Do 28 października br. rząd ma przedstawić Trybunałowi w Luksemburgu swoje stanowisko dotyczące wskaźnika referencyjnego WIBOR. TSUE bowiem przymierza się do wydania orzeczenia w tej sprawie po otrzymaniu od Sądu Okręgowego w Częstochowie 4 pytań prejudycjalnych i zbiera obecnie opinie, spośród których kluczową będzie stanowisko polskiego rządu. Ten z kolei bazuje na stanowisku, jakie w tej sprawie zajmują najważniejsze urzędy i instytucje w państwie, które wydają się jednogłośnie bronić WIBOR-u, chociaż nie obyło się bez pewnych rozbieżności dotyczących pierwszego pytania prejudycjalnego na temat tego, czy w ogóle dopuszczalne jest badanie WIBOR-u przez sądy. Wszystko wskazuje jednak na to, że wypracowano kompromis.
Czy sądy polskie będą mogły badać WIBOR?
Na odpowiedź Trybunału w tej sprawie trzeba jeszcze poczekać. Wydaje się jednak kluczowe stanowisko polskich władz, a te niemal jednogłośnie na pytania skierowane do Trybunału odpowiadają, że nie. Najważniejszym z zadanych Trybunałowi pytań było pierwsze, które dotyczyło ewentualnej możliwości badania przez polski sąd wskaźnika WIBOR.
Gdyby Trybunał odpowiedział na to pytanie przecząco, pozostałe nie miałyby już żadnego znaczenia i odpowiedź na nie mogłaby być tylko jedna — nie. Istotne jest stanowisko polskiego rządu w tej sprawie, który przed podjęciem decyzji musiał zasięgnąć opinii najważniejszych instytucji i urzędów. Okazuje się, że wcale nie były one jednobrzmiące i że właśnie przy odpowiedzi na pierwsze pytanie pojawiły się pewne rozbieżności.
Różne stanowiska w sprawie możliwości badania WIBOR przez polskie sądy
Przed zajęciem oficjalnego stanowiska rząd zwrócił się do takich urzędów i instytucji jak: Komisja Nadzoru Finansowego, Narodowy Bank Polski, Ministerstwo Finansów, Ministerstwo Sprawiedliwości, UOKiK, czy Bankowy Fundusz Gwarancyjny o opinię w tej sprawie. Nie wszystkie z nich wypowiedziały się w ten sam sposób, a spór dotyczył właśnie możliwości badania WIBOR przez polskie sądy. O ile Ministerstwo Finansów, NBP i KNF oraz BFG jednym głosem odpowiedziały, że nie, to już Ministerstwo Sprawiedliwości oraz UOKiK miały odmienne zdanie.
Sugerowały, że art. 1 ust. 2 dyrektywy 93/13 na takie badanie pozwala. Nie oznacza to jeszcze, że MS jest zwolennikiem podważania wskaźnika czy usuwania go z umów, ale dopuszcza możliwość badania, co wydaje się podejściem sprawiedliwym, gdyż jeśli wskaźnik jest rzeczywiście ustalany prawidłowo i nie ma możliwości jakiejkolwiek manipulacji nim, sama możliwość zbadania go przez sąd nie powinna przecież nikogo niepokoić i nie oznacza wcale, że mógłby on zostać uznany za nieprawidłowy.
Jeszcze parę dni temu wiele wskazywało na to, że przez tę różnicę zdań być może nawet rząd wstrzyma się z przedstawieniem swojego stanowiska Trybunałowi.
Wypracowanie kompromisu w sprawie WIBOR
Okazało się jednak, że podczas prac Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów udało się wypracować kompromis i oficjalne stanowisko rządu, które przedstawi Trybunałowi 28 października. Według nieoficjalnych jeszcze informacji mało prawdopodobne jest, aby uległo ono zmianie, a zgodnie z wypracowanym kompromisem w odpowiedzi na pierwsze pytanie rząd ma wskazać, że wydane przez Parlament Europejski rozporządzenie BMR w sprawie wskaźników referencyjnych jest wyżej w hierarchii niż dyrektywa 93/13. Zaś wskaźnik WIBOR wynika właśnie wprost z tego rozporządzenia i w związku z tym umowy, które go zawierają, nie powinny podlegać kontroli polskich sądów w ustaleniu, czy są zgodne z dyrektywą, czy nie.
Wszystko wskazuje więc, że stanowisko polskiego rządu będzie sugerowało Trybunałowi, aby na wszystkie 4 pytania zadane przez polski sąd, odpowiedział NIE. Wygląda na to, że to Ministerstwo Finansów dopięło swego, a swoisty kompromis jest tylko małym ukłonem w kierunku Ministerstwa Sprawiedliwości, gdyż pozwala na dodanie uwag tego resortu do stanowiska. Jak widać jednak, nie będą one istotne, gdyż znaleziono sposób, aby argumenty wysuwane przez resort Adama Bodnara nie miały większego znaczenia.
