Bank Ochrony Środowiska (BOŚ) stoi w obliczu narastającego ryzyka prawnego związanego z kredytami walutowymi (głównie frankowymi). Według najnowszego raportu za I półrocze 2025 r., bank utworzył łącznie 700,4 mln zł rezerw na ryzyko prawne kredytów hipotecznych powiązanych z walutą obcą. W tej kwocie zawiera się 459,0 mln zł typowych rezerw na postępowania sądowe dotyczące kredytów walutowych oraz dodatkowe 241,4 mln zł odpisów z tytułu spodziewanych strat kredytowych na tym portfelu. Skala pozwów przeciw bankowi również jest znacząca – 2035 spraw sądowych dotyczących kredytów denominowanych lub indeksowanych do walut obcych (głównie CHF) o łącznej wartości przedmiotu sporu sięgającej 826,5 mln zł na koniec czerwca 2025 r.. Dla porównania, portfel tych kredytów stanowi obecnie zaledwie ułamek całego portfela banku (około 0,3% netto), co pokazuje, jak duży ciężar sporu generuje relatywnie niewielka część biznesu BOŚ.
Na narastające rezerwy wpływ ma przede wszystkim konieczność zabezpieczenia się przed skutkami masowych unieważnień umów frankowych. Klienci pozywający BOŚ najczęściej domagają się uznania umów za nieważne oraz zwrotu wszystkich zapłaconych rat i opłat związanych z kredytem. Takie roszczenia wynikają z obecnej linii orzeczniczej sądów powszechnych oraz Trybunału Sprawiedliwości UE (TSUE) – jak przyznaje sam bank, wyroki zapadające po orzeczeniu TSUE z 3 października 2019 r. (sprawa C-260/18) w zdecydowanej większości są niekorzystne dla banków. BOŚ obserwuje na bieżąco tę nieprzychylną dla sektora tendencję i przyznaje, że niekorzystne orzecznictwo zarówno krajowe, jak i europejskie przekłada się na wzrost liczby pozwów oraz wartości dochodzonych roszczeń. To tłumaczy, dlaczego bank tak istotnie zwiększył odpisy na ryzyko prawne – przygotowuje się na dalsze przegrane procesy i związane z nimi obciążenia finansowe.
Ekspresowa wygrana w Częstochowie – BOŚ nie składa apelacji
Najnowsze przykłady doniesień z sal sądowych potwierdzają problemy BOŚ Banku. Wygrana frankowa klienta BOŚ w Częstochowie pokazuje, że nawet w pojedynczych sprawach bank odpuszcza walkę. Sąd Okręgowy w Częstochowie w ekspresowym tempie (zaledwie 6 miesięcy postępowania, jedna rozprawa) wydał 19 września 2024 r. wyrok unieważniający umowę kredytu denominowanego – zasądził na rzecz kredytobiorcy zwrot 124,8 tys. zł wraz z odsetkami ustawowymi za opóźnienie od marca 2024 r. oraz ponad 6,4 tys. zł tytułem zwrotu kosztów procesu. Co kluczowe, wyrok ten uprawomocnił się już w I instancji, bo bank nie wniósł apelacji. Dla klienta oznacza to definitywne zwycięstwo – nie musi już spłacać dalszych rat kredytu.
Ta sprawa zasługuje na uwagę nie tylko ze względu na rekordowe tempo (wyrok w pół roku to ewenement), ale i skalę korzyści dla kredytobiorcy. Po unieważnieniu umowy klient musi rozliczyć się z bankiem jedynie z otrzymanego kapitału kredytu, bez odsetek i innych kosztów. W omawianym przypadku kredytobiorca otrzymał pierwotnie ok. 71 tys. zł kapitału, a przez 16 lat spłacił bankowi aż 124 tys. zł. Sądowe „wyzerowanie” kontraktu sprawiło, że klient odzyskał nadpłacone ~53 tys. zł – taką nadwyżkę zapłacił ponad pożyczony kapitał. Ta kwota to realny zysk z wyroku dla frankowicza, który unaocznia, jak niekorzystny finansowo był mechanizm kredytu denominowanego dla konsumenta. Sprawę z ramienia klienta prowadziła kancelaria adwokacka Paweł Borowski z Wrocławia specjalizująca się w sporach frankowych, która podkreśla, że to kolejny korzystny wyrok przeciw BOŚ uzyskany w rekordowym czasie.
