Koszty kredytów frankowych znów rosną – Szwajcarski Bank Narodowy po raz pierwszy od 15 lat podniósł stopy procentowe, na co zareagował kurs helweckiej waluty, umacniając się względem złotego. W odróżnieniu od kredytobiorców złotowych, frankowicze mają możliwość uwolnić się od zaciągniętego zobowiązania w stosunkowo krótkim czasie. Umożliwia im to pozwanie banku o unieważnienie kredytu w CHF. Jak przebiega cała procedura, ile trwa postępowanie i jakie są potencjalne korzyści z anulowania umowy z bankiem?
Unieważnienie umowy frankowej – od czego zacząć?
Aby unieważnić swój kredyt we franku, należy zacząć od zebrania dokumentacji zaciągniętego zobowiązania. Dokumenty kredytowe należy następnie przekazać do analizy profesjonalnej kancelarii frankowej, która oceni, jakie szanse ma kredytobiorca w sporze z bankiem i sformułuje pozew, w którym zawrze stosowne roszczenia.
Wśród dokumentów, które powinny zostać przedłożone w kancelarii, warto wymienić przede wszystkim umowę kredytu wraz z wszelkimi aneksami i regulamin do niej. Aby ustalić kwotę roszczenia, niezbędne będzie również uzyskanie historii kredytu – taki dokument jest wystawiany przez bank, zwykle za dodatkową opłatą.
Pełnomocnik kredytobiorcy może doradzić swojemu klientowi wysłanie bankowi przedsądowego wezwania do zapłaty, w którym będzie on rościł o zwrot wpłaconych środków. Oczywiście bank zignoruje najprawdopodobniej takie pismo, ale jego wysłanie będzie miało znaczenie na dalszym etapie sporu, a konkretnie wówczas, gdy sąd prawomocnie unieważni umowę. Wtedy frankowicz może odzyskać od banku nie tylko zwrot wpłaconego kapitału, ale także odsetki za zwłokę.
Następnie przychodzi czas na złożenie pozwu. Frankowicz musi liczyć się z poniesieniem pewnych kosztów, w tym z:
- opłatą za pełnomocnictwo – 17 zł za każdego pełnomocnika
- opłatą za wniesienie pozwu – maksymalnie 1000 zł dla konsumenta
- opłatą za opiekę prawną (należy jednak podkreślić, że w przypadku wygranej, kredytobiorca może liczyć na zwrot kosztów zastępstwa procesowego, który pokryje dużą część, a czasem nawet całość wynagrodzenia kancelarii).
Warto nadmienić, że kredytobiorca może wnioskować także o zabezpieczenie powództwa poprzez wstrzymanie spłaty zobowiązania na czas trwania postępowania sądowego. Sąd może, ale nie musi przychylić się do takiego wniosku.
Szanse na pozytywną decyzję wzrastają, gdy:
- kredytobiorca spłacił już bankowi łącznie kwotę przekraczającą wartość otrzymanego w ramach umowy kapitału
- bank pozwany przez frankowicza jest zagrożony upadłością (np. Getin Noble Bank)
- bank, który jest pozwanym w sprawie, nie świadczy już usług w Polsce (np. Deutsche Bank)
Po złożeniu pozwu i ewentualnego wniosku o zabezpieczenie powództwa, kredytobiorca czeka na wyznaczenie terminu pierwszej rozprawy. Czas ten jest bardzo różny i zależy w dużej mierze od sądu, do którego złożono pozew.
Najdłuższy czas oczekiwania na rozprawę dotyczy zwykle sądów warszawskich, w tym wydziału frankowego, który obsługuje tysiące takich spraw. Na pierwszą rozprawę w stolicy można więc czekać nawet kilkanaście miesięcy.
W mniejszych miastach często bywa pod tym względem lepiej i zdarzają się sytuacje, w których pierwsza rozprawa ma miejsce nawet w miesiąc lub dwa od złożenia pozwu.
Wniosek? Dla frankowicza, który mieszka poza Warszawą, korzystniejszą opcją może być złożenie pozwu do sądu właściwego dla jego miejsca zamieszkania niż do tego, który będzie właściwy dla siedziby pozwanego.
Przebieg sprawy frankowej – czego się spodziewać?
Wielu frankowiczów zastanawia się, ile łącznie może trwać spór sądowy z bankiem. Wiele zależy od tego, jak bardzo bank będzie zdeterminowany do przeciągania postępowania. Na wyrok I instancji czeka się przeciętnie ok. 2 lata, ale coraz częściej zdarzają się sprawy, w których sąd orzeka już po 6 miesiącach lub decyduje się ogłosić wyrok bez przeprowadzenia rozprawy.
Dzieje się tak wówczas, gdy treść pozwu, pism procesowych i zastosowana przez pełnomocnika powoda argumentacja nie pozostawiają złudzeń co do winy banku. Dobry i doświadczony pełnomocnik frankowy to zatem absolutna podstawa.
Niestety, bardzo często zdarza się, że od wyroku sądu I instancji bank postanawia się odwołać. Wówczas czas trwania postępowania może wydłużyć się o kolejny rok, potrzebny do rozpatrzenia sprawy przez sąd odwoławczy. Statystyki wygranych w obu instancjach są korzystne dla kredytobiorcy. W pierwszym kwartale bieżącego roku ponad 98% spraw frankowych w sądach I instancji rozpatrzono na korzyść powoda, w sądach II instancji było to 96%.
Warto dodać, że bank ma prawo złożyć skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego od wyroku sądu apelacyjnego. Przedłużanie postępowania i odwlekanie wypłacenia kredytobiorcy zasądzonych środków przestaje być dla banku opłacalne, jeśli frankowicz wysłał przed złożeniem pozwu przedsądowe wezwanie do zapłaty.
Odsetki ustawowe za opóźnienie są obecnie wyjątkowo wysokie – wynoszą aż 11,5% w skali roku, wiele wskazuje, że ich wartość wzrośnie wraz z kolejnymi podwyżkami oprocentowania kredytów. W takiej sytuacji długie postępowanie to dodatkowa korzyść dla frankowicza – tym wyższa, im większa jest kwota sporu i łączny czas trwania sprawy.
Unieważnienie umowy frankowej – na czym polega?
Jakie korzyści wynikają z unieważnienia umowy kredytowej z bankiem w oparciu o zasadę dwóch kondykcji? Przede wszystkim umowę należy wówczas traktować tak, jak gdyby nigdy nie została zawarta. Strony są zobowiązane do wzajemnego rozliczenia się ze środków, które od siebie pobrały.
Bank oddaje kredytobiorcy łączną kwotę otrzymanych od niego wpłat w walucie, w której je dostał. Rozliczenie odbywa się po bieżącym kursie, dlatego gdy frankowicz płacił przez lata bankowi miesięczne raty we franku, dziś zyska na różnicach kursowych.
Frankowicz oddaje bankowi kwotę otrzymanego od niego kapitału. Hipoteka zostaje uwolniona, kredytobiorca odzyskuje też swoją zdolność kredytową. Korzyści uzyskane tytułem unieważnienia umowy nie podlegają opodatkowaniu.
O unieważnienie umowy mogą się ubiegać zarówno te osoby, które nadal spłacają swój kredyt frankowy, jak i te, które zakończyły już spłatę. Należy jednak podkreślić, że zwlekanie z pozwaniem banku jest nieopłacalne z uwagi na bieg przedawnienia. Przedawnienie dla rat kredytowych od lipca 2018 roku wynosi 6 lat, dla wcześniejszych spłat jest to 10 lat.
Ponieważ zdecydowana większość zobowiązań frankowych była zaciągana kilkanaście lat temu, każdy miesiąc zwlekania z pozwem to potencjalna jedna przedawniona rata kredytu i tym samym mniejsza wartość roszczenia.