czwartek, 10 lipca, 2025
Kontakt: info@chf24.pl
CHF24.PL

Portal informacyjny dla Frankowiczów i kredytobiorców złotówkowych - Wiadomości dotyczące sporów sądowych z bankami.

  • Strona Główna
  • Wiadomości
    • Frankowicze
    • Kredyt w PLN
    • Sankcja kredytu darmowego
  • Wyroki
    • Wyroki TSUE
  • Poradnik Frankowicza
  • Felietony
  • Prawnicy
  • W Sądach
  • Forum
  • Ugody
  • Ranking Kancelarii
Brak wyników
Zobacz wszystkie wyniki
CHF24.PL
  • Strona Główna
  • Wiadomości
    • Frankowicze
    • Kredyt w PLN
    • Sankcja kredytu darmowego
  • Wyroki
    • Wyroki TSUE
  • Poradnik Frankowicza
  • Felietony
  • Prawnicy
  • W Sądach
  • Forum
  • Ugody
  • Ranking Kancelarii
Brak wyników
Zobacz wszystkie wyniki
CHF24.PL
Brak wyników
Zobacz wszystkie wyniki

Prezes ZBP grzmi o „populizmie”, a banki pławią się w miliardach! Co naprawdę kryje się za podatkiem od rekordowych zysków banków?

Michał Augustynowicz Napisał Michał Augustynowicz
Data ostatniej modyfikacji: 06/07/2025 20:08
Czas czytania:11 minut
A A
0
Share on FacebookShare on Twitter

„To nietrafiony pomysł. Czysty populizm” – tymi słowami w wywiadzie, który ukazał się w serwisie money.pl w dniu 28.06.2025 r. prezes Związku Banków Polskich Tadeusz Białek skwitował postulat podatku od nadmiarowych zysków banków, nazywając go wyborczą zagrywką. Jednocześnie ostrzegł, że takie „populistyczne działania” grożą zniszczeniem zaufania do sektora finansowego i ograniczeniem akcji kredytowej. Czy rzeczywiście jednorazowa danina od rekordowych bankowych zysków to ekonomiczna herezja, która pogrąży system finansowy? Prezes ZBP grzmi o

Rekordowe zyski banków – manna z nieba czy ciężka praca?

Zanim pochylimy się nad zarzutami o „populizm”, spójrzmy na twarde liczby. Rok 2024 był dla banków w Polsce rekordowy – sektor zarobił na czysto 42,2 mld zł, o ponad 50% więcej niż rok wcześniej. Był to najwyższy nominalnie wynik w historii, prawie czterokrotnie wyższy od średniej z poprzednich 15 lat. Co napędziło tak gwałtowny skok? Głównie polityka pieniężna NBP, czyli radykalne podwyżki stóp procentowych w walce z inflacją. Banki uzyskały gigantyczny wzrost dochodów odsetkowych – mówiąc wprost, zaczęły zarabiać krocie na dużo droższych kredytach, płacąc jednocześnie relatywnie niskie odsetki od depozytów klientów. Nie bez powodu te nadzwyczajne profity ekonomistka Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz określiła mianem „manny z nieba”. To poboczny efekt walki z inflacją, a nie wynik innowacyjności czy efektywności banków. Innymi słowy, banki spadły na finansowe Eldorado trochę przypadkiem, korzystając z sytuacji makroekonomicznej.

Co na to prezes ZBP? Owszem, przyznaje on, że mamy do czynienia z „przejściowym elementem cyklu” napędzanym przez wysokie stopy. Twierdzi jednak, że trend nie jest trwały – stopy zaczną spadać, więc i zyski banków się skurczą. Tyle że dokładnie to jest argument za jednorazowym podatkiem! Skoro hossa bankowa jest tymczasowa, tym bardziej uzasadnione jest jednorazowe sięgnięcie przez państwo po część „nadmiarowych” korzyści, zanim znikną. Identyczne podejście zastosowano wobec firm energetycznych korzystających na drożejących surowcach – windfall tax nie zrujnował ani koncernów paliwowych, ani nie podważył zaufania do rynku, za to pozwolił złagodzić skutki kryzysu dla społeczeństwa. Dlaczego banki miałyby być świętą krową? Białek tego nie wyjaśnia. Zamiast tego próbuje zdyskredytować pomysł etykietką „populizmu”, jakby dyskusja o sprawiedliwym podziale nadzwyczajnych zysków była z definicji populistyczna. To retoryczny wybieg, mający zamknąć usta krytykom, zamiast odpowiedzieć na ich merytoryczne argumenty.