Prawomocny wyrok w Warszawie – bank przegrywa i „poddaje się” po I instancji
Druga głośna sprawa dotyczy prawomocnego wyroku w I instancji przeciwko BOŚ Bankowi, wydanego przez Sąd Okręgowy w Warszawie. W orzeczeniu z 5 lutego 2025 r. sąd (XXV Wydział Cywilny, SSO Anna Ogińska-Łągiewka) uznał umowę kredytu hipotecznego z 2008 r. za nieważną w całości. Kredytobiorcy wygrali proces w pełnym zakresie, a szczegóły rozliczeń kosztów sąd pozostawił do ustalenia referendarzowi po uprawomocnieniu wyroku. Sprawa toczyła się długo – 4 lata i 8 miesięcy w I instancji, zaledwie dwie rozprawy – jednak finał okazał się dla klientów zwycięski. Najistotniejsze jest, że i tu bank ostatecznie nie złożył apelacji, co oznacza, że wyrok stał się prawomocny już po pierwszej instancji. BOŚ „poddaje się” po I instancji, akceptując przegraną – co jeszcze kilka lat temu w sporach frankowych należało do rzadkości.
Skutki finansowe tego wyroku są dla frankowiczów imponujące. Kredytobiorcy z tytułu feralnego kredytu uzyskali kwotę 205 tys. zł kapitału, a przez ponad 12 lat spłacili około 123 tys. zł. Pomimo to, na dzień pozwu saldo zadłużenia (według kursu średniego NBP) nadal wynosiło astronomiczne 246 tys. zł – więcej niż pożyczyli. Taki był efekt mechanizmu indeksacji do franka szwajcarskiego. Unieważnienie umowy oznacza, że klienci muszą zwrócić bankowi tylko niespłaconą część kapitału (na moment wytoczenia powództwa brakowało około 82 tys. zł do spłaty kapitału), a bank musi odpuścić całą resztę. Korzyść z prawomocnego wyroku to około 164 tys. zł – tyle kredytobiorcy oszczędzają na dalszych niespłaconych odsetkach i różnicach kursowych dzięki wygranej sprawie
Przypadek warszawski wpisuje się w szerszy trend: kancelarie frankowe sygnalizują, że banki – w tym BOŚ – coraz częściej rezygnują z apelacji wobec przytłaczającej serii porażek w sądach obu instancji. Dla klientów oznacza to szybsze zakończenie sporu i wcześniejsze zniesienie obowiązku spłaty rat (tu również BOŚ przestał pobierać raty natychmiast po wydaniu wyroku). Prawomocność wyroku już po I instancji to sygnał, że bank świadomie ogranicza koszty i ryzyko dalszej przegranej – być może uznając, że przedłużanie sporu apelacją nie ma sensu w obliczu ukształtowanej, prokonsumenckiej linii orzeczniczej. Sprawę prowadziła również kancelaria adwokata Pawła Borowskiego.
Plan Banku: ugody zamiast długich sporów, TSUE zmienia strategię
Konfrontowany z masowymi pozwami i niekorzystnym orzecznictwem, BOŚ Bank stara się zarządzać kryzysem kredytów walutowych poprzez zachęcanie klientów do ugody. Już w 2021 r., wspólnie z innymi bankami, BOŚ przystąpił do inicjatywy zainspirowanej przez Przewodniczącego KNF – wypracowania programu ugód dla frankowiczów. Program ten zakłada przewalutowanie kredytu frankowego na złote tak, jak gdyby od początku był kredytem złotowym opartym o stawkę WIBOR plus marża. Po uzyskaniu zgody walnego zgromadzenia akcjonariuszy (grudzień 2021), BOŚ uruchomił swój Program Ugód z dniem 31 stycznia 2022 r..
W 2025 r. bank jeszcze bardziej postawił na polubowne rozwiązania. W I półroczu zaktualizowano strategię wobec posiadaczy kredytów walutowych, oferując korzystniejsze warunki ugód, by zwiększyć ich liczbę i ograniczyć napływ nowych pozwów. Efekty widać w statystykach: od stycznia do końca czerwca 2025 r. BOŚ zawarł 348 ugód z frankowiczami, z czego 45 w ramach formalnego Programu Ugód KNF (obejmujących kredyty o łącznym saldzie ~5,8 mln zł przed przewalutowaniem) oraz 303 na bazie indywidualnych negocjacji. Wartość portfela kredytów objętych tymi indywidualnymi ugodami to ok. 50,3 mln zł (liczone według salda pierwotnego kredytów), z czego bank zgodził się umorzyć klientom ok. 12,8 mln zł ponad spłacony już kapitał. Dla porównania, w całym 2024 r. zawarto łącznie 414 ugód (204 w programie, reszta indywidualnie), zatem tempo w 2025 r. jest wysokie. Program ugód staje się zatem kluczowym elementem strategii banku w walce z ryzykiem prawnym – każda ugoda to jedna sprawa mniej w sądzie i potencjalnie mniejsza rezerwa do utworzenia.
Na decyzje BOŚ duży wpływ miały głośne orzeczenia TSUE, które ustawiły banki w trudniejszej pozycji negocjacyjnej. Oprócz wspomnianego wyroku z 2019 r. (sprawa państwa Dziubak, C-260/18), w czerwcu 2023 r. zapadło kolejne przełomowe rozstrzygnięcie (sprawa C-520/21) odbierające bankom nadzieję na żądanie wynagrodzenia za korzystanie z kapitału po unieważnieniu umowy. Po tym wyroku banki utraciły argument zniechęcający klientów do pozywania – ryzyko finansowe dla frankowiczów znacząco stopniało. W efekcie jeszcze więcej klientów ruszyło do sądów, a BOŚ, podobnie jak konkurenci, musiał skorygować strategię. Bank wprost przyznaje, że śledzi na bieżąco orzecznictwo TSUE i krajowych sądów, uwzględniając jego wpływ w modelach ryzyka. W praktyce skutkuje to rosnącymi rezerwami i większą skłonnością do ugód – prewencyjne działania mają ograniczyć zarówno finansowe straty, jak i wizerunkowe szkody ciągnących się procesów.
Inne istotne ryzyka prawne: SKD, WIBOR, UOKiK oraz działania regulatorów
Choć kredyty frankowe pozostają największym problemem prawnym BOŚ, to bank mierzy się także z innymi istotnymi ryzykami prawnymi i regulacyjnymi:
„Sankcja kredytu darmowego” (SKD) – BOŚ odnotowuje wysyp reklamacji i pozwów dotyczących kredytów konsumenckich w złotych, w których klienci zarzucają bankowi naruszenie ustawy o kredycie konsumenckim z 2011 r. (np. błędne informacje o kosztach, oprocentowaniu, prowizjach). W przypadku potwierdzenia takich naruszeń konsument może skorzystać z sankcji kredytu darmowego, co pozostawia umowę w mocy, ale pozbawia bank wynagrodzenia odsetkowego. Na 30 czerwca 2025 r. przeciw BOŚ toczyło się 57 spraw o SKD o łącznej wartości roszczeń ~1,568 mln zł. Innymi słowy, tylu klientów domaga się uznania swoich kredytów złotowych za de facto nieoprocentowane z powodu uchybień BOŚ przy zawieraniu umowy.
Pozwy dotyczące stawki WIBOR – Nowym zjawiskiem są roszczenia klientów posiadających kredyty hipoteczne w PLN ze zmiennym oprocentowaniem opartym o WIBOR. Zarzuty obejmują zarówno kwestionowanie prawidłowości samego wskaźnika WIBOR jako rzetelnej podstawy oprocentowania, jak i niedopełnienie przez bank obowiązków informacyjnych co do ryzyka zmiennej stopy procentowej. BOŚ ujawnia, że na koniec I półrocza miał 10 pozwów „anty-WIBOR” opiewających łącznie na ~2,688 mln zł roszczeń. To na razie niewielka skala, ale trend jest uważnie obserwowany – podobne pozwy masowo dotknęły już inne banki, a rozstrzygnięcia w tych sprawach (np. ewentualne uznanie umów za nieważne lub narzucenie kredytu „bez WIBOR”) mogą stworzyć nowy segment ryzyka prawnego.
Postępowanie UOKiK – nieautoryzowane transakcje płatnicze: Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów prowadzi wobec BOŚ postępowanie dotyczące potencjalnych praktyk naruszających zbiorowe interesy konsumentów przy zwrocie środków za nieautoryzowane transakcje płatnicze. UOKiK postawił bankowi zarzuty m.in. nieterminowego zwracania pieniędzy (po upływie ustawowego D+1) po zgłoszeniu oszustwa oraz wprowadzania klientów w błąd co do obowiązków banku (np. sugerowania, że prawidłowe uwierzytelnienie transakcji zwalnia bank z odpowiedzialności). Sprawa jest w toku – bank argumentuje, że zaprzestał już kwestionowanych praktyk i wdrożył nową procedurę obsługi takich reklamacji. Niemniej grozi mu kara finansowa za naruszenie zbiorowych interesów konsumentów, choć na obecnym etapie trudno oszacować jej wysokość. UOKiK za podobne przewinienia innych banków nakładał już wielomilionowe kary, więc i BOŚ musi liczyć się z takim ryzykiem.
Postępowanie UKNF (KNF) – Bank jest również pod lupą Komisji Nadzoru Finansowego w związku z przestrzeganiem przepisów o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy (AML) w latach 2018–2020. Postępowanie administracyjne UKNF formalnie grozi nałożeniem kary, jednak jak dotąd KNF kilkakrotnie przedłużał termin zakończenia postępowania, a jego wynik pozostaje niepewny. Dopiero finalizacja sprawy pokaże, czy i jaka sankcja spadnie na BOŚ – w przeszłości KNF nakładał na banki kary za uchybienia AML (ich wysokość zależy od skali naruszeń).
Kontrola UODO – Prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych bada, czy BOŚ prawidłowo przetwarzał dane osobowe klientów i potencjalnych klientów, zwłaszcza w kontekście profilowania oferty. To postępowanie również niesie ryzyko kary administracyjnej (UODO może nałożyć karę nawet do 20 mln euro, choć w praktyce w Polsce były one dużo niższe). BOŚ będzie musiał wykazać, że jego działania były zgodne z RODO, aby uniknąć finansowych konsekwencji.
Podsumowując, poza flagowym problemem kredytów frankowych, BOŚ mierzy się z wielowątkowym ryzykiem prawnym – od pozwów dotyczących krajowych kredytów złotowych (SKD, WIBOR), po postępowania regulatorów krajowych (UOKiK, KNF, UODO). Każde z nich może potencjalnie uszczuplić wynik banku i wymaga odłożenia kolejnych rezerw.
Wnioski dla frankowiczów – czy warto iść na ugodę czy do sądu?
Analiza sytuacji BOŚ Banku z perspektywy obecnych i potencjalnych frankowiczów (kredytobiorców walutowych) prowadzi do kilku czytelnych wniosków. Po pierwsze, sytuacja procesowa banku jest trudna – liczby mówią same za siebie: ponad dwa tysiące pozwów i setki milionów złotych roszczeń, a do tego wyroki w zdecydowanej większości niekorzystne dla BOŚ. Oznacza to, że statystycznie rzecz biorąc, klient kwestionujący umowę frankową ma dużą szansę na wygraną w sądzie. Linia orzecznicza (zarówno polska, jak i europejska) ugruntowała się po stronie konsumentów – sądy powszechnie uznają klauzule waloryzacyjne w umowach za abuzywne i eliminują je, unieważniając kredyty. Jakość orzecznictwa z punktu widzenia frankowiczów jest więc wysoka – kolejne wyroki TSUE i uchwały Sądu Najwyższego tylko umacniają tę prokonsumencką wykładnię.
Po drugie, BOŚ nie przejawia już tak silnej woli „walki do upadłego” jak kiedyś. Przykłady z Częstochowy i Warszawy pokazały, że bank potrafi nie składać apelacji po przegranej w I instancji. To ważny sygnał – rezygnacja z apelacji oznacza szybsze uzyskanie prawomocnego wyroku przez klienta i brak wieloletniego przeciągania sprawy. Oczywiście każdą sprawę bank ocenia indywidualnie (być może w niektórych wciąż się broni na wyższych instancjach), jednak trend odejścia od automatycznego apelowania jest zauważalny. Dla frankowiczów to dobra wiadomość: jeśli ich roszczenie jest dobrze uzasadnione, istnieje szansa, że BOŚ nie będzie sztucznie wydłużał sporu, zwłaszcza gdy linia orzecznicza jest jednolita.
Po trzecie, strategia banku ewoluuje w kierunku polubownym. BOŚ aktywnie proponuje ugody – co pokazują statystyki setek porozumień zawartych w tym roku. Dla klienta oznacza to alternatywę wobec pozwu: może spróbować wynegocjować z bankiem przewalutowanie kredytu na preferencyjnych warunkach. Ugoda ma tę zaletę, że rozwiązuje problem szybciej i bez kosztów sądowych. Jednak proponowane przez bank warunki muszą być atrakcyjne. W 2022 r. i 2023 r. część frankowiczów odrzucała ugody, licząc na więcej w sądzie. Teraz, po wyroku TSUE z 2023 r. (wykluczającym roszczenia banków o dodatkowe wynagrodzenie), ryzyko pozwu dla klienta jest mniejsze niż kiedykolwiek – klient nie musi obawiać się, że w razie unieważnienia umowy będzie musiał dopłacać bankowi poza oddaniem kapitału. To zwiększa atrakcyjność drogi sądowej i jednocześnie zmusza bank do oferowania lepszych warunków ugodowych, by zatrzymać klientów przed pójściem do sądu.
Podsumowanie
Posiadacze kredytów frankowych w BOŚ mają dziś mocne argumenty. Bank jest świadomy przewagi frankowiczów – czego dowodem są rosnące rezerwy i zmiana podejścia na bardziej ugodowe. Dla klientów oznacza to, że warto dokładnie przeanalizować swoją umowę i rozważyć kroki prawne lub negocjacje. Jeśli umowa zawiera klauzule niedozwolone (a wiele umów z lat 2005–2008 takie klauzule ma), droga sądowa może przynieść korzyść rzędu kilkudziesięciu czy nawet kilkuset tysięcy złotych, co pokazały opisane wyroki (53 tys. zł i 164 tys. zł odzyskane przez klientów). Jednocześnie, widmo kolejnych pozwów i wyroków wywiera presję na bank, by pójść na kompromis. Już teraz BOŚ oferuje ugody, a w miarę pogłębiania się problemów prawnych może być skłonny do dalszych ustępstw (np. pokrycia części nadpłat czy rezygnacji z odsetek). Frankowicze, którzy dotąd zwlekali, znajdują się więc w coraz lepszej sytuacji – zarówno w sądzie, jak i przy stole negocjacyjnym. Obecna strategia banku sugeruje, że warto upomnieć się o swoje: czy to składając pozew, czy przynajmniej podejmując rozmowy ugodowe z bankiem. Będziemy nadal obserwować rozwój sytuacji, bo casus BOŚ jest kolejnym dowodem na to, że problem frankowy w polskich bankach bynajmniej się nie zakończył – przeciwnie, w 2025 r. wchodzi w być może decydującą fazę.