nigdy takiego kredytu nie spłacić. Banki przerzucały całe ryzyko walutowe na klientów, a do tego stosowały własne tabele kursów kupna i sprzedaży oraz mogły tymi przelicznikami dowolnie manipulować, zwiększając tym swoje zyski i zadłużając coraz bardziej kredytobiorców.
Umowy kredytowe indeksowane lub denominowane do franka szwajcarskiego zawierały tzw. klauzule abuzywne, które dziś są podstawą do unieważnienia umowy. Do tego były często skomplikowane i niemożliwe do zrozumienia dla przeciętnego kredytobiorcy, a pracownicy banków często nie informowali konsumentów o istniejącym ryzyku.
Czym są klauzule abuzywne w umowach?
Klauzule abuzywne to inaczej niedozwolone postanowienia umowne, które zostały narzucone konsumentowi przez bank i nie były z nim wcześniej uzgadniane, a są sprzeczne z dobrymi obyczajami i w rażący sposób naruszają interesy kredytobiorcy.
W umowach frankowych klauzule abuzywne dotyczyły najczęściej:
- Jednostronnego dowolnego ustalania kursu walutowego przez bank.
Przykładowo bank informował jedynie, że przeliczy kwotę kredytu wg kursu kupna obowiązującego w dniu uruchomienia kredytu na podstawie tabeli banku, którą sam opracował. - Przeliczania rat kredytu na podstawie kursu sprzedaży również jednostronnie ustalanego przez bank.
Bank informował, iż spłata kredytu następuje w złotych po kursie sprzedaży na podstawie tabeli kursowej banku.
Takie zapisy są abuzywne, ponieważ to bank jednostronnie decydował o wysokości kursu waluty bez żadnych zewnętrznych wskaźników, a klient nie wiedział, ile zapłaci i na jakiej podstawie kurs ten został wyliczony.
To właśnie abuzywne zapisy w umowach są dziś podstawą do unieważnienia umowy. Trzeba jednak pamiętać, że Frankowicz, aby mógł uzyskać stwierdzenie nieważności umowy w sądzie, musi posiadać status konsumenta.
Od czego zacząć przygotowania do procesu frankowego?
Pierwszym krokiem przygotowującym do złożenia pozwu w sprawie frankowej jest znalezienie doświadczonej kancelarii prawnej, której powierzy się pełnomocnictwo w procesie. Trzeba też przygotować odpowiednią dokumentację. Najważniejszym dokumentem jest umowa kredytowa, którą prawnik przeanalizuje i od razu powie, czy znajdują się w niej wspomniane wcześniej klauzule abuzywne. Istotne będą też aneksy, jeśli takie były do umowy wprowadzane oraz regulaminy. Jeśli konsument nie dysponuje już takimi dokumentami, ponieważ kredyt spłacił przed laty, a teraz chciałby go zakwestionować w sądzie, do czego ma pełne prawo, wówczas można zwrócić się o nie do banku, który ma obowiązek je wydać. Zresztą do banku trzeba będzie i tak wystąpić o wydanie zaświadczenia o historii spłat kredytu.
Dopiero zgromadzenie tych wszystkich dokumentów i przedstawienie ich prawnikowi pozwoli mu zweryfikować, jakie można wysunąć roszczenia względem banku i jakie korzyści finansowe może przynieść proces. Banki czasem ociągają się w wydawaniu takich zaświadczeń, ale kancelaria prawna, którą się wybierze, będzie w stanie pomóc w ich uzyskaniu.
Kolejnym przedprocesowym krokiem jest złożenie do banku reklamacji lub wezwania do zapłaty. Będzie to stanowiło dowód w późniejszym procesie na to, że klient banku podjął próbę polubownego załatwienia sporu, a dodatkowo od dnia złożenia reklamacji będą naliczać się odsetki za opóźnienie.
Jak wygląda droga od złożenia pozwu do prawomocnego wyroku?
Jeśli po przeanalizowaniu umowy kredytowej okaże się, że istnieją podstawy do jej unieważnienia w sądzie, prawnik przygotowuje pozew przeciwko bankowi, w którym w imieniu Frankowicza wysuwa roszczenia. Najczęściej jest to ustalenie nieważności umowy oraz roszczenie zapłaty nadpłaconych środków wraz z ustawowymi odsetkami za opóźnienie. W przypadku, gdy powództwo wytacza kredytobiorca, który wciąż zmaga się ze spłatą uciążliwego kredytu, można razem z pozwem złożyć wniosek o zabezpieczenia roszczeń, który po pozytywnym rozpatrzeniu przez sąd skutkuje zawieszeniem płatności rat na czas procesu. Może przynieść to znaczną ulgę kredytobiorcom zwłaszcza w sytuacji, gdyby proces się przeciągał.