Prezes ZBP przekonuje, że banki wspierają budżet jak żaden inny sektor – wylicza, że w 2023 r. zapłaciły 13,5 mld zł CIT (co dało ¼ wszystkich wpływów CIT do budżetu państwa) oraz 6 mld zł podatku bankowego, do tego 3,5 mld zł dywidend dla Skarbu Państwa. Mało tego: „żaden inny sektor bankowy w Europie nie jest tak silnie obciążony fiskalnie” – dodaje Białek. Brzmi imponująco, ale znów brak tu kontekstu.

CIT eksplodował, bo zyski eksplodowały – banki płacą dziś krocie do budżetu, bo wcześniej wyciągnęły krocie z portfeli kredytobiorców. Co czwarta złotówka CIT z banków  to w istocie pochodna tego, że raty kredytów hipotecznych w Polsce są dziś najwyżej oprocentowane w całej Europie. Średnie oprocentowanie nowo udzielanych kredytów mieszkaniowych przekracza u nas 7,9% – to ponad dwukrotnie więcej niż w strefie euro i wciąż więcej niż w krajach regionu o zbliżonych stopach procentowych. Innymi słowy, polskie banki windują ceny kredytu ponad poziom dyktowany stopami NBP, osiągając marże odsetkowe niespotykane gdzie indziej. Według danych EBC latem 2024 r. różnica między ceną polskiej hipoteki a stopą bazową wynosiła aż 2,2 pkt proc., podczas gdy na Węgrzech czy w Czechach tylko ułamki punktu. To namacalny dowód, że banki w Polsce maksymalizowały zyski kosztem klientów, jednocześnie skąpiąc na oprocentowaniu lokat (te długo pozostawały poniżej inflacji, przynosząc oszczędzającym straty). Nic dziwnego, że społeczna frustracja sięgnęła zenitu, a rządzący zaczęli szukać rozwiązań – pomysł ekstra-podatku nie wziął się z kaprysu, tylko z realnego poczucia niesprawiedliwości.

Wróćmy do podatków. Czy polski sektor bankowy jest naprawdę najbardziej obciążony w Europie, jak twierdzi ZBP? To twierdzenie mocno na wyrost. Faktem jest, że od 2016 r. banki płacą w Polsce podatek od aktywów (tzw. podatek bankowy) – w całości zasilający budżet państwa. Jednak podobne daniny istnieją i gdzie indziej (np. we Francji czy Niemczech składki na fundusze gwarancyjne, w Wielkiej Brytanii dodatkowy surcharge CIT dla banków, we Włoszech i Hiszpanii – nadzwyczajne podatki od zysków). Polska nie jest tu wyjątkiem, a wiele krajów wprost sięgało po sektor bankowy, gdy ten nadmiernie skorzystał na kryzysach. Przykłady?

Choćby Włochy, które ogłosiły 40% podatek od niespodziewanych zysków banków za 2023 r. (ostatecznie zamieniony na obowiązek zasilenia kapitałów) , czy Hiszpania, która wprowadziła tymczasową daninę od odsetkowych „nadmiarów”. Węgry – jedyny kraj, na który powołuje się Białek jako odstraszający przykład – prowadziły od lat całą serię agresywnych obciążeń i regulacji antybankowych, idących dużo dalej niż to, co proponuje się w Polsce. Strachy o „drugi Budapeszt” są zatem zwykłą demagogią. Nikt nie postuluje u nas permanentnej krucjaty przeciw bankom, a jedynie jednorazową korektę nadzwyczajnej sytuacji. Porównywanie tego do wieloletniej polityki Viktora Orbána jest nieuprawnione i służy wyłącznie wywołaniu paniki.

