Kilka tygodni temu media obiegła informacja, że warszawski sąd przyjął do rozpoznania pozew grupowy Frankowiczów przeciwko Skarbowi Państwa. Doprowadziła do tego niewielka – w porównaniu do ogółu posiadaczy kredytów w CHF – grupa kredytobiorców licząca około 400 osób. Uczestnikom grupy nie chodzi głównie o uzyskanie gigantycznych odszkodowań od państwa ale o pokazanie, że instytucje państwowe (m.in. KNB i jej następczyni prawna KNF), zamiast strzec obywateli przed bezprawnymi działaniami banków, przymykały oko na łamanie przepisów i stosowanie nieuczciwych praktyk. Teoretycznie wymieniona instytucja ma chronić wszystkich uczestników rynku finansowego (również konsumentów). W praktyce dba przede wszystkim o interes banków.
- Przyjęcie przez sąd pozwu Frankowiczów przeciwko Skarbowi Państwa stało się pretekstem do ataków ze strony ekspertów sprzyjających bankom, którzy lansują w mediach tezę, że kredytobiorcy frankowi chcą się wzbogacić nie tylko kosztem banków ale także podatników.
- Takie opinie wyrażają osoby, które nie mają pojęcia o skali krzywd doznanych przez Frankowiczów. Nie chodzi tylko o wysokie raty kredytów, ale także zlicytowane nieruchomości, próby samobójcze, choroby, rozwody, nerwice, które zrodziły się w wyniku problemów ze spłatą nieuczciwych kredytów.
- Celem kilkusetosobowej grupy pozywającej Skarb Państwa jest przede wszystkim pokazanie skali zaniedbań, których dopuściły się instytucje państwowe nadzorujące banki, a zobowiązane także do respektowania praw konsumentów.
- W toku procesu ma dojść do przesłuchania osób piastujących w latach 2006-2008 wysokie stanowiska państwowe oraz do przedstawienia dokumentów świadczących o pełnej świadomości wysokich urzędników w zakresie uprawianego przez banki procederu.
- Nagłośnienie sprawy leży nie tylko w interesie Frankowiczów, którzy i bez tego procesu doskonale sobie radzą w sądach, ale także pozostałych klientów banków.
- Pojawia się coraz więcej sygnałów, że banki dopuszczają się nieuczciwych praktyk względem innych kredytobiorców, w tym posiadaczy umów złotowych z WIBOR-em, czy kredytów i pożyczek podlegających pod regulacje ustawy o kredycie konsumenckim z 2011 roku i uprawniających do Sankcji Kredytu Darmowego.
Pozew Frankowiczów przeciwko Skarbowi Państwa przyjęty przez sąd
Sąd Okręgowy w Warszawie dopuścił pozew grupowy kilkuset Frankowiczów przeciwko Skarbowi Państwa (sprawa nosi sygn. XXV C 2239/20). Jeszcze przez około 3 miesiące można dołączyć do postępowania. Sprawa jest pilotowana przez stowarzyszenie Stop Bankowemu Bezprawiu, a prowadzi ją znana kancelaria prawna, która reprezentowała Frankowiczów m.in. na forum TSUE w głośnej sprawie o wynagrodzenie za korzystanie z kapitału.
W latach 2006-2008 banki prowadziły szeroko zakrojoną akcję marketingową zmierzającą do sprzedaży Polakom jak największej liczby kredytów pseudowalutowych, głównie powiązanych z kursem franka szwajcarskiego. Większość dzisiejszych Frankowiczów szła do banku aby zaciągnąć kredyt hipoteczny w złotówkach, a wychodzili z kredytami w CHF. Doradcy bankowi nie informowali klientów o nieograniczonym ryzyku walutowym, które banki w całości na nich przerzuciły. Przeciwnie – zapewniali, że oferowane kredyty są w pełni bezpieczne a frank szwajcarski jest najstabilniejszą walutą świata. Na dowód prezentowali wykresy kursu walutowego za bardzo krótki okres czasu, zupełnie nieadekwatny do okresu kredytowania, który najczęściej wynosił 30 lat. Wszystko odbywało się zgodnie ze słynną rekomendacją „S” wydaną przez nadzór bankowy.
Po latach ryzyko walutowe zmaterializowało się, czego banki się spodziewały, bo dysponowały już wcześniej analizami wskazującymi na wysoce prawdopodobną aprecjację szwajcarskiej waluty. Być może niebawem dokumenty te ujrzą światło dzienne. Grupa pozywająca Skarb Państwa zadała sobie wiele trudu i zebrała dowody m.in. świadczące o zaniedbaniach organów państwa, a także o przyzwoleniu na stosowanie przez banki nieuczciwych praktyk.
Celem postępowania jest ustalenie odpowiedzialności organów państwowych za szkody i krzywdy, których doznali posiadacze kredytów objętych ryzykiem walutowym. Przy tym nie chodzi wyłącznie o szkody finansowe, chociaż te były bardzo dotkliwe, ale także o nieszczęścia spowodowane rosnącym zadłużeniem (samobójstwa, choroby, rozpad rodzin). Nie są to historie wyssane z palca, ale prawdziwe dramaty ludzkie. Co najmniej 30 tys. kredytobiorców straciło dach nad głową, bo ich nieruchomości zostały przez banki zlicytowane. Wielu Frankowiczów nie doczekało obecnej chwili kiedy sądy przywracają Frankowiczom sprawiedliwość unieważniając nieuczciwe umowy skonstruowane przed laty przez banki.
Niestety pewna grupa opiniotwórczych osób wykorzystuje pozew grupowy przeciwko Skarbowi Państwa do lansowania swoich kontrowersyjnych poglądów oraz zarzuca Frankowiczom głupotę i chciwość.
Ekspert sprzyjający bankom „ujawnia” kto faktycznie zapłaci za pozew przeciwko Skarbowi Państwa
Niemal pewne było, że wraz z nagłośnieniem informacji na temat pozwu grupowego przeciwko Skarbowi Państwa uaktywnią się w mediach prezesi banków frankowych oraz inne prominentne osoby ze środowiska bankowców, które będą nastawiać opinię publiczną przeciwko ogółowi Frankowiczów. Niedawno w obronie banków stanął znany komentator gospodarczy i polityczny oraz ekspert Centrum im. Adama Smitha Robert Gwiazdowski, znany ze swoich wolnorynkowych poglądów oraz z krytyki nadmiernego opodatkowania społeczeństwa.
W felietonie zamieszczonym na łamach Interia Biznes Gwiazdowski próbuje łopatologicznie wytłumaczyć „ciemnemu ludowi” kto zapłaci za pozew Frankowiczów. Twierdzi, że w przypadku wygrania przez grupę sprawy sądowej pieniądze na odszkodowania nie będą pochodziły od państwa. Według niego Skarb Państwa nie ma swoich pieniędzy, a to czym dysponuje to pieniądze odebrane podatnikom albo pożyczone od banków. Idąc tokiem myślenia eksperta należałoby uznać, że również podmioty gospodarcze finansujące swoją działalność za pomocą kredytów bankowych nie mają własnych pieniędzy i wszystko zawdzięczają bankom.
Oburzające w wywodach eksperta są obraźliwe słowa skierowane pod adresem Frankowiczów oraz sugestie, że spór będą rozstrzygać wywodzący się z tej grupy sędziowie i stąd jest wysoce prawdopodobne, że uznają zasadność roszczeń kierowanych pod adresem Skarbu Państwa. R. Gwiazdowski twierdzi, że wśród posiadaczy kredytów we frankach jest „nadreprezentacja: sędziów, adwokatów i radców prawnych, dziennikarzy ekonomicznych, celebrytów i oczywiście mieszkańców dużych miast, a nie miasteczek, wsi czy kierowców tirów i kosmetyczek”. Nie przedstawia przy tym żadnych statystyk stanowiących poparcie tej tezy.
Zrozumiałym jest, że kredyty hipoteczne we franku udzielane były głównie na zakup mieszkań w dużych miastach, bo tam była większa podaż nieruchomości niż w miasteczkach lub wsiach. Fakt że wśród kredytobiorców frankowych byli przedstawiciele zawodów prawniczych świadczy jedynie o tym jaka była skala oszukańczego procederu bankowego.
Szokujące jest lekceważące podejście eksperta do mieszkańców mniejszych miejscowości, wsi oraz przedstawicieli mniej prestiżowych zawodów, u których toleruje on rzekomą głupotę i brak wiedzy na temat kursów walut.
Czy w pozwie grupowym chodzi tylko o pieniądze? Co jeszcze mogą zyskać Frankowicze oraz inni Polacy?
Tak jak wspomnieliśmy wcześniej, pozew grupowy Frankowiczów przeciwko Skarbowi Państwa nie dotyczy roszczeń pieniężnych. Dopiero w razie wygrania tej sprawy dla uczestników grupy otworzy się możliwość dochodzenia odszkodowań od państwa. Będzie to jednak wymagało wytoczenia przez każdą z tych osób indywidualnego powództwa o zapłatę. Na razie nie ma mowy o wysokości potencjalnych odszkodowań i raczej nie na tym najbardziej zależy powodom. Czy państwo jest w stanie zrekompensować komuś śmierć osoby bliskiej albo rozpad rodziny?
Mocno przesadzone są też pogłoski o gigantycznych stratach, jakie państwo ma ponieść na skutek tego procesu. Na razie grupa liczy bowiem zaledwie kilkaset osób. Nawet jeśli wywalczą oni odszkodowania, nie będzie to duże obciążenie dla Skarbu Państwa.
Chodzi o elementarną sprawiedliwość, wykazanie indolencji organów państwa, nagłośnienie sprawy w mediach i zapobieżenie powtórce podobnych sytuacji w przyszłości. Wbrew temu co twierdzą eksperci wspierający banki, inni obywatele także mogą uzyskać korzyść w wyniku tego procesu sądowego.
Jeżeli wykazane zostanie jakich zaniedbań dopuściły się instytucje państwa (zwłaszcza KNF, ale także inne instytucje stojące na straży praw konsumenta) to jest szansa, że więcej Polaków będzie znało swoje prawa i nie da się tak łatwo wmanewrować w nieuczciwe umowy kredytowe. O wadliwych umowach kredytowych mówi się teraz już nie tylko w kontekście Frankowiczów, ale także sporów o WIBOR i Sankcję Kredytu Darmowego.
Nie można tracić nadziei, że w przyszłości szefami urzędów takich jak Komisja Nadzoru Finansowego nie będą osoby wywodzące się z sektora bankowego. Warto wiedzieć, że ustawowym zadaniem KNF jest dbanie o wszystkich uczestników rynku finansowego, w tym konsumentów. Instytucja ta została powołana między innymi do polubownego załatwiania sporów pomiędzy podmiotami podlegającymi nadzorowi (bankami, towarzystwami ubezpieczeniowymi) a odbiorcami usług świadczonych przez te podmioty.
Na razie trudno mówić o wypełnieniu standardów obiektywizmu i niezależności instytucji nadzoru finansowego w Polsce. Na jej czele stoi długoletni pracownik bankowości (Jacek Jastrzębski), wcześniej związany z bankiem PKO BP. Natomiast w latach boomu na kredyty frankowe instytucji tej przewodził Stanisław Kluza, który wcześniej piastował wysokie stanowiska w banku BGŻ a później kierował BOŚ Bankiem. Wszystkie trzy wymienione banki były zaangażowane w sprzedaż kredytów pseudofrankowych.
Podsumowanie
Pozew grupowy Frankowiczów przeciwko Skarbowi Państwa stał się pretekstem do ataków ze strony ekspertów sprzyjających bankom skierowanych pod adresem ogółu kredytobiorców frankowych. Lansują oni w mediach tezę, że Frankowicze chcą zarobić kosztem podatników. Tymczasem na obecnym etapie procesu nie ma mowy o żadnych pieniądzach od państwa – czy jak twierdzą niektórzy – od polskich podatników. Na razie chodzi wyłącznie o ustalenie odpowiedzialności instytucji państwowych, które tolerowały nieuczciwe umowy.
Dzięki Frankowiczom już poprawiła się u konsumentów świadomość przysługujących im praw, a nagłośnienie sprawy przeciwko KNF i innym instytucjom państwa, które nie zareagowały na proceder frankowy może przynieść korzyści także dla pozostałych obywateli.