Kwestia terminu przedawnienia roszczeń Frankowiczów, podobnie jak i roszczeń banku wciąż dla wielu jest tematem budzącym wątpliwości. Wynikają one z pojawiających się w mediach różnych informacji na temat terminu przedawnienia, jak i tego, od kiedy należy go liczyć. Zamieszanie wywołały zmiany w przepisach oraz nowe orzecznictwo, które pozwala czasem na dosyć szeroką interpretację, a także różne możliwości przerwania biegu przedawnienia. Sprawdźcie, kiedy roszczenia Frankowiczów i banków mogą zostać uznane za przedawnione.
Do kiedy Frankowicz może pozwać bank?
Pozew przeciwko bankowi może złożyć zarówno Frankowicz, który wciąż spłaca kredyt, jak i ten, który spłacił go nawet wiele lat temu. Co ciekawe, wielu kredytobiorców ze spłaconym już w przeszłości kredytem frankowym nie podejmuje żadnych działań, myśląc, że ich roszczenia są już przedawnione. Jest to założenie błędne.
Co prawda, o ile roszczenie o stwierdzenie nieważności umowy kredytowej zawierającej klauzule abuzywne przedawnić się nie może, to już roszczenie o zwrot nadpłaconych środków tak. Jednak kluczową kwestią w tym wypadku jest nie to, kiedy Frankowicz swój kredyt spłacił, lecz kiedy dowiedział się o niedozwolonych postanowieniach w umowie.
Nie ma więc znaczenia fakt, że kredyt spłaciłeś dawno temu, jeśli wcześniej nie kwestionowałeś postanowień umownych poprzez złożenie reklamacji, czy żądanie zapłaty. Jeżeli takich działań z twojej strony nie było, można domniemać, że pozostawałeś w niewiedzy, iż twoja umowa kredytowa posiadała wadliwe zapisy. Najnowsze orzecznictwo w tej sprawie mówi, że termin przedawnienia roszczeń Frankowicza zaczyna swój bieg w momencie, w którym dowiedział się on o tym, że jego umowa kredytowa posiada klauzule abuzywne i może zostać uznana za nieważną.
Jaki moment najczęściej rozpoczyna bieg terminu przedawnienia roszczeń Frankowicza?
Za datę, która może rozpocząć bieg terminu przedawnienia roszczeń Frankowicza, uznaje się najczęściej dzień, w którym złożył on do banku żądanie zapłaty lub reklamację dotyczącą wadliwych zapisów w umowie. Frankowicze, którzy takie działanie podejmowali na długo przed pozwaniem banku, powinni więc na tę datę zwrócić uwagę szczególną. Jeżeli kredytobiorca reklamacji nie składał, ale występował do UOKiK czy innych organów z wątpliwościami dotyczącymi zapisów w umowie, takie działania sąd może również uznać za moment, w którym Frankowicz już taką wiedzę mógł posiadać. Jest to jednak do podważenia, ponieważ wątpliwości, to jeszcze nie wiedza. Natomiast posiadanie kierunkowego wykształcenia czy zaciąganie porad prawnych w kwestii umowy frankowej może już z dużą pewnością zostać uznane na otrzymanie informacji dotyczącej wadliwości umowy.
Wszystkie te kwestie sąd będzie rozpatrywał indywidualnie w przypadku, gdyby bank podniósł zarzut przedawnienia roszczeń Frankowicza. W lepszej sytuacji są więc ci, którzy nawet jeśli spłacili kredyt dawno temu, nie podejmowali żadnych działań, które mogą dzisiaj być świadectwem na to, że taką wiedzę o wadliwości umowy już wcześniej posiadali.
Nie wiadomo natomiast, jak w przyszłości sądy będą podchodzić do interpretacji przepisów mówiących o ustalaniu momentu, w którym Frankowicz posiadł odpowiednią wiedzę. Albowiem o sprawach frankowych robi się coraz głośniej w mediach i nie wiadomo, czy to nagłośnienie nie będzie kiedyś uznawane za możliwość otrzymania wystarczającej wiedzy, która uświadomiła Frankowicza, że jego umowa była wadliwa. Z tego względu, jeśli ktoś jeszcze nie złożył pozwu przeciw bankowi, powinien to zrobić jak najszybciej, aby kiedyś jego roszczenia nie zostały uznane za przedawnione.
Jakie są terminy przedawnienia roszczeń Frankowiczów?
Kiedy już ustali się moment, od którego dla Frankowicza biegnie termin przedawnienia, z każdym dniem ma on mniej czasu na dochodzenie swoich roszczeń. Zmiany w przepisach na przestrzeni lat spowodowały, że ten termin również się zmienił. Do lipca 2018 roku wynosił on 10 lat, a po tej dacie już tylko 6 lat. Za moment graniczny, od którego świadczenie uznaje się za przedawnione, jest koniec roku, w którym mija ten termin. W praktyce oznacza to, że roszczenia Frankowicza dotyczące nadpłaconych kwot dokonywanych jeszcze przed 2018 rokiem nie przedawnią się tak szybko, jak te dokonywane po 2018 roku.