Co więcej, sam rząd dbał dotąd, by bankom zrekompensować ciężary podatku od aktywów. W 2020 r. wyłączono obligacje skarbowe z podstawy opodatkowania, dzięki czemu banki masowo rzuciły się na państwowy dług. Prezes ZBP sam się tym chwali: ponad połowa potrzeb pożyczkowych Skarbu Państwa jest finansowana przez banki, a 36% aktywów sektora to obligacje – skala niespotykana w UE. Trudno o lepszy dowód, że państwo wynagrodziło bankom podatek bankowy bezpiecznym i zyskownym przywilejem. W efekcie banki mogły nieźle zarabiać, nie ponosząc ryzyka kredytowania przedsiębiorstw – a następnie używać tego jako argumentu obronnego („patrzcie, tyle robimy dla państwa!”). To klasyczna półprawda: tak, banki kupiły góry obligacji, ale zrobiły to, bo im się to opłacało, nie z filantropii. Ich rola „krwioobiegu gospodarki” została zastąpiona rolą pępowiny budżetu – z własnego wyboru. Nie udawajmy więc, że sektor już dziś robi wszystko dla rozwoju kraju, bo pokaźna część środków zamiast do realnej gospodarki popłynęła do skarbca państwa na rządowych papierach. Na własny użytek banki sprytnie prezentują to jako zasługę, podczas gdy dla firm i inwestorów oznaczało to trudniejszy dostęp do kredytu.

Czy nowy podatek zahamuje akcję kredytową?

Bankowcy straszą: podatkowy docisk doprowadzi do głodu kredytowego i podkopie zaufanie inwestorów. Białek wprost stwierdza, że z powodu podatku bankowego w latach 2016–2024 do gospodarki „nie trafiło 700 mld zł kredytów”, a nowa danina dodatkowo ograniczy finansowanie firm i rodzin. Tak alarmistyczne liczby należy jednak włożyć między bajki. Przez ostatnie lata popyt na kredyt był stłumiony głównie przez drożyznę pieniądza i niepewność – mało kto chciał lub mógł zadłużać się przy oprocentowaniu hipotecznym rzędu 8%. Dowód? Polska ma dziś jedną z najniższych relacji kredytów do PKB w Europie, a kredyty dla firm rosły anemicznie mimo znakomitej kondycji sektora bankowego. Czy dlatego, że banki brakowało kapitału? Nie – średni współczynnik wypłacalności przekracza 18%, a pół rocznika zysku (21 mld zł) banki wypłaciły akcjonariuszom w formie dywidend. To pieniądze, które mogły zostać w sektorze jako kapitał pod nowe kredyty, lecz poszły do właścicieli – i świat się nie zawalił. Gdy KNF w pandemii zablokowała wypłaty dywidend, banki grzecznie gromadziły kapitały. Teraz, kiedy poluzowano rygor, same zdecydowały się uszczuplić bazę kapitałową o połowę zysków, aby wynagrodzić udziałowców . Mają do tego prawo – ale niech nie wmawiają społeczeństwu, że brak paru miliardów na jednorazowy podatek nagle zahamuje akcję kredytową. Gdyby rząd nakazał zatrzymać np. 20% tych nadzwyczajnych zysków z 2024 r. w budżecie państwa, banki wciąż dysponowałyby dziesiątkami miliardów świeżego kapitału, jaki wypracowały i zatrzymały. A jeśli już, to zmniejszyłaby się po prostu kwota dywidend w przyszłym roku – czyli mniej gotówki popłynęłoby do zagranicznych grup bankowych czy innych inwestorów, a więcej zostałoby w publicznej kasie (na przykład na służbę zdrowia czy obronność ). Groźby o „znaczącym ograniczeniu zdolności finansowania gospodarki” są więc mocno przesadzone. Sektor bankowy nie jest na skraju wydolności – przeciwnie, kpiąco niewielką część swoich aktywów (ok. 33%) ulokował w kredytach dla przedsiębiorstw i ludności, mniej niż trzyma w bezpiecznych papierach skarbowych. Trudno o lepszy dowód, że to nie brak kapitału ogranicza akcję kredytową, tylko brak apetytu banków na ryzyko i brak popytu ze strony ostrożnych klientów.

