Banki coraz śmielej poczynają sobie w naliczaniu prowizji od udzielanych kredytów konsumenckich. Wynika to prawdopodobnie z faktu, że chętnych na kredyt nie brakuje, a w ostatnich latach przybywa ich coraz więcej. Są to ludzie, którzy biorą pożyczki na cele konsumpcyjne, a także ci, którzy mają problem ze spłatą zobowiązań i zaciągają kredyty konsolidacyjne. Dobra passa banków trwa, ale kredytobiorcy coraz częściej orientują się, że z umowami jest coś nie tak i zostali wykorzystani, w efekcie czego pozywają banki. Jak to się skończy? Czy czeka nas jeszcze większa afera od frankowej?
Życie na kredyt – czy to dobre rozwiązanie?
Rosnące w ostatnich latach koszty życia, a także sukcesywnie podnoszone płace rozbudziły potrzeby konsumentów, z czego korzysta sektor bankowy. Jedni biorą pożyczki na zakup określonych dóbr, inni mający już problem ze spłatą zobowiązań zaciągają kredyty konsolidacyjne, które mają pomóc w spłacie zadłużenia, a tak naprawdę wpędzają w jeszcze większą rozpacz. Sytuacja jest poważna, ponieważ na chwilę obecną banki jeszcze czują się bezkarne w sprawach związanych z kredytami gotówkowymi i robią z kredytobiorcami, co chcą.
Naliczają gigantyczne prowizje, które jeszcze bardziej pogarszają sytuację tych, którzy mają kredyty konsolidacyjne. Czy jest jakiś sposób na to, aby kredytobiorca mógł przerwać tę złą passę i wyzwolić się z takiej pętli zadłużenia? Jedną z uniwersalnych rad, z której w takiej sytuacji warto skorzystać, jest ograniczenie konsumpcji, ale z drugiej strony ci, którzy właśnie zaciągają kredyty na bieżące potrzeby, często nie mają już czego ograniczać, ponieważ ich sytuacja jest i tak trudna, szczególnie gdy trzeba spłacać kredyt z ogromną prowizją. Jak wygląda to w rzeczywistości i co zrobić w takiej sytuacji – w dalszej części artykułu.
Jaką prowizję potrafi naliczyć bank za udzielenie kredytu konsolidacyjnego?
W najtrudniejszej sytuacji często są ci kredytobiorcy, którzy obarczeni wcześniejszymi kredytami gotówkowymi otrzymywanymi często na podstawie wadliwych umów zawierających klauzule niedozwolone, mają problem z ich spłatą i zachęceni przez banki decydują się na kredyt konsolidacyjny.
Osoba taka najczęściej jest zdana na konsolidację, ponieważ jest ona jedynym możliwym sposobem na pożyczenie pieniędzy przy niskiej zdolności kredytowej, jaką osoby posiadające zadłużenie często mają. Banki o tym wiedzą i skrzętnie to wykorzystują. Kredytobiorca cieszy się, z tego, że w swojej trudnej i tak sytuacji, bank poszedł mu na rękę i udzielił kredytu konsolidacyjnego, a nie zdaje sobie sprawy, ile przyjdzie mu za to zapłacić w przyszłości.
Jak to wygląda w rzeczywistości – przekonajcie się na podstawie autentycznego przykładu.
Kredyt konsolidacyjny udzielony przez Alior Bank
Kredyt został udzielony kredytobiorcy na potrzeby konsumpcyjne w wysokości nieco ponad 96 tys. zł oraz spłatę wcześniejszych zobowiązań kredytowych w wysokości 27 tys. zł, co w zaokrągleniu daje kwotę 124 tys. zł. W umowie jednak bank podaje, że udzielił kredytobiorcy kredytu w kwocie 200 tys. zł, na którą składa się kwota rzeczywistej wypłaty, którą otrzymał kredytobiorca i gigantycznej prowizji w wysokości 76 tys. złotych. Obejmuje ona samą prowizję w wysokości 66 tys. zł. oraz opłatę pobraną przez pośrednika kredytowego w wysokości 10 tys. złotych.
Wszystko wskazuje na to, że kredyt, który miał być dla kredytobiorcy ratunkiem, jeszcze bardziej go pogrąży. Naliczona przez bank prowizja wynosi bowiem aż 61% całkowitej kwoty kredytu, którą otrzymał konsument. Co ciekawe, okazuje się, że ta gigantyczna prowizja, którą kredytobiorca będzie musiał zapłacić, nie jest jedynym problemem. Jeśli nie zareaguje w porę, może się okazać, że straci prawo do dochodzenia swoich roszczeń związanych z Sankcją kredytu darmowego. O co chodzi dokładnie, wyjaśniamy poniżej.
Banki rolują sporne kredyty
Jak twierdzą analitycy, w bankach ostatnio obserwuje się zjawisko tzw. rolowania kredytów. Bank mając świadomość tego, że uprzednio zawierane umowy na kredyt konsumencki mogą zostać przez sąd uznane za naruszające prawo, dążą do tego, aby pozbyć się problemu poprzez zamianę kredytów z prowizją, czyli takich gdzie odsetki naliczano od kwoty kapitału powiększonej o prowizję lub składkę ubezpieczeniową. Udzielanie więc kredytów konsolidacyjnych jest im na rękę, bo niejako zamieniają wadliwy kredyt na kredyt bez prowizji.