Trzeba bowiem wiedzieć, że termin przedawnienia liczony jest dla każdej raty osobno. Jeśli więc dojdzie do takiej sytuacji, że bank podniesie zarzut przedawnienia roszczeń spłacanych rat po lipcu 2018 roku, co może zdarzyć się już na początku następnego roku, przedawnieniu ulegną jedynie te roszczenia, które Frankowicz spłacał w 2018 roku od sierpnia do grudnia. Natomiast wcześniej spłacane kwoty ulegną przedawnieniu dopiero za 4 lata, ponieważ do nich zastosowanie będą miały jeszcze wcześniejsze przepisy, w których obowiązywał 10-letni termin przedawnienia.
Kiedy przedawniają się roszczenia banku o zwrot kapitału i od kiedy biegnie ten termin?
Roszczenia banku przedawniają się szybciej niż roszczenia Frankowiczów. Termin przedawnienia dla instytucji wynosi bowiem 3 lata. Kluczowe jednak w tym jest to, od kiedy zaczyna liczyć się ten bieg przedawnienia. Jeszcze niedawno decyzją SN wydaną w 2021 roku biegł on od chwili, w której Frankowicz w czasie procesu złożył oświadczenie o tym, że chce, aby umowa została unieważniona ze względu na obecność w niej niedozwolonych klauzul. Oznaczało to, że termin przedawnienia dla banku często zaczynał bieg później, niż termin przedawnienia roszczeń Frankowicza.
Niedawne orzeczenie TSUE z grudnia 2023 natomiast podważyło niejako stanowisko SN, w którym Trybunał stwierdził, że bieg przedawnienia roszczeń banku nie może rozpoczynać się później niż roszczeń konsumenta. Nie wyraził się jednak jasno na temat tego, kiedy miałby on się zacząć. Z tego względu najczęściej przyjmuje się, że termin ten zaczyna bieg w momencie kiedy Frankowicz wystosuje do banku wezwanie do zapłaty lub złoży przeciwko niemu pozew.
Sprawa jest dosyć kontrowersyjna i prawnicy często poddają tę kwestię w wątpliwość, sugerując, że skoro bank stosował niedozwolone klauzule w umowach, to bieg przedawnienia jego roszczeń powinien się liczyć od dnia wypłaty kredytu. Pozostaje jednak poczekać na to, aż konkretniej w tej sprawie wypowie się TSUE. Nie ma co jednak liczyć na to, że roszczenia banku się przedawnią i nie trzeba będzie zwracać kapitału. Przepisy z art.117 kodeksu cywilnego bowiem jasno mówią, że w niektórych przypadkach, jeśli wymagają tego względy słuszności, sąd może nie uwzględnić upływu terminu przedawnienia.
Jak banki bronią się przed przedawnieniem roszczeń o zwrot kapitału?
Aby zabezpieczyć się przed ewentualnym przedawnieniem roszczeń o zwrot kapitału, banki podejmują działania, aby przerwać bieg terminu przedawnienia. Pozywają Frankowiczów o zwrot kapitału. Jeśli więc Frankowicz, który pozwał bank, dostanie kontrpozew od banku o zwrot kapitału, powinien wiedzieć, że jest to działanie obronne banku w obawie o przedawnienie roszczeń.
Trzeba wtedy szybko zareagować, konsultując się ze swoim pełnomocnikiem. I chociaż w opiniach prawników takie działania banku budzą sporo kontrowersji, albowiem wyraźnie widać, że pozwy kierowane przeciwko Frankowiczom nie mają na celu rzeczywistego dochodzenia roszczeń w sytuacji, gdy w sprawach z powództwa kredytobiorców, banki upierają się przy ważności umowy, to dopóki nie zapadną konkretne wytyczne w orzecznictwie, czy takie pozwy banku powinny zatrzymywać bieg przedawnienia jego roszczeń, trzeba się liczyć z masowym pozywaniem Frankowiczów.
Prawnicy jednak podkreślają, że takich pozwów nie należy się obawiać i nie wyrządzą one realnej szkody, jeśli Frankowicz szybko poinformuje o tym swojego pełnomocnika i wraz z nim podejmie działania, które udowodnią sądowi, że kredytobiorca nie ma złych intencji i nie chce przywłaszczyć sobie wypłaconego przez bank kapitału. Składa się wtedy najczęściej oświadczenie o potrąceniu.
Jak widać, mimo że terminy przedawnienia roszczeń Frankowiczów są dużo dłuższe niż banków, nie warto zwlekać ze złożeniem pozwu, ponieważ nie wiadomo jak w przyszłości sądy będą określać moment, w którym konsument mógł posiąść wiedzę na temat wadliwej umowy. Banki za to, mimo krótszego terminu przedawnienia wydają się być w lepszej sytuacji, ponieważ sądy raczej mimo upływu terminu przedawnienia ze względu na zasadę słuszności mogą takich zarzutów nie uwzględnić. A Frankowicz, który zdecyduje się na walkę z bankiem, stawiając taki zarzut, może narazić się na konieczność poniesienia dużych kosztów.