Zresztą nawet zwolennicy podatku od nadmiarowych zysków nie twierdzą, że zwiększy on dostępność kredytu – chodzi im raczej o sprawiedliwość społeczną i podreperowanie budżetu w trudnych czasach. Przeciwnicy straszą natomiast, że podatek podważy zaufanie do stabilności prawa. Tu warto postawić sprawę jasno: zaufanie do sektora bankowego już teraz przeżywa kryzys – ale na własne życzenie banków. Gdy marszałek Szymon Hołownia stwierdził, że „banki śpią na pieniądzach” i duszą polską gospodarkę, prezes ZBP oburzył się, nazywając te słowa „niedorzecznością”. Jednak trudno nie odnieść wrażenia, że banki rzeczywiście przespały moment, w którym powinny uruchomić swoje zasoby dla dobra gospodarki. Zamiast tego wolały inwestować w pewne obligacje i podnosić marże, tłumacząc, że brak akcji kredytowej to wina wyłącznie czynników zewnętrznych.

Tadeusz Białek przekonuje, że „banki chcą finansować gospodarkę – z tego przecież żyją”, a nieczynność inwestycyjną firm zrzuca na brak projektów, niską skłonność do ryzyka i przeregulowanie. Owszem, niepewność prawna i gospodarcza ostatnich lat miała wpływ – ale czy banki naprawdę zrobiły wszystko, by podtrzymać kredytowanie? Paradoksalnie same wypunktowały, że 80% ich zysków pochodzi z odsetek, co oznacza uzależnienie modelu biznesowego od drogich kredytów.

Gdy spadł popyt na kredyt, pojawiła się stagnacja – i banki niewiele tu „zadziałały na własną rękę”, poza narzekaniem. Co więcej, wysokie marże tłumaczą m.in. „ryzykiem prawnym”, czyli choćby kosztami przegranych spraw o kredyty frankowe . Innymi słowy, sektor wkalkulował w cenę kredytu bieżącego konsekwencje własnych błędów z przeszłości (o tym zaraz) i przerzucił je na nowych klientów. To ma prawo budzić opór społeczny – i budzi. Politycy nie atakują banków z czystej złośliwości, tylko dlatego, że obywatele czują się przez banki oszukani i wykorzystani.

Kryzys zaufania: banki same na niego zapracowały

Prezes ZBP straszy nas „kryzysem zaufania” do systemu bankowego w razie wprowadzenia nowego podatku. Prawda jest taka, że zaufanie klientów banki tracą od lat przez swoje decyzje i brak skruchy, a nie przez jednorazowe posunięcia rządu. Najbardziej jaskrawy przykład to afera kredytów frankowych. Białek ubolewa, że tylko w Polsce doszło do masowego unieważniania tych umów i że klienci rzekomo „nie chcą oddać nawet kapitału” – nazywa to wypaczeniem idei ochrony konsumenta. Trudno o większą manipulację.

To przecież banki przez lata forsowały toksyczne umowy walutowe, ignorując ryzyko i sprzedając kredyty frankowe na masową skalę niczego nieświadomym rodzinom. Gdy kurs franka eksplodował, przez długi czas wypierały problem – ZBP torpedował pomysły ustawowych ugód czy przewalutowania, broniąc status quo . Minęła ponad dekada i tysiące pozwów sądowych, zanim sądy (przy wsparciu Trybunału Sprawiedliwości UE) zaczęły systemowo unieważniać wadliwe kontrakty. To nie żadne „wypaczenie ochrony konsumenta”, ale egzekucja prawa wobec bankowych nadużyć. Tak, skutkiem jest unieważnienie kredytu – czyli obie strony zwracają sobie to, co świadczyły (bank kapitał, klient raty) – a że bankom czasem trudno odzyskać całość kapitału przez własne opóźnienia czy przedawnienia, to już efekt ich strategii.