Wątpliwości odnośnie wskaźnika WIBOR nie maleją
Pomimo tego, że rząd prawdopodobnie zajmie stanowisko broniące wskaźnika WIBOR, gdyż kluczowe urzędy i instytucje opowiedziały się po jego stronie, nikt jednak nie odpowiedział na wątpliwości i pytania tych, którzy próbują dowieść, że wskaźnik ten może podlegać manipulacjom, a konsument nie ma wystarczającej wiedzy na temat tego, jak właściwie ustalane jest to oprocentowanie i czego może się spodziewać.
Stowarzyszenie Stop Bankowemu Bezprawiu wystosowało nawet list do Premiera w sprawie bezpodstawnych zysków, które osiąga sektor bankowy w wyniku stosowania WIBOR-u, na czym cierpią wszyscy spłacający kredyty oparte na tym wskaźniku. Wskazuje ono, że przy ilości 2,3 mln czynnych umów obecnie koszty odsetek są dla kredytobiorców 3 razy wyższe niż w momencie zawierania umowy, a Polska jest liderem w wysokości oprocentowania kredytów. Nie ma to uzasadnienia ekonomicznego i prawnego oraz nie odzwierciedla realnego działania banków, a jedynie wynika z dowolności w ustalaniu stawki WIBOR. Jak to więc jest naprawdę z tym wskaźnikiem?
Czy WIBOR jest w porządku, tak jak mówią wszystkie instytucje w państwie, czy jednak wątpliwości co do jego ustalania oraz wysokości są uzasadnione, skoro dostrzegają je nie tylko konsumenci i ich prawnicy, ale też niektóre sądy? Co ciekawe, pojawił się w tej sprawie nowy wątek
Sygnalista donosi na WIBOR
Sygnalista, czyli osoba pochodząca być może z samego wnętrza podmiotu odpowiedzialnego za ustalanie stawki WIBOR złożył donos do Europejskiego Urzędu Nadzoru Giełd i Papierów Wartościowych na temat możliwych manipulacji ze wskaźnikiem WIBOR. Informacja o tym pojawiła się także w skrzynce pocztowej kancelarii prowadzącej sprawę dotyczącą takiego kredytu.
Donos był anonimowy, ale z jego treści prawnicy wywnioskowali, że osoba, która go napisała, musiała przez wiele lat tym tematem się zajmować. Nie wiadomo, jaki obrót przyjmie ta sprawa, ale wątpliwości się piętrzą. Podsyca je fakt, że w 2017 roku, jak Stowarzyszenie ACI Polska przestało odpowiadać za kalkulację stawek referencyjnych, KNF powierzyła administrowanie i opracowywanie wskaźnika prywatnej firmie GPW Benchmark SA. Natomiast nowym administratorem innej stawki referencyjnej Polonia został NBP. Dlaczego wobec tego nie uczyniono tego także z WIBOR-em, lecz powędrował on do prywatnej spółki?
Zastanawiające jest też, że prawnicy, próbując ustalić, czy wskaźnik WIBOR jest reprezentatywny, gdyż taki jest wymóg unijnego rozporządzenia BMR, skierowali wniosek do GPW Benchmark o wskazanie danych, jakich użyto do ustalenia jego wysokości, ale odmówiono im dostępu do takich informacji. Trochę to dziwi w sytuacji, gdy jak podkreślają prawnicy, w innych krajach administratorzy takich wskaźników byliby zobowiązani do udostępniania takich danych.
Zresztą wydaje się, że tak powinno być i u nas, skoro KNF powierzyła tej spółce administrowanie wskaźnikami referencyjnymi, ich opracowywanie powinno podlegać publicznemu nadzorowi. Jak widać, jednak tak się nie dzieje, co tylko podsyca spekulacje na temat tego, czy wskaźnik ten jest ustalany prawidłowo i czy nie może dochodzić do manipulacji nim.
Skąd więc tyle pewności co do jego prawidłowości w kręgach ważnych urzędów i instytucji? Czy to stuprocentowe przekonanie tych kręgów, które wpłynęły na wypracowanie stanowiska rządu, wynika z rzeczywistej pewności, że WIBOR jest w porządku, czy też boją się one, że może wcale nie być i dlatego jednogłośnie chcą go zablokować w TSUE?
Nie ulega wątpliwości, że przyszłe orzeczenie TSUE będzie wiążące dla polskich sądów, które będą orzekać w sprawach związanych z WIBOR-em. Jeśli TSUE odpowie 4 razy NIE na zadane przez polski sąd pytania, tak jak to zasugeruje stanowisko naszego rządu, będzie oznaczało to zamknięcie tematu. Pierwsze pytanie dotyczyło bowiem tego, czy w ogóle polski sąd ma prawo zajmować się badaniem wskaźnika WIBOR.
Jeśli nie będzie mógł tego robić, szanse osób z kredytami WIBOR stopnieją do zera. Tego chce sektor bankowy i wszystkie ważne urzędy i instytucje w państwie. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że jednak TSUE spojrzy na sprawę nieco wnikliwiej niż nasz rząd i obiektywnie patrząc, zezwoli na możliwość badania wskaźnika przez sąd. O tym, jaka będzie decyzja TSUE, poinformujemy, jak tylko Trybunał się na ten temat wypowie.