Sam proces trwa średnio od 1,5 roku do 3 lat, ale zdarza się też, że kończy się już po kilku miesiącach i zapada wyrok, który jest nieprawomocny. Każda ze stron ma bowiem prawo do wniesienia apelacji do sądu II instancji. Jeśli apelacja nie zostanie złożona, wówczas wyrok sądu I instancji staje się prawomocny i można rozliczyć się z bankiem. Ostatnio coraz częściej takie sytuacje się zdarzają, gdyż banki wiedząc, że i tak przegrają w sadzie apelacyjnym, rezygnują z zaskarżania wyroku, a tym samym ograniczają swoje straty. Jeżeli jednak bank złoży apelację, wówczas proces trwa średnio o kilka do kilkunastu miesięcy dłużej i kończy się prawomocnym wyrokiem sądu.
Długość procesu może być różna w zależności od obłożenia sądów, a długi czas procesu nie oznacza, że sprawa jest bardzo skomplikowana, lecz wynika z długiego czasu oczekiwania w kolejce na rozprawę. Obecnie najczęściej sprawy frankowe kończą się już po jednej rozprawie, na której są przesłuchiwane strony. Czasem mogą odbyć się dwie lub trzy rozprawy, jeżeli powoływani są świadkowie lub biegli. Zdarza się to jednak znacznie rzadziej niż kiedyś.
Uzyskanie prawomocnego wyroku daje podstawę do rozliczenia się z bankiem, odzyskania pieniędzy i wykreślenia hipoteki. W przypadku gdyby bank nie chciał zrobić tego dobrowolnie, Frankowiczowi przysługuje prawo do skierowania sprawy do komornika.
Przejście przez cały proces frankowy dla kredytobiorcy jest znacznie łatwiejsze, jeśli ma wsparcie doświadczonego pełnomocnika, który poprowadzi go przez całą tę drogę. Aktywność Frankowicza w takim wypadku będzie najczęściej ograniczała się do uczestnictwa w jednej rozprawie i złożenia zeznań na temat okoliczności wzięcia kredytu, jego spłaty czy samej umowy kredytowej. Zostanie do tego dobrze przygotowany przez wybraną przez siebie kancelarię i nie powinien się tym stresować.
Jakie są korzyści z unieważnienia umowy kredytowej w sądzie?
Unieważnienie umowy frankowej w sądzie przynosi wymierne korzyści finansowe i prawne. Po pierwsze całkowicie uwalnia od kredytu oraz spłacania uciążliwych rat. W przypadku, gdy kapitał kredytu został już spłacony, bank musi zwrócić wszystkie środki, które Frankowicz wpłacił do banku ponad kapitał. Są to najczęściej kwoty sięgające kilkudziesięciu, a czasem nawet kilkuset tysięcy złotych. Dodatkowo bank musi zapłacić konsumentowi ustawowe odsetki za opóźnienie, które obecnie wynoszą 11,25% rocznie, co przy długim procesie może okazać się bardzo korzystne dla kredytobiorcy. Mając prawomocny wyrok unieważniający umowę kredytową, klient może uzyskać wykreślenie hipoteki banku z księgi wieczystej, co oznacza, że nieruchomość stanie się jego własnością bez obciążenia hipotecznego, którą może w pełni dysponować. Po wygraniu sprawy przez Frankowicza sąd najczęściej zasądza także od banku koszty procesu.
Niewątpliwą korzyścią z procesu frankowego oprócz wymienionych powyżej korzyści finansowych, prowadzących do poprawy sytuacji materialnej i zwiększenia zdolności kredytowej, jest też psychiczna ulga i poczucie wolności od nieuczciwego zobowiązania.
Mity i obawy Frankowiczów powodujące odwlekanie złożenia pozwu
Niektóre osoby zarówno ze spłaconymi kredytami, jak i tymi wciąż aktywnymi odwlekają złożenie pozwu, wierząc w powtarzane często mity o sprawach frankowych lub wyrażają obawy, że to i tak nic nie da. Oto najczęstsze z nich:
- „To trwa za długo i jest za drogie – nie stać mnie na proces”
Fakt: Proces może trwać długo, ale nie musi. Korzyści z długiego procesu dla Frankowicza są większe niż z krótkiego ze względu na większe odsetki za opóźnienie. Koszty procesu rzeczywiście nie są małe, gdyż trzeba zapłacić 1 tys. złotych za złożenie pozwu, a do tego ponieść koszty prawnika. Jednak kancelarie często rozkładają te koszty na raty, a po wygranej sprawie to bank ponosi większość kosztów procesu. Poza tym korzyści finansowe z procesu będą często tak duże, że Frankowicz nie odczuje znacząco poniesionych kosztów na usługi prawne. - „Bank się zemści i również złoży pozew”
Fakt: Banki rzeczywiście pozywają Frankowiczów, ale nie jest to aktem zemsty, lecz konsekwencją teorii dwóch kondykcji, na podstawie której orzekają polskie sądy. Roszczenia Frankowicza i banku traktuje się jako niezależne od siebie i muszą być dochodzone osobno. Jeśli więc bank zechce odzyskać pożyczony kapitał, do którego ma prawo, to złoży pozew. Bojąc się przedawnienia roszczeń, banki robią to często przedwcześnie, kierując pozwy nawet przeciwko Frankowiczom, którzy nigdy ich nie pozwali. Jeśli więc ktoś jest bierny w obawie, że bank mógłby się zemścić i pozwać Frankowicza w odwecie na jego pozew, musi się liczyć z tym, że bank zrobi to i tak. - „Nie mam szans, gdyż moja umowa jest inna”
Fakt: Poszczególne wzorce umów kredytów udzielanych na przestrzeni lat mogą się od siebie różnić. Różnice występują też w umowach poszczególnych banków. Obecnie jednak już zarówno prawnicy, jak i sądy sprawdzili i ocenili wiele umów, więc istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że z większością takich wzorców umów polskie sądy już się spotkały. Jeśli więc komuś wydaje się, że jego umowa jest inna, warto przedstawić ją do oceny prawnikowi mającemu duże doświadczenie w sprawach frankowych. - „Na pewno przegram, bo to jest zbyt skomplikowane, a banki mają dobrych prawników”
Fakt: Banki mają rzeczywiście dobrych prawników, ale faktem jest, że ci dobrzy prawnicy bankowi przegrywają w sądach w 98% spraw frankowych. Orzecznictwo jest już ugruntowane i wyraźnie prokonsumenckie. Frankowicz nie musi martwić się o to, że sprawa może być skomplikowana, ponieważ jego pełnomocnik wszystkim się zajmie i przeprowadzi każdego przez cały proces krok po kroku, przygotuje za niego pozew i wszystkie pisma procesowe, będzie go wspierał na każdym etapie postępowania oraz jeśli to było w umowie, pomoże rozliczyć się z bankiem po prawomocnym wyroku. Klient nie musi więc zagłębiać się w skomplikowane przepisy prawne. - „Spłaciłem już kredyt, więc nie mam czego dochodzić”
Fakt: Frankowicz ze spłaconym kredytem może dochodzić przed sądem roszczeń wynikających z tytułu wadliwej umowy kredytowej nawet po wielu latach od spłaty kredytu. Roszczenia o zapłatę Frankowicza mogą przedawnić się po 6 latach, ale termin przedawnienia takiego roszczenia zaczyna swój bieg dopiero od momentu, w którym kredytobiorca dowiedział się o tym, że jego umowa zawierała wady. - „Proces może mnie stresować, lepiej poczekam na ugodę, może się opłaci”
Fakt: Proces może wydawać się stresujący dla kogoś, kto nigdy nie był w sądzie lub bywa w nim rzadko. Opieka doświadczonego prawnika powinna ten stres skutecznie zredukować. Najczęściej zostaje on ograniczony do stresującego dla Frankowicza złożenia zeznań, co odbywa się na jednej rozprawie. Odpowiednie przygotowanie kredytobiorcy może ten stres jednak znacznie zmniejszyć. Uzyskanie zabezpieczenia roszczeń i zawieszenie płatności rat po złożeniu pozwu jest natomiast tym czynnikiem, który może przynieść Frankowiczowi dużą ulgę. Liczenie natomiast na to, że bank zaproponuje korzystną ugodę, często bywa zwodnicze, podobnie jak i propozycje banków. Ugoda nigdy nie przyniesie tak wielkich korzyści jak proces, gdyż jest kompromisem i z pewnych roszczeń trzeba zrezygnować. Najkorzystniejsze ugody z tych proponowanych przez banki zawierane są jednak najczęściej już na zaawansowanym etapie procesu.
To najczęściej powtarzające się mity i obawy Frankowiczów, którzy wciąż odwlekają złożenie pozwu. Może przedstawione tutaj argumenty przekonają ich jednak do tego, aby porzucili swoje opory i pozwali banki. Najczęściej najtrudniej podjąć decyzję i poczynić pierwsze kroki. Warto się na nie odważyć, by nie zmarnować szansy na uzyskanie sprawiedliwego wyroku.
Podsumowanie
Unieważnienie wadliwego kredytu frankowego nie następuje automatycznie. To proces, przez który trzeba przejść, pozywając bank. I chociaż wielu Frankowiczów to przeraża, statystyki pokazują, że oni doskonale sobie z tym radzą, wygrywając zdecydowaną większość spraw. Kluczem do bezstresowego przejścia przez trwające czasem długo postępowanie sądowe jest znalezienie doświadczonego w sprawach frankowych prawnika i udzielenie mu pełnomocnictwa.
Przez lata wokół spraw frankowych oraz ich kosztów narosło wiele mitów, które często wywołują obawy u tych, którzy jeszcze nie złożyli pozwu. Rozwiewamy je i pokazujemy, jak wyglądają fakty, mając nadzieję, że pomoże to wielu niezdecydowanym podjąć kroki, które doprowadzą do uwolnienia się od toksycznego kredytu frankowego. Warto to zrobić zarówno w przypadku kredytów wciąż aktywnych, jak i tych już spłaconych, gdyż korzyści z wygranej zrekompensują stres i szybko pozwolą zapomnieć o uciążliwym zobowiązaniu. Przy kredytach wciąż czynnych ulgę można poczuć już po złożeniu pozwu i uzyskaniu zabezpieczenia roszczeń, gdyż płacenie rat zostaje zawieszone. Nie ma się więc nad czym zastanawiać.