Sektor mógł rozwiązać problem polubownie lata temu, ale wybrał maksymalizowanie zysków i przeciąganie spraw w czasie. Dziś ponosi tego konsekwencje finansowe i reputacyjne. Czy naprawdę winni są „roszczeniowi” klienci i prawnicy, jak sugeruje Białek, czy raczej krótkowzroczność bankowych elit? Odpowiedź jest oczywista. Jeśli mowa o kryzysie zaufania, to właśnie takie historie – a nie jednorazowy podatek – podkopały społeczną wiarę, że banki działają fair.

Co więcej, polscy klienci odczuwają, że banki chcą prywatyzować zyski, a uspołeczniać straty. Gdy trafiają się tłuste lata, branża broni się przed dodatkowymi obciążeniami jak lew. Gdy przychodzą chude lata, natychmiast wyciąga rękę po pomoc lub ulgę. W pandemii banki skorzystały z tarcz płynnościowych NBP, wcześniej w chudych latach 2015–2016 lobbying ZBP przyczynił się do poluzowania wymogów kapitałowych i odwleczenia rozwiązania problemu frankowego.

Zaufanie działa w obie strony – jeśli banki oczekują stabilności regulacyjnej, same powinny wykazać się odpowiedzialnością i empatią wobec klientów w trudnych czasach. Tymczasem aż do jesieni 2023 r. gros banków oferowało lokaty poniżej inflacji, skutecznie „zarabiając” na realnej utracie wartości oszczędności Polaków. To również nie umknęło uwadze opinii publicznej. Przedstawiciele sektora często przypominają, że banki to biznes jak każdy inny, nastawiony na zysk. Pełna zgoda – ale skoro tak, to nie mogą oczekiwać specjalnego traktowania, gdy państwo zamierza ten zysk normalnie opodatkować w nadzwyczajnej sytuacji. Biznes ponosi ryzyka i czasem płaci ekstra daniny – nic osobliwego.

Fakty zamiast strachów

Na koniec spójrzmy na argument o rzekomo niskiej rentowności polskich banków. Prezes ZBP wylicza, że ich ROA (zwrot z aktywów) to tylko 1,68%, „jedna z najniższych w UE” , podczas gdy w handlu, transporcie czy IT wskaźniki są wyższe. To klasyczne żonglowanie wskaźnikami pod tezę. Banki z natury operują na ogromnych aktywach przy relatywnie niskich marżach, więc ROA zawsze będzie niższy niż np. w branży odzieżowej czy deweloperskiej – za to absolutne kwoty zysku są niewspółmiernie większe. Bardziej miarodajny ROE (zwrot z kapitału własnego) dla polskich banków wyniósł ok. 15% w 2024 r. – najwyżej od 2008 r. To poziom bardzo przyzwoity, wcale nie odstający od innych rentownych spółek na GPW . Mało tego – akcje banków poszybowały w górę, a sektor odzyskał zainteresowanie inwestorów, właśnie dzięki tej poprawie zyskowności. Mówienie więc o „jednych z najniższych” stóp zwrotu to manipulacja przez wybiórczą statystykę. Jeśli banki istotnie „zarabiałyby mało”, to czy politycy w ogóle rozważaliby sięganie do ich kieszeni? 42 miliardy zysku mówią same za siebie.

Podsumujmy

Postulat opodatkowania nadzwyczajnych zysków banków nie jest ani fanaberią, ani aktem wrogości wobec sektora finansowego, tylko próbą przywrócenia równowagi w sytuacji, gdy przeciętny obywatel płaci wysoką cenę za kryzys, a banki notują historyczne eldorado. Narracja prezesa ZBP usiana jest manipulacjami – od stygmatyzowania pomysłu jako „populizmu” bez dyskusji o meritum, przez wyolbrzymianie zagrożeń (katastrofa kredytowa, odpływ inwestorów), po kreowanie się na ofiarę („chłopca do bicia”) w sytuacji, gdy to banki rozdają dziś karty.

Nie bójmy się nazywać rzeczy po imieniu. Gdy Białek mówi o „niszczeniu zaufania”, warto zapytać: zaufania kogo do kogo? Czy polskie rodziny mają jeszcze pełne zaufanie do banków, które przez lata oferowały im ryzykowne produkty, a teraz korzystają z ich trudnej sytuacji kosztem rekordowych marż? A może chodzi o zaufanie inwestorów finansowych do państwa – tych samych, którym tak bardzo podobały się ostatnie dywidendy z banków? Państwo polskie w przeszłości nieraz pomagało sektorowi bankowemu i dbało o jego stabilność. Teraz ma prawo oczekiwać od sektora większej solidarności społecznej.

To nie populizm, to rzeczywistość – realia, w których system bankowy ma służyć gospodarce i obywatelom, a nie tylko akcjonariuszom. Jeśli banki nadal będą ignorować społeczne nastroje i chować się za PR-owymi sloganami ZBP, kryzys zaufania będzie się pogłębiał. Zamiast gróźb i czarnowidztwa lepiej, by sektor wszedł w merytoryczny dialog: jak podzielić ciężary trudnych czasów w sposób sprawiedliwy i niepodważający stabilności systemu.

Bo stabilność nie zostanie zachwiana jednorazowym podatkiem – bardziej zagraża jej utrata akceptacji społecznej dla uprzywilejowania banków. Prezes ZBP może nazywać takie twierdzenie „niedorzecznością” , ale liczby i fakty mają mocniejszy wydźwięk niż slogany. A te liczby są jasne: polskie banki zarabiają obecnie kuriozalnie dużo , podczas gdy ich klienci płacą za kredyty najwięcej w Europie . To nie demagogia, to rzeczywistość potwierdzona oficjalnymi danymi.

Polemizując z narracją ZBP, stajemy w obronie zdrowego rozsądku i równowagi. Podatek od nadzwyczajnych zysków nie rozwiąże wszystkich problemów – ale też ich nie spowoduje. Może za to wysłać czytelny sygnał: w Polsce nie ma świętych krów, a silne sektory gospodarki ponoszą odpowiedzialność adekwatną do swoich możliwości. Banki przez lata cieszyły się publicznym wsparciem i ochroną. Dziś społeczeństwo oczekuje, że w czasach kryzysu one też dorzucą więcej do wspólnego koszyka. To nie populizm. To uczciwość i solidarność – wartości, na których warto oprzeć prawdziwe zaufanie w gospodarce.

 

Udostępnij34Tweet22
Michał Augustynowicz

Michał Augustynowicz

Ekspert finansowy, skupiający się od 5 lat na kredytach frankowych. Ma zdolność do analizy skomplikowanych zagadnień oraz pasje do dzielenia się wiedzą. Autor wielu publikacji stanowiących źródło informacji dla poszkodowanych klientów banków. e-mail: m.augustynowicz@chf24.pl

Rekomendowane dla Ciebie

Sankcja Kredytu Darmowego: Będzie miarkowanie, ale… masz nowe prawa! Pełny przewodnik po zmianach.

Napisał Michał Augustynowicz
9 lipca 2025
Sankcja Kredytu Darmowego: Będzie miarkowanie, ale… masz nowe prawa! Pełny przewodnik po zmianach.

Polskę czekają ważne zmiany w przepisach dotyczących kredytów konsumenckich - jako państwo członkowskie wspólnoty europejskiej musi wdrożyć do krajowego prawa zalecenia wynikające z dwóch dyrektyw unijnych: 2023/2225 i...

Czytaj więcejDetails

NIK ujawnia, kto zawinił w aferze GetBack – czy poszkodowani odzyskają pieniądze?

Napisał Michał Augustynowicz
9 lipca 2025
NIK ujawnia, kto zawinił w aferze GetBack – czy poszkodowani odzyskają pieniądze?

Afera GetBack – finansowy skandal, w którym ponad 9 tysięcy inwestorów straciło łącznie ok. 3,5 mld zł – doczekała się miażdżącej oceny Najwyższej Izby Kontroli. NIK wskazuje palcem...

Czytaj więcejDetails

Syndyk Getin Noble Banku już wysyła frankowiczom ugody. Co oznaczają te oferty?

Napisał Michał Augustynowicz
8 lipca 2025
Syndyk Getin Noble Banku już wysyła frankowiczom ugody. Co oznaczają te oferty?

W ostatnich dniach wielu klientów Getin Noble Banku (obecnie w upadłości) otrzymuje pocztą propozycje zawarcia ugody od wyznaczonego syndyka banku. Oferty te dotyczą kredytów hipotecznych we frankach szwajcarskich...

Czytaj więcejDetails
Następny post
Projekt ustawy frankowej już po zmianach! Osłabiony czy słaby ?

Projekt ustawy frankowej już po zmianach! Osłabiony czy słaby ?

Proszę Zaloguj się aby dołączyć do dyskusji.

Spis treści:

  • Rekordowe zyski banków – manna z nieba czy ciężka praca?
  • Czy nowy podatek zahamuje akcję kredytową?
  • Kryzys zaufania: banki same na niego zapracowały
  • Fakty zamiast strachów
  • Podsumujmy

Serwis informacyjny o kredytach i sporach z bankami. Wiadomości, analizy i komentarze dotyczące kredytów we frankach i złotówkach. Śledzimy wyroki, zmiany w prawie i oferty ugodowe, aby kredytobiorcy byli na bieżąco. Znajdziesz tu także praktyczne poradniki, relacje kredytobiorców i opinie ekspertów, które pomogą Ci zrozumieć aktualną sytuację i podjąć właściwe decyzje.

MENU

  • • Strona główna
  • • Wiadomości
  • • Wyroki
  • • Poradnik Frankowicza
  • • Felietony
  • • W Sądach
  • • Prawnicy
  • • Ranking kancelarii frankowych
  • • Ranking kancelarii SKD
  • • Kancelarie frankowe
  • • Forum frankowe
  • • Kredyty w złotówkach
  • • Baza wiedzy
  • • Kontakt

WYDAWCA

Michał Augustynowicz

Dolnośląskie Centrum Biznesu

ul. Stanisławowska 47

54-611, Wrocław

E-mail: info@chf24.pl

© 2025 CHF24.PL - Frankowicze, Kancelarie Frankowe, Wiadomości | Redakcja | Mapa portalu | Polityka prywatności | Regulamin strony | Kontakt

Projekt i wykonanie:
Brak wyników
Zobacz wszystkie wyniki
  • Strona Główna
  • Wiadomości
    • Frankowicze
    • Kredyt w PLN
    • Sankcja kredytu darmowego
  • Wyroki
    • Wyroki TSUE
  • Poradnik Frankowicza
  • Felietony
  • Prawnicy
  • W Sądach
  • Forum
  • Ugody
  • Ranking Kancelarii

© 2025 CHF24.PL - Frankowicze, Kancelarie Frankowe, Wiadomości | Redakcja | Mapa portalu | Polityka prywatności | Regulamin strony | Kontakt

Brak wyników
Zobacz wszystkie wyniki
  • Strona Główna
  • Wiadomości
    • Frankowicze
    • Kredyt w PLN
    • Sankcja kredytu darmowego
  • Wyroki
    • Wyroki TSUE
  • Poradnik Frankowicza
  • Felietony
  • Prawnicy
  • W Sądach
  • Forum
  • Ugody
  • Ranking Kancelarii

© 2025 CHF24.PL - Frankowicze, Kancelarie Frankowe, Wiadomości | Redakcja | Mapa portalu | Polityka prywatności | Regulamin strony | Kontakt