Powódź w południowo-zachodniej Polsce poczyniła już ogromne szkody, zabierając ludziom niekiedy cały dorobek życia, pozbawiając dachu nad głową, a także miejsca pracy. Niektóre biznesy jeszcze długo nie będą mogły się podnieść, a ludzie obciążeni kredytami są w wyjątkowo trudnej sytuacji. Zdarza się, że domu, który został kupiony na kredyt, już nie ma, a sam kredyt pozostał. Co robić w takiej sytuacji? Wydaje się, że problem dostrzega już nie tylko rząd, ale też sami bankowcy, którzy obiecali pomoc. Na co konkretnie mogą liczyć osoby dotknięte powodzią, które wciąż mają do spłacenia kredyty? Sprawdźcie, co udało nam się ustalić na chwilę obecną. Sytuacja jednak jest rozwojowa i z każdym dniem pojawiają się nowe pomysły i propozycje.
Fundusz Wsparcia Kredytobiorców – kluczowa pomoc od rządu
W czasie, kiedy wciąż sytuacja na południowo-zachodnich terenach Polski jest dynamiczna i trwa walka z żywiołem, widząc już ogrom strat, jakie ponieśli ludzie, rząd przygotował pomoc dla tych, którzy muszą dodatkowo zmagać się ze spłacaniem kredytu hipotecznego.
Sam Fundusz Wsparcia Kredytobiorców powstał już w 2015 roku w celu ulżenia osobom mającym problem ze spłatą kredytów hipotecznych. Obecnie powodzianie mogą także skorzystać z jego wsparcia. Jak poinformował minister finansów Andrzej Domański, każda osoba posiadająca kredyt mieszkaniowy, która choćby czasowo utraciła możliwość korzystania z lokalu z powodu powodzi, będzie mogła z takiej pomocy skorzystać, składając wniosek w formie papierowej lub elektronicznej. Pomoc oferowana w ramach Funduszu Wsparcia Kredytobiorców to umorzenie 12 rat kredytu, których spłacenie FWK weźmie na siebie.
Będzie to pomoc bezzwrotna. Minister podkreślił, że trwają prace również nad tym, aby wprowadzić różne ulgi także dla osób posiadających inne kredyty, nie tylko hipoteczne.
Problem widzą też sami bankowcy i wychodzą z inicjatywą
Prezes Związku Banków Polskich Tadeusz Białek zapowiada pozaustawowe moratorium, nad którym sektor obecnie pracuje, aby ulżyć powodzianom i wprowadzić dla nich możliwość zawieszenia płatności rat kredytów. Jak podkreśla, mechanizm ten został już wprowadzony podczas pandemii i doskonale się sprawdził.
Tyle tylko, że wtedy nie została zniszczona infrastruktura, a zamknięta restauracja czy zakład fryzjerski spokojnie czekały na to, aż będzie można je otworzyć. Obecnie ma to miejsce i przy działaniach pomocowych powinno wziąć się to także pod uwagę. Prezes jednak o tym nie wspomniał. Mówił tylko, że taka pomoc może trochę potrwać, ponieważ tego typu moratoria wymagają zatwierdzenia przez EBA (European Banking Authority) za pośrednictwem KNF.
Procedury takie są konieczne, ponieważ gdyby banki chciały to obejść i akceptować moratoria wbrew EBA, musiałyby wtedy zaklasyfikować takich klientów, jako osoby, które mają problem z terminowym spłacaniem rat. To z kolei rodziłoby kolejne konsekwencje, między innymi klient miałby zepsutą historię kredytową, a sam bank musiałby tworzyć dodatkowe rezerwy.
Prace nad moratoriami trwają, ale bankowcy wciąż zastanawiają się, jakie warunki będzie musiał spełnić powodzianin, aby z pomocy skorzystać. Zaznaczają, że pewnie będzie podobnie jak podczas pandemii, czyli trzeba będzie składać oświadczenia. Jednak jak podkreślają, warunkiem koniecznym będzie z pewnością to, że osoba ubiegająca się o moratoria, nie może mieć zaległości ze spłatą kredytu sprzed powodzi.
Propozycje PKO BP – czy inne banki pójdą tym śladem?
Do tej pory ofertę pomocy przedstawił największy kredytodawca w Polsce, a jednocześnie bank kontrolowany przez państwo. Wszystkim klientom indywidualnym oraz firmom z terenów objętych stanem klęski żywiołowej, którzy posiadają kredyty hipoteczne, gotówkowe, firmowe bank oferuje zawieszenie płatności rat kapitałowo-odsetkowych na 3 miesiące.
Wnioski o to klienci będą mogli składać już od poniedziałku, a także będą oni mieli możliwość zawnioskowania o dodatkowe rozwiązania. Bank podkreśla, że do czasu, aż klienci poszkodowani przez powódź nie odzyskają zdolności do spłaty rat, proponuje on rozwiązania, które ułatwią spłatę kredytu poprzez:
- darmowe zawieszenie płatności rat kredytów lub pożyczek,
- zależnie od wniosku klienta zawieszenie płatności części kapitałowej bądź odsetkowej,
- rozłożenie powstałej kwoty zaległości na pozostały okres kredytowania, co będzie skutkowało wydłużeniem okresu spłaty kredytu,
- wprowadzenie różnych ulg indywidualnych przygotowanych na podstawie oświadczeń klienta.
Bank podkreśla, że możliwe jest zastosowanie wszystkich tych rozwiązań łącznie, a decyzje podejmowane będą na podstawie wniosków indywidualnie.
Inne banki również przygotowują podobnie oferty, ale jeszcze nie podają szczegółów. Zapewniają jednak, że zdają sobie sprawę z powagi sytuacji i klienci, którzy będą mieli czy też już mają problem ze spłatą kredytów, powinni się do nich zgłosić i poinformować o zaistniałej sytuacji, a każda sprawa będzie rozpatrywana indywidualnie. Co to dokładnie będzie oznaczało, jeszcze nie wiadomo.
Czy jednak konkretna propozycja, jaką już zaoferowało PKO BP w postaci 3 miesięcy zawieszenia rat, wystarczy w obliczu takiej klęski, jaka ma miejsce na zalanych terenach? Przecież człowiek, który stracił mieszkanie, a często też miejsce swojej pracy, a tym samym stały dochód w 3 miesiące nie będzie w stanie odbić się na tyle, że będzie gotowy znowu spłacać kredyt jak poprzednio.
Mowa tu przede wszystkim o kredytach, które nie były brane na cele mieszkaniowe, a które stanowią często tez bardzo duże obciążenie. Te hipoteczne bowiem będą wsparte przez rząd przynajmniej przez 12 miesięcy. Z drugiej strony dostrzec można w tym wypadku też inne możliwości.
Kredyt hipoteczny a ubezpieczenie po powodzi
Osoby mające kredyt hipoteczny mogą być chronione przez ubezpieczenie. Wiadomo bowiem, że banki udzielając kredytów hipotecznych, zmuszały niejako klientów do wykupu ubezpieczenia na określonych zasadach. Polisa taka obejmuje swoim zakresem także różne zdarzenia losowe, między innymi powódź.
A do polisy wpisana jest między innymi cesja praw na bank. Jeżeli w wyniku żywiołu mieszkanie zostało całkowicie zniszczone, a kredytobiorca nie może spłacać już kredytu, dług może być spłacony z polisy. W takiej sytuacji kredytobiorca zostaje bez mieszkania, ale i bez długu. W sytuacji, gdy do spłaty kredytu pozostało już niewiele i polisa jest wyższa niż pozostała do spłaty część długu, bank tę nadwyżkę powinien wypłacić klientowi.
Jeśli spojrzy się więc na ten problem w taki sposób, to może się okazać, że w największych problemach ze spłatą kredytów będą nie ci z kredytami hipotecznymi, lecz takimi, które były brane na inne cele i nie zostały objęte żadnym ubezpieczeniem.
Co z pomocą dla przedsiębiorców dotkniętych powodzią?
W powodzi ucierpiało także wiele firm, które, aby dalej funkcjonować i zapewniać miejsca pracy ludziom, będą musiały otrzymać odpowiednią pomoc. Już w tej chwili wiadomo, że podatnicy tacy mogą ubiegać się o rozłożenie na raty należności podatkowych, umorzenie zaległości podatkowych, lub odroczenie terminów spłat takich należności. Sektor bankowy natomiast pracuje również nad opracowaniem rozwiązań dla przedsiębiorców mających kredyty obrotowe czy inwestycyjne. W ciągu kilku dni projekt z takimi rozwiązaniami zostanie przed sektor bankowy przekazany Ministerstwu Finansów.
Jaki widać, nie tylko rząd, ale i sektor bankowy zdaje się dostrzegać problemy, z jakimi będą musieli się teraz zmagać wszyscy dotknięci powodzią kredytobiorcy.
Czy jednak rozwiązania proponowane przez banki będą wystarczające, aby ulżyć powodzianom? Można mieć co do tego duże wątpliwości. 3 miesiące bez kredytu z pewnością nie rozwiążą problemu. Z tego względu wszyscy ci, którzy mają kredyty frankowe, a jeszcze nie zdecydowali się na ich unieważnienie przed sądem, powinni złożyć pozwy jak najszybciej.
Mogą o tym pomyśleć także wszyscy ci, którzy zauważą w swoich umowach kredytowych błędy, także w tych dotyczących kredytów konsumenckich. Złożenie do sądu pozwu w takiej sprawie może skutkować sankcją kredytu darmowego. Błędy w umowach kredytowych spotyka się także w tych opartych o WIBOR.
Mimo że linia orzecznicza jeszcze się nie ugruntowała, warto takie umowy przedstawić prawnikowi, który podpowie, czy można je podważyć w sądzie. Dla wielu kredytobiorców, którzy czują się oszukani przez banki, to właśnie droga sądowa może być teraz najlepszym rozwiązaniem, a nie liczenie na to, że bank się zlituje i zawiesi raty na kilka miesięcy, bo to i tak problemu nie rozwiąże.