Frankowicze ponownie stali się przedmiotem medialnej dyskusji. Tym razem z uwagi na coraz większą liczbę pozwów o unieważnienie zawartych z bankami umów i konsekwencjami, które się z nimi wiążą. Jedną z kluczowych kwestii jest naliczanie odsetek w przypadku, gdy umowa zostanie unieważniona. Jak to robić? To problematyczne pytanie zadawano sobie bardzo często, aż w końcu warszawski sąd apelacyjny zdecydował, że zwróci się z nim do Sądu Najwyższego.
Potrzebne jasne i zrozumiałe orzecznictwo
Nie jest żadną tajemnicą, że wyroki wydawane przez wymiar sprawiedliwości są przez kredytobiorców uznawane za kontrowersyjne i niesprawiedliwe. W zauważalny sposób wpływają bowiem na ich kondycję finansową. Otrzymanie jasnego stanowiska od Sądu Najwyższego pozwoli na zagwarantowanie ochrony interesów obu stron oraz ujednolicenie orzecznictwa.
Znajdzie to odzwierciedlenie w lepszym postrzeganiu wymiaru sprawiedliwości, który wiele stracił w oczach Frankowiczów. To kwestia, którą należy wyjaśnić, bowiem sprawy w których są zgłaszane roszczenia odsetkowe nabierają masowego charakteru.
Obecnie można zaobserwować sporą ilość rozbieżności w dokonywanych przez sędziów rozstrzygnięciach. Z czego one wynikają? Eksperci twierdzą, że jest to związane z tym, jak wiele prawomocnych orzeczeń wydawanych jest każdego dnia w stołecznym Sądzie Apelacyjnym.
To z kolei pociąga za sobą następny etap, czyli zaskarżanie wyroków poprzez skargi kasacyjne związane przede wszystkim ze wspomnianymi należnościami odsetkowymi. Konsekwencja Frankowiczów w walce o dobro swoich interesów nie dziwi, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że odsetki są naliczane od kwoty roszczenia. Ta w przypadku kredytów zaciągniętych w tej walucie opiewa z reguły na kilkaset tysięcy złotych.
W jaki sposób powinny być naliczane odsetki wypłacane przez bank?
Sednem pytania, które zostało zadane Sądowi Najwyższemu jest to, w jaki sposób w ramach wzajemnych rozliczeń między instytucją finansową, a jej klientem, bank musi nie tylko dokonać zwrotu świadczenia, które mu się nie należało, ale i naliczyć oraz zapłacić posiadaczowi kredytu odsetki za opóźnienie.
Najważniejszą informacją, jest to, w jaki sposób je obliczyć – czy w oparciu o przepisy zawarte w Kodeksie Cywilnym, czy też naliczać je dopiero po tym, jak do kredytodawcy dotrze oświadczenie klienta o odmowie potwierdzenia abuzywnych postanowień umownych.
Przyjrzyjmy się obu tym przypadkom. W pierwszym z nich odsetki musiałyby narastać od chwili, w której bank otrzymał pozew od konsumenta. W drugim z kolei od momentu złożenia deklaracji dotyczącej dalszych losów rozliczeń i umowy kredytowej i uzyskania szczegółowych, kompletnych informacji na ten temat od sądu. Te mogą być przekazane instytucji finansowej dopiero pod koniec procesu.
Analiza dotychczasowego orzecznictwa
Powyższe przykłady pozwalają w klarowny sposób dostrzec, który wariant jest korzystniejszy dla kredytodawcy, a który dla kredytobiorcy. W sprawie, która stała się powodem, dla którego Sąd Apelacyjny zwrócił się do Sądu Najwyższego, pozew został złożony pod koniec 2016 roku, a oświadczenia powodów na temat nieważności umowy przedłożono w maju tego roku.
Istotną kwestię odegrała tu uchwała SN mówiąca o tym, że z definitywną bezskutecznością umowy kredytu mamy do czynienia dopiero wtedy, gdy odpowiednio poinformowany konsument nie zgodził się na abuzywne postanowienia albo wtedy, gdy nie zechciał skorzystać z ochrony przed nieważnością umowy.
Warto jednak podkreślić, że przytoczone orzeczenie nie odnosiło się konkretnie do naliczania odsetek. Mimo tego Sąd Apelacyjny wskazał, że połączono w nim wymagalność roszczenia ze stanowiskiem klienta banku co do losów umowy i poinformowania o tym kredytodawcy. Co za tym idzie, do chwili złożenia deklaracji nie następuje jednoznaczne rozstrzygnięcie sytuacji prawnej i nie jest możliwe dochodzenie roszczeń przez żadną ze stron.
Trzeba pamiętać o tym, że w przeszłości zapadały również wyroki bardziej korzystne dla Frankowiczów. One także zostały przytoczone. To w nich sądy uznały, że samo doręczenie bankowi pozwu czy wezwania do zapłaty wyznacza już wymagalność roszczenia. Podkreślono nawet, że sytuacja, w której instytucja finansowa uczestniczy w długim, kosztownym procesie z klientem i nie ponosi z tego tytułu żadnych konsekwencji, nie skłoni przedsiębiorstwa do rezygnacji ze stosowania nieuczciwych praktyk, którymi jest umieszczanie nieodpowiednich postanowień w zawieranych umowach.
Kiedy poznamy odpowiedź Sądu Najwyższego?
W Sądzie Najwyższym rozpatrzeniem sprawy zajmie się skład trzech sędziów Izby Cywilnej. Termin nie został jeszcze wyznaczony. Nie będzie to jedyny aspekt związany z kwestiami kredytów frankowych, nad którym będzie pracował SN. Oprócz niego wyróżniono jeszcze dwa problemy – jeden dotyczy prowizji za udzielenie kredytu hipotecznego, drugi natomiast kwalifikacji umowy kredytu jako wzajemnej. Nad tymi zagadnieniami sędziowie pochylą się już w styczniu, co także będzie miało kluczowy charakter dla dalszego orzecznictwa.