Jak widać jednak na podstawie powyższego przykładu, niektóre banki są nadal zbyt nastawione na zysk, aby w ten sposób pozbawiać się dużego zarobku, gdyż naliczona prowizja jest w przypadku Aliora gigantyczna. Nie zmienia to jednak faktu, że prawdopodobnie udzielając kredytu konsolidacyjnego, bank usiłował pozbyć się problemu z poprzednią umową kredytową.
W momencie bowiem podpisania umowy na kredyt konsolidacyjny, poprzedni kredyt z prawdopodobnie wadliwą umową przestaje istnieć i zostaje uznany za spłacony, a nieświadomy niczego kredytobiorca najczęściej nie wie, że ma tylko 12 miesięcy od tej daty na reakcję, aby jego roszczenia nie zostały uznane za przedawnione.
Co grozi bankom za wadliwe umowy kredytowe?
Już wiadomo, że spośród 18 mln udzielonych Polakom kredytów konsumenckich wiele umów zawiera wady i widoczne są działania banku niezgodne z prawem. Sygnalizowane przez prawników istniejące w umowach wady prawne doczekały się nawet reakcji polskiego sądu i zadanie przez niego pytań prejudycjalnych Trybunałowi Europejskiemu. Na odpowiedź jeszcze przyjdzie poczekać, a kwestia budząca wątpliwości dotyczy właśnie naliczania odsetek nie tylko od kwoty kredytu, ale kwoty powiększonej o skredytowaną prowizję i inne opłaty.
Radcy prawni stojący po stronie kredytobiorców wskazują takie działania banku jako niezgodne z prawem, za co grozi bankowi sankcja kredytu darmowego (SKD). Prawo do tej sankcji gwarantuje kredytobiorcom ustawa o kredycie konsumenckim, której art.45 mówi, że w przypadku, gdy kredytodawca naruszy przepisy dotyczące udzielania kredytu konsumenckiego, pokrzywdzony kredytobiorca może skorzystać z prawa do sankcji darmowego kredytu, składając oświadczenie o tym, że zwróci jedynie pożyczony kapitał. Prawo to chroni kredytobiorców, którzy wzięli kredyt konsumencki po 18 grudnia 2011 roku w kwocie nie większej niż 255 tys. złotych.
Trzeba jednak wiedzieć, że kredytobiorca ma określony czas na skorzystanie z tego prawa. Może to zrobić w czasie spłacania kredytu lub po jego spłacie. W tym drugim wypadku jednak musi się spieszyć, ponieważ jeśli nie zrobi tego w ciągu 12 miesięcy od spłaty, roszczenie się przedawnia. Inną kwestią jest jeszcze to, że bank często takiego oświadczenia nie przyjmuje i dopiero w sądzie kredytobiorca ma szansę na dochodzenie swoich roszczeń.
Takie sprawy w polskich sądach już są i chociaż linia orzecznicza dopiero się kształtuje, banki już w tej chwili obawiając się masowych pozwów, eliminują wadliwe umowy, zastępując je nowymi w ramach udzielania kredytów konsolidacyjnych, które wcale nie pomagają kredytobiorcom, lecz mogą ich podrążyć, jak widać na załączonym przykładzie. W przedstawionym powyżej przypadku roszczenia konsumenta wynikające z Sankcji kredytu darmowego wynoszą 177 tys. złotych.
Jeśli jesteś osobą, która wzięła kredyt konsolidacyjny i nie minął jeszcze rok od tego momentu, udaj się do dobrego prawnika, aby przeanalizował zarówno wcześniejszą umowę, jak i tę nową pod kątem działań banku naruszających prawo, a bardzo prawdopodobne jest, że będziesz mógł skorzystać z SKD.
Artykuł ten powstał po to, aby uczulić konsumentów, którzy wzięli kredyt konsumencki lub też wzięli bądź zamierzają wziąć kredyt konsolidacyjny na pokrycie innych pożyczek czy kredytów gotówkowych zaciągniętych na potrzeby konsumpcyjne, aby byli czujni i dokładnie czytali umowy, zwracając uwagę na wysokość prowizji.
Mamy też nadzieję, że nasze informacje poszerzą świadomość konsumentów o wynikającym z ustawy o kredycie konsumenckim, przysługującym im prawie do sankcji kredytu darmowego, z której mogą skorzystać. Jeśli ruszą masowe pozwy przeciw bankom, podobnie jak to ma miejsce obecnie w sprawach frankowych, linia orzecznicza będzie kształtować się szybciej i coraz częściej będą zapadać korzystne dla kredytobiorców wyroki, bo już teraz nie ma wątpliwości, że racja jest po ich stronie. Miejmy też nadzieję, że TSUE już wkrótce wyda korzystne w tej sprawie orzeczenie, które będzie wskazówką dla polskich sędziów.