Obecna sytuacja gospodarcza jest trudna nie tylko dla kredytobiorców złotowych, ale również dla frankowiczów, którzy ponownie muszą się liczyć ze wzrostem kursu CHF i podwyżką rat oraz salda zadłużenia. Wielu z nich rozważa pozwanie swojego banku i zakwestionowanie umowy kredytowej. I choć sprawy frankowe trwają nierzadko po 2-3 lata, nie oznacza to, że frankowicz przez cały ten czas musi spłacać swoje zobowiązanie wobec banku – istnieje pewna furtka, która umożliwia zaprzestanie spłat już na etapie pozwu. Jest nią wniosek o zabezpieczenie roszczeń.
Jak zabezpieczyć swoje roszczenia podczas postępowania z bankiem?
Orzecznictwo polskich sądów w sprawach frankowych diametralnie zmieniło się na przestrzeni ostatnich lat – kredytobiorcy posiadający zobowiązanie waloryzowane do CHF, których szanse na wygraną z bankiem oceniano jeszcze nie tak dawno jako minimalną, dziś na masową skalę uzyskują unieważnienia swoich umów. Statystyki za I kwartał bieżącego roku wskazują, że frankowicze wygrywają ponad 98% spraw o kredyt w CHF w I instancji i ponad 96% w sądach II instancji.
Aktualni kredytobiorcy pod wpływem tych informacji decydują się na odrzucenie ofert ugody proponowanych im przez bank i również występują na drogę sądową. Powszechność tego zjawiska powoduje jednak, że sądy są przeciążone sprawami frankowymi i czas niezbędny na ich rozpatrzenie znacznie się wydłuża.
Sprawa w sądzie I instancji może trwać nawet 2-3 lata, a bank niemal zawsze składa apelację od niekorzystnego dla siebie wyroku, co oznacza przedłużenie sądowej batalii o dodatkowe kilkanaście miesięcy. Dla frankowicza w trudnej sytuacji finansowej, który musi przecież liczyć się nie tylko z inwestycją w proces, ale również bieżącą spłatą zobowiązań, jest to ogromne wyzwanie.
Okazuje się jednak, że kredytobiorca pozywający bank za kredyt w CHF może wnioskować o zabezpieczenie swoich roszczeń, czyli zaprzestanie spłaty rat kredytowych na czas trwającego postępowania. Wniosek tego rodzaju można złożyć wraz z pozwem lub na późniejszym etapie postępowania.
Aby jednak zwiększyć szanse, że sąd pozytywnie rozpatrzy taki wniosek, niezbędne jest jego prawidłowe uargumentowanie.
Na największe prawdopodobieństwo zaakceptowania wniosku o zabezpieczenie roszczeń mogą liczyć ci frankowicze którzy:
- spłacili już bankowi kwotę przekraczającą wartość otrzymanego kapitału
- zaciągnęli kredyt w banku, który jest zagrożony upadłością
- podpisali umowę kredytową z instytucją, która nie funkcjonuje już na polskim rynku
Zdecydowanie największe szanse na uzyskanie sądowej zgody na zaprzestanie spłat mają osoby, które złożyły pozew w tzw. „wydziale frankowym” w Warszawie.
Minusem tego rozwiązania jest to, że to właśnie ten wydział ma największe obłożenie sprawami frankowymi i czas oczekiwania na pierwszą rozprawę może w nim wynieść nawet kilkanaście miesięcy.
Dobry pełnomocnik frankowy zadba o to, by wniosek o zabezpieczenie roszczeń zawierał też prośbę o zakazanie bankowi składania informacji o zaprzestaniu spłaty rat do BIK i uniemożliwienie mu wypowiedzenia umowy kredytowej.
Wybór dobrego prawnika lub radcy prawnego do poprowadzenia sprawy przeciwko bankowi jest kluczowy – mimo korzystnych statystyk sądowych, kredytobiorca nadal może przegrać swoją sprawę, jeśli będzie reprezentowany przez niedoświadczonego pełnomocnika.
Absolutnie kluczowe w sporze z bankiem jest profesjonalne napisanie pozwu, który będzie nie tylko poprawny pod względem formalnym, ale zawrze wszelkie niezbędne żądania, w tym również roszczenie ewentualne, jakie sąd może wziąć pod uwagę, gdyby nie mógł się przychylić do roszczenia głównego.
Nieprawidłowe sformułowanie pozwu może przynieść negatywne rezultaty na dalszym etapie postępowania i doprowadzić do przegranej kredytobiorcy w I instancji, wydłużając tym samym czas postępowania.
Unieważnienie umowy frankowej – najkorzystniejsza opcja dla frankowiczów
Zdecydowana większość kredytobiorców frankowych liczy w swoim sporze z bankiem na sądowe unieważnienie umowy kredytowej w oparciu o teorię dwóch kondykcji. Gdy sąd stwierdzi nieważność umowy, jest ona traktowana, jak gdyby nigdy nie została zawarta.
Strony sporu muszą dokonać między sobą rozliczenia, tzn. bank jest zobowiązany oddać klientowi wszelkie środki, jakie pobrał od niego w ramach unieważnionej umowy, a klient banku musi oddać kwotę otrzymanego kapitału. Z unieważnionej umowy kredytowej może płynąć dla frankowicza znacznie więcej korzyści niż odzyskanie pieniędzy i uwolnienie hipoteki.
Dobry prawnik frankowy podpowie swojemu klientowi dodatkowe profity, które można uzyskać w drodze korzystnego orzeczenia w tym:
- ustawowe odsetki za zwłokę – jeszcze przed złożeniem pozwu frankowicz może wysłać do swojego banku przedsądowe wezwanie do zapłaty. Banki oczywiście nie przychylają się do takiego roszczenia, nie taki jest jednak cel wysłania tego pisma. Ma ono znaczenie dopiero w momencie, gdy sąd prawomocnie stwierdzi nieważność umowy. Wówczas klient banku może ubiegać się nie tylko o zwrot wpłaconych przez siebie środków, ale również ustawowe odsetki za opóźnienie. Obecnie takie odsetki to aż 11,5% w skali roku. Biorąc pod uwagę, że sprawy frankowe trwają przeciętnie po kilka lat, łączna korzyść z tego tytułu może wynieść kilkadziesiąt, a nawet ponad 100 tysięcy złotych, jeśli kwota roszczenia była odpowiednio wysoka
- korzyść na różnicach kursowych – jak już zostało wspomniane, unieważnienie umowy jest związane z wzajemnym rozliczeniem się stron sporu. Ma to dodatkowe znaczenie, gdy klient płacił raty bezpośrednio w CHF. W takiej sytuacji bank jest zmuszony oddać wpłacone przez klienta środki w tej samej walucie, ale już po aktualnym kursie. Obecnie kurs franka jest wysoki i wiele wskazuje na to, że nadal będzie rósł – SNB podniosło stopy procentowe, czego efektem będzie wzmacnianie się helweckiej waluty. Profit dla frankowicza wynikający z różnic kursowych to w takim przypadku nierzadko kilkadziesiąt tysięcy